Niezależnie od daty przedterminowych wyborów jedno jest pewne: zwycięży Silvio Berlusconi. Nie wiadomo tylko, jak Włosi będą wybierać
Najwcześniej jutro, po zakończeniu konsultacji, prezydent Giorgio Napolitano zdecyduje, w jaki sposób Włochy będą próbowały wyjść z głębokiego kryzysu politycznego.
GÅ‚owa paÅ„stwa waha siÄ™ jeszcze, czy rozwiÄ…zać parlament natychmiast i rozpisać nowe wybory (przypuszczalnie nakwiecieÅ„), czy też powierzyć komuÅ› misjÄ™ stworzenia tymczasowego rzÄ…du, którego jedynym zadaniem bÄ™dzie przeprowadzenie przez parlament reformy ordynacji wy- borczej. Wówczas WÅ‚osi poszliby do wyborów dopiero w czerwcu lub w lipcu. W rozmowie z „Rz” komentator „Il Giornale” Massimiliano Scafi zobrazowaÅ‚ sytuacjÄ™, mówiÄ…c, że „wszystko zależy od tego, czy Napolitano zdoÅ‚a przekonać Silivia Berlusconiego, że lepsza kura jutro niż jajko dziÅ›”. RzeczywiÅ›cie, centroprawica Berlusconiego ma utrzymujÄ…cÄ… siÄ™ od miesiÄ™cy przewagÄ™ od 10 do 15 punktów nad centrolewicÄ… i tylko kataklizm polityczny mógÅ‚by zmienić wyniki wyborów. Idzie o to, jak WÅ‚osi bÄ™dÄ… wybierać. Obecna, caÅ‚kowicie proporcjonalna, ordynacja wyborcza sprawia, że o parlamentarnej reprezentacji decydujÄ… machiny partyjno-koalicyjne, a nie wyborcy. Niski próg wyborczy (2 procent) zagwarantowaÅ‚ miejsca w parlamencie ugrupowaniom marginalnym, które, bÄ™dÄ…c jÄ™zyczkiem u wagi, szantażem wymuszajÄ… przywileje, paraliżujÄ…, a potem wywracajÄ… rzÄ…d. Taki wÅ‚aÅ›nie los spotkaÅ‚ po zaledwie 18 miesiÄ…cach rzÄ…dów Romano Prodiego. Podobne, choć dużo mniejsze kÅ‚opoty, miaÅ‚ poprzednio z koalicjantami Silvio Berlusconi.
Prezydent Napolitano szermując argumentem, że obecna ordynacja jest receptą na chaos i paraliż, chce najpierw nowej ordynacji, czyli rządu tymczasowego, a dopiero potem wyborów. Centrolewica popiera tę propozycję, licząc, że zyska w ten sposób na czasie i poprawi notowania. Mówi się o systemie mieszanym na wzór niemieckiego i o podwyższeniu progu wyborczego. Licząca się opozycja (Forza Italia i Sojusz Narodowy Gianfranco Finiego) zarzuciła przeciwnikom wzajemne kłótnie i węsząc rychłą wyborczą wiktorię, prze do jak najszybszych wyborów bez zmiany ordynacji. Prezydent Napolitano może ją przekonać do swych propozycji tylko jednym argumentem: potem będzie wam łatwiej rządzić. Na razie Berlusconi i Fini nie bez racji wskazują, że zmiana ordynacji wyborczej oznaczałaby śmierć polityczną dla wielu partyjek lewicy, więc przy tym składzie parlamentu nie będzie jej można przeprowadzić. Z ostatnich sondaży wynika, że 61 procent Włochów chce wyborów natychmiast, a 33 procent po zmianie ordynacji.
Jedyną szansą na jej zmianę, czyli stworzenie perspektywy stabilnych i efektywnych rządów we Włoszech, byłoby dżentelmeńskie porozumienie między Silvio Berlusconim z jednej, a Walterem Veltronim, nowym przywódcą centrolewicy i szefem Partii Demokratycznej z drugiej strony.
Obydwaj politycy spotkali się już w grudniu, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Wszystko zależy więc teraz od politycznych kalkulacji Silvia Berlusconiego, który wygraną ma tak czy inaczej w kieszeni.
Piotr Kowalczuk