Włochy kraj absurdu . W tej chwili wszystko wskazuje więc na to, że polityczny teatrzyk ostatnich kilku miesięcy będzie kontynuowany.
Pierwszy akt, kurtyna w górę: W zasypanej odpadkami stolicy Kampanii odbędzie się w środę pierwsze posiedzenie rządu Silvia Berlusconiego. Udało się uprzątnąć centrum miasta
W tej chwili w regionie zalega 50 tysięcy ton niewywiezionych odpadków, z czego 3,5 tysiąca ton na ulicach samego Neapolu. Zdesperowani mieszkańcy znów podpalają góry odpadów. Ostatniej nocy straż pożarna interweniowała 125 razy.
Komisarz europejski ds. ochrony środowiska po raz kolejny grozi sankcjami, a autorytety medyczne wybuchem epidemii cholery, jak tylko się ociepli. Główny inspektor sanitarny miasta przyznaje, że w śmieciach grasują szczury wielkie jak koty, ale uspokaja, że wszystkie są zdrowe.
W związku z przyjazdem premiera Berlusconiego w przeddzień trwało gorączkowe porządkowanie centrum miasta, co wywoływało gwałtowne protesty mieszkańców innych dzielnic, gdzie nie dzieje się nic. Wywiezienie śmieci, które mogłyby drażnić oko rządu, jest możliwe tylko dlatego, że z odsieczą przyszli Niemcy i we wtorek znów zgodzili się przyjąć i spalić kilka tysięcy ton za 2,7 centa od kilograma.
Niemcy zarobią dwa razy, bo ich spalarnie to przy okazji elektrownie, które sprzedają energię również Włochom. Władze Kampanii liczą, że uda się podpisać umowę z Niemcami na spalenie aż 100 tysięcy ton odpadów.
Dzieje się tak dlatego, że na terenie Kampanii z dwunastu wysypisk wyselekcjonowanych w lutym przez specjalnego komisarza ds. wywozu i utylizacji śmieci działają zaledwie trzy. Resztę zamknięto na skutek gwałtownych protestów okolicznych mieszkańców i władz lokalnych lub decyzją sądu.
Jak sugeruje włoska prasa, kilkunastu burmistrzów odda za to głowę, a bezpieczny wywóz śmieci zagwarantuje wojsko. W związku z tym w okolicach wysypisk Kampanii znów mobilizuje się pospolite ruszenie mieszkańców.O kryzysie od miesięcy mówi się w światowych mediach, więc neapolitańskie agencje turystyczne organizują już horror toury po najbardziej zaśmieconych i cuchnących ulicach.
Silvio Berlusconi zdaje sobie doskonale sprawę, że od tego, czy i jak rozwiąże problem, zależy wizerunek Włoch i jego własny za granicą. Będzie to dla premiera również pierwszy po kwietniowych wyborach bardzo ważny egzamin składany przed Włochami.
Dowód proszę bardzo:
http://www.liberation.fr/actualite/economie_terre/327459.FR.php
http://www.liberation.fr/actualite/economie_terre/327431.FR.php
http://naples.blogs.liberation.fr/mon_weblog/
http://www.lefigaro.fr/international/2008/05/21/[tel]ARTFIG00595-berlusconi-nomme-un-monsieur-ordures-a-naples.php
http://www.elpais.com/articulo/internacional/Italia/impulsa/ley/convierte/delito/inmigracion/ilegal/elpepuint/2[tel]elpepuint_13/Tes
http://www.elmundo.es/elmundo/2008/05/21/internacional/1211381207.html
http://www.elmundo.es/elmundo/2008/05/21/internacional/1211375494.html
http://www.kurier.at/nachrichten/161713.php
http://www.nytimes.com/2008/05/16/world/europe/16italy.html?_r=1&ref=europe&oref=slogin
Stąd decyzja, by demonstracja determinacji i wagi, jaką nowy gabinet przywiązuje do tej sprawy, odbyła się nie w Rzymie, ale właśnie w Neapolu, i to na pierwszym posiedzeniu nowego rządu. Na murach miasta pojawiły się plakaty: „Silvio santo subito, jeśli rozwiąże problem śmieci”.
Zainteresowanie mediów jest ogromne. Na konferencję prasową w środę we wspaniałym Palazzo Reale na stawić się ponad 500 dziennikarzy z całego świata. Również dlatego, że przy okazji ogłoszony zostanie specjalny dekret w sprawie bezpieczeństwa, w którym rząd poinformuje, jakie konkretne kroki zostaną poczynione wobec nielegalnych imigrantów. Niektóre propozycje szefa MSW Roberto Maroniego oraz szereg napadów na obozowiska cygańskie naraziły Włochy na protesty rumuńskiego rządu i oskarżenia o rasizm ze strony Hiszpanii.
Berlusconi staje przed trudnym zadaniem, bo za górami śmieci kryje się prawdziwa przyczyna degradacji Neapolu i Kampanii: zawiadująca wszystkim, wszechobecna organizacja mafijna camorra.
http://corrieredelmezzogiorno.corriere.it/MediaCenter/action/player?idCanale=Cronache&filtro=Tutti&p
http://www.repubblica.it/2008/05/sezioni/cronaca/rifiuti-8/rifiuti-provvedimenti-napoli/rifiuti-provvedimenti-napoli.html
http://www.lastampa.it/redazione/cmsSezioni/politica/200805articoli/33003girata.asp
http://www.ilsole24ore.com/art/SoleOnLine4/Italia/2008/05/berlusconi-discariche.shtml?uuid=710912e0-274b-11dd-9a87-00000e25108c&DocRulesView=Libero
Akt drugi, Miasto zalegają od wielu tygodni góry śmieci, zdesperowani mieszkańcy znów wychodzą w protestach na ulice, a bandy wywołują pożary podpalając odpady. Strażacy, policjanci i mieszkańcy, którzy usiłują gasić ogień, są obrzucani kamieniami i bici. Tymczasem w parlamencie deputowana z ugrupowania Berlusconiego wystąpiła z oburzającym wnioskiem.
Zaproponowała, aby do Neapolu i okolicznej Kampanii wysłać legalnych i nielegalnych imigrantów, którzy w zamian za uprzątanie zalegających w mieście nieczystości otrzymali by prawo pobytu we Włoszech. Propozycję – śmiecie za legalizację pobytu – złożyła była wiceminister spraw zagranicznych, deputowana do parlamentu Margherita Boniver. Jej zdaniem w tym projekcie nie ma nic niestosownego. Rząd Silvio Berlusconiego stanął wobec rozwiązania gigantycznego problemu, wymagającego zastosowania nadzwyczajnych środków. Wykorzystanie w tym wypadku imigrantów byłoby więc uzasadnione, przekonuje pani deputowana.
Wniosek ten wywołał prawdziwą polityczną burzę. Kategorycznie takie rozwiązanie odrzucają koledzy partyjni premiera, a nawet wchodząca w skład koalicji skrajnie prawicowa Liga Północna, która stwierdziła, że projekt „nosi znamiona niewolnictwa”. Opozycyjna Partia Demokratyczna nie zostawiła na tej propozycji suchej nitki, jednocześnie przestrzegając przed nasilającą się w Italii fobią.
Pomysł wykorzystania imigrantów do rozwiązania śmieciowego kryzysu zbiegł się w czasie z bezwzględnym podejściem rządu Silvio Berlusconiego. Szef MSW przygotował propozycję wydalania z kraju imigrantów, w szczególności Romów, którzy nie mają zgody na pobyt, albo złamali prawo, dopuścili się przestępstw. Nowy burmistrz Rzymu Gianni Alemano, prawicowiec, wywodzący się z postfaszystowskiego Sojuszu Narodowego, właśnie zapowiedział likwidację 65 obozowisk w stolicy i na jej peryferiach, w których mieszkają Romowie. Likwidacja obozowisk ma być proritetem działalności specjalnego komisarza, powołanego głównie w tym celu we władzach stolicy. Burmistrz powiedział, że w Rzymie jest 85 obozów Romów, z których jedynie 20 jest legalnych. Walka z imigracją była głównym mottem kampanii wyborczej nowego burmistrza, który zdobył poparcie mieszkańców stolicy zaniepokojonych wzrostem przestępczości.
Kiedy kryzys w Neapolu pozostaje nie rozwiązany, grożąc wybuchem nie tylko epidemii, ale i prawdziwej rewolty zdesperowanych mieszkańców, pojawiło się rosnące napięcie dyplomatyczne między Hiszpanią i Włochami. Powodem jest właśnie polityka nowego rządu włoskiego wobec imigrantów. Gabinet w Madrycie zarzuca mu ksenofobię, łamanie praw człowieka, okrucieństwo. I krytykuje centroprawicowy gabinet Berlusconiego za pomysł rewizji porozumień z Schengen, za metody walki z imigrantami. Kryzys zaostrzył się po tym jak Bibiana Aido, hiszpańska minister ds. równouprawnienia, stwierdziła, że Berlusconiemu i niektórym członkom jego gabinetu potrzebny jest psychiatra. Włoski premier w odpowiedzi skrytykował Hiszpanów, że mają za dużo kobiet we władzach. Wówczas pani minister odpowiedziała, że gotowa jest zapłacić za lekarza psychiatrę dla Berlusconiego! Konflikt usiłuje łagodzić szef włoskiej dyplomacji Franco Fratitini, ale bez powodzenia. Nowy włoski rząd zanim jeszcze zaczął na dobre pracować, został określony jako ksenofobiczny i rasistowski. Pojawiły się obawy, że na linii Madryt - Rzym może dojść do zapaści w relacjach.
W tej sytuacji jest niemożliwe, aby kryzys śmieciowy w Neapolu został rozwiązany przy wykorzystaniu imigrantów. Mafia neapolitańska, która stoi za cała tą kompromitującą sprawą, zaciera ręce zadowolona z bezradności i kompromitacji włoskich władz. A mieszkańcy żyjący w brudzie, smrodzie, zagrożeni epidemią,właśnie przeżyli w swoim mieście „ekologiczną niedzielę” tzn. zakaz poruszania się samochodami. A wszystko w imię ograniczenia... skażenia miasta spalinami.
http://wiadomosci.onet.pl/1753614,441,item.html
Jak rozegra się dalej ten polityczny dramat? Nikt nie wie. Jedno jest pewne - ciąg dalszy nastąpi.