Przeczytałam kilka wątków na temat uczenia we Włoszech, chciałabym tylko dodać, że praca w szkołach językowych we Włoszech to niepoważne zajęcie, bardzo często nie dostaje się żadnego kontraktu, bo właściciele nie chcą płacić podatków, albo trzeba być samozatrudnionym, za godzinę dostaje się marne 10 eur albo w 12, 15 w mediolanie, biorąc pod uwagę ceny w Mediolanie są to po prostu śmieszne pieniądze. Mieszkania w Mediolanie są teraz chyba już tak drogie, jak te w Londynie. Ponadto cały dzień spędza się jeżdżąc z jednej firmy do drugiej, albo z jednej szkoły do innej, więc taki dzień bardzo często zaczyna się rano, a kończy czasami po 22 wieczorem. Dużo więcej zarabia się w Polsce w szkole językowej. Już bardziej opłaca się uczyć nawet w szkole państwowej w Polsce aniżeli we Włoszech, ogólnie rynek TEFL we Włoszech jest gorzej niż beznadziejny. Dodatkowo jeśli nie jest się samozatrudnionym to ten przepracowany okres czasu nie liczy się do żadnej emerytury, nie ma płatnych wakacji. Ja mieszkałam tylko 6 miesięcy we Włoszech, ucząc w szkole językowej, problemów ze znalezieniem pracy nie miałam, ale pewnie dlatego, że mam studia z anglii, ale nie polecam takiej pracy zdecydowanie. włochy to fajny kraj, ale tylko w przypadku kiedy pracuje się dla dobrej firmy międzynarodowej, nie za 1200 EUR w mediolanie, w którym moim zdaniem przynajmniej trzeba mieć 2000, a biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku takie prace są nieosiągalne, chyba że ma się dyplom rewelacyjnej uczelni najlepiej z Anglii albo ze Stanów, tak więc do Włoch można jechać, ale tylko w przypadku kiedy ma się dobrze płatną pracę , albo pracuje w ambasadzie albo jeżeli ktoś ma pieniądze na własny biznes, restauracja czy hotel we Włoszech to świetny biznes, albo jeśli ktoś jest wykwalifikowaną pielęgniarką i pracuje w prywatnej klinice, to też bardzo praca, lub lekarzem. Informatycy i inżynierowie z tego co słyszałam zarabiają więcej w Polsce.
Oczywiście nie wspomnę o żadnej pracy typu opiekunki itd. bo to już kompletnie miła się z celem, chyba że ktoś lubi jak się go wykorzystuje i traktuje, jak osobę drugiej kategorii.