Jak czesto bywacie w Polsce?

Temat przeniesiony do archwium.
Temat skierowany do mieszkajacych we Wloszech..
jak czesto bywacie w Polsce?
czy to jest raczej tak ze to wy jezdzicie?
a moze was odwiedzaja?
jak dajecie rade pogodzic wczesne zamawianie biletow na samolot z praca? (nie zawsze wiadomo kiedy sie bedzie mialo wolne)

Jak to u was jest?
cześć!ja wracam do polski dość często, co dwa, trzy miesiące. udaje mi się to bo nie mam stałej pracy, wiec wiem mniej więcej kiedy kończy mi się umowa.Z tym, że teraz szukam pracy stałej i pewnie jak ją znajdę to będzie gorzej.
A jak jest na Boze narodzenie lub Wielkanoc?
zawsze wy wracacie do kraju lub zapraszacie tutaj?
Ja niestety do Polski jezdze rzadko, zwykle tylko raz na rok a czasem nawet i rzadziej. Akurat tydzien temu wrocilam z Polski po dwutygodniowym pobycie a wczesniej to bylam w kraju chyba z dwa lata temu. Na szczescie przez ostatnie dwa wakacje byla u mnie najpierw siostra a potem rodzice. Takze mimo wszystko rodzinke moja zobaczylam:))
Te moje rzadkie przyjazdy niestety wiazaly sie do tej pory z tym, ze nie mielismy stabilnej sytuacji zawodowej. Moj maz dlugo nie mial stalej pracy. przechodzil z jednej do drugiej wiec byly klopoty z urlopami. Na szczescie od niedawna ma juz stala prace i umowe na czas nieokreslony (contratto indeterminato) wiec miejmy nadzieje, ze bedzie juz nam latwiej cos planowac. Ja z kolei studiuje i akurat tuz po swietach Boze Narodzenie oraz Wielkanoc mam zawsze egzaminy wiec tez nie ma za bardzo jak jechac wiedzac, ze trzeba do ksiazki raczej przysiasc. Jedyny okres, ze mozemy wlasnie cos bardziej zaplanowac to sa tylko wakacje. Teraz mam nadzieje, ze uda nam sie wyskoczyc do Polski we wrzesniu.
Ja jeżdżę do Polski średnio dwa razy w roku: ZAWSZE na Boże Narodzenie (niech mnie Bóg broni od pozostania tutaj w święta!) i latem. W tym roku było trochę lepiej, bo w marcu wyrwałam się na parę dni z okazji imprezy rodzinnej.;)

W każdym razie za każdym razem muszę stoczyć małą batalie z moim ukochanym szefem, któremu chyba się wydaje, ze skoro mieszkam we Włoszech, to nie potrzebuje kontaktu z rodzina i dziwi się, ze chce do Polski jeździć.;) Ale jak na razie jeszcze nigdy batalii nie przegrałam. Za piec minut idę stoczyć kolejna, choć tym razem chce parę dni wolnego z okazji przyjazdu moich sióstr. To dopiero druga wizyta kogoś z mojej rodziny w ciągu tych trzech lat.
ja mniej wiecej raz w roku na jakis tydzien...
czasem uda mi sie wyrwac na weekend

rodzice przyjezdzaja albo w okolicach kwietnia albo wrzesien
znajomi w maju

na swieta to juz kilka lat nie bylam, ani nikt u mnie :( ( niestety mam tez zamiejscowego chlopa, wiec trzeba to wszystko rowno podzielic )

Jade teraz 10.06 na tydzien :-D
jesli chodzi o urlop, to raczej nie mam z tym problemow, oczywiscie pod warunkiem, ze chce tydzien a nie 4 :)

mam tez przymusowo 2 tygodnie w sierpniu... ale ciezko mi je podzielic miedzy Polske a morze....

nie bylam latem w Polsce od jakichs 8 lat ....
ja srednio co 1,5 miesiaca na dwa - trzy dni....jak mam wolne w pracy plus kazde wakacje ziomowe i letnie...ale nigdy na swieta bo na lotnisku nie ma wolnego od 15 grudnia do 15 stycznia... bilet zawsze "open" bo nigdy nie wiadomo kiedy jechac i kiedy wracac, wszystko na szybkiego:) apropos...u mnie tez slysze... "ancora vai in polonia???"
:-) Mi się chce za każdym razem śmiać, bo mój szef to typowy "bamboccione" - 35 lat i z rodzicami mieszka... niech no spróbuje wyjechać za granice i mamusi przez parę miesięcy na oczy nie widzieć, wtedy pogadamy. ;-)
U mnie to różnie bywa. Przez pierwsze 3/4 lata jeździłam 2 razy w roku: na święta, i pod koniec wakacji. Od 2/3 lat sytuacja się zmieniła, i jeżdżę dosyć często, a to wszystko dzięki nieregularnej pracy. W ostatnim roku niemalże byłam więcej w Polsce niż we Włoszech, ale od dwóch miesięcy siedzę we Włoszech i nie wiem kiedy znowu pojadę do domu. Bo szukam stałej pracy. Stety/niestety.
ja jezdze co 2,3 miesiace i niech juz tak pozostanie :D
Ja tez jezdze raz na rok :( Bardzo mi smutno z tego powodu..biedny moj facet..caly czas mu truje..
no ale tak juz jest jak sie studiuje..
facet za niedlugo bedzie przygotowywal swoja prace wiec jeszcze gorzej bedzie a mnie samej nie chce puscic..to juz woli swoje obowiazki zostawic i ze mna poleciec..

zazdroszcze tym ktorzy moga jezdzic co kilka miesiecy
ja na Swietach w Polsce nie bylam juz 3 lata..
i w tym roku tez ciezko to widze wiec bedzie i 4 rok..
rodzice sa z dziadkami wiec nie dadza rady przyjechac.. :(
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia