"Super-boss" mafii kalabryjskiej trafił do aresztu

Temat przeniesiony do archwium.
"Super-boss" mafii kalabryjskiej trafił do aresztu.


Policja włoska aresztowała w poniedziałek 57-letniego Pasqualle Condello, ukrywającego się od lat "szefa numer jeden 'Ndranghety", czyli mafii kalabryjskiej - poinformował późnym wieczorem włoski minister spraw wewnętrznych Giuliano Amato.

57-letni Condello ukrywał się od 11 lat. Zarzuca mu się udział w zabójstwach, wymuszenia i inne przestępstwa.

Według prokuratury to właśnie on stoi na czele mafii kalabryjskiej, uważanej za najgroźniejszą, najpotężniejszą i słynącą z okrucieństwa. Jego pozycję w przestępczej organizacji śledczy porównują do tej, zdobytej przez Bernardo Provenzano, aresztowanego w 2006 roku po ponad 40 lat poszukiwań bossa bossów sycylijskiej Cosa Nostra.

Zdaniem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości Condello uczestniczył w przeszłości w dwóch wielkich mafijnych wojnach, jakie toczyły się między gangami z Kalabrii, powodując setki ofiar.

Stał na czele przestępczego imperium finansowego, osiągającego zyski idące w dziesiątki milionów euro. Część tych funduszy, uzyskanych z handlu narkotykami i wymuszeń, jego gang zdołał -jak ustalono - zainwestować w nieruchomości w Rzymie i innych miastach.

W aresztowaniu bossa mafii z Kalabrii uczestniczyło stu karabinierów. Został schwytany w peryferyjnej dzielnicy Reggio Calabria - Pellaro.
Źródło : PAP
Ndrangheta - najpotężniejsza mafia Włoch

Kalabria stała się najbardziej mafijnym regionem Włoch. Tamtejsi mafiosi zarobili aż 36 mld euro w zeszłym roku na handlu narkotykami, haraczach i przechwytywaniu zamówień rządowych. Są też, jak ostrzega włoski ośrodek badawczy Eurispes, niezwykle skuteczni w werbowaniu młodzieży
Kalabryjska mafia Ndrangheta (jej nazwa pochodzi od greckiego słowa "męstwo") zagarnęła 3,4 proc. włoskiego PKB i ponad 18 proc. dochodu południowowłoskiego regionu Reggio Calabria w 2004 r. Zgodnie z szacunkami ośrodka Eurispes ubiegłoroczne zarobki kalabryjskich mafiosów wzrosły nieznacznie, bo tylko o blisko 5 mln euro w porównaniu z 2003 r. - Ndrangheta jest najprężniejszą mafią we Włoszech. Niedawno weszła na rynek nielegalnego handlu bronią, a już odnosi tam spore sukcesy - twierdzą włoscy eksperci.

Ale główną domeną Ndranghety pozostaje handel narkotykami, który w 2004 r. przyniósł jej aż 22 mld euro. Kolejnym źródłem dochodów jest udział w przetargach na zamówienia publiczne (zwłaszcza budowlane), dzięki czemu mafijne firmy wyłudzają państwowe pieniądze, zawyżając koszty projektów, które zatwierdzają opłacani przez gangsterów urzędnicy. To właśnie m.in. mafijne kalabryjsko-sycylijskie spory o kontrakty na prace przy budowie mostu nad Cieśniną Messyńską (między Sycylią i kalabryjskim czubkiem "włoskiego buta") od kilkudziesięciu lat hamują tę inwestycję.

Ndrangheta zarobiła też po ok. 2 mld euro na prostytucji oraz haraczach i udzielaniu nielegalnych - łatwo dostępnych, lecz wysoko oprocentowanych - pożyczek.

Zyski Ndranghety przewyższają o kilka miliardów euro zarobki trzech innych potężnych włoskich mafii - sycylijskiej Cosa Nostry, neapolitańskiej Camorry oraz apulijskiej Sacra Corona Unita. - Najwyższa dochodowość Ndranghety wiąże się nierozerwanie z największą brutalizacją życia społecznego w Kalabrii - podkreśla raport Eurispes.

Istotnie, statystyki potwierdzają fatalny "przestępczy wizerunek", z którego region jest znany we Włoszech. W zamieszkanej przez 3,5 proc. Włochów Kalabrii dokonuje się 21 proc. wszystkich zabójstw, a ich znaczna część jest związana z porachunkami mafijnymi. Niedawno południem kraju wstrząsnęła śmierć wiceszefa władz Kalabrii, którego zastrzelono 16 października, gdy oddawał głos w prawyborach zorganizowanych w całych Włoszech przez opozycyjną centrolewicę. Kalabryjczycy nie wątpią, że była to mafijna egzekucja na niewygodnym dla Ndranghety polityku.

Na czym zasadza się "sukces" Ndranghety? Jako jedyna włoska mafia do dziś opiera swe struktury niemal wyłącznie na więzach krwi. W przeciwieństwie do Cosa Nostra czy Camorry nie jest zorganizowana w wielkie gangi o wielostopniowym, piramidalnym systemie zarządzania, lecz w klany rodowe, na których czele stoją "ndranghi" ("mężni"), czyli przełożeni wielkich rodzin. Niewykluczone, że bliskie rodzinne powiązania czynią Kalabryjczyków odporniejszymi na antymafijne operacje włoskiej policji i służb antymafijnych. Specjaliści szacują, że w Kalabrii jest od 50 do 200 klanów mafijnych, które łącznie zrzeszają ok. 6 tys. mężczyzn.

Kalabria od kilku lat przoduje więc we włoskim rankingu "penetracji mafijnej", którą mierzy ośrodek Eurispes. W latach 1991-2005 w regionie rozwiązano aż 19 rad miejskich z powodu udowodnionych związków z mafią. Pomimo to Ndrangheta z powodzeniem podporządkowuje sobie coraz to nowe rejony w Kalabrii, wykorzystując rekordowo niskie zaufanie dla władz publicznych. Co gorsza, mafia cieszy się wśród części mieszkańców Kalabrii swoistym szacunkiem - ofiarami jej morderstw nie są "zwykli ludzie", a na chronionych przez siebie terenach mafiosi rzeczywiście skutecznie wyplenili "pospolity" bandytyzm.

Do mafii pcha się też wielu młodych Kalabryjczyków; zdaniem socjologów zachęca ich do tego najwyższe we Włoszech bezrobocie (ponad 19 proc.), a także perspektywa szybkiego mafijnego awansu. W "rodzinnej" Ndranghecie jest on bowiem znacznie łatwiejszy niż np. w silnie zhierachizowanej Cosa Nostrze. - Pomimo sukcesów Włoch w walce z Camorrą czy Cosa Nostrą w Kalabrii jest coraz gorzej. Dobrze, że ktoś ma jeszcze odwagę przeciwstawiać się Ndranghecie. Filia naszego ośrodka wciąż działa w Kalabrii i nadal pracują tam miejscowi badacze. To wymaga odwagi - mówił włoskim dziennikarzom szef ośrodka Eurispes.
Tomasz Bielecki
‘Ndrangheta – to brzmi groźnie.

Groźniejsza niż sławna mafia sycylijska
Mafia sycylijska jest dziś ledwie cieniem swej dawnej postaci. Prawdziwym wrogiem publicznym numer jeden we Włoszech i przestępczym imperium o zasięgu ogólnoświatowym stała się mało znana ‘Ndrangheta. Jest większa niż mafia. Prawdopodobnie należy do niej na 10 tysięcy ludzi całym świecie.
Słońce oświetla niewielki plac w centrum Bianco, podrzędnego kurortu na wschodnim wybrzeżu Kalabrii, czubka „włoskiego buta”. Od stolików wystawionych przed kawiarnią dobiega charakterystyczne, nosowe brzmienie londyńskiej angielszczyzny. „Bardzo interesujące” – mówi kobiecy głos. I po chwili głos mężczyzny: „Kredyt hipoteczny... jeśli pani podpisze... własny kawałek ziemi w słonecznym miejscu”.

Niespełna dwadzieścia kroków dalej, na murze biegnącym w stronę plaży ktoś umieścił nekrolog, taki, jakie często widuje się w południowej Europie. Tekst pod czarnym krzyżem informuje, że niejaki Enzo Cotroneo „pozostawił w żalu swych najbliższych”. O tym, że zginął w nocnej zasadzce, nie ma ani słowa.

Kiedy Cotroneo, napastnik miejscowej drużyny piłkarskiej, jechał swoim volkswagenem golfem leśną drogą w okolicy Bianco, nagle pojawił się przy nim inny samochód. Karabinierzy twierdzą, że zabójców było co najmniej trzech.

Następnego ranka Cotroneo był umówiony z policjantami prowadzącymi śledztwo w sprawie zabójstwa znanego kalabryjskiego polityka, Francesco Fortugno. Ten zastępca przewodniczącego regionalnego parlamentu został zastrzelony 16 października, po wejściu do ratusza w pobliskim Locri. Zabójca, ubrany na czarno, z twarzą przysłoniętą czapką wszedł za nim do budynku, oddał pięć celnych strzałów, po czym zbiegł oczekującym na niego samochodem. Było to kolejne z 23 morderstw w okolicach Locri, popełnionych w ciągu zaledwie 14 miesięcy. Cotroneo mógł coś wiedzieć o ludziach, którzy ich dokonali – teraz było pewne, że nigdy już nie przemówi.

Po zabójstwie Fortugno ówczesny minister spraw wewnętrznych Włoch przyjechał do Kalabrii i obwinił za nie lokalną mafię, ‘Ndranghetę, która, jak powiedział, jest „najmocniej zakorzenioną, najpotężniejszą i najbardziej agresywną ze wszystkich [włoskich] organizacji przestępczych”.

Zatrzymajmy się chwilę nad tą uwagą. Mówimy o ojczyźnie mafii – sycylijskiej Cosa Nostry. Czy władze włoskie rzeczywiście twierdzą, że przestępcze bractwo, o którym słyszało niewielu ludzi (a jeszcze mniej potrafi wymówić jego nazwę), stanowi obecnie większe zagrożenie niż sławna mafia sycylijska?

Siedząc za swym biurkiem w Urzędzie do Walki z Mafią przy brukowanej Via Giulia, w sercu historycznego centrum Rzymu, Enzo Macri wzdycha: „Mówimy to od lat”. Macri, Kalabryjczyk jest prokuratorem, o którym koledzy powiadają, że zna ‘Ndranghetę lepiej niż ktokolwiek inny.

Cosa Nostra, zapewne z racji związków ze Stanami Zjednoczonymi, a także ze względu na książki i filmy „Ojciec chrzestny”, wciąż nieodparcie fascynuje. Świadczył o tym między innymi rozgłos, jaki towarzyszył aresztowaniu niedawno „szefa szefów”, Bernardo Provenzano.

Dowody wskazują jednak, że o ile mafia sycylijska, podobnie jak mafia amerykańska, jest dziś ledwie cieniem swej dawnej postaci, mało znana ‘Ndrangheta stała się we Włoszech prawdziwym wrogiem publicznym numer jeden i przestępczym imperium o zasięgu ogólnoświatowym.

Zacznijmy od tego, że jest większa niż mafia. Liczbę jej członków szacuje się na 6000 do 7000 ludzi, podczas gdy sycylijska Cosa Nostra ma ich 5000. Ale Nicola Gratteri, prokurator zajmujący się międzynarodowymi aspektami działalności kalabryjskiego syndykatu uważa, że liczba ta jest zaniżona. „W sumie jest ich na całym świecie około 10 tysięcy” – mówi w swoim biurze znajdującym się w stolicy regionu, Reggio di Calabria.

Podobnie jak w przypadku mafii sycylijskiej, macki ‘Ndranghety rozciągnęły się dzięki emigracji z Włoch. W okresie do roku 1925 bardzo uboga Kalabria utraciła więcej ludności niż Sycylia i więcej niż wszystkie oprócz dwóch z 20 regionów Włoch. Kolejny masowy odpływ nastąpił po drugiej wojnie światowej, a jego rezultatem było powstanie dużych społeczności pochodzenia kalabryjskiego – i zarazem wysuniętych placówek ‘Ndranghety – w Ameryce Południowej, Kanadzie i Australii.

Szczególnie ważne okazały się powiązania z Ameryką Południową, dzięki którym ‘Ndrangheta odgrywa czołową rolę w światowym handlu kokainą. Gratteri szacuje, że 80 procent kokainy pojawiającej się dziś w Europie przechodzi przez ręce kalabryjskich mafiosów. „’Ndrangheta reprezentuje globalizację włoskiej zorganizowanej przestępczości” – mówi Macri.
Pomimo ujawnionego niedawno wielkiego międzynarodowego znaczenia ‘Ndrangety, jej początki, podobnie jak w przypadku wszystkich przestępczych syndykatów we Włoszech, nie są dobrze znane. Nazwa, tak jak wiele słów w dialekcie kalabryjskim, wydaje się być pochodzenia greckiego. Jej znaczenie, tłumaczone w różny sposób, wiąże się z odwagą, lojalnością i szlachetnością.

Według FBI ‘Ndrangeta stworzona została w latach 60. XIX wieku przez grupę Sycylijczyków wygnanych z ojczystej wyspy, co mogłoby oznaczać, że organizacja ta zrodziła się z oryginalnej mafii. Dokumenty sądowe z końca XIX wieku świadczą o coraz silniejszej obecności zorganizowanych grup przestępczych działających w dużych skupiskach ludności. W 1888 roku prefekt Reggio di Calabria otrzymał od anonimowego informatora list wskazujący na istnienie „sekty, która nie boi się niczego”.

Przez niemal stulecie ‘Ndrangheta pozostawała zjawiskiem lokalnym – przestępczą, ale możliwą do opanowania grupą bandytów dopuszczających się rabunków na terenach wiejskich i wymuszających haracze w miastach. Dokonane w Locri zabójstwo lokalnego ojca chrzestnego w 1975 roku zapowiadało początek wojny gangów, która miała zmienić charakter tej organizacji kosztem 300 istnień ludzkich.

Młoda, zbuntowana i ostatecznie zwycięska grupa chciała podjąć się bardziej lukratywnych działań, – należały do nich w szczególności porwania biznesmenów z północy Włoch. Ofiary były przywożone do Aspromonte, górzystej krainy w sercu Kalabrii, i ukrywane w jaskiniach do czasu, gdy ich rodziny lub firmy zdołały zgromadzić okup. Zyski były ogromne. Poszukując możliwości zainwestowania tych świeżo zdobytych fortun, ‘ndrine, czyli klany ze wschodniego, jońskiego wybrzeża, zabrały się za handel narkotykami. „Mieli środki, by kupować heroinę od Turków, haszysz od Marokańczyków oraz inne narkotyki i broń w Libanie – mówi Gratteri. – Na początku lat 90. na rynku narkotykowym doszło do zasadniczej zmiany. Głównie z powodu AIDS nastąpił gwałtowny spadek zapotrzebowania na heroinę i zdecydowany wzrost popytu na kokainę”.

Z początku gangi ‘Ndranghety kupowały większość kokainy od potężniejszej wówczas i bardziej rozbudowanej Cosy Nostry, która miała już powiązania z kartelami kolumbijskimi. Wkrótce jednak zaczęły handlować bezpośrednio z Ameryką Południową i pod koniec lat 90. organizacja miała w Kolumbii sieć swoich przedstawicieli. „Kolumbijczycy wolą mieć do czynienia z Kalabryjczykami – mówi Macri. – Są bardziej wiarygodni, milczą jak grób i płacą w terminie”.

„’Ndrangheta pod niejednym względem przypomina niegdysiejszą mafię sycylijską. Jest straszliwie bezwzględna. Tak zwana druga wojna ‘Ndranghety z lat 1985-1991 pochłonęła ponad 700 ofiar. Spory nawet w niewielkich „klanach” mogą prowadzić do krwawych jatek, których sycylijska mafia stara się dzisiaj unikać. Sześć lat temu, w trakcie rywalizacji o kontrolę nad lokalnym handlem narkotykami zabójcy uzbrojeni w pistolety i kałasznikowy zastrzelili w wiosce Strongoli koło Crotone trzech członków konkurencyjnej grupy, w tym bossa ‘Ndranghety, 39-letniego Salavatore Valente. Podczas wymiany ognia zginął 73-letni emeryt siedzący na ławce, a oficer karabinierów został ranny.

‘Ndrangheta bardzo skrupulatnie przestrzega też tradycyjnych wartości świata przestępczego. Jak starodawne są te wartości, można się było przekonać, gdy w marcu aresztowano bratanka Giuseppe Morabito, znanego jako Peppe Tiradritto (Joe „Do przodu”), podobno jednego z najgroźniejszych ojców chrzestnych. Bratanek ten, Giovanni Morabito, oddał się w ręce policji, przyznając, że właśnie ciężko ranił swoją siostrę, która była w separacji z mężem od czasu, gdy wyszło na jaw, że jest w ciąży z innym mężczyzną. Postrzelona w twarz Bruna Morabito wyszła ze śpiączki, ale jest w stanie komunikować się z otoczeniem tylko ruchami głowy.

Ten brutalny staroświecki kodeks postępowania sprawia, że walka z nową mafią jest wyjątkowo trudna. ‘Ndrangheta jest „niewidoczna, jak ciemna strona księżyca”, mówi z rezygnacją pewien prokurator okręgowy z Florydy. Spośród wszystkich włoskich grup zorganizowanej przestępczości tę najtrudniej zrozumieć, nie mówiąc o jej infiltracji.

Podobnie jak inne grupy tego rodzaju, ‘Ndrangheta wprowadza nowych członków za pośrednictwem rozmaitych rytuałów, które różnią się w zależności od klanu i mają zobowiązywać do milczenia przez całe życie. Także tu istnieje hierarchia, mająca w przypadku niektórych ‘ndrine wyraźnie bluźnierczy posmak: jedna z wyższych pozycji w klanie nazywa się Vangelo (Ewangelia).
O ile jednak mafia sycylijska, neapolitańska Camorra i Sacra Corona Unita z Puglii składają się z „rodzin” lub „klanów” będących po prostu gangami, których członkowie nie muszą być spokrewnieni, ‘Ndrangheta połączona jest niemal wyłącznie faktycznymi więzami krwi. Większość ‘ndrine to szerokie rodziny, często koligacone poprzez małżenstwa, by tworzyć większe jednostki znane jako locali. „Rodziny ‘Ndranghety często aranżują małżeństwa, by umacniać więzy między sobą – mówi Gratteri. – Niektóre rodziny zawierały nawet po cztery takie związki”.

Od synów nie tyle oczekuje się, co wręcz wymaga, by przejmowali po ojcach rodzinny biznes. Otrzymują oni, czasami już przy narodzinach, tytuł Giovane d’onore (młodzieniec honoru).

Nakładanie się lojalności przestępczej i rodzinnej sprawia, że ‘Ndrangheta jest szczególnie odporna na najgroźniejszą broń w arsenale antymafijnym włoskiego państwa. Ustawy wprowadzone we Włoszech na początku lat 90. pozwoliły mafiosom uzyskiwać łagodniejsze wyroki w zamian za złożenie zeznań obciążających współwinnych. Ludzie tacy nazywani są pentiti, czyli „skruszeni”. Rozwiązanie to bardzo mocno uderzyło w Cosa Nostrę, ale niemal nie dotknęło ‘Ndranghety. „Kalabryjski mafioso, który chciałby zeznawać, musiałby zdradzić około 200 swoich krewnych” – mówi Gratteri. „Zdarzają się pentiti także z ‘Ndranghety – przyznaje Macri – ale nigdy nie udało nam się skłonić do zeznań żadnego bossa. Zawsze byli to gangsterzy niżsi rangą”.

Kolejnym czynnikiem chroniącym tę organizację jest jej struktura, a raczej brak takowej. „Cosa Nostra to piramida – opowiada Macri. – Jeśli odetnie się wierzchołek, aresztując szefa, cała reszta ma poważne problemy. W Kalabrii natomiast jest coś w rodzaju federacji. Są okresy, kiedy różne jej elementy współpracują, ale tylko dla lepszej koordynacji działań. ’Ndrangecie nie można uciąć głowy”.

Władze włoskie uważają, że obroty nowej mafii, szacowane na 35 miliardów euro rocznie, są większe niż wartość rocznej produkcji legalnej gospodarki Kalabrii. O ile jednak na wyboistych ulicach miasteczek jońskiego wybrzeża jest więcej drogich aut, niż można by się spodziewać, nie widać tu żadnych innych śladów pieniędzy, jakie napływają do owego najbiedniejszego regionu Italii. „W Kalabrii są miliarderzy, którzy żyją jak nędzarze – twierdzi Macri. – Młodzi kurierzy przewożący narkotyki lubią obnosić się ze swym bogactwem. Mają roleksy i jeżdżą BMW. Ale wyżsi rangą członkowie ‘Ndranghety często mieszkają w górskich jaskiniach w naprawdę surowych warunkach”.

„Kiedy jadą do Mediolanu lub za granicę, żyją na wysokim poziomie – opowiada Gratteri. – Ale po powrocie do Kalabrii bardzo starają się ukrywać swoją zamożność. Bywałem w domach, które z zewnątrz nie były nawet pomalowane, ale w środku miały antyki i posadzki z onyksu”.

Władze centralne wyjątkowo ślamazarnie reagują na obecność ‘Ndranghety, ale Kalabria jest biedna, nie ma siły przebicia i leży daleko od Rzymu. „Mamy najbogatszą i najlepiej zorganizowaną mafię we Włoszech i próbujemy się z nią uporać, nie dysponując odpowiednimi środkami – podkreśla Nuccio Iovene, senator niegdyś komunistycznej partii Lewicowych Demokratów. – Tu jest jak w Rosji”.

W opanowanym przez mafię miasteczku Lamezia Terme trzeba było ograniczyć ilość patroli policji, żeby oszczędzać benzynę. Wozy policyjne są w tak kiepskim stanie, że podczas niedawnego pościgu jeden z nich stanął w płomieniach.

Nie pomaga również sposób organizacji sądownictwa. Włoscy sędziowie i prokuratorzy mogą wybierać sobie miejsca pracy. Ci, którzy najlepiej zdadzą egzaminy, mają pierwszeństwo wyboru, najsłabsi muszą brać to, co zostanie. „Zwykle jest to Kalabria – mówi senator Iovene. – Ten region uchodzi za niezmiernie trudny. Z chwilą, gdy tu przybywają, zaczynają składać prośby o przeniesienie. Kiedy Francesco Fortugno został zabity w Locri, jednym z gniazd ‘Ndranghety, sędzia z największym doświadczeniem miał za sobą zaledwie sześciomiesięczny staż pracy”. Zabójstwo Fortugno dokonane w ostatnim okresie rządów Silvio Berlusconiego skłoniło w końcu państwo do działania. Z Rzymu przybył do Kalabrii minister spraw wewnętrznych i zapowiedział podjęcie różnych środków nadzwyczajnych.

Ale morderstwo to postawiło też wielki znak zapytania nad przyszłością. Są oznaki, że ‘Ndrangheta przewidziała upadek Berlusconiego i zaczęła przesuwać kontrolowane przez siebie głosy w stronę lewicy. Podczas wyborów regionalnych w kwietniu 2005 roku niemal dwie trzecie kalabryjskiego elektoratu opowiedziało się za centrolewicowym sojuszem Romano Prodiego, który w maju wygrał też w całym kraju. Fortugno, lekarz, był człowiekiem Prodiego. Jego zabójstwo miało podobno związek ze staraniami ‘Ndrangety o przejęcie kontroli nad lokalnym systemem opieki zdrowotnej. Niektórzy obawiają się jednak, że był to sygnał przekazany ludziom, którzy będą tworzyć we Włoszech nowy rząd.

‘Ndrangeta zaczęła bardzo interesować się polityką ze względu na plan budowy mostu nad Cieśniną Messyńską, który połączy Sycylię z Kalabrią. Do zgarnięcia są miliony euro z kontraktów budowlanych.

Rząd Berlusconiego chciał zbudować ten most. W ekipie Prodiego zdania w tej kwestii są podzielone, między innymi dlatego, że inwestycja ta może stać się żyłą złota dla mafiosów. „Zabijając Fortugno – mówi jeden z ludzi prowadzących śledztwo, pragnący zachować anonimowość – mogli przekazać centrolewicy wiadomość: »Daliśmy wam nasze głosy, teraz czekamy na efekty«”.
John Hooper The Guardian
La Mafia non esiste
Najgroźniejsza z groźnych
‘Ndrangheta, czyli mafia kalabryjska, jest najpotężniejszym syndykatem przestępczym w Europie
Organizacja ta jest odpowiedzialna między innymi za sierpniowy mord na sześciu Włochach w Duisburgu w Niemczech.
Szef włoskiej jednostki antymafijnej, Pietro Grasso oznajmił, że zabójstwa te pokazały, iż działa ona obecnie na skalę globalną. Inni eksperci ostrzegali, że ‘mafia ta jest aktywna także w Wielkiej Brytanii, gdzie kontroluje napływ kolumbijskiej kokainy.
Zdaniem Grasso, ‘Ndrangheta, która przez długie lata pozostawała w cieniu znacznie sławniejszej mafii sycylijskiej Cosa Nostra, "jest dziś potęgą ekonomiczną, zwłaszcza w międzynarodowym handlu narkotykami". Uważa się, że organizacja kontroluje niemal cały eksport kolumbijskiej kokainy do Europy. Trafia on tu przez port Gioia di Tauro w Kalabrii na południu Włoch.

– ‘Ndrangheta jest obecna w całej Europie i ma nawet wpływ na politykę – mówi Grasso. Dodaje, że nie powstrzyma jej "żaden kraj na świecie", jeśli międzynarodowy system bankowy nie stanie się bardziej przejrzysty. – Możemy znajdować ludzi i narkotyki, ale nie jesteśmy w stanie wyśledzić pieniędzy. Nie ma wątpliwości, że płyną do Kolumbii, dlaczego zatem tego nie widać? – pyta Grasso. – Bardzo zwiększyliśmy liczbę naszych akcji i kontroli, ale ta strategia nie zdaje egzaminu. Ludzie przemycający narkotyki działają tak, by nie naruszać norm bankowych dotyczących transferu kapitału, i czynią to jawnie, z pomocą poważnych ekspertów finansowych.

‘Ndrangheta składa się podobno z 73 klanów. Najnowsze dane pochodzące z raportu włoskich tajnych służb wskazują, że jest to obecnie największa organizacja przestępcza w tym kraju, licząca około 10 tysięcy członków, podczas gdy Cosa Nostra ma ich trzy do czterech tysięcy. Raport stwierdza też, że syndykat ten sprawuje "niekwestionowaną kontrolę" nad rynkiem narkotykowym.

Antonio Nicaso, autor "Blood Brothers", książki o mafii kalabryjskiej, podkreśla, że jest to jedyna włoska organizacja przestępcza o zasięgu ogólnoświatowym.

– ’Ndrangheta bardzo sprawnie się modernizuje. Do prania pieniędzy wykorzystuje internet i dzierży monopol na przywóz kolumbijskiej kokainy do Europy. Ma bezpośrednie powiązania z Kolumbijczykami i organizacjami terrorystycznymi. Niemal na pewno działa też w Wielkiej Brytanii – przypomina Nicaso.

W przeciwieństwie do mafii sycylijskiej, która zorganizowana jest w rodziny, ‘Ndrangheta posługuje się systemem aranżowanych małżeństw, by uwikłać swych członków w sieci ścisłych więzi.

Druga wojna ‘Ndranghety z lat 1985-91 pochłonęła 700 ofiar. Krwawe porachunki trwają do dzisiaj.
Sei sicuro? :D
Napewno :D
Na pewno ? :DDD

Kalabria - protektorat mafii

W wypowiedziach policji, sędziów, prokuratorów i mafijnych ekspertów szokuje to, że z góry oddają 'ndranghecie pole. Mówią otwarcie, że to, czy będzie mafijna wojna, czy pax mafiosa, zależy wyłącznie od gangsterów, a nie od włoskiego państwa

15 sierpnia nad ranem mafijne komando położyło trupem pod włoską restauracją Da Bruno w Duisburgu sześciu mężczyzn. Wszystkie ofiary poza urodzonym w tym mieście synem włoskich emigrantów pochodziły z San Luki, gdzie od 1991 roku toczy się krwawa wojna Vottari-Pelle i Nirta-Strangio, dwóch klanów kalabryjskiej 'ndranghety, najpotężniejszej mafijnej organizacji w świecie kontrolującej handel kokainą na czterech kontynentach. Po raz pierwszy mafijne porachunki wylały się poza granice Italii. Włoska policja lada dzień spodziewa się odwetu i obawia, że wkrótce cała Kalabria może znów spłynąć krwią. Po pustych ulicach San Luki krążą policyjne patrole, karabinierzy na rogatkach przeszukują samochody, ale wszyscy, od ministra spraw wewnętrznych po miejscowego proboszcza, zdają sobie sprawę, że na dalszy rozwój wypadków nie będą mieli większego wpływu, bo Kalabrią rządzi 'ndrangheta, a struktury państwa to przeszczep, który się tam nigdy nie przyjął.

Masakra przed restauracją »

Kiedy 15 sierpnia po północy z eleganckiej włoskiej restauracji w centrum Duisburga wyszli ostatni goście, rozpoczęła się mała uroczystość. Współwłaściciel i kucharz Sebastiano Strangio, dwóch ugniataczy pizzy Francesco i Marco Pergola, 16-latek Francesco Giorgi, który przyjechał w lipcu z San Luki na wakacyjną naukę zawodu do wuja Sebastiana, i przybyły przed dwoma tygodniami z San Luki Marco Marmo świętowali 18. urodziny kelnera Tommasa Venturiego, urodzonego w Duisburgu syna kalabryjskich emigrantów. Gdy o 2.54 zamknęli lokal i wsiadali do samochodów, zasypał ich grad ołowiu (niemiecka policja doliczyła się 70 łusek). Po pierwszej salwie musieli być lżej lub ciężej ranni, bo wszyscy zginęli ostatecznie od strzałów w tył głowy. Od rana pod restauracją Da Bruno zaczęły się pojawiać wiązanki kwiatów i świeczki. Najwięcej przynieśli niemieccy szkolni koledzy i koleżanki Venturiego, który w te wakacje postanowił dorobić do kieszonkowego. Przed wejściem ustawili karton z napisem "Warum?" (dlaczego).

Okazało się, że policjanci z Reggio Calabria, których niemiecka policja poprosiła o pomoc, świetnie wiedzieli dlaczego. 25-letni Marco Marmo, killer klanu Vottari-Pelle, jak wynika z podsłuchanych rozmów telefonicznych, pojechał do Niemiec kupić broń. To przypuszczalnie on w Boże Narodzenie 2006 zastrzelił Marię Strangio (de domo Nirta), żonę bossa konkurencyjnego klanu Nirta-Strangio. Być może w tym zamachu brał udział również Francesco Pergola, który tym samym podpisał wyrok śmierci także na swego brata. Natomiast właściciel restauracji Sebastiano należał do tej części rodziny Strangio, która w wojnie klanów stanęła po stronie wroga. Być może, choć to wcale nie takie pewne, solenizant i 16-latek Francesco Giorgi mieli pecha. Byli w złym czasie w złym miejscu. Włoska policja spekuluje, że komando Nirta-Strangio dokonując masakry w Duisburgu, udaremniło zamach przygotowywany przez Marmo.

Miasto opuszczone przez Boga i państwo


Jak opowiada Antonio Manganelli, szef policji w stolicy regionu Reggio Calabria , mafijna wojna w San Luca zaczęła się od banalnego incydentu podczas zabawy karnawałowej w 1991 r., gdy młodzież jednego klanu obrzuciła jajkami gangsterów z konkurencji. Od tej pory klany przestały przestrzegać podziału terytorium i stref wpływów, wchodząc sobie nawzajem w drogę. W porachunkach zginęło kilkanaście osób i gdy wydawało się, że wreszcie zawarto pokój, 25 grudnia 2006 r. w zasadzce zginęła 33-letnia Maria Strangio, a inne trzy osoby, w tym jej trzyletni siostrzeniec, zostały ranne. Zamach pociągnął za sobą dalsze 11 ofiar po obu stronach i szóstkę z Duisburga.

San Luca leży kilkanaście kilometrów od wybrzeża, tuż koło parku narodowego Aspromonte. W związku z tym co piąty mężczyzna pracuje w leśnictwie, ale co trzeci jest bezrobotny. Większość tutejszych samochodów to Audi i Volkswageny przywiezione z Zagłębia Ruhry, bo tam mieszkańcy San Luki wyjeżdżają od połowy lat 50. za pracą. Wielu zostało w Niemczech i są oparciem dla szukających szczęścia krewnych i krajanów (w samym Duisburgu mieszka dziś ponad 3 tys. Kalabryjczyków).

San Luca liczy dziś ponad 4 tys. przestraszonych dusz. Burmistrz Giuseppe Mammoliti chciał ogłosić w miasteczku żałobę, ale po namyśle, z obawy o własną skórę, zrezygnował, bo mogłoby wyglądać na to, że stanął po stronie klanu Vottari-Pelle. O tym, że miasteczko dotknęła tragedia, świadczy jedynie panująca w nim przeraźliwa cisza i pustki na ulicach. Od 15 sierpnia w dzień żaluzje są spuszczone. Po zmroku nikt nie wychyla nosa z domu. Po pustych ulicach jeżdżą teraz policyjne patrole i ekipy telewizyjne. Rodziny ofiar i nieliczni, których udało się w barze na rynku namówić na kilka słów, twierdzą, że pierwszy raz słyszą o wojnie klanów i naturalnie z 'ndranghetą nie mają nic wspólnego. Wszyscy przedstawiają się jako ledwo wiążący koniec z końcem ciężko pracujący ludzie. Można odnieść wrażenie, że potworny mord w Duisburgu był rzezią niewiniątek. Tylko młody człowiek miał odwagę powiedzieć do kamery: "San Luca to miasto opuszczone przez Boga i państwo, które nigdy tu zresztą nie mieszkało. To jest miasto ludzi umarłych, chodzących trupów. Ludzie pozamykali się w domach i pytają? kto następny? A karabinierzy niedługo stąd wyjadą i znów będzie rządzić 'ndrangheta, jak w całej Kalabrii".

Proboszcz ks. Pino Strangio, w San Luca od 27 lat, który grzebał wszystkie ofiary tej wojny, tak opisuje sytuację: "Tu nie chodzi o samą 'ndranghetę. Ona działa w Kalabrii i w San Luca od lat, kierując się rozsądkiem niezbędnym do prowadzenia interesów, a interes lubi spokój. Teraz niestety chodzi o wojnę klanów 'ndranghety, w której emocje i nienawiść, nakazujący zemstę mafijny kodeks honorowy pozbawiły tych ludzi zdolności myślenia, zracjonalizowania tego, co się stało i co się może stać. Dlatego w kazaniu zaapelowałem do kobiet, by wyrzuciły z serca zemstę i wpłynęły na mężów".

Don Pino musiał się zwrócić do kobiet, bo do kościoła w San Luca chodzą teraz tylko kobiety.

Ale Maria Pergola, matka zamordowanych w Duisburgu Francesco i Marco, już odpowiedziała, i to w telewizji publicznej RAI: "Nie wybaczę nigdy!". Policja przeprowadziła rewizje w ponad 50 domach żołnierzy mafijnej wojny. Na ogół mężczyzn już w nich nie było. Policja podejrzewa, że część uciekła z obawy przed zemstą, a część oliwi broń w kryjówkach i planuje kolejną wendettę. Kiedy? Może nawet już 2 września, gdy w San Luca i okolicach wierni obchodzić będą święto patronalne Najświętszej Maryi, zwanej Madonną della Montagna. Bo począwszy od Bożego Narodzenia 2006, gdy łamiąc mafijne tabu Marco Marmo zastrzelił panią Strangio w dzień święty, gangsterzy z San Luki mordują się w święta kościelne. Dlatego zamach w Duisburgu odbył się 15 sierpnia, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Włoska policja obawia się, że wojna może się rozlać na całą Kalabrię. Dlatego będzie się bacznie przyglądać pogrzebom ofiar z Duisburga. Bo jak zawsze w takich sytuacjach, z tego, kto przyjedzie, złoży kondolencje albo choćby przyśle wieniec, można wnioskować, którędy pobiegną linie frontu. Jeśli natomiast żałobników i wieńców będzie mało, klanowi Vottari-Pelle przyjdzie się pogodzić z faktem, że są w tej wojnie sami, że pozostałe kalabryjskie klany jej sobie nie życzą. Policjanci będą też wypatrywać świeczek w kształcie pięści, bo to w języku 'ndranghety oznacza: "Twoją śmierć pomścimy".

Gangsterzy decydują o wojnie i pokoju


Ale widoki na pokój są marne. Policja podsłuchała rozmowę telefoniczną, w której ktoś z klanu Vottari-Pelle proponował adwersarzom rozejm. Giovanni Luca Nirta odpowiedział filozoficznie: "Kto ma żyć, będzie żył, a kto ma umrzeć, umrze", czyli że krew będzie się lała dalej. Pesymistą jest również prowadzący włoską część śledztwa dotyczącego zamachu w Duisburgu prokurator Nicola Gratteri z Reggio Calabria. Twierdzi, że po aresztowaniu trzy lata temu bossa Giuseppe Morabi to "Tiradrittu" (Ten, który strzela prosto) z pobliskiego Africo nie ma w tej chwili pośród szefów 155 kalabryjskich klanów 'ndranghety nikogo, kto swoim autorytetem i wpływami mógłby doprowadzić do zawarcia pokoju. W tej chwili - powiada - 'ndrangheta to luźna federacja autonomicznych klanów ('ndrin), które zawierają ze sobą doraźne sojusze w konkretnych interesach. Każdy jest panem na swoim podwórku.

Z kolei Marco Minniti, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za walkę ze zorganizowaną przestępczością, sądzi, że jedyną nadzieją jest próba wywarcia na klanach 'ndranghety takiej presji, by same zrozumiały, że wojna im się nie opłaca. Ale przyznaje, że na to trzeba czasu i środków, których nie ma.

We wszystkich wypowiedziach policji, sędziów, prokuratorów i mafijnych ekspertów szokuje to, że z góry oddają 'ndranghecie pole. Mówią otwarcie, że to, czy będzie mafijna wojna, czy pax mafiosa, zależy wyłącznie od gangsterów, a nie od włoskiego państwa. Można odnieść wrażenie, że bezradne państwo liczy już tylko na pax mafiosa, a może jest nawet skłonne zawrzeć taki pokój, oczywiście na warunkach gangsterów. Byle tylko przestała się lać krew, byle był spokój, byle tylko uniknąć dalszej kompromitacji w oczach Włochów i całego świata.

Klany przeciw każdej władzy


Skąd więc się wzięła potęga 'ndranghety, która dziś niepodzielnie panuje w Kalabrii i jest w stanie szachować państwo włoskie? Kalabria - obcas, podbicie i czub włoskiego buta - jest od niedawna sercem mafijnego świata. To tu, w najbiedniejszym regionie Włoch, zbiegają się nitki międzynarodowego handlu kokainą.

W Kalabrii czas zastygł bardzo dawno temu. Góry i marna sieć dróg, pamiętających czasy rzymskie, sprzyjają izolacji. W niektórych dialektach pobrzmiewa nadal starogrecki - ślad kolonizacji sprzed 26 wieków! Żywym dowodem właśnie 'ndrangheta - od andraghathia, co w języku Homera oznaczało siłę ducha i prawość. Od niepamiętnych czasów rodzinne klany - 'ndriny - walczyły i układały się z najeźdźcą i feudałem: Normanami, Sztaufami, Andegawenami czy Aragonami.

'Ndriny, jak wszyscy Kalabryjczycy, równie wrogo przyjęły powstanie państwa włoskiego w 1861 roku, bo wiązało się to z obowiązkowym poborem, a przede wszystkim ściąganiem podatków i narzuceniem władzy z Rzymu. Większość historyków zgadza się, że 'ndrangheta jako sieć niezależnych i niewchodzących sobie w drogę gangów szczelnie oplatających Kalabrię powstała wraz z państwem włoskim jako produkt uboczny raczkującej demokracji. Otaczała ją początkowo (podobnie jak kiedyś sycylijską mafię) legenda obrońcy ciemiężonego ludu.

Jako że struktury państwa w Kalabrii były i są słabe, jego rolę przejęła 'ndrangheta. Państwo włoskie pozostawiło Kalabrię samej sobie, czyli 'ndrinom. Policyjny prefekt Mussoliniego Cesare Mori w latach 20. bezwzględnymi metodami zdusił sycylijską cosa nostrę, ale do Kalabrii się nie zapuszczał. Do dziś zmieniło się niewiele. Kalabria jest podzielona między mafijnych feudałów i ich wasali. Jeszcze 20 lat temu 'ndriny zarabiały na pobieraniu haraczy, rozdawnictwie skromnych zamówień państwowych, wszelkich posad od stróża po burmistrza. I na porwaniach. W Kalabrii ciągle ginęły żony i dzieci bogaczy. Po Paula Getty juniora 'ndrangheta w 1973 roku pofatygowała się nawet do Rzymu. Po pięciu miesiącach 17 letni chłopak został wypuszczony w Kalabrii bez kawałka lewego ucha. Dopiero na widok przesłanej mu pocztą małżowiny dziadek Getty, wówczas najbogatszy człowiek świata, zgodził się wypłacić horrendalny okup. 'Ndrangheta w Bovalino wybudowała sobie za to w miasteczku całą dzielnicę, do dziś nazywaną Paul Getty Town.

Lider na kokainowym rynku


Ale porwania nagle ustały. Prowokowały policyjne naloty i rewizje, a poza tym na horyzoncie pojawił się superbiznes: kokaina. 'Ndriny zainwestowały w lukratywny interes niemal wszystkie swoje środki. Co prawda związane z procederem ogromne zyski doprowadziły potem do nieuchronnej wojny 'ndrin (w latach 1985 - 1991 około tysiąca ofiar), ale 'ndrangheta wyszła z nich silniejsza i lepiej zorganizowana.

Potęgę i opanowanie kokainowego rynku 'ndrangheta zawdzięcza splotowi okoliczności. W latach 1981 - 1983 rozpętała się krwawa wojna rodzin mafijnych na Sycylii. W tym samym czasie po drugiej stronie Atlantyku, gdzie cosa nostra zdominowała handel heroiną, władze federalne zlikwidowały ogromną sycylijską siatkę Pizza Connection. Równocześnie na Sycylii szalony Toto Riina nie dość, że rozpętał wojnę klanów, to przy okazji wypowiedział wojnę państwu włoskiemu (zamachy na sędziów, policjantów i prokuratorów) i w rezultacie przegrał. Poszedł za kratki, a około tysiąca sycylijskich "ludzi honoru" różnej rangi - czy to przegranych w wojnie rodzin, czy skuszonych niższym wyrokiem - zaczęło sypać. W tym samym czasie specjalnie nieniepokojona przez władze 'ndrangheta mozolnie budowała kokainową siatkę. Południowoamerykańskie i afrykańskie kartele narkotykowe przestały ufać sycylijskiej mafii wobec coraz częstszych wpadek. Pod ręką mieli rezydentów 'ndraghety. W sukurs przyszła też zmiana struktury spożycia narkotyków. Kokaina przestała być używką elit.

Pierwsze podejrzenia, że Kalabryjczycy zamieszani są w handel kokainą, pojawiły się już w połowie lat 80. Pierwszy dowód nieco później. Kalabryjskie matrony, które przez lata nie opuszczały swoich miasteczek, nagle zaczęły wyjeżdżać w odwiedziny do krewnych w południowej Ameryce i w ogóle rozbijać się po świecie. Wielu biednych Kalabryjczyków nagle przemieniło się w globtroterów. Sekret wydał się, gdy w 1990 roku na lotnisku w Rzymie się okazało, że starsza otyła pani z Reggio Calabria nosi specjalnie uszyty pas, a w nim 5 kg kokainy.

Teraz cosa nostra i kamorra muszą kupować kokainę za pośrednictwem Kalabryjczyków, którzy opanowali rynek producentów i nabywców. 'Ndrangheta jest dziś kokainowym brokerem. Ma swoich przedstawicieli w Kanadzie, USA, Australii i Europie. A cena kokainy od chwili kupna surowca do sprzedaży detalicznej rośnie kilkaset razy. Jedno zainwestowane euro przynosi w ciągu roku 50. Stąd wziął się błyskawiczny wzrost potęgi i bogactwo 'ndranghety. Jak się szacuje, dziś rocznie 'ndriny zarabiają w sumie 35 mld euro, z czego niemal 70 proc. na kokainie. To tyle, co cosa nostra i kamorra razem wzięte.

Przyjezdni burmistrzowie wylatują na minach


Walczyć z 'ndranghetą jest niesłychanie trudno, choćby dlatego, że praktycznie nie ma wśród niej zdrajców. Do dziś naliczono zaledwie 40 pentiti (świadków koronnych). 'Ndriny oparte są na bardzo bliskich związkach krwi. To w Kalabrii najczęściej dochodzi do małżeństw między kuzynami zacieśniających i tak już mocne mafijne sojusze i lojalność w obrębie jednego miasteczka, jednego, dwóch klanów. W efekcie w książce telefonicznej wielu kalabryjskich miasteczek przewija się często tylko 20 nazwisk. Wszyscy są ze sobą spokrewnieni lub spowinowaceni, połączeni siecią tych samych interesów.

Stąd tak trudno o zdrajców. Co więcej, w 'ndranghecie, w odróżnieniu od sycylijskiej mafii, kobiety uczestniczą w mafijnym biznesie i nierzadko po aresztowaniu albo śmierci ojca lub brata same stają czele klanu.

Poza tym wobec słabości państwa w Kalabrii to 'ndrangheta od pokoleń jest pracodawcą, bankiem i wymiarem sprawiedliwości. Państwo to intruz psujący interesy i pierwszy wróg. W leżącym o kilkanaście kilometrów od San Luca bliźniaczym miasteczku Plati karabinierzy żartują ponuro, że przed posterunkiem powinni wywiesić tabliczkę "Ambasada włoska w Plati". Są tam obcym, odrzuconym ciałem. W barze nikt nie zamieni z nimi słowa, a kiedy patrolują ulice, to dzieci plują im na buty. Rekrutowanie policjantów czy władz z miejscowych nie ma sensu. Ze strachu lub z powodu mafijnego uwikłania będą współpracować z 'ndranghetą. A zresztą i tak wybory na kalabryjskiej prowincji reżyseruje mafia. Właśnie za to usunięto w Plati w ciągu ostatnich siedmiu lat już pięciu burmistrzów, ale dwóch narzuconych przyjezdnych wyleciało wraz z żonami w powietrze na minach. Antymafijny prokurator Roberto Pennisi na pytanie, do jakiego stopnia 'ndrangheta opanowała kalabryjską politykę i gospodarkę, uśmiecha się z pobłażaniem: "'Ndrangheta to JEST cała gospodarka Kalabrii i równocześnie jedyna prawdziwa partia polityczna".

Trudno też się oprzeć wrażeniu, że 'ndrangheta ma oparcie w elitach władzy. Jeden z nielicznych pentiti Giacomo Ubaldo Lauro, zeznał, że mafijni bossowie należą do lóż masońskich wraz z wieloma sędziami, prokuratorami i politykami. Dziwnie często schwytani gangsterzy wychodzą za kaucją, by zniknąć bez śladu, a procesy, jeśli już do nich dochodzi, ciągną się latami, aż do przedawnienia.

Dodatkową trudnością jest to, że rezydenci 'ndranghety w skorumpowanej Ameryce Południowej i Afryce mogą się czuć bezpiecznie, bo nierzadko w handel kokainą zamieszani są policjanci i politycy najwyższej rangi. Natomiast w Europie, również dlatego, że do 15 sierpnia 'ndragheta działała niezwykle dyskretnie. Nikt na poważnie nie wziął płynących od kilku lat z Włoch alarmujących ostrzeżeń. Jak ujawniło właśnie włoskie MSW, już w 2001 r. Niemcom zostały przesłane informacje o tym, że duisburska restauracja Da Bruno jest jednym z ważniejszych centrów organizacji handlu kokainą w Zagłębiu Ruhry. We Włoszech nikt nie wierzy, że wysłani tam z San Luca chłopcy pojechali się uczyć wyłącznie ugniatania pizzy i podawania do stołu. Nikt też nie wierzy, że jedynym motywem morderców była wendetta, a nie walka o niemiecki kokainowy rynek.

Piotr Kowalczuk z Rzymu
mysle ze Macalzone Latino tak mowi bo nie ma wyjscia placi pizzo i jest pod kontrola...'krysza'/co prawda to po rosyjsku ale i tak wiadomo o co chodzi../
MascalzoneLatino takie bajki że mafia w Włoszech nie istnieje to możesz mówić dziewczynką o IQ poniżej 100.
http://www.telegraph.co.uk/news/main.jhtml?xml=/news/2007/08/17/wmafia117.xml
http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/6949274.stm
http://www.guardian.co.uk/world/2006/jun/08/italy.johnhooper
150 mln zabrano mafijnym bossom
2[tel]:34


Majątek aresztowanych bossów Cosa Nostra wartości 150 milionów euro skonfiskowała policja z Palermo - poinformowano w czwartek.

Nieruchomości oraz inne dobra należały do bossa bossów sycylijskiej mafii Bernardo Provenzano, schwytanego w 2006 roku po ponad 40 latach poszukiwań oraz do jego następcy Salvatore Lo Piccolo, przebywającego w więzieniu od kilku miesięcy.

W ramach operacji pod kryptonimem "secret business" zajęto między innymi szereg wilii w San Vito Lo Capo koło Trapani na Sycylii.
Włoska mafia przypomina al Kaidę
Kalabryjska n’drangheta jest najsilniejszą, najbardziej niebezpieczną i najbogatszą organizacją przestępczą we Włoszech – stwierdziła włoska komisja parlamentarna do walki z mafią. Swą amorficzną strukturą mafia przypomina al Kaidę - pisze nasz korespondent z Rzymu

Raport komisji wskazuje, że n’drangheta jako broker kontroluje światowy przemyt i handel kokainą. Ponieważ nie posiada hierarchicznej struktury organizacyjnej jak sycylijska cosa nostra – a składa się z kilkuset lokalnych klanów, tzw. ndrin – bardzo trudno z nią walczyć. Klany opierają się na związkach krwi, stąd trudno o informatorów.

Raport stwierdza, że n’drangheta zdobywa ogromne wpływy poza Kalabrią, m.in. w Mediolanie, Rzymie i w Piemoncie, gdzie inwestuje w „legalne” interesy. Poza tym kilkanaście ndrin kontroluje największy port przeładunkowy na Morzu Śródziemnym w Gioia Tauro. Z 3 milionów przybywających tam rocznie kontenerów, celnicy zaglądają do 1500. Kokaina dostaje się w ten sposób do Włoch praktycznie bez przeszkód.

Komisja twierdzi, że władze w Kalabrii często współpracują z n’dranghetą. Apeluje do partii, by uważnie przyglądały się kandydatom wystawianym na listy w kwietniowych wyborach powszechnych i lokalnych. Podkreśla, że w Kalabrii wszyscy opłacają się n’dranghecie, ale ani jedna osoba nie złożyła skargi.
Piotr Kowalczuk
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia