Ktos z kim mozna pogadac / Qualquno che puo si parlare

Temat przeniesiony do archwium.
Czesc! Mam na imie Tomek i jestem w Itali od niedawna (mieszkam pomiedzy Torino i Vercelli) i cholernie doluje mnie samotnosc, ktora mnie tutaj spotkala. Nie szukam psa ani przyjaciela tylko normalnego czlowieka z ktorym bedzie mozna raz za czas wyskoczyc na soczek i pogadac o pierdolach twarza w twarz.. Wymagania jakie stawiam:
- nie zakochujemy sie w sobie, niezaleznie czy jestes facetem czy kobieta (no chyba zeby czasem, ale jak juz to tylko w kobietach)
- nie calujemy sie i nie uprawiamy seksu
- nie bede cie sponsorowal i tak samo nie potrzebuje sponsoringu od Ciebie
- nie chce ci sie gadac? Nic nie mow, po prostu posiedzimy sobie razem w barze, zawsze to razniej we dwojke niz samemu,
- jako ze kiepsko mowie po wlosku (dopiero sie ucze) mozemy mowic po polsku/angielsku (po angielsku mowie plynnie, praktycznie tak samo jak po polsku), ewentualnie jesli jestes osoba cierpliwa mozemy porozmawiac po wlosku (w koncu musze sie uczyc, a siedzac calymi dniami w domu niebardzo mam mozliwosci).

Teraz cos o mnie, na zachete: jestem osoba wesola i otwarta, ale starannie dobierajaca swoje towarzystwo i otoczenie. To ze cos akceptuje, nie oznacza ze to popieram (papierosy, gorzala do upadlego, dragi, glupie gadanie o zaliczaniu panienek, jezdzenie autem po pijaku... itp). Skonczylem w tym roku studia i praktycznie zyje jeszcze mysla ze jestem studentem (glupie pomysly rodem z http://studentpotrafi.pl/ to moja dewiza). Interesuje sie energetyka odnawialna, elektronika i nowoczesnym rolnictwem (generalnie to wlasnie moj kierunek nauki), lubie robic zdjecia i poznawac ciekawe miejsca do ktorych potem czesto wracam ze swoimi przyjaciolmi. Jesli jestes zainteresowana/y spotkaniem, pisz maila w ktorymkowiel ze zrozumialych mi jezykow, napewno odpisze: [email]

E anche provo scrivere in italiano:
Ciao! Mi chiamo Tomek, sono in Italia da poco tempo, abito vicino Torino (mezzo viaggio a Torino da Vercelli) e ho un problemo con solitudine. Non cerco il cane o l'amico vero, ma solo qualquno che puo parlare con me faccia a faccia di piu tempo. Cerco un ragazzo/ragazza di che posiamo avere un succo o la birra, e posiamo parlare di sciocchezze. Le mie condizioni:
- non facciamo l'amore, indipendamente ti sei ragazzo o ragazza (posiamo fare un eccezione, ma solo che ti sei la ragazza!)
- non facciamo le baccie e anche sesso,
- non voglio sponsorare te, a anche io non devo essere sponsorato
- non hai tanta volgia di parlare? OK! Posiamo siedere al bar insieme e non parlare, penso che insieme e allegramente
- perche il mio italiano e elementare (studio solo tre mesi) possiamo parlare polacco/inglese (parlo inglese fluente, come polacco), ma qual ti sei la persona pazienta, posiamo parlare italiano (infine devo imparare la lingua!)

Qualcosa su di me, per affrettare: sono una persona allegra e aperta per di nuove amicizie, ma con attenzione seleziono la mia compagna e ambiente. Questo che mi accetta qualcosa, non sinifica che mi supporta lo (cigareti, vodka dopo muoio, farmaci/drugs, parlando stupido di fare sesso con le ragazze, guidare dopo alcol, etc..). Mi ho finito gli studi questo anno, e pratticamente vivo con la idea che mi sono studente (ho molte stupide idee essempio di http://studentpotrafi.pl e il mio motto). Mi interessa in energie rinovabile, elettronica e anche nuove tecnologie di agraria (questo e il mio direzzione di studi), mi piace fare le fotografie e esplorare gli spazi nuovi, dove mi ritorno spesso con gli amici miei. Quando ti sei interesante a incontrare con me, scrivi mi un mail a lingua che mi supporta (PL/ENG/IT) e certamente mi riscrivo: [email] (Scusate tutti per mio italiano, ma studiare questa lingua solo 3 mesi - dovete perdonare mi)
edytowany przez sm0kus: 29 gru 2010
Hej Tomek! Mam nadzieje, ze poznasz kogos, bo wydajesz sie byc fajnym facetem. Ja mieszkam w Bergamo, a z Turynu nikogo nie znam, wiec nie moge Ci pomoc. Poki co moge Ci poprawic bledy w Twojej wypowiedzi po wlosku, jesli oczywiscie chcesz :)

Pozdrawiam i zycze milego dnia :)
Ha...a mi się Twoje "ogłoszenie" podoba:) O czym mówię? Już tłumaczę...jakiś czas temu był/a tu ktoś na forum kto szukał/a sobie "znajomych" w Rzymie, ot zwyczajne chyba potrzeba towarzystwa ale sformułował/a"ogłoszenie", że posypała się na niego/nią lawina fioletowej krytyki:)
Stąd moje jawne przyznanie się, że mi sie podoba:)...ok to wszystko co napisałeś, każdy z nas ma swoje wymagania, tylko zazwyczaj nie mówi się o tym głośno:)
Trochę zaintrygowała mnie ta fotografia i energia odnawialna a i te milczenie:) Cóż pozdrawiam Cię bo ja raczej jestem:)
TO milczenie...pochylam z rozpaczy głowę nad własną polszczyzną:)
co się ze mną dzieje?:)..."ja raczej jestem w kraju" ech
tez mi sie podoba to ogloszenie , jakis mam dziwny okres w zyciu ze takie rzeczy jak "samotnosc w wielim miescie" mnie wzrusza..
Dla pocieszenia powiem ze to taki moj "urodzinowy" pomysl. Wczoraj stuknela pierwsza cwiartka, a perspektyw brak. Smutne to jest to, jak swiat wbrew naszym dzialaniom spycha nas na manowce. Jesli chodzi o polszczyzne to moja w ciagu trzech miesiecy tez pogorszyla sie niezmala. Tymbardziej ze mam jeszcze stare dobre zaswiadczenie o dysleksji, dysgrafi i dysortografi, wydane jeszcze za czasow kiedy ta choroba nie byla uznawana za zwykle lenistwo (trzeba bylo umiec na przyklad wszystkie zasady ortograficzne, ktore do dzisiaj obudzony w srodku nocy czy na pierwszy apel o czwartej nad ranem, potrafie wyrecytowac chodzby i po ciemku, zagluszany warkotem czolgowego motoru). Jesli zas chodzi o osoby "nie z okolicy", generalnie nie ograniczam sie ze musza to byc ludzie koniecznie z mojej wioski. Lubie podrozowac (w sumie dotychczas to sens mojego zycia, tylko portfolio jakies takie dziwnie skromne) i mam ku temu mozliwosci. Co do poprawiania bledow po wlosku: bardzo fajnie chetnie, tylko zadam jedno zasadnicze pytanie: PO CO?:P Jak ktos ma zrozumiec, to i tak zrozumie, a tym ktorzy nie chca rozumiec nie zaprzatam glowy, bo i po co, skoro i tak z nimi nie porozmawiam (bo narazie inaczej nie umiem). Zapomnialem jeszcze o jednym stawianym "wymaganiu". Wolal bym rowiesnikow (a przynajmniej osoby z mojego pokolenia), ale wolec to mozna sobie, jak sie ma jakikolwiek wybor. Z drugiej strony zas statystyka pokazuje ze duzo osob korzystajacych z internetu i przebywajacych jednoczesnie w Itali a juz prawie napewno w okolicy, to jednak osoby ktore spelniaja ten warunek. Nie mowie tym samym ze jesli mogl/a bys byc mi rodzicielem w drugim czy trzecim pokoleniu, to nie mamy o czym rozmawiac. Rozmawiac zawsze jest o czym, tylko niezawsze jest z kim.

Wszystkich zainteresowanych pozdrawiam i przypominam o mailu: [email]
Wytykanie błędów ma sens, pozwala Ci zwrócić uwagę na to czego jeszcze nie wiesz, nie umiesz...pozwala na dociekliwość z Twojej strony pod postacią pytań typu "dlaczego?" albo zwykłej prośby "wytłumacz mi to"...warto prosić o pomoc ludzi "mądrzejszych" od siebie bo to dobre źródło wiedzy (bez skrajnych przypadków oczywiście:) )....[eeee sama musiałam do tego dojrzeć]
A jeśli chodzi o znajomości i równieśników...fakt pewnie, że Twoje/nasze pokolenie lepiej Ciebie/Nas zrozumie choc powiem Ci z doświadczenia, że te ciut starsze też potrafi być niesamowicie ciekawe. Prawdą jest to, że ze "starszym" kolegą nie zaplanujesz wycieczki do Wiednia w ciągu godziny po to aby nastepnego dnia już być w drodze (również zaznaczam, że uogólniam:)) ale zaskoczyć też potrafi...mi przyszło pozaprzyjaźniać się z osobami "nieco" starszymi i choć podejrzewam, że żadnego z nich nie wyciągnę jutro do Wiednia to spokojnie mogę powiedzieć, że mają cudnie "nierówno" pod fufitami:)
Wytykanie błędów ma sens, pozwala Ci zwrócić uwagę na to czego jeszcze nie wiesz, nie umiesz...pozwala na dociekliwość z Twojej strony pod postacią pytań typu "dlaczego?" albo zwykłej prośby "wytłumacz mi to"...warto prosić o pomoc ludzi "mądrzejszych" od siebie bo to dobre źródło wiedzy (bez skrajnych przypadków oczywiście:) )....[eeee sama musiałam do tego dojrzeć]
A jeśli chodzi o znajomości i równieśników...fakt pewnie, że Twoje/nasze pokolenie lepiej Ciebie/Nas zrozumie choc powiem Ci z doświadczenia, że te ciut starsze też potrafi być niesamowicie ciekawe. Prawdą jest to, że ze "starszym" kolegą nie zaplanujesz wycieczki do Wiednia w ciągu godziny po to aby nastepnego dnia już być w drodze (również zaznaczam, że uogólniam:)) ale zaskoczyć też potrafi...mi przyszło pozaprzyjaźniać się z osobami "nieco" starszymi i choć podejrzewam, że żadnego z nich nie wyciągnę jutro do Wiednia to spokojnie mogę powiedzieć, że mają cudnie "nierówno" pod fufitami:)
No tak fiolet po północy rządzi się swoimi prawami i jak widać dubluje:)
a więc "Sto lat" to tak z poślizgiem jednodniowym:)
No, wlasnie na zasadzie "zaplanowania w godzine" bylem w Pradze, Wiedniu, w tym roku nad polskim morzem 2x (z czego raz na zasadzie 23:30 JEDZIEMY NAD MORZE!!, 6:20 jestesmy w Oruni w Gdansku i moczymy nogi w morzu a 14:20 jestesmy spowrotem w Krakowie, za drugim razem mialem wiecej czasu, ale wracajac trafil sie jeszcze splyw kajakowy Welem przez 2 dni i jakas rekonstrukcja bitwy, zdaje sie nawet z okragla sumka lat bo cos kolo 600:P) Ale to daleko idace raczej plany, a juz napewno znajomosci. Narazie zadowole sie wszystkim co wyciagnie mnie z domu i przerwie ta zmowe milczenia.
Poprawienie Ci bledow zaproponowalam wlasnie dlatego, zebys zobaczyl, czego jeszcze musisz sie douczyc, a z czego mozesz byc dumny (bo jak na podstawy wloskiego to napisales ten tekst nadzwyczaj dobrze ;P Oczywiscie jest parenascie bledow). Ale nic na sile :)

A ja mam pytanie, co wlasciwie robisz we Wloszech i DLACZEGO WYJECHALES Z KRAKOWA? Jak ja bym chciala kiedys mieszkac w Krakowie...
Ok, w takim razie czekam na poprawienie bledow, skoro to nie problem.

A powod wyjazdu jest lakoniczny: zycie w wolnym stylu, koncze studia, mam glowe pelna teori, wyjezdzam bo musze zdobyc doswiadczenie w praktyce, a gdzie najlepiej jak nie w swiecie... przy okazji poduczyc sie jezykow ktore sa kluczem do otaczajacego swiata i przede wszystkim zlamac siebie i swoje slabosci, nauczyc sie zycia. A dlaczego Italia a nie np anglia albo inny anglojezyczny kraj (bylo by mi pewnie latwiej z moim angielskim)? Bo taki wyjazd nie jest rozwojowy. Umiejac jezyk angielski stal bym w miejscu. Pozatym nie ma tam perspektyw dla energetyki odnawialnej. We wloszech sa... sami zwroccie uwage na te hektary pokryte czarnymi panelami, wiatraki, plany piecow slonecznych, czy wszedobylskie biogazownie;) Kiedys pomyslalem sobie, ze taki Neapol to kopalnia wiedzy i pieniedzy, tylko dlatego ze tony smieci leza na ulicy. Analiza SWOT, bardzo lubie ten typ rozumowania. Takie sa wlasnie efekty inzynierskiego podejscia do zycia. Ma to jednak swoje wady, o ktorych juz wiecie.
E anche provo scrivere in italiano:
Ciao! Mi chiamo Tomek, sono in Italia da poco tempo, abito vicino a Torino (mezzo viaggio a fra Torino e Vercelli) e ho un problema con la solitudine. Non cerco un cane o un'amico vero, ma solo qualcuno che a volte può parlare con me faccia a faccia di piu tempo. Cerco un ragazzo/una ragazza di che con il/la quale posiamo potrei avere bere un succo o la birra, e posiamo potremmo parlare di delle sciocchezze (nie wiem czy to slowo tu pasuje). Le mie condizioni:
- non si innamoriamo, indipendemente non importa se tu sei un ragazzo o una ragazza (posiamo fare un'eccezione, ma solo se tu sei una ragazza!)
- non ci baciamo e non facciamo l'amore
- non voglio fare il tuo sponsor, a anch'io non devo voglio essere sponsorato
- non hai tanta voglia di parlare? OK! Posiamo sederci al bar insieme e non parlare, penso che insieme e allegramente è sempre meglio insieme che da solo
- perche il mio italiano e elementare siccome non parlo bene l'italiano (studio solo da tre mesi) possiamo parlare in polacco/inglese (parlo l'inglese fluentemente, come il polacco), ma se tu sei una persona paziente, posiamo parlare l'italiano (infine devo imparare la questa lingua!)

Qualcosa su di me, per affrettare: sono una persona allegra e aperta per di le nuove amicizie, ma seleziono con attenzione l'ambiente. Questo che mi accetta Se accetto qualcosa, non significa che mi lo sopporto lo (sigaretti, vodka dopo muoio, farmaci/drugs la droga, parlare stupido di fare sesso con le ragazze, guidare dopo l'alcol, etc..). Mi ho finito gli studi quest'anno (albo: Quest'anno mi sono laureato), e pratticamente vivo ancora con la idea pensando che mi sono uno studente (ho molte stupide idee, ad essempio quelle di http://studentpotrafi.pl e il mio motto). Mi interessa l'energia rinovabile, elettronica e anche nuove tecnologie di agraria (questo è il mio direzzione degli studi), mi piace fare le fotografie ed esplorare gli spazi nuovi, dove mi ritorno spesso con gli miei amici. Quando Se ti sei interesante a vorresti incontrarmi con me, scrivimi una mail in lingua che mi supporta conosco (PL/ENG/IT) e certamente mi ti riscrivo: [email] (Scusate tutti per il mio italiano, ma studio questa lingua da solo 3 mesi - dovete perdonarmi)

Troche dlugie, moglam zrobic jakies bledy, poprawcie mnie jakby co :)
Dziekuje. Efekt tego ze znam tylko dwa czasy w tym jezyku (w porownaniu z 19 w angielskim +conditionale) jest widoczny;) Ze nie wspomne o stronach czynnych i biernych itp... No coz, angielskiego uczylem sie 10 lat, a wloskiego 2 miesiace;) Zobaczymy za jakies rok poltorej.. ;)
Ha....a ja analiznę SWOT traktowałam jak zabawę, nie umiałam tego serio wziąść...w sumie ja zdaje sobie sparwę czemu to służy ale dla mnie to trochę takie marnowanie czasu, no tak fajnie mieć wszystko zaplanowane, ułożone i trzymać się planu (biorąc pod uwagę wiele ewentualności) wiedzieć co jest "Twoją" słąbością a gdzie szukać szans dla "siebie" ale ja chyba jestem człowiek czynu, niestety w gorącej wodzie kąpany:) a może to wina tego w jaki sposób mi to wyłożono? Rozumiesz jak w przedszkolu i burza mózgów.
Tomek ja widzę a raczej czytam, że te Twoje studia to takie też "moje studia" tylko ja lekko odbiłam chyba i poszłam w kierunku inżynierii genetycznej czy samej już biotechnologii. Podejrzewam, że zwyczajnie uczyliśmy się o tym samym tylko z innej strony to ugryźliśmy:)
Ha ale bioreaktory,energia odnawialna, biodiesel czy nawet bioetanol to moje wpomnienia ze studiów. A wiesz coś bioremediacji? I w taki sposób zrobiłam Ci przesłuchanie:D Nie gniewaj się to z radości:)
Kojaze pojecie bioremediacji... przyznam ze bez szukania po googlach, wikipediach i innych kojazy mi sie samo pojecie z likwidacja "trudnych" smieci w sposob biologiczny. Pewnosci nie mam, ale na jednych z ostatnich zajec w ostatnim semestrze mialem cos powiedziane o tym dosyc szeroko, tylko sobie nie moge przypomniec o co to dokladnie chodzilo, kojazy mi sie tez drugie pojecie do tego zblizone, ale nie przytocze bo nie pamietam dokladnie nazwy (w trakcie pisania kolejnych zdan przyszlo mi do glowy ze zdaje sie byla to fitomediacia czyli wyciaganie pierwiastkow przez rosliny i wchlanianie ich, to bylo zdaje sie cos z roslinami z grupy fotosyntezy C4 ktorymi obsadzalo sie tereny skazone np. olowiem, cynkiem itp?! a i juz kojaze z jakiego przedmiotu: Gospodarowanie odpadami)... teraz juz nie kojaze na czym to dokladnie polegalo. Jesli zas chodzi o transestryfikacje to jestem raczej wyuczony tej kwesti od strony mechaniczno-fizycznej - czyli jak gotowa mieszanina (z chemicznego punktu widzenia tez potrafie ja tworzyc, ale to akurat nie trudne) o roznym stezeniu estru zachowuje sie w silnikach, aspekty gestosci od temperatury oraz lepkosci kinematycznej i statycznej, prob scinania wiazan w reometrach stabilizaowanych, wtrysk bezposredni i posredni (w tym Common Rail) do komor spalania silnikow wzorcowych, przebieg procesu spalania i cala jego piep**** [niecierpie termotechniki szczegolnie tej z rownaniami rozniczkowymi 2 stopnia!!) termodynamika, rozchodzenie sie wolnych rodnikow plomienia itp itd... dlugo by gadac... ale powiem inaczej: pisalem o tym magisterke. Albo raczej o skutkach spalania takich mieszanin dla ukladow katalizy i oczyszczania spalin... Szkoda tylko ze nikt mojej cholernej wiedzy nie chce wykorzystac. Po to lykalem jak mlody pelikan ksiazki na temat spektroskopi atomowej, xrf, widm fluorescencji atomowej z dyspersja energi czy widm w podczerwieni xrr... zeby teraz byc bezrobotnym i nie umiec sie nawet wyslowic w tej kwesti w kraju w ktorym mieszkam. No coz, tak to czasami bywa:) A biotechnologia to baaardzo rozwojowy temat. Mam kolege w Krakowie ktory zajmuje sie profesjonalnie projektowaniem manipulatorow do wykonywania badan biotechnologicznych. Jako ze interesowalem sie troszke mechatronika precyzyjna i napedami miedzy innymi piezoelektrycznymi, to wiem ze temat z mojego (mechaniczno, fizycznego) punktu widzenia jest okruuutnie szeroki, a co dopiero biorac jescze pod uwage chemie fizyczna i chemie (w aspekcie biotechnologicznym) jako sama w sobie nauke. A po studiach spotykam sie tylko z wybaluszaniem oczu na widok tytulu na dyplomie i wiecznego: zadzwonimy do pana. Gdzie te czasy ze stypendystow wyzszych uczelni zatrudnialo sie jeszcze zanim konczyli studia, zeby przypadkiem nie uciekli do konkurencji... O widzisz aagnes, i to sa wlasnie tematy o ktorych mozna pogadac;) Moze odrobine pseudonaukowo, kiedy to jest tak naprawde wszystko oparte na w miare prostych do zrozumienia fizyczno - chemicznych zasadach... wychodzi z tego niejako apodyktyczny belkot, ale to akurat jest naprawde fajne, gdy sie wie ze rozmowca ma pojecie o czym sie mowi. Pozdrawiam i prawde mowiac zaczynam liczyc ze gdybym podal Ci np. numer gg, to znajdziemy nieraz wiele wspolnych tematow do rozmow (a ja czasu mam duzo... :P ).
edytowany przez sm0kus: 30 gru 2010
Przekręciłeś tylko nazwę...fitoremediacja i tak jest to wykorzystanie roślin w celu oczyszczania np. gleby, wody etc:) Osobiście (od razu zaznaczam, że nie dysponuje zbyt dużą wiedzą) "fascynowałam się" bioremediacją gleby z wykorzystaniem mikroorganizmów a w szczególności tych modyfikowanych genetycznie w celu usuwania zanieczyszczeń ropopochodnych. Przyznaje się, że aż mi sie oczka zaświeciły gdy to piszę, mogłabym tak zacząć opowiadać o bioluminescencji i etc ale to nie miejsce :)
Też miałam gosporadrowanie odpadami :)
Co do drugiego "wątku" naszej rozmowy to ja zdecydowanie jestem od surowców i samego precesu niż od "ukochanych" przez wszystkich wyliczeń matematycznych:)

<. Po to lykalem jak mlody pelikan ksiazki na temat spektroskopi atomowej, xrf, widm fluorescencji atomowej z dyspersja energi czy widm w podczerwieni xrr...>
a ja trochę nawet z tym pracowałam a teraz wyczekuje z niecierpliwością spektofotometru atomowego:P...ha
Pytasz o czasy w których studenci zaczynali pracować zanim skończyli studia? :D:D tutaj to chyba zależy od przypadku, szczęścia ...no wiesz właściwy czas i miejsce:P
Trochę zasypałeś mnie pojeciami i hasłami...jak skończę robić sałatkę to wygoogluje pare rzeczy:)
No ja w Instytucie Nafty i Gazu w Krk, w Pracowni Badan Niekonwencjonalnych tez sie rozbilem o troche sprzetu (mialem okazje poogladac, podotykac itp..). Szkoda ze na codzien nie mam dostepu do takich rzeczy. Z ciekawszych rzeczy to jeszcze na chemi technicznej mialem stycznosc ze spektrofotometrem ASA (analizy probek glebowych w celu stwierdzenia zawartosci cynku wlasnie) ;) Mysle ze wspolnie spokojnie moglibysmy zawladnac swiatem:P A przynajmniej zmonopolizowac polski rynek technologi zwiazanych z rekultywacja obszarow i generalnie przetwarzania odpadow/biomasy w energie czy cokolwiek innego (gaz syntezowy?!);P Niestety moja praca z tego typu rzeczami na studiach byla baaardzo okrojona, walczylem o to ile moglem, ale coz. Ale za to moge smialo powiedziec ze znam sie praktycznie na wszystkim co moze w jakikolwiek sposob wiazac sie z Technika Rolnicza i Lesna... :) Od energetyki, po organizacje i logistyke, poprzez komputerowe systemy wspomagania projektowania i planowania przestrzennego, automatyke przemyslowa itp... generalnie tak zwany omnibus;P A prawda jest taka ze wiem ze nic nie wiem. Jedno jest pewne, nauczono mnie UCZYC SIE!:) I chetnie robil bym to w Polskich warunkach, ale niestety nasz kraj nie wspiera takich inicjatyw.
No właśnie...ja też mam pewne uwagi co do systemu nauczania na Uczelniach wyższych, albo przynajmniej kilka zastrzeżeń co do własnej Uczelni...Wiadamo jak to jest na studiach, praktyka okrojona do granic możliwości...pamiętam sytuacje na jakiś seminarniach, koleżana opowiadała o tym czego to nie bedzie robić (a prace miała ciekawą) i tłumacząc powiedziała, że będzie analizować dane próbki za pomocą chromatografii ( jonowymiennej nawet chyba) na co nasz profesor skwitował "Pani to conajwyżej może wężyk od chromatografu potrzymać"...i niestety sporo miał w tym racji...
Studenci nie mają możliwości na typowych zajęciach popracować na "nowym" sprzęcie, w sumie to z obecnego punktu widzenia to ja się wcale nie dziwię ale jak potem mają umieć taki obsłużyć?
Ty wiesz jaki spektofotometr ja się uczyłam na studiach obsługiwać:D...matko on miał więcej lat niż ja...może sobie nawet jeszcze nazwę przypomnę...hmmm...ha juz pamiętam..."Spekol 11" co najlepsze ja miałam możliwość pracy jeszcze na takim który nie posiadał elektronicznego wyświetlacza:) ...za to teraz mogę sie szczycić, że umiem:)
Studia studiami a potem i tak nauka jakby od nowa...zjawiasz się u takiego pracodawcy i okazuje sie, że teoria a praktyka nie koniecznie są kompatybilne:)
W Twoim wpisie padło pojęcie rekultywacji:D...a wiesz coś na temat rekultywacji jezior? :D
Czolko! Nie bylo mnie chwilke (albo raczej bylem, tylko zajety... znajomi z PL zrobili mi niespodziewanke urodzinowo-sylwestrowa!). Ale wlasnie pojechali spowrotem... a palacy problem pozostal.

O rekultywacji jezior nie mam zielonego (czyzby adekwatnie kolorem?!) pojecia. Jeszcze by tego brakowalo;) Wystarczy mi omnibus (nic zreszta niewarty na rynku pracy) jaki mi zafundowano..
Kiedyś Ci opowiem, jak bedziesz miał ochotę słuchać:)
No więc jak tam sylwester we Włoszech...?:)
Hmm... Sylwester nic specjalnego. Zgodnie z moimi oczekiwaniami z Piazza Veneto w Torino nie widac dobrze puszczanych z bulwarow Po sztucznych ogni. Italiani pijani, weseli, duzo ich.. Ukradkowe usmiechy, Buon Anno, Auguri itp slyszane na kazdym kroku... korki z szampana i duuuzo dymu (ktorego zapach zreszta bardzo lubie, jakos tak utarlo sie z dziecinstwa ze zawsze lubilem zapach prochu). Kilka fajnych zdjec (jedno moim zdaniem genialne, gdyby popracowac nad jakoscia poprzez kilka nieznacznych przerobek to wywala z fotela, a tak to jest grube ziarno, troszke nierzeczywiscie wyglada, na "surowo" jak grafika komputerowa a nie jak zdjecie, ale to jednak zdjecie - dla chetnych ocenic samemu www.fbl.pl/sm0kus ). Ale to wszystko nic. Bo bylo jednak cos wazniejszego. Mialem swoich przyjaciol. Najwazniejsze. I ja bylem dla nich, a oni dla mnie. Oni byli dla mnie w Itali, a ja bylem dla nich tym kim chcial bym byc dla wszystkich. Spedzilismy dni (i noce?!) bardzo intensywnie. I wczoraj bylismy w Bielli (w Oropie - bo jakos lubie to miejsce, nie dlatego ze jestem katolikiem czy wogole wierze w Boga, nic wspolnego z wiara. Po prostu lubie to miejsce ze wzgledu na to ze ukazuje mi czym sa ludzkie mozliwosci, kiedy tylko czegos bardzo sie chce, taka moja wlasna metafora). I tak sobie pomyslalem, ze skoro ktos w tym miejscu mogl miec zyczenie ze chce miec taki monastyr i taka swiatynie, to ja tez w tym miejscu moge sobie czegos zazyczyc. I sobie zazyczylem. Chce tylko zeby ONI byli szczesliwi. To jest moje zyczenie urodzinowo-noworoczne. I moze wygladalo to dziwnie, ale wtedy tam puscily mi sie lzy. I mam nadzieje ze sie spelni. Niczego w zasadzie wiecej nie chce. Reszte pokaze zycie.
I ucichlo w temacie, a zapowiadalo sie tak ciekawie. No coz, trudno... pora skladac choinke, swieta diabli wzieli;)

Dzieki wszystkim ktorzy wzieli udzial w dyskusji.

Pozdrawiam
TS
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka

 »

Życie, praca, nauka