Saluti da Abruzzo! czyli nowy mieszkaniec Italii ;)

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich!

Tak więc… mam przed sobą kolejne duże wyzwanie - kraj o wdzięcznej nazwie Italia =)
Ponieważ jest to mój pierwszy post, wypada się przedstawić.
Mam na imię Marcin, liczę 24 zimy i przyleciałem do Włoszech z UK Birmingham , gdzie zabawiłem… zdecydowanie za długo :P Wiem że to brzmi jak totalne szaleństwo – rezygnacja z przyzwoitego życia w Wielkiej Brytanii i przylot do kraju aktualnie pogrążonego w kryzysie, ale każdy miał swoje powody by tu przybyć.. Ja również :)
Historia o tym jak i dlaczego znalazłem się akurat w Pescarze, jest równie niesamowita jak i długa, dlatego nie będę nią w tej chwili nikogo zanudzał…

Czas przejść do sedna. Udało mi się cudem wynająć całkiem przyzwoite lokum, fart że właściciel mówił po angielsku. Znam jakieś 20 słów w języku włoskim a pomimo tego bez większych problemów udało mi się uzyskać kod fiskalny . TAK, było całkiem zabawnie ;) Wiem już z forum gdzie szukać nieodpłatnych kursów językowych [Comuna, Si?] , oraz znalazłem kilka postów , o jakie inne dokumenty powinienem się postarać na starcie.

Wiem, że bariera językowa to spory problem, zwłaszcza dla kogoś, kto zdany jest w tym kraju wyłącznie na siebie… Ale jestem ogromnie zdeterminowany by tu zostać. Posiadam trochę oszczędności i dzięki nim mam sporo czasu na znalezienie pracy. Mam nadzieję, że kilka miesięcy to wystarczający okres na „łyknięcie” podstaw językowych i rozeznanie w tym, jak i gdzie można zakręcić się za jakimś zajęciem. Na razie sukcesywnie każdego dnia chcę robić jakieś kroki na przód, ogarniając sprawy z dokumentami. Wiadomo – im szybciej tym lepiej , oszczędności mają do siebie to, że kiedyś się kończą ;)
Wiem, że prawdopodobnie nie raz natrafię na jakieś niejasności, a wtedy pozostanie mi tylko zwrócić się do was o pomoc.

Mogę na was liczyć?



Pozdrawiam serdecznie!

PS. O ile wiem Pescara, Abruzzo nie jest regionem , w którym mogę spotkać wielu naszych rodaków, ale jeżeli ktoś jest z okolic bardzo chętnie nawiążę kontakt ! Miło byłoby wymienić spostrzeżenia i poglądy :)

Ciaoo!
Witaj :-) Ja zrezygnowalam z przyzwoitego zycia w Irlandii ;-) ...szczerze czasami sie pytam sama siebie dlaczego ;-) Pozdrawiam z Rzymu i powodzenia :-)
edytowany przez marysia2: 07 lis 2011
No moze wielu to za duzo powiedziane , ale jakies pojedyncze jednostki sie zdarzaja.
Zywym tego dowodem jestem Ja:)
na granicy Marche-Abruzzo.
Hey Marysia. Generalnie moim zdaniem UK to wciąż dobre miejsce dla osób, które chcą zarabiać konkretne pieniądze i egzystować jako typowy konsument nabywający różnego rodzaju dobra, asymilują się z lokalną społecznością i jeżeli to ich satysfakcjonuje czują rodzaj spełnienia.
A ja? Kiedy pierwszy raz zupełnie niespodziewanie znalazłem się we Włoszech zostałem najzwyczajniej w świecie o.c.z.a.r.o.w.a.n.y…. Nie krajobrazem, nie słońcem, nie kuchnią, architekturą... włoską mentalnością? , myślę że poniekąd… Ale przede wszystkim poczułem że ludzie czerpią tu z życia dużo więcej niż w innych krajach. Mi to leży… Wartości takie jak rodzina, wyrażanie emocji mają w Italii według mnie zupełnie inny wymiar. I tak wiem, że nie uda mi się w tej chwili opisać tego co tak bardzo przyciągnęło mnie do tego kraju, chyba sam jeszcze do końca tego nie odkryłem.. – rozwikłam tę zagadkę ;) Ale w moim przypadku to i tak tylko jedna strona medalu, ponieważ znalazłem się tu również z innego, dużo bardziej ważnego powodu…
[ pewnie już domyślasz się o co chodzi ;]

Pewnie niektórym ciście się teraz parę słów o tym jak mało wiem o tym kraju, o tym że nie jest tu tak kolorowo jak mogłoby się wydawać i o tym jak strasznie mam wyidealizowany obraz Italii i jej mieszkańców … Jasne! Zgadzam się. Doskonale zdaje sobie sprawę jak wiele trudności mnie tu czeka i jak setki razy dostane od Italii po dupie za mój brak języka, nadmierny optymizm etc… Mogę tylko powiedzieć , że mam tego pełną świadomość, tak więc dzięki za troskę.
Nawiasem mówiąc w Anglii wylądowałem z 50 funtami w kieszeni, a moja paleta słów oscylowała wokół YES/NO. Pół roku później jeździłem dobrym samochodem. Determinacja czyni cuda. Przekonałem się o tym na własnej skórze.

Slonce_poludnia napisalem ze z tego co wiem to NIE region w ktorym jest duzo naszych rodakow :))) pozdrawiam sasiadke! ;)

PS... znam 2 nowe slowa : scemo i ruffiano :D
Plus za Twoj duzy entuzjazm.
Italia to piekny kraj. Jak kazde panstwo, sa zalety i wady pozostania tu na stale, ale jak dla mnie o wiele wiecej jest tych aspektow pozytywnych.
To moja decyzja, ze tu mieszkam, wiec nie pozwalam sobie na zbytnia krytyke:)
Skupiam sie na pozytywnych stronach mojego wloskiego zycia.

Mam nadzieje, ze Twoj entuzjazm nie opadnie, bo skoro dopiero zaczynasz to na pewno jeszcze troche rzeczy musisz przejsc.
Ale widze, ze nalezysz do osob entuzjastycznie nastawionych do nowosci:)
Zycze Ci z calego serca powodzenia:)

>> I tak wiem, że nie uda mi się w tej chwili opisać tego co tak bardzo przyciągnęło mnie do tego kraju, chyba sam jeszcze do końca tego nie odkryłem<<

...mam podobne odczucia. Sny, które mi się śniły były związane z jakimiś dziwnymi czarującymi miejscami, nie wiedzialam co to jest, do kiedy wreszcie tam się znalazłam...w drugiej strefie czasowej na wschód...stepy... czułam tam, że jestem w domu...i dziwne, ludzie tam uważali mnie za swoją...nic z tego nie rozumiem...i taka "...dziwna jakaś tęsknota duszę moją omota..."

...też mam nadzieję, że kiedyś odkryję tę tajemnicę...
pozdrawiam
:)
Ja generalnie jestem idealistka ...i zawsze mam pelno entuzjazmu. ...ja zmienialam 'kraje' kilka razy. ...zawsze bylo to cos, co mnie przyciagnelo w owym kraju. ...najpierw wyprowadzilam sie do Paryza ...z wielkiej pasji Francja, jezykiem francuskim itp. ...z Paryza 'los' rzucil mnie do Szkocji ...gdzie nauczylam sie wloskiego i zapalalam 'miloscia' do Wloch. Od tego czasu moje oczarowanie Wlochami tylko sie wzmacnialo ...choc milosc to byla jak z piosenki Bajora:

Niosła tyle radości co smutku
I wszystkiego w niej było w sam raz
Tyle ile potrzeba słodyczy
Przy czym wcale nie było jej brak
Krzty goryczy, co jakby nie liczyć
Nadawało wytworny jej smak

....i krzty goryczy wlasnie nadaje wytworny jej smak. ;-) ...jednak myslalam, ze marzenie zamieszkania we Wloszech jest to nie do spelnienia ...i owszem nic nie zrobilam, zeby je spelnic. Czasami marzenia same sie spelniaja ;-) W Irlandii w gruncie rzeczy nigdy nie mieszkalam dla pieniedzy, choc nie powiem ...finansowo bardzo dobrze sie tam mialam. ...wiem wiem, ze pieniadze to nie wszystko ...ale Irlandia ...to tez fascynujacy kraj. ...fascynujacy inaczej ...ale fascynujacy... A deszcz ...deszcz potrafii byc taki melancholijny, sentymentalny... Polubilam i deszcz... Irlandia to inna bajka ...ale teraz mi jej brakuje. ...T.love to ladnie ujal w piosence 'Ajrisz' : "Czujesz jak tu pachnie tak wygląda chyba raj ...najlepsze miesiące to kwiecień czerwiec maj...".

Czasami sobie spaceruje po Rzymie ...rozmyslajac o Irlandii ...i czuje takie jakies 'rozdwojenie'...

Dzis ...musialam isc sluzbowo do INPSu ...spedzilam tam pol dnia i to zdecydowanie byla ta krzty goryczy ;-)
edytowany przez marysia2: 09 lis 2011
Wiem co czujesz Marysiu.
Ja w czasie studiow duzo podrozowalam, glownie ze wzgledow zarobkowych.
Pracowalam w kilku krajach po kilka mieisecy, wiec moglam poczuc chociaz namiastke prawdziwego zycia w danym miejscu.
Urzedy, zakupy, wynajem lokum...
najmilej wspominam Norwegie, ale ostatecznie wybralam Wlochy.
Moze nie do konca wybralam.
Wina obarczam przeznaczenie;)
Ale dzis , jestem tu bardzo szczesliwa.

I pomimo, ze wlasnie wracam z A.S.U.R., to ta kropelka goryczy, nie jest w stanie zepsuc mojego dobrego nastawienia:)
Slonce_południa dziękuję za wiarę i ciepłe słowa :)

Yamadawa w moim przypadku sny czasem służą mi jako drogowskaz, czasem nie łatwo je zrozumieć, ale myślę że Twoje wskazują na to, że podświadomie czujesz całą sobą, że po długiej drodze odnalazłaś swoje miejsce na tym pokręconym świecie . A odnośnie rozwikłania naszej zagadki – musimy być czujni ;) według mnie tajemnica może skrywać się we wszystkim co nas otacza! Można poczuć że jest się coraz bliżej, kiedy zwróci się uwagę na kilka detali za oknem.. w słońcu, które świeci tu zupełnie inaczej… Tak czy inaczej życzę Tobie jak i samemu sobie powodzenia w poszukiwaniach :)

Wczoraj po zmierzchu coś pociągnęło mnie nad brzeg morza… Nogi same mnie tam zaniosły. Usiadłem na piasku z butelką czerwonego wina … dokoła nie było żywej duszy. Miałem wrażenie, że księżyc świeci prosto na mnie. A szum wzburzonych fal? To było jak poezja… Jakby wszechświat chciał mi o czymś opowiedzieć. Przysłuchiwałem się temu bardzo uważnie. Wszystkie troski i zmartwienia odleciały gdzieś bardzo daleko. Liczyła się tylko ta wyjątkowa chwila, w której człowiek zdaje sobie sprawę że naprawdę żyje. Dla takich chwil warto żyć! W pewnym momencie przeszedł mnie ogromnie przyjemny dreszcz… Sam nie wiem czy był wywołany tym wyjątkowym momentem, czy ekscytacją moim nowym rozdziałem w tym niesamowitym kraju… Tak czy inaczej kiedy wróciłem do domu miałem wrażenie że tej nocy zaszło coś ważnego. Ten spacer na pewno utkwi mi w pamięci na długo.. :) Kto wie, czy dziś też mnie coś tam nie zaniesie? ;)

Marysia jestem pewien, że przyjdą takie momenty kiedy zatęsknię za Anglią… Zgadzam się, tam deszcz budzi w człowieku wielką melancholię … podobnie jak przepięknie uliczne latarnie wieczorową porą spowite we mgle… Chyba w każdym kraju można dostrzec rzeczy, które urzekają.. To pewne, że będzie mi ich brakować. Ale podobnie jak Ciebie, los rzuca mnie z jednego kraju do kolejnego… Nie wiem czy uczciwie jest używać słowa los, coś we mnie siedzi, co sprawia, że po pewnym czasie czułem potrzebę wyruszenia w dalszą drogę…
Pewna ważna w moim życiu kobieta powiedziała kiedyś że książka pt „Mały Książę” jest w stu procentach o mnie :P

Mam prośbę. Rzućcie mi parę tytułów włoskich filmów których grzechem jest nie znać. Będę bardzo wdzięczny :)


Pozdrawiammm!

PS. Zaczynam śpiewać włoskie piosenki z radia… ok., śpiewać to może za dużo powiedziane bo znam co siedemnaste słowo …. :)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka