ja jestem w stopniu sredniozawansowanym, tak sie przynajmniej oceniam. w polsce uczylam sie jezyka przez 8 semestrow w tym 4 bardzo intensywnie. certyfikatu nie mam bo wiedzialam ze i tak wyjade do wloch. ludzie mi tu mowia ze mowie bardzo swobodnie i nawet lepiej jak co niektory rodowity wloch.
pracy szukalam dosyc dlugo. jestem tu od wrzesnia 2007 a prace znalazlam dopiero w marcu.
chodzialam na wiele rozmow, niestety jak tylko ktos widzial moje CV to od razu sie temat zmienial... i wymowka 'pani nie zna jezyka'.
w polsce mialam ukonczone studia ekonomiczne ze specjalnoscia 'rachunkowosc', 11 lat doswiadczenia zawodowego w tym ostatnie 4 lata w urzedzie skarbowym na stanowisku rozliczen, do tego kursy komputerowe, jezykowe i zawodowe... a mam 30 lat. jak widac wlosi maja same kompleksy.
gdy wpisalam w cv ze mam kurs i certyfikact z Oracle Discoverer i SAP to mnie tu wysmiano bo tu trzeba studia do tego konczyc. na nic byly moje tlumaczenia ze mam certyfikaty i zaswiadczenia bo w pracy an tych programach pracowalam.
tu w wielu przypadkach trzeba zaczac od 'ZERA'!!!!
jak napisalam prace znalazlam i zaczelam pracowac od marca ... w jednych z fabryk w regionie, w biurze jako tlumacz polskiego. mialam farta bo szukali akurat kogos z polskim i znajomoscia podatkow w polsce.
oferty wysylalam wszedzie i gdzie sie da (z wyjatkiem barow, knajpek czy restauracji bo moj maz stwierdzil ze jak mam sie tak gimnastykowac to lepiej niech sobie siedze w domu a nie mam sie zle czuc w pracy). do firmy gdzie pracuje tez wyslalam a oni mi odpiwiedzieli praktycznie od razu ....
z poczatku bylo mi ciezko, slownictwo techniczne i w ogole, ale z pomoca slownikow technicznych i pomoca kolegow z pracy nie mam juz problemow z tlumaczeniami.
ulgowo nie bylam traktowana, pierwszego dnia pokazano mi co i jak i na czym ma polegac moja praca i od razu mi walneli na stol mase tlumaczen i zadan.