tydzień temu przeżyłam takie wesele (pół na pół;) i z czystym sumieniem mogę zapewnić że tłumacz nie będzie ci potrzebny:) w każdym bądź razie na weselu mojej cioci wszyscy bawili się przednio, a że włochom zasmakowały polskie trunki, wszyscy się dogadywali:) towarzystwo się "przemieszało", razem tańczyło, jadło, piło, śpiewało i śmiało (chociaż nie zawsze było wiadomo z czego;) a kiedy ktoś uparcie próbował coś przekazać, robił to łamanym angielskim albo z pomocą któregoś z gości który znał choć troszkę włoski:)