hmm,ja odkąd zaczęłam się przez przypadek uczyć włoskiego zawsze chciałam wyjechać do Włoch. pojechałam na jedne, drugie, trzecie wakacje i stwierdziłam,że mi się tu podoba...później wymyśliłam sobie,że po skończeniu studiów chciałąbym wyjechać na "trochę"...los sprawił,że poznałam Alessandro,zakochałam się od pierwszego wejrzenia i stwierdziłam co mi tam , jadę!:)szalona-rzuciłam swoje uporządkowane życie i przyjechałam...no i jestem...:)i w sumie muszę stwierdzić,że Włochy na wakacje a Wlochy na stałe to ogromna różnica...kraj i ludzie szału nie robią,liczę na to,że się przyzwyczaję..czego się tu nauczyłam??bycia chamską i pyskatą...i muszę powiedzieć,że jedyna ale dla mnie najważniejsza "rzecz" (osoba), która mnie tu trzyma to mój włoch, odbiegający od wszelkich stereotypów...gdzyby nie on, to już dawno wróciłabym do Polski....