Brudne ręce Włoch

Temat przeniesiony do archwium.
Pęka tama postawiona korupcji na początku lat 90.
Kiedy padał 61. od czasów wojny włoski rząd, w Senacie, głównym miejscu dramatu, wystrzeliły korki szampana. Premiera Romano Prodiego do rezygnacji zmusiło wyjście z koalicji maleńkiej partii katolickiej UDEUR (zdobyła zaledwie 1,4 proc. głosów). Jej przywódca Clemente Mastella, do niedawna minister sprawiedliwości, podał się do dymisji po tym, jak wraz z żoną zostali objęci śledztwem w sprawie korupcji. Lider opozycji Silvio Berlusconi od razu wezwał do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Sondaże dają zwycięstwo jego partii Forza Italia.

Così fan tutti
Od kilkunastu dni w Rzymie znowu słychać lamenty nad chorym systemem politycznym i niestabilnością włoskich rządów. Tę ostatnią, co ciekawe, spotęgowała ordynacja wyborcza autorstwa Berlusconiego, wymuszająca formowanie szerokich koalicji. W efekcie koalicję Prodiego utworzyło aż dziewięć partii: od chadecji po zreformowanych komunistów. Doszło w końcu do kryzysu, ale o jego głównej przyczynie – oskarżeniu o korupcję polityka odpowiedzialnego za sądownictwo – przestało być głośno. Musiał o tym przypomnieć Włochom Beppe Grillo, komik i bezlitosny krytyk tutejszych praktyk politycznych. – Wszystko stoi na głowie – grzmi Grillo i zapowiada zorganizowanie kolejnej demonstracji przeciwko politykom pod hasłem „Vaffanculo" – „spieprzajcie".
W politycznym zgiełku zginęły rewelacje o tym, że były minister sprawiedliwości Mastella razem z żoną i dwudziestoma dwoma innymi politykami swej partii kontrolował wszystko, co się działo w jego okręgu wyborczym pod Neapolem. To przez niego, jego rodzinę lub współpracowników załatwiało się licencje handlowe, pożyczki z banku, ustawiało się przetargi, uzyskiwało pozwolenie na budowę, fikcyjną rentę inwalidzką, a nawet zdobywało posadę woźnego. Łaskawy dla potakiwaczy klan był bezlitosny wobec tych, którzy chcieli układ Mastelli ominąć. – Dla mnie on już jest martwy – powiedziała pani Mastella o kierowniku szpitala, który odmawiał wykonywania poleceń klanu. Ta rozmowa, podsłuchana i zarejestrowana, stała się ważnym elementem prokuratorskiego aktu oskarżenia. I co? I nic.
Następnego dnia po dymisji Mastelli główne dzienniki, trawestując operę komiczną z 1790 r. Wolfganga Amadeusza Mozarta, pisały „Così fan tutti" – „Tak robią wszyscy". Tak jakby przestępstwo przypisywane ministerialnej parze było powszechnie praktykowanym obyczajem na prawicy i na lewicy, przez opinię publiczną postrzeganym jak zło konieczne, jak komary w lecie i lawiny zimą. Gdy żona ministra dotarła do sądu tłum rzucał jej kwiaty pod nogi. Dziennikarze i adwokaci prześcigali się w usprawiedliwianiu wielu działań klanu. Polecenie osoby bezrobotnej na stanowisko dozorcy? Przyspieszenie wydania koncesji budowlanej? To nie przestępstwo, jeśli nie ma dowodu, że ktoś wziął za to łapówkę.
Autor: Piero Palumbo
cd.. Pęka tama postawiona korupcji na początku lat 90.


Korupcyjny wietrzyk
Brak reakcji opinii publicznej na korupcję ma wytłumaczenie. Jeżeli chodzi o skandale, Włosi widzieli już wszystko, co można zobaczyć. Niespełna dwadzieścia lat temu kolosalne śledztwo, które przeszło do historii pod nazwą „Czyste ręce", praktycznie przeorało całą ówczesną klasę polityczną. Były masowe aresztowania, samobójstwa, seryjne procesy. Główne partie znikały ze sceny, pozostawiając miejsce dla nowych niespodziewanych liderów. To wtedy wypłynął Silvio Berlusconi, król telewizji i tysiąca innych interesów. Dlatego dzisiejsza obława na Mastellę jest w oczach Włochów ledwo odczuwalnym wietrzykiem, którego nie sposób porównywać do politycznego tsunami lat 90.
Po raz kolejny solidarnością z oskarżonymi wykazały się polityczne elity. Gdy Mastella ogłaszał w Izbie Deputowanych swoją dymisję, dostał oklaski od większości zgromadzenia. Owacja na stojąco połączyła polityków prawicy i lewicy. Taka postawa to we Włoszech żadne novum. Wystarczy wspomnieć lipiec 1992 r., gdy Bettino Craxi, były premier oskarżony o przestępstwa (ostatecznie doprowadziły go do śmierci na obczyźnie), prosił o wsparcie wszystkie partie. – Duża część finansów w polityce jest nieprawidłowa lub nielegalna – z rozbrajającą szczerością przyznał wtedy, a członkowie zgromadzenia oklaskiwali go na stojąco.

Skruszone państwo
W sprawie Mastelli nie czuć jeszcze kwaśnego zapachu łapówek. Działania ministra i jego grupy zmierzały nie tyle do zdobywania pieniędzy, ile do utrzymania władzy. Tym bardziej więc panuje powszechne przekonanie, że góra wymiaru sprawiedliwości jeszcze raz urodzi małą myszkę. Przyzwyczajona do najgorszego opinia publiczna przetrawiła już przypadek szefa sycylijskiego regionu Salvatore Cuffara, który odmówił podania się do dymisji mimo wyroku skazującego na pięć lat więzienia i zakazu piastowania urzędów publicznych za ujawnianie tajemnic państwowych osobom podejrzanym o kontakty z mafią. Satysfakcja potężnego polityka wynika z faktu, że sąd apelacyjny uwolnił go od zarzutu sprzyjania przestępczości: według sędziów z Palermo, pomaganie pojedynczym mafiosom nie jest jednoznaczne z pomaganiem mafii. W tym czasie prokuratura ponownie wniosła oskarżenie przeciwko byłemu premierowi Berlusconiemu. Tym razem jest on oskarżony o polecenie zatrudnienia w państwowej telewizji czterech młodych aktorek. Jedna z tych pań pozostawała w zażyłych kontaktach z pewnym posłem centrolewicy, który wahał się, czy głosować przeciwko rządowi. Czy są to czyny zasługujące na ukaranie, czy może tylko godne ubolewania? Przestępstwa czy zwykłe gafy? Sędziowie dotychczas nie zajęli stanowiska w tej sprawie.
Jedno jest pewne – od 1991 r. do dziś wiele wody upłynęło we włoskich rzekach, a tama, którą wówczas państwo postawiło korupcji, wyraźnie osłabła. Znaczny udział w jej rozwalaniu miała seria aktów prawnych, z których większość weszła w życie za rządów Berlusconiego. Odpowiednie przepisy zmniejszyły znaczenie zeznań „na gorąco" nie potwierdzonych podczas rozprawy, skróciły okresy przedawnienia oraz praktycznie zniosły sankcje karne za fałszowanie budżetów. Wraz z nowym kodeksem postępowania karnego wprowadzono w życie instytucję nieznaną dotychczas we włoskich pałacach sprawiedliwości – praktykę pertraktacji. Dzięki niej oskarżony o pewne przestępstwa może uzgadniać z sędziami wymiar kary („przyznam się pod warunkiem, że wyrok będzie łagodny"). Ta innowacja skróciła czas trwania procesów, ale jednocześnie była gwoździem do trumny dla koncepcji nieuchronnej sprawiedliwości. Prawa jednostki doczekały się lepszej gwarancji, prawa zbiorowości zostały poświęcone na ołtarzu ideałów zbieżnych z interesami skazanego.

Niespotykana łagodność prawa
Im mniej obywatele ufają wymiarowi sprawiedliwości, tym rzadziej zwracają się do prokuratury z doniesieniami o odkrytych wypadkach korupcji. W ciągu jedenastu lat, od 1996 r. do 2006 r., liczba wyroków skazujących w sprawach o korupcję spadła z 1194 do 186. W 1996 r. zapadło 608 wyroków w sprawach o marnowanie pieniędzy publicznych, w roku 2006 – 210. Jeszcze bardziej drastyczny spadek odnotowuje się w sprawach o wymuszanie łapówki – z 555 do 53.
Wobec ludzi odpowiedzialnych za praktyki korupcyjne wymiar sprawiedliwości pokazywał oblicze dalekie od surowości. Piercamillo Davigo, sędzia biorący udział w akcji „czyste ręce", zaprezentował ostatnio bilans wyroków w sprawach korupcyjnych. Okazało się, że zaledwie 2 proc. skazanych odsiedziało karę w więzieniu. Pozostali uniknęli pójścia za kratki dzięki licznym furtkom zaproponowanym przez prawo. I tak wielu otrzymało wyroki w zawieszeniu, inni skorzystali z alternatywnych sposobów odbycia kary, na przykład poświęcając się pracy społecznej, a dużej części skazanych złagodzono wyrok ze względu na wiek lub stan zdrowia. Także wysokość zasądzonych kar nie robi piorunującego wrażenia – w 86 proc. wypadków kara nie przekraczała dwóch lat.
Światełkiem w tunelu, w którego skuteczność jednak nie wszyscy wierzą, jest wprowadzony kilka miesięcy temu urząd Wysokiego Komisariatu ds. Walki z Korupcją. Jednym z pierwszych zadań zleconych przez komisarza, prefekta Achilla Serrę, jest uruchomienie „zielonego" telefonu, za którego pomocą od 30 października 2007 r. obywatele mogą składać doniesienia. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy wielokrotnie korzystano z niego, jednak tylko nieliczne doprowadziły do rozpoczęcia śledztwa.
Szesnaście lat po wielkiej operacji antykorupcyjnej mówienie o bardziej „czystych rękach" nad Tybrem zakrawa na kpinę nie tylko dla komika Grilla. Na obradującą między 28 stycznia a 1 lutego na Bali drugą sesję konferencji ONZ ds. walki z korupcją zjechało tysiąc delegatów z ponad stu państw, które dołączyły do ONZ-owskiej konwencji o przeciwdziałaniu korupcji. Włochy nie wysłały jednak delegatów, lecz jedynie obserwatorów. Powód? Włoski parlament nie ratyfikował jeszcze antykorupcyjnej konwencji ONZ. W publikowanym przez Transparency International wykazie, który mierzy poziom percepcji korupcji w 180 krajach świata, w 2007 r. Włochy razem z Czechami zajmują 41. miejsce. Zestawienie otwierają Dania, Finlandia i Nowa Zelandia, a na bardziej pozytywne opinie od Włoch zasłużyły też sobie m.in. Botswana, Barbados i Katar. Na końcu, zajmując miejsca 178.-180., uplasowały się Irak, Somalia i Birma. Na szczęście, zawsze jest ktoś gorszy od Włoch.
Silvio Berlusconiemu, byłemu premierowi i magnatowi medialnemu, wielokrotnie zarzucano korupcję. W 1995 r. prokuratura oskarżyła go o wręczenie sędziemu 500 tys. USD łapówki, mającej zablokować sprzedaż koncernu spożywczego SME konkurencji. W 2007 r., po trwającym 12 lat procesie, Berlusconi został uniewinniony. Przeciw byłemu premierowi toczą się jeszcze dwie sprawy o korupcję związane
z nieprawidłowościami w jego imperium medialnym Mediaset.
WŁOSKA ROBOTA
1992 r. afera „Tangentopoli" – Mediolański prokurator Antonio Di Pietro, aresztując polityka Włoskiej Partii Socjalistycznej Mario Chiesę za przyjmowanie łapówek i nieprawidłowości w finansowaniu partii, zapoczątkował wielką serię procesów w sprawach o korupcję w całym kraju, ochrzczonych mianem akcji „Czyste ręce". Di Pietro kierował całą operacją. Bettino Craxi, szef socjalistów, przyznał, że przymykał oko na nadużycia.
1996 r., Tangentopoli 2 – prokuratura postawiła 2,7 tys. wysokich urzędników zarzuty zdefraudowania ponad 1,5 mln USD. Sprawę umorzono z powodu braku dowodów.
Grudzień 2001 r. – Luigi Odasso, dyrektor szpitala w Turynie i polityk stronnictwa Berlusconiego Forza Italia, został aresztowany za przyjmowanie łapówek. Odasso przyznał, że pieniądze służyły do kupowania
poparcia politycznego dla partii.
Maj 2002 r. – prokuratura w prowincji Potenza wydała nakaz aresztowania 20 osób (m.in. Antonio Luongo, deputowanego partii Demokraci Lewicy, oraz Angelo Sanzy z Forza Italia) zamieszanych w aferę łapówkarską i nieprawidłowości w organizowaniu przetargów w Państwowym Instytucie Ubezpieczeń. Pod wpływem nacisków ze strony rządu i opozycji śledztwo zostało umorzone.
Clemente Mastella, minister sprawiedliwości w rządzie Romano Prodiego, podał się do dymisji po objęciu jego i jego żony śledztwem w sprawie korpupcji
Przepraszam ale fatalnie mi sie wkleiło.Ten artykul jest jedna caloscia.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka