BARDZO PROSZE O POMOC I PRZETLUMACZENIE TEGO TEKSTU
PILNE!!!!!!!!!!!
Wsparcie.... Dlaczego niektórzy tak bardzo go potrzebują? Przecież to kolejna niewidzialna, ale odczuwalna rzecz. Chyba wszystkie z tego rodzaju są bardzo pożądane. Skoro jest niewidzialne to jak je okazać? Na pewno nie pytaniem: -Co się stało? -(..) -Na pewno będzie dobrze!. To wcale nie jest rozwiązanie problemu! Wręcz przeciwnie. To tylko pogarsza sprawę! Mnie proszę tak nie pocieszać. Zalatuje to tylko sztucznością, której tak bardzo nie lubię. Okazywanie wsparcia to nie schematyczne tekściki, jako przerywnik w rozmowie jak minął dzień. To nie zachowanie, bo tak wypada. Wsparcie to zbyt ważna rzecz, by tak je kaleczyć! W takim razie jak to wsparcie okazać? Według mnie, o okazywanym wsparciu świadczą spontaniczne gesty. Poranny telefon z życzeniami: "Miłego dnia!" Nie żadna dłuższa rozmowa. Po prostu te dwa słowa. Albo jakaś wiadomość w ciągu dnia, typu: "Wspieram Cię", " " , "Uśmiechnij się do mnie". Albo może sms na dobranoc. To także piętna sto minutowy spacer, odprowadzenie do domu, czy może wypad na lody. Wszystko, co nie jest tylko sztucznym 'będzie dobrze' jest wsparciem. Tutaj chodzi o szczerość! Właśnie takiego wsparcia potrzebuje każdy z nas. Świadomości, że ktoś faktycznie się o nas martwi, interesuje, chce byśmy mieli dobry humor.
Zaufanie to bardzo dziwna rzecz. Nie widać go a każdy pragnie. Nikt nie potrafi go zlokalizować ani powiedzieć skąd się wzięło. W takim razie dlaczego jest takie cenne i przez wszystkich pożądane? Dlaczego nasi bliscy chcą, żebyśmy im zaufali? Przecież to bardzo duża odpowiedzialność! nie każdy jest w stanie udźwignąć ten ciężar a mimo wszystko chce spróbować. Nie miałabym nic przeciwko, tylko przez te nieudane próby nie cierpi ten, komu się nie udało, lecz ten, kto wierzył, że ten ktoś podoła....
"Łatwiej odbudować zburzone miasto niż zburzone zaufanie"
Przyznaje, sam też chcę, żeby mi zaufano, ale nie mogę tego odwzajemnić. Boje się komuś zaufać, boję się nawet spróbować.
Ale może faktycznie przyjaźń to rzecz bardzo ważna na tym świecie? Ważna ale i też bardzo trudna. Nie można jej kupić, samemu też jej stworzyć nie można. Co w takim razie sprawia, że ktoś zostaje naszym przyjacielem? Dlaczego, gdy spotykamy nowych ludzi od razu wiemy, że z jednym nic nam nie wyjdzie a z drugim moglibyśmy spędzać każdą chwilę naszego życia? Przecież na pierwszy rzut oka nie poznamy ludzkiego charaktery, jego zachowań, jego reakcji na nasze fanaberie... a mimo wszystko coś w środku podpowiada nam, że to ON! to ON będzie moim przyjacielem! Pytanie tylko, czy ten 'ON' też myśli to samo o nas. Przecież przyjaźń nie może być jednostronna. Na przyjaźń muszą pracować dwie strony, inaczej jest to znajomość toksyczna. Prędzej czy później zniszczy nas od środka świadomość, że byliśmy tylko zabawką dla osoby, która dla nas była całym światem...
Czy po wielu toksycznych przyjaźniach można jeszcze wierzyć, że przyjaźń istnieje? Ponadto czy nasz ex-przyjaciel może jeszcze znów zostać naszą bratnią duszą? Skoro była to dla nas osoba bliska to mamy do niej bardzo długo sentyment i dla jej dobra zrobimy wszystko. Tylko czy warto się poświęcać dla osoby, która tak bardzo nas zraniła i nawet sobie nie zdaje sprawy jak bardzo nas to zabolało? Czy mimo wszystko dalej próbować i wierzyć w instytucje zwaną przyjaźnią? Jednak cała ta otoczka co jakiś czas wraca i się przypomina. Szczególnie jeśli pojawi się ktoś...
//Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić.
Nie idź przede mną, bo nie mogę nadążyć.
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.//