Rzym, 31 grudnia, godzina 15.00
piękne słońce, 13 stopni
jesteśmy trochę zmęczni podróżą z Foggi
ale nic to, głowy do góry...
za parę godzin będziemy w domku, przy kominku ...
planowany wylot do Katowic 17.45...
Godzina 17.45,
gate44, kolejka jak za komuny
o przepuszczeniu matki z dzieckiem nie ma mowy
a tu nic.... cisza....
czekamy....
nagle podchodzi Pani nieznanych linii lotniczych
i sprzedaje plotkę, że nasz samolot nie wyleci bo jest zepsuty
Róbta co chceta!!!
Ktoś wpada w panikę, bo wykupił sylwestra i boi się, że przepadnie...
Jakiś Włoch dzwoni do ukochanej z Mysłowic, że niestety chyba go nie będzie na tej oczekiwanej imprezie.
Inna matka płacze, że kończą jej się pieluszki, a my nie mamy przecież naszych bagaży
Trzeba ludziom trochę potłumaczyć, bo w panice mało kto cokolwiek rozumie po włosku...
Wizzair milczy.... ba....
ani komunikatu, ani żywego ducha z obsługi
napadamy na każdego kto ma ubranie podobne do uniformu stewardessy. Bez skutku.
Nagle obok 17.45 pojawia się 21.30.
Już wiem, że i tak nie wylecimy, że to tylko podpucha, żebyśmy nie narobili larma na lotnisku.
Obok nas zdesperowai Bułgarzy, którzy na swojego wizzaira czekają od 13.50,
oni też na ekranie mają 21.30, oni polecą.... my nie...
Lotnisko Fiumicino ma trzy sektory
A B C
w sektorach są wyjścia 1-44
My jesteśmy na szarym końcu.... C 44
Całe kilometry od stref sklepów i barów, do tego jeszcze schody
po których nie wolno poruszać się wózkami,
a winda, jedyna, za parę chwil stanie z powodu prac serwisowych
chcesz do łazienki?
bagaże do ręki, dziecko na plecy i wio!
wracasz z łazienki i szukasz swojego wózka?
sorry, ktoś inny wyszedł z łazienki przed tobą...
idziemy do baru, bo trzeba kupić małej mleko...
nagle w tłumie rozpoznajemy twarze naszych współpasażerów....
dają jeść za friko na C2!
szkoda tylko, że zero jakiegokolwiek oficjalnego komunikatu, ktoś niby coś powiedział przy gejcie44, ale przecież my pozwoliliśmy sobie oddalić się do baru, żeby kupić dziecku mleko, więc sorry winetu, nasz problem.
a mnie uszy odpadają od nieustających komunikatów lufthansy, alitalii i innyh...
wizzair'u - niet.
Godzina 20.00
posileni, optymistycznie nastawieni, bo za godzinę lot....
idę do WC....
przy gejcie30 robi mi się ciepło w okolicach kolan..... zamiast 21.30 widzę 9.05 rano
Boże.. sylwester na lotnisku...
Wracam do baru i jak emisariusz ogłaszam tę radosną nowinę....
wizzair'u - niet.
Wracamy do bazy - gejt44.
Nagle jakiś Włoch oznajmia, że mamy się pakować
przyjedzie po nas autokar,
pojedziemy do hotelu
ktoś protestuje, bo boi się, że jutro rano będziemy wracać na włąsną rękę i się pogubimy
My mamy to gdzieś,
jedyna rzecz o jakiej marzymy to gorący prysznic,
a jutro będzie futro...
No więc ruszamy...
stado spanikowanych owiec biegnie po bagaże,
godzina 22.00 więc wózka nie uświadczysz
i tak przeganiają nas po lotnisku
z dwoma bagażami po 20 kg
trzema ręcznymi
dzieckiem uwieszonym gdzieś na szyi
spoceni wychodzimy na zewnątrz
autokaru - niet
napadamy znowu na jakąś biedną pracownicę lotniska,
która właśnie skończyła zmianę i przechodziła przez jezdnię
biedna broni się rękami, że ona nie z wizzair, ona nie...
jest autokar...
tu zaczyna się najprzyjemniejsza część wieczoru
kąpiel, gorąca kolacja przy winie
pogaduszki z innymi rodzicami w hotelowym holu
jakby nigdy nic
idziemy spać o 3.00
1 stycznia 2008 roku,
Nowy Rok witamy powrotem na lotnisko...
pobudka 5.00, 2 godziny nerwowego snu
szybkie śniadanie w hotelowej restauracji
autokar 6.00
-4 stopnie na lotnisku Fiumicino
godzina 9.00
planowany odlot 9.15
ale żeby zrzucić to, co dali nam do jedzenia wieczorem
przeganiają nas z C44 na C1,
dochodzimy do C1 a na naszym ekranie .... JEMEN!!!!
obok naszego lotu napis ODWOłANY
ktoś dzwoni do wizzair
" dzisiaj nie pracujemy, przecież jest Nowy Rok"
puściły nam nerwy,
niektóre matki, ja również, zaczęły trochę popłakiwać,
ja wytrzymam, ale co z dzieckiem....
3 dni na barowym mleku z pianką?
może od razu nauczymy ją pić cappuccino?
wśród pasażerów jest pani adwokat,
robimy listę, do zbiorowego pozwu
goście z wizzaira przesadzają
po kilku minutach podchodzi policjant
i każe się ustawić, bo lecimy
co tam, że na tabliczce JEMEN, jak lecimy to lecimy ....:)