Kryzys pocztowy we Wloszech

Temat przeniesiony do archwium.
Włochy borykają się już z kryzysem rządowym i z kryzysem śmieci w Neapolu, do których doszedł ostatnio kryzys pocztowy. Są regiony kraju, gdzie listonosza widziano ostatni raz dwa miesiące temu.
Wprawdzie stosów niedoręczonej korespondencji nie da się porównać z hałdami śmieci na południu kraju, ale ich wagę już oblicza się w tonach.
W samym Mediolanie i okolicach zalega dwieście ton listów, kart świątecznych, a także urzędowych druków, prasy i rachunków. Są już przypadki wyłączenia telefonu czy prądu, ponieważ ich użytkownicy nie zapłacili ostatniego rachunku. Nie mogli tego zrobić, ponieważ rachunek nie dotarł do nich, leży na poczcie.
Dyrekcja kontrolowanego przez państwo przedsiębiorstwa tłumaczy, że obecne trudności to uboczne skutki ambitnej reformy, która weszła w życie na jesieni. Nastąpił podział przesyłek na trzy grupy i 43 tysiącom włoskich listonoszy powierzono tylko tradycyjne karty i listy do prywatnych adresatów. Większe firmy oraz wartościowe przesyłki mają obsługiwać zmotoryzowani doręczyciele. Najwidoczniej na razie są z tym pewne kłopoty.

M. Lehnert
Ja na moja paczke z Polski wyslana na poczatku listopada do dzs czekam, a jak mi pan na poczcie powiedzial ,ze "speranza l'ultima che muore " to mi rece opadly
mi tez opadly,juz w kwietniu sie zorientowalam,interweniowalam..makulature to roznosza,jakies ulotki,a wazne listy gina
No to teraz rozumiem dlaczego paczka priorytetowa z Polski, za ktora moj brat zaplacil prawie 70 zl (!) doszla po 3 tygodniach...:| a mialo byc na drugi dzien, hehe.