rozmowa o prace

Temat przeniesiony do archwium.
kochani mam do was prosbe, czy moglibyscie napisac mi jakie pytania padaja na rozmowie o prace w agencji? wlasnie znalazlam jedno ogloszenie, zadzwonilam i kazali mi stawic sie jutro rano, chcialabym sie jakos èrzygptowac do rozmowy, dlatego pytam was o pomoc. W Polsce na rozmowach padaja najczesciej pytania typu - twoje mocne, slaby strony, kiedy szef i dlaczego byl z ciebie niezadowolony, kiedy udalo ci sie go zadziwic tak ze szczeka doi podlogi mu opadla...i tym podobne, razcej zwykle jest ten sam schemat, a jak jest tu we Wloszech? przyzna, ze to moja pierwsza rozmowa wiec troche jestem poddenerwowan, tym bardziej, ze jezyk zna hm tak sobie :( Stanowisko o ktore sie ubiegam ma cos wspolnego z fakturowaniem i tymi innymi biurowywmi pracami, dowiedzialam sie ze trzeba miec minimalne chociazby doswiadczenie w administracji, takowe mam, chociaz z fakturami nie mialam wiele wspolnego, ale przeciez moge sie nauczyc. Zastanawialam sie tez nad slownictwem z tej dzialki jesli moglibyscie mi cos napisac, zaproponowac gdzie moe znalesc, nie chcialabym otwierac co 5 sekund oczu ze zdumienia, bo nie wiem o czym mowa. Dzieki
W
>Polsce na rozmowach padaja najczesciej pytania typu - twoje mocne,
>slaby strony, kiedy szef i dlaczego byl z ciebie niezadowolony, kiedy
>udalo ci sie go zadziwic tak ze szczeka doi podlogi mu opadla...i tym
>podobne, razcej zwykle jest ten sam schemat,

Hahaha no nie mów :D Ojej to może lepiej, żebym nie szukała pracy w Polsce bo nię lubię takiego czegoś :/

Co do Ciebie, to mi się wydaje że po prostu każą Ci się zarejestrować w tej agencji i to tyle. Ewentualnie mogą przeprowadzić rozmowę bardzo ogólną: Twoje zainteresowania, plany, itd., jak napiszesz że znasz angielski mogą zadać parę pytań po angielsku. Ale tak ogólnie to nic nadzwyczajnego. Wypełniarz formularz i odpowiadasz na bardzo konkretne pytania pani pracującej w agencji :)
Aha, może się przydać zdjęcie. O cv chyba nie muszę przypominać ;) Powodzenia!
Tak, tak Iwonko, mnie kiedys w PL podczas spotkania w sprawie pracy zorganizowanego przez agencje i pod nazdzorem jej pracownikow, kazano skonstruowac pralke ze slomek do koktajli. :D A stanowisko, o ktore sie staralam bylo zwiazane, mniej wiecej, z kierownictwem sklepu, branza odziezowa ;-D

Tutaj w agencji najczesciej odbieraja CV, kaza wypelnic ich formularz, czasem zadaja jakies szczegolowe pytanie odnosnie ktoregos z wczesniejszych miejsc pracy (np. na czym konkretnie polegaly pani obowiazki jako xyz). Jak odpowiada sie na konkretne ogloszenie, to moga zapytac o motywacje, dlaczego akurat to stanowisko cie interesuje.
dzieki ilecka ;)
to super, troche mnie pocieszylas, bo jestem lekko zdenerwowana, nie cierpie rozmow kwalifikacyjnych, a juz w jezyku, ktory srednio znam to podwojny stres. PO angielsku moge nawijac duzo lepiej niz po wlosku, troche tylko ten temat faktur mnie przeraza, nie znam slownictwa z tym zwiazanego, ale ok mam nadzieje, ze dam rade, to przeciez nie jest nic nadzwyczajnego, tak mysle.
No tak, w Polsce to tak wyglada, przeszlam juz pare rozmow wiec jestem zaprawiona w boju, zwykle przyznam wczesniej wymyslalam sobie przed rozmowa jakies historyjki, bo czasem ciezko tak na zawolanie wyciagnac z rekawa opowiastke jak czlowiek jest zdenerwowany, a cie tu o mocne i slabe strony pytaja, i te inne brrrrr.. Zwykle moje opowiesci przemawialy do pracodawcy, bo prace znajdowalam bez problemu :D oczywiscie wiele w nich bylo prawdy nie mowie, ze klamalam jak szewc,bo to akurat latwo zweryfikowac, tylko wiadomo czasem trzeba podkoloryzowac leciutko zeby byc lepszym od konkurencji ;) zawsze sie przygotowywalam i ukladalam w glowie co ew. odpowiem na te niefajne pytania i nie bylam potem zaskoczona ;)
dzieki trishya ;)
mnie tez kiedys w POlsce na rozmowie walkowali chyba ze 3 godziny, kazda czesc rozmowy mialam z inna osoba, straszne to bylo, potem za kilka dni kolejna rozmowa- jakies testy pierdoly i ostatnia 3-cia po ktorej wreszcie dostalam prace
:-O uaaa pomocy! :)
Mamma mamma! 3 godziny? Mój rekord to 2! Myślałam, że wstanę i powiem facetowi: facet, wal się na ryj! Już mnie ta praca nie interesuje! (bo on się co chwila pytał czy jestem zainteresowana, ale moimm zdaniem było widać, że pod koniec to już niezbyt :D hehehe). Gadał nie na temat. A na koniec zaprosił mnie na drina do baru! Myślałam, że skonam! Oczywiście odmówiłam. Dzięki Bogu pod biurowcem czekał na mnie mój chłopak i jeszcze 3 minuty (odliczał) i by wszedł na górę i by zaczął się dobijać, czytaj: ratować mnie :D
Hehehe, sprawa całkiem świeża, sprzed 2 mies.
hehe a to dlatego tak dlugo trwalo ;) u mnie byla pelna profeska, najpierw pogadanka z pania psycholog w celu ustalenia czy jestem przy zdrowych zmyslach, czy gotowam charowac dzien i noc nie placac mi za nadgodziny, generalnie czy dobry ze mnie material na pracoholika, potem pogadanka z angolem w celu ustalenia poziomu mojego angielskiego, potem jakis test z podchwytliwymi pytaniami, na szczescie wiem doskonale jak sa skonstruowane i o co w tym wszystkim biega ;) potem jakies zajecia praktyczne mialam :D w celu ustalenia jak dobrze znam programy, ktorymi sie chcwalilam w cv itp. bleeee, generalnie potem mozna isc do talaety i se zygnac
Przy zapisywaniu sie do roznych agencji pracy rozmow albo nie mialam wcale albo to byly ogolne typu "gdzie studiowalas" i "jaki rodzaj pracy chcialabys wykonywac".
Natomiast raz zostalam wezwana na rozmowe do agencji pracy w sprawie konkretnego ogloszenia to mialam dosc dluga pogadanke.
Najpiere kazali mi strescic moja "kariere zawodowa" tzn gdzie studiowalam, jakie mam doswiadczenie w sektorze, czym sie zajmowalam i czym zajmuje. Potem pytano sie mnie jakie doswiadczenie uwazam za najbardziej budujace, moment w czasie stazu czy ostatniej pracy, ktory najbardziej podniosl mnie na duchu lub w ktorym poczulam sie najbardziej doceniona i na koncu dlaczego chcialabym pracowac akurat na tym stanowisku i dlaczego uwazam sie za odpowiednia kandydatke. Mialam tez krociosienka rozmowe po angielsku, chciano tez sprawdzic moje umiejetnosc informatyczne, ale akurat mieli klopoty z komputerami.
Podczas mojej rozmowy byly obecne dwie osoby (dziewczyny), jedna zadawala mi pytania a druga pisala cos.
Ja byłam pytana m.in o to kim chciałam zostać gdy byłam mała! Raz nawet proszono mnie również o narysowanie drzewa i wybranie ulubionych kolorów!
Mialam kilka rozmow kwalifikacyjnych we Wloszech. Ogolnie mowiac, nie sa stresujace. Na pierwsza sie przygotowywalam, cv na pamiec, zalezalo mi na tej pracy. Rozmowa byla normalna. Gdzie studiowalam, gdzie pracowalam, jakie mam doswiadczenie, dlaczego chce pracowac we Wloszech, luzna rozmowa. Na koncu wyszlo szydlo z worka. Facet byl bardzo mily, bo mial "przyjaciolke" Polke i w ten sposob nawiazal kontakt, zeby ona sie ze mna poznala i zaprzyjaznila. Obiecal, ze moze mnie zatrudni. Ja glupia uwierzylam i spotkalam sie kilka razy z ta panienka. Niestety nie zaprzyjaznilam sie z nia, bo zupelnie mnie nie interesowalo wychodzenie na kawe, latanie po markowych sklepach i styl jej bycia. On dal jej moj zyciorys! Wiedziala o mnie wszystko. Nie za bardzo mi sie to podobalo i urwalam kontakt z ta osoba. Poza tym moglabym oskarzyc go o przekazanie moich danych osobowych innej, postronnej osobie, ale dalam spokoj.
Raz na rozmowie w biurze siedzial kot na moim krzesle. Nie do pomyslenia, facet przegnal kota i powiedzial - niech Pani usiadzie.
Inne rozmowy normalne, na luzie, nic stresujacego. Powodzenia.
We Wloszech mialam 2 rozmowy o prace i nie byly jakies szczegolnie ciezkie. Pytali sie co robilam wczesniej, dlaczego chce zmienic prace, czego oczekuje od nowego stanowiska itp (tez raz siedzialam 3 godziny na rozmowie i na przemian rozmawialam z nimi po wlosku i francusku, przy czym cieszylam sie jak glupia jak przechodzilismy na francuski, bo wloski znalam slabo).

Natomiast w Polsce, pamietam w Gdansku w pewnej organizacji pozarzadowej, ktora szukala pracownika na stanowisko zwiazane z pisaniem projektow do Europejskiego Funduszu Spolecznego, zapytali sie mnie do czego moze sluzyc krzeslo... badanie kreatywnosci.
:-)

w agencji pracy tymczaowej na pewno nie bedzie zle i nie beda Cie meczyc za dlugo. "zbadaja" czy przeszlas do etapu, gdzie przedstawiaja Twoje CV juz konkretnej firmie.

powodzenia!
Czy wy troche nie przesadzacie z tymi 3 godzinami? To az niemozliwe, aby rozmawiac z kims bite 3 godziny. W tym czasie mozna opowiedziec cale swoje zycie ze szczegolami.
no wlasnie mi opowiedzieli zycie firmy :-) ma 30 lat, wiec bylo o czym opowiadac!
:-)
dziekuje wszystkim !!! :-)
to sa dla mnie cenne informacje i przyznam, ze podniosly mnie na duchu :-) W Polsce mialam masakryczne rozmowy wiec ciesze sie, ze tu jest lzej :-) a na rozmowe ide w sprawie konkretnego ogloszenia. A jedna z moich rozmow naprawde trwala 3 godziny, nie mowie, ze 3 bite nawijalam jak opetana, ale mialam kilka pogadanek z osobami pracujacymi w firmie, potem dosc duzo czasu zajelo sprawdzenie mojej wiedzy w praktyce, wiec w sumie uzbieraly sie 3 h. Tez zdazalo mi sie miec na rozmowach pytania w stylu- w jakich innych celach mozna wykorzystac dlugopis itp.
Ja nigdy nie bylam o takie rzeczy pytana.
I jak sie tak zastanowie, to nie miala bym szans dostac pracy jak ktos by mi sie o ten dlugopis zapytal:))
Tak z czystej ciekawosci, to co odpowiedzialas??
Czy to pytanie to jakas ukryta "psychologia chlopska":))
ee to bardziej sprawdzanie kreatywnosci niz psychologia ;)
Kielbasa, sluchaj! jak by Cie jeszcze o ten dlugopis pytali, to na watku "podrobki" masz gotowe odpowiedzi.
Przy tych odpowiedziach zostaniesz prezesem:)))
Moje (tylko) 2 godziny to najszczersza prawda. Sumując mój udział w rozmowie wyszłoby z pół godziny, resztę nadawał facet, ale takie rzeczy gadał że myślałam że usnę. Niezwiązane z pracą, niektóre związane ale z bardzo szczegółowe jak na 1 spotkanie, no i stwierdziłam że może był na kursie co to sie tam uczy jak gadać żeby przekonać, bo miał tak dziwną gadkę że szok.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka