Oczywiście! Czyta, czy raczej przeglądam od dawna te wpisy i to rzeczywiście jest coś niesamowitego. Zdarza się, że ktoś pisze o swoim mężu, czy narzeczonym, wcale nie prosząc o pomoc a tu, ni stąd, ni zowąd, pojawiają się rady, dotyczące intymnych stron życia. Wyobraźcie sobie, gdyby ktoś obcy spotkał was na ulicy i powiedział, zostaw go, czy coś w tym stylu. Bezsens.
Widocznie internetowa anonimowość uwalnia i wzmaga, drzemiącą w człowieku, chęć do wtrącania się w nieswoje sprawy.
Niektórym równie łatwo przychodzi krytykowanie osoby, której nie widziało się nigdy w życiu, jak pisanie o włoskich potrawach, to jest społeczna niedojrzałość.