czy ufac wlochwi, jak on w Italii, a ja tu sama:-(

Temat przeniesiony do archwium.
wiem ze jest was wiecej dziewczyn tu na tym forum, ktore maja sfoich facetow we Wloszech, a same sa w Polsce i wyczekuja na kolejne spotkanie ze swoim amore. Ja tez jestem jedna z nich:(
Niestety nie mamy teraz mozliwosci jeszcze zeby byc razem , skalda sie na to wiele powodow, przede wszystkim finanse.
Za kazdym razem jak uslysze ze on gdzies wychodzi , to mi sie krew w zylach gotuje i serce mocniej bije , i czuje jakis nieuzasadniony strach.Czy jest on nieuzasadniony to ja do konca nigdy nie bede wiedziala:( Mysle ze on wtedy moze spotykac sie z inna....albo wychodzi z kumplami i wtedy pozna inna , np wloszke , ktora bedzie mial na mijescu, a nie mnie tysiace km od siebie...facet ma swoje potrzeby, kobieta to jeszcze jakos wytrzyma...a jeszcze przed chwila czytalam w gazecie o zdradach to juz wogole mnie dobilo...
Jak ja sie boje.........ze go strace, jetem strasznie zadrosna, nawt jak sie na inna spojrzy a co dopiero jak mnie przy nim nie ma, ...nie wiem co robi , z kim sie spotyka...
Trzeba miec naprawde duzo zaufania...niby mam ,ale jak on wychodzi gdzies wiczorem to ja umieram...i nawet jesli sama jestem gdzies po za domem i powinnam sie bawic to rozmyslam co on teraz robi................. a do tego on jest WLOCHEM i ten sam fakt ...bu bu bu :((((

czy ja przesadzam, dziewczyny powiedzcie jak wy sobie radzicie ??...prosze!!!!!!!!!!:(((((((
nie ma nikogo??:(((((
hej ja jestem!!nie zamartwiaj sie tak
mam podobna sytuacje ,tyle tylko,ze to wlasnie moj wloch zawsze mysli,ze to ja gdzies wychodze...hihihi zazdrosnicy,okropni zazdrosnicy
smutna i samotna,jesli bedziesz miala ochote porozmawiac podam Ci moj nr gg,chetnie podyskutuje,jesli jeszcze jestes odezwij sie
Ja też mam ten sam problem.Jak masz ochote daj znać na gg;)
dziekuje wam dziewczynki, fajnie wiedziec ze nie jestem sama, juz mi troche lepiej...ale niestety juz nie moge dlugo rozmawiac, bo musze wylaczyc juz komputer:(...chetnie bym jutro sobie pogadala:)) jesli jeszcze to aktualne???

to zagladne tu jutro do zobaczenia, mam nadzieje ze zasne, on jest z kumplami w barze:(((

buonanotte kolezanki:*
buona notte!jak bedziesz chciala porozmawiac to odezwij sie na [gg]
Zapomnialam podac:) 5129523gg.
no wlasnie, czy ufac wlochowi, moim zdaniem to zalezy od czlowieka i konkretnego przypadku. Jesli jestescie ze soba troche dluzej to mozna mniej wiecej poznac jakim typem czlowieka on jest. Rozumiem twoje obawy, ale nie mam innej rady jak poprostu mu zaufac, ja tak zrobilam . Co przyjdzie mi z zamartwiania sie i wyobrazania sobie ze mnie zdradza, i tak nie zmienie losu, co ma byc to bedzie. Jakma to zrobic to zrobic czy ja bede obgryzac w domu paznokcie czy nie spac po nocach.Postanowilam cieszyc sie tym co jest...poki jest.
zycze powodzenia. A inne dziewczyny? co myslicie? jak sytuacja wyglada u was?
Jeśli wybrałąś sobie Włocha , no to musisz się liczyć z konsekwencjami. Ale nie każdy Włoch jest typem "latino lover" zdażają się też normalni faceci choć to ( moim zdaniem) wsród Włochów rzadkość. Nie martw się! I jakby co to i tak nic nie poradzisz a może twoje obawy są przesadzone. Ja myślę , że twój Włoch raczej jeet w tej chwili zazdrosny o Ciebie.
Jestem taka sama jak Ty..Wyobraznia na maxa,gdzie on ?z kim? czemu juz 10 minut nie odpisuje na smsa!! To straszna taka zazdrosc! I nie wytzymalam i tam wrocilam(dziekanski wzielam)...ale nie tylko dla niego,potrezbowalam przerwy,zmiany miejsca. Pozniej po 2 mc go bardzo dobrze poznalm i zostawilam,bo na to zasluzył! A tak bym sie łudziła rok/...
czesc dzieczyny wczoraj mialam kryzys zwiazku...doszlo do tego ze mi juz samej przestalo zalezec na tym zwiazku....moja rozpacz i smutek siegnal zenitu....wszystko bylo mi juz obojetne...
Wczoraj chcialam byc tylko z nim ( wirtualnie) mial nigdzie nie wychodzic bo chcialam z nim poprostu pogadac...wiedzial o tym juz tydzien wczesniej...
ale atmosfera nie byla zbyt mila, nie bylo tak serdecznie jak wczesniej, jak na poczatku... a on na to ze specjalnie dla mnie dzis zrezygnowal ze spotkania ze znajomymi i dla MNIE to tamto i sramto...wszystko dla MNIE. Poczulam sie okropnie bo wydawalo mi sie ze on nie robi tego tez dla siebie tylko wszystko dla mnie, ze nie sprawia mu przyjemnosci bycie ze mna, ale robi to tylko dlatego ze ja tego chce i on na to tylko przystaje!!!! i wtedy zaczelam mu mowic co czuje , ze juz nie jest jak kiedys, ze czuje sie samotna....i wkoncu tak jak pisalalm na poczatku, zaczelo mi wszystko po polsku" zwisac" powiedzialam mu ze jesli chce to moze wyjsc, ma jeszcze czas bo byla dopiero 23....i podobalo mi sie to uczucie obojetnosci....." bylam wtedy daleko od niego, gdzies sie w tej calej naszej sytuacji pogubilam , bylam juz tak daleko ze moglabym mu prawie powiedziec ze chce juz to zakonczyc" i gdyby on " nie wyciagnal do mnie spowrotem reki" nie dal poczucia ze mnie kocha, gdyby do mnie nie zadzwonil i nie zasypal 1000 pieknych slow i gdybym nie uslyszala jego smutnego glosu w sluchawce to dalabym za wygrana. W tym momencie to on musial ratowac nasz zwiazek, bal sie ze juz go nie chce. I wtedu dopiero sobie wszystko wyjasnilismy...opowiedzialam mu ze sobie nie radze z ta sytuacja ze czuje sie strasznie samotna, ze tesknie.. Ja poprostu ciagle potrzebuje zapewnien o jego uczuciach, a wtakiej sytuacji w jakiej jestesmy ja stalam sie podwojnie wrazliwa i latwiej mnie zranic. I dobrze ze wylozylam wszystko kawe na lawe.
Bardzo zdziwilo mnie moje wczorajsze zachowanie, tak bylam naladowana rozpacza i smutkiem ze w koncu zamienily sie one na najzwyklejsza w swiecie obojetnosc....Zawsze mialam tak ze za niego dalabym wszystko, byldla mnie nr we wszystkim, wszystko schodzilo na dalszy plan, byl brany pod uwage we wszystkich moich decyzjach zyciowych, poprostu byl dla mnie wszystkim... a tu nagle wciagu chwili przestal miec dla mnie znaczenie....najwidoczniej przekroczylo to wszystko jakas granice...za bardzo sie temu uczuciu poddalam , nie moznabylo juz bardziej kochac...i po przekroczeniu tej granicy odkrylam inny swiat...swiat ktory dal mi ukojenie, swiat ktory pozolil przez chwile czuc sie pewniej bo nie bylam juz ta ktora teskni i kocha, ale tą ktora jest obojetna. Poczulam sie w tym swiecie bezpieczna, bo juz nie cierpialam z powodu tej milosci." to tak jak dusza ktora krazy nad lozem osoby ktora walczy o zycie, ona jest juz w innym swiecie bez troski i zmartwien, najchetniej by tam pozostala, ale swiat ziemskim znow lapie ja za reke i ciagnie spowrotem"

dzisiaj rano ucieszylam sie ze on zlapal mnie znow za reke i jestem z nim....
wiem dobrze co czujesz i czujecie u mnie bylo podobnie ja w Polsce a on we Wloszech jesli on gdzie wychodzil czulam zadrosc ale nie moglam pozwolic zeby byl 24 godz na dobe ze mna na gg ale niestety on myslal inaczej moja zazdrosc o niego w porownaniu do jego zazdrosci to pestka ,jak mowilam ze przychodza do mnie kolezanki to zaraz sie pytal a kiedy pojda wiadomo ze jak ktos nas odwiedza to roznie bywa czasami sie zasiedzi bo czas szybko przy rozmowie leci i zaraz byly wyrzuty ze pewnie gdzie bylam i sie bawilam dobijaly mnie moje tlumaczenia bo ja nic bym mu zlego nie zrobila,no ale nadszedl czas ze musielismy zadecydowac co zrobi bo zwiazek na odleglos jest naprawde nie dowytrzymania ii przeprowadzilam sie do niego do Wloch obecnie wlasnie stad pisze iii myslam ze bedzie dobrze tzn jest dobrze kiedy jestesmy sami kade nasze wyjscie konczy sie klotnia on jest zazdrosny nawet o to ze to inny chlopak sie na mnie patrzy nie ja tylko ktos inny byl zazdrosny o swojego brata bo co ja robie z nim jak on idzie do pracy byl zazdrosny o kuzyna ,o szwagra w sumie chyba nie ma takiej osoby o ktora by nie byl zazdrosny a ja naprawde nic nie robie staram sie byc mila dla wszystkich jemu daje cala swoja milosc ale czasami sie zastanawiam po co to ze tak dalej byc nie moze.Zanim go poznalam nie moglam sie doczekac weekendu zeby odreagowac caly tydzien a teraz jak mam gdzies wyjsc staje sie dla mnie koszmarem boje sie spojrzec w inna strone niz na niego bo on zaraz pomysli sobie ze sie ogladam na innych i te obrazliwe teksy pod moim adresem wydaje mi sie ze to juz nie jest zwykla zazdrosc tylko chorobliwa bardzo go kocham ale obawiam sie ze tak dalej byc nie moze ze ja chyba zasluguje na cos wiecej.Z jednej strony nadal chce z nim byc bo go kocham i ciagle mam nadzieje ze sie zmieni ale z drugiej strony chcialabym sie spakowac i wrocic do Polski bo tu nawet nie mam kolezanek ale jak wroce oje sie samotnosci ze ciezko mi bedzie znalezc nowego chlopaka wiec moze wy mi cos poradzicie co ja mam robic
ewcia jesli mas gg odezwij sie prosze do mnie, oto moj nr 8250538
pozdrawiam
albo lepiej na email, bo nie zawsze jestem na gg : [email]
Jesuuuuuuu....skąd ja to znam ech! Włosi potrafią być zazdrośni o powietrze którym oddychamy a jest to strasznie męczące.Sama żyję w związku na odległość i nie jest to łatwe tym bardziej jeżeli ma się chłopa tak zazdrosnego jak ja zresztą wiecie o czym mówię;) Bez zazdrości nie ma miłości;) pozdrawiam:]
Wiesz co? ja mam ten sam problem. Trzy miesiace temu przyjechal do mojego miasta pewien wloch, na studia razem z innymi wlochami...kiedys sobie mowilam ze nie dam sie oczarowac przez jakiegos wlocha, nigdy, a tu nagle boom..dopadla mnie strzala amora...od razu przypadlismy sobie do gustu , i tak nasza znajomosc zaczela sie powolutki rozkrecac..no ale wspolne wyjscia najwyrazniej nam nie sprzyjaly bo na kazdej imprezie sie klocilismy..a o co?? a no o to ze z kazda lalą tanczyl na parkiecie a ja to w ogole musialam siedziec na miejscu, a jak poszlam z kims zatanczyc(z mezczyzna) to w ogole byla afera na calego...jakie bylo jego wyjasnienie...on ma slabosc do kobiet, a poza tym ja tanczylam z kims tam innym...to sa wlosi i nie ma na to rady, trzeba przywyknac, albo tak go ustawic ze bedzie chodzil za toba jak piesek na smyczy.. niestety, ja nad tym teraz pracuje,,, a le nie wychodzi mi za bardzo :P..pozdarwiam i nie lam sie....bedzie dobrze!!!!!!
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia