nie robilam zadnego studium bo prawda jest taka ze w studium uczysz sie tylko nakladania maseczek, wyciskania zaskornikow i podstaw masazu, a kosmetologia to naprawde odrebny dzial, na pierwszych zajeciach poznajesz podstawy a potem juz cala gama zabiegow odnowy biologicznej, nie wiem moze masz takie wiadomosci od kogos kto nie byl zadowolony ze swojej uczelni, ja uwazam, ze przygotowali nas perfekcyjnie, mialysmy wszystkie lasery, wszytkie mozliwe kwasy, retinole, botoks i szereg innych, poznalysmy wiele metod masazu, robilysmy dodatkowe kursy po bardzo promocyjnych cenach i poznalysmy duzo kombi maszyn do zabiegow, pokaz mi kosmetyczke po studium, ktora moze operowac laserem albo pracowac z silnymi stezeniami kwasow? i po co ta ironia?