czesc! po pierwsze: przykro mi z Twojego powodu, tak jak poprzednik/czka napisla: mozez pojechc i zobaczyc jak sytuacja wyglada. po drugie: chcialabym opowiedziec moja historie: poznalam mojego obecnego chlopaka wlocha 1,5 roku temu, od ponad roku jestesmy razem, to byla milosc od pierwszego wejrzenia, wszystko sie dobrze ukladalalo dopoki nie konczyl wyjzadu z wymiany (erazmus), mianowicie, mieszkal z kolega w wwynajmowanym mieszkaniu, tylko, ze tuz przed wyjazdem (3dni) skonczyla im sie umowa z wlascicielem, a ze ten kolega chodzil wtedy z poznana tam dziewczyna. ta laska mieszkala z inna no i oczywiscie przygranely ich tam na te 3 dni. Oczywiscie kochajaca sie para stwierdzila, ze beda ze soba spac w jednym lozku, a oczywiscie moj ukochany w drugim z inna laska :(:( niby probowal spac na podlodze, ale podobno materac byl za duzy zeby go rozlozyc, a jak spal na kocach to go wszystko bolalo. przezylam to jakos. dodam, ze caly czas powtarzal, ze nic sie nie wydazy nigdy, bo jest we mnie zakochany i ze chce tylko ze mna spedzic reszte zycia, no i oczywiscie, jakby sie cos stalo to natychmiast mi o tym powie, bo nie lubi nic ukrywac (jest bardzo szczery, mowimy sobie o wszystkim). Po tym incydencie obiecal, ze juz nigdy nie bedzie spal z dziweczyna w tym samym pokoju, lozku, az do tamtego tygodnia. :(:(:( pojechal ze znajomymi do innego miasta, bo byl jakis tam zjazd videogemowiczow. oczywscie byla tam jakas laska z neapolu, ktora zapraszala go kiedys do siebie na wakacje, kiedys mi o niej opowiadal, ale zamiast go porzadnie wysluchac na drugi dzien nic nie pamietalam :( no nie wazne, w kazdym razie mieli zarezrwowane 2 pokoje: on ze swoimi znajomymi i ona ze swoimi, ale jak sie okazalo, zabraklo mijesca! i to wlansie dla nich! :(:( jego znajomi wynajeli jakis pokoj drozszy i spali w 5 w 4-soobowym, a jej znajomi tez sobie cos znalezli, tylko oczywiscie oni zostali w tym hostelu wiec wzieli ten pokoj :(:(:(:( jak to uslyszalam, ze spedzil z nia 2 noce cos we mnie peknelo :( do tej pory mam dola, bo mu ufalam, ze juz drugi raz taka sytuacja sie nie powtorzy. zapewnial mnie, ze nic sie nie wydazylo. rozmawialismy na ten temat, kazde slow co pwoiedzialam zaprzeczal, wyszlo na t ze z igly robie widly, ze noe mogl postaic inaczej, bo to byl najtanszy hostel. na sowje usprawiedliwenie powolal sie taz na swojego kumpla, ktory ma dziewczyne i ciagle ja zdradza z innymi i nigdy jej o tym nie mowi, a mi powiedzial prawde i to jest niesprawiedliwe tzn. powiedzialam mu, ze musze to sobie przeyslec wszystko, tzn. czy chce z nim dalej zostac. jak rozmawialismy slyszalam w jego glosie jakby mial lzy w oczach. nie wiem co powinnam zrobic, nie wiem czy kiedykolwiek mu wybacze, tak bardzo chcialabym znnowu powiedziec do niego "kochanie" ale nie jestem w stanie, ciagle mnie to boli. czy powinnam mu dac jeszcze jedna szanse??