Firmy, które często przybierają nazwy „agencji modelek i hostess” mamią wspaniałymi wyjazdami do Włoch, Japonii, na Cypr czy do innych państw. Młode dziewczyny mają pracować tam jako hostessy lub tancerki. Mało kto jednak wie, że np. w Japonii słowo hostessa jest prawie synonimem prostytutki, a we włoskich night clubach mężczyźni mają prawo dotykać dziewczęta tam pracujące.
Wiele młodych kobiet, szczególnie te w trudnej sytuacji życiowej zrobi wszystko żeby zarobić. Wyjazd do Włoch wydaje się dziewczynie, którą na niewiele stać, życiową szansą na nie tylko wspaniały zarobek, ale także na przeżycie przygody. Rzeczywistość jednak nie zawsze jest kolorowa. Wprawdzie pracownicy agencji obiecują złote góry – za tydzień można według nich zarobić nawet tysiąc euro, jednak, jak twierdzi La Strada, ci ludzie nie mają żadnego interesu w mówieniu prawdy. Przedstawiciele firm, które oferują takie wyjazdy wielokrotnie podkreślają, że praca nie ma nic wspólnego z erotyką, chociaż niektórzy dodają, że „prostytucja tylko we własnym zakresie”. Brzmi ciekawie, prawda? Dziewczyny mają pracować jako hostessy namawiając panów do kupowania drinków, albo umilania im wieczoru co niejednokrotnie jest jednoznaczne z uprawianiem seksu za pieniądze. Hostessom nie wolno się skarżyć, muszą robić to, czego życzą sobie klienci.
Nawet jeśli hostessa nie jest prostytutką, ani nikt jej do tego nie zmusza, musi zgodzić się na poklepywanie po pośladkach, dotykanie piersi, sprośne uwagi… Jak podkreśla pani Joanna Garnier z fundacji La Strada, w Japonii często zdarzały się klasyczne formy przymusu do prostytucji. We Włoszech nie jest bardziej różowo, chociaż, o ilu przypadkach La Strada nie wie, trudno powiedzieć. Podobnie jest np. na Cyprze. Pani Joanna przytacza kilka historii młodych kobiet, które wyjechały wierząc, że uczciwie zarobią wielkie pieniądze, tymczasem na miejscu okazywało się, że nie tylko muszą świadczyć usługi seksualne, ale także obietnice o wielkich pieniądzach można odłożyć między bajki. Klasyczny przykład: młoda dziewczyna zostaje namówiona przez znajomą do takiego wyjazdu. Pożycza pieniądze na podróż, wyjeżdża do Włoch planując wrócić za kilka miesięcy. Na miejscu okazuje się jednak, że jeśli chce zarobić musi stać się prostytutką. Jeśli nie chce pracodawca łaskawie pozwala jej wrócić do domu… To i tak jest historia z happy endem – wszak dziewczyna wraca cała i zdrowa. Wiele dziewcząt, które pracowały w Japonii, bez żenady przyznaje się na internetowych forach, że zarabiały tam jako prostytutki, jednak nie każda jadąc tam wiedziała, w jakim charakterze będzie pracować.
Co robić? Lepiej nie jechać wcale…. La Strada odradza tego typu wyjazdy. Praca hostessy w zagranicznym klubie nie jest bezpieczna. Na dodatek trudno sprawdzić agencję, która załatwia tego rodzaju zarobek. To, że firma ma licencję znaczy tylko tyle, że można na nią donieść do ministerstwa. Jednak większość firm działa przez rok, a potem zmienia nazwę, kierownika… Poza tym tego rodzaju agencje nie mają zamiaru ponosić odpowiedzialności za to co dzieje się z dziewczyną zagranicą. One tylko organizują wyjazd, niejednokrotnie nie wiedzą nawet z kim podpisują umowę i do jakiego klubu wysyłają dziewczyny. Należy pamiętać także, że jest to praca na czarno. Jeśli dziewczyna nie dostanie ani grosza, nikt jej nie pomoże i na pewno pieniędzy nie odzyska. Dotyczy to często nie tylko agencji, które oferują pracę hostessy czy tancerki, ale także zwykłych pośrednictw pracy, lepiej więc zawsze dokładnie czytać umowę.
Praca hostessy, modelki czy tancerki to zawody wysokiego ryzyka. Jednak można je zmniejszyć. Należy być przede wszystkim bardzo ostrożną. Jeśli zdecydujesz się na wyjazd poza granice kraju, koniecznie zajrzyj na strony La Strady WWW.strada.org.pl. Telefon zaufania: +48 22 628 99 99 poniedziałek 15.[tel].00 (porady prawne)
wtorek 9.00 – 21.00
środa 14.00 – 20.00 (dyżur w języku rosyjskim)
(e-mail: [email] a najlepiej zadzwoń tam i dowiedz się, czy firma, która proponuje wyjazd jest uczciwa. Przed wyjazdem pamiętaj także o kilku podstawowych zasadach bezpieczeństwa:
Ubezpiecz się od nieszczęśliwych wypadków i leczenia za granicą. Zostaw bliskim adres pod którym będziesz, zostaw im także kserokopie dokumentów, które zabierasz ze sobą. Staraj się nie jechać sama, wyjazd z kimś, kogo dobrze znasz, zmniejsza ryzyko. Ustal z bliskimi, jak często będziesz do nich dzwonić. Pamiętaj także, aby wziąć ze sobą adres i numer telefonu konsulatu polskiego w kraju, gdzie będziesz. Weź także słownik i mini rozmówki, jeśli nie znasz dobrze języka. Nie zapomnij o formularzu, który otrzymasz w NFZ potwierdzającego, że jesteś ubezpieczona. Umowę, którą podpiszesz przeczytaj kilka razy. Najlepiej, jeśli dostaniesz ja wcześniej i skonsultujesz z prawnikiem. Dobrze jest skontaktować się z osobami, które już pracują w miejscu, w którym będziesz. Dowiesz się od nich, jakie są warunki i czy naprawdę warto.