co o nim myslicie?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 46
poprzednia |
Moj italiano, z ktorym jestem od 2 lat(na odleglosc, jestesmy razem srednio 10 dni w miesiac), wczoraj mnie bardzo rozczarowal, zaplanowalismy, ze dopoki ja nie skoncze studiow on przyjedzie do Polski i zamieszkamy razem, a pozniej wyjedziemy do wloch. Ogladalismy juz mieszkanie w ktorym mielisbysmy zamieszkac i nagle wczoraj oswiadczyl mi, ze nie czuje sie gotowy do zycia we dwoje, ze wiaze sie to z rezygnacja z wielu rzeczy, i on musi rezygnowac z nich stopniowo itp. Twierdzi, ze widzi nasza przyszlosc razem, ale po tym co powiedzial zaczynam w to watpic. Zastanawiam sie, czy to normalne ze mozna kogos kochac i jednoczesnie obawaic sie, ze ta osoba moglaby ograniczyc wolnosc? mam straszny zamet w glowie, pomocy :(
Daj sobie spokój i poszukaj bardziej odpowiedzalnego Włocha)))
wydaje mi sie ze chyba nie
troche zalezy ile on ma lat i czy jest juz samodzielny (ma wlasny dochod).
jest samodzielny, ma wlasny dochod i troche dlugo byl sam, tlumaczy mi, ze przyzwyczail sie do takiego zycia, nie zaprzecza ze jest egosita, i mowi, ze chce byc ze mna, nic z tego nie rozumie...:(
a dlaczego wiek i dochód mają znaczenie?
>>nie zaprzecza ze jest egosita,
maja maja, normalne ze inaczej do takich kwestii podchodza faceci 18 letni i inaczej trzydziesto.
desminaa, masz racje, ale to jest tak cholernie trudna decyzja...
a ile wy macie lat ?
wy....ta para
mamy 23 i 30 :)
A facet 30- letni jak do tego podchodzi? Nie jest gotowy na wspólny związek?
czyli nie dzieciaki. Ja nie będę doradzał ci, czy masz go zostawić, czy nie, to nie jest decyzja, ktorą sie podejmuje po przeczytaniu kilku opinii, ale trzydziestoletni facet powinien się juz potrafić określić, po to nosi spodnie, zeby umieć podejmować decyzje, to bedzie rzutowało na całe wasze (ewentualne), dalsze życie. powinnas przyprzeć go do muru, niech pokaże, czy jest męzczyzną.
dzieki za rady, wiem, ze musze przemyslec to wszystko dokladnie. Chcialam uslyszec wasze opinie, bo chwilami watpilam, czy moze to ja jestem dziwna i brak mi wyrozumialosci wobec niego, ze powinnam zrozumiec, ze moze potrzebowac czasu, ale wydaje mie sie to bezsensu...
Wlosi są przez dlugi czas strasznie niedojrzali. To, że on ma 30 lat o niczym nie swiadczy. Oni zaczynają dojrzewać średnio po 30, jeśli dobrze pójdzie. Jakoś w tych Wlochach wszystko się opóźnilo. Nie chce tu generalizować, ale patrząc na to zjawisko i porównując z Polakami to widać różnicę. Nasi polacy są dojrzalsi dużo wcześniej, jeśli chodzi o zakladanie rodziny, dorastanie do roli ojca i partnera i branie odpowiedzialności za drugą osobę.rn Moim zdaniem dużą winę ponoszą tu wloskie mamuśki, które wyręczają swoich synalków w wielu czynnościach co dziala wręcz na ich niekorzyść. rnrnTakie to są różnice kulturowe. Więc jeśli mloda kobieta szuka poważnego kandydata na partnera to niech lepiej poszuka w przedziale przed 40 heheh co i tak nie jest żadną gwarancją ( żartuje)
po pierwsze moim zdaniem kazdy czlowiek moze miec obawy w podobnej sytuacji: nie chodzi wylacznie o rozpoczecie zycia z druga osoba ale jeszcze o podjecie decyzji o wyjezdzie z wlasnego kraju, zostawienie wszystkiego , co sie zna i do czego jest sie przyzwyczajonym na rzecz czegos nowego i nieznanego. wy nie mielibyscie obaw?

po drugie faktem jest, ze obecnie wielu mlodych ludzi ( bylabym ostrozna mowiac, ze Polacy tacy nie sa) "dojrzewa" pozniej do waznych, zyciowych decyzji. mam tu na mysli nie tyle dojrzalosc emocjonalna czy psycho-fizyczna ile gotowosc do przyjecia na siebie obowiazkow innego rodzaju, czy wrecz odpowiedzialnosci za drugiego czlowieka. nie wspominajac juz o tym, ze mezczyzna czesto chcialby rowniez zapewnic sobie i swojej partnerce odpowiedni (jego zdaniem) poziom zycia, czyli moze na przyklad powstrzymywac decyzje o zwiazaniu sie z kims w sposob "definitywny" zanim np.nie kupi domu , lub cos w tym rodzaju...
moim zdaniem nie ma sprzecznosci w tym , ze ten chlopak twierdzi, ze kocha i ze widzi mozliwosc waszego wspolnego zycia ale ze teraz nie jest jeszcze do tego gotowy i sadze, ze "przypieranie do muru" niczego w tym przypadku nie rozwiaze, moze go tylko sprowokowac do tego, ze sie wycofa i bedzie czul sie niezrozumiany:)
pzdr.
Z tego co tu zamieściłaś ewidentnie wynika że facet się trochę wymiguje bo chyba 2 lata to wystarczająco dużo żeby oswoić się z myślą o wspólnym zamieszkaniu ze sobą i podjąć jakieś kroki które sprzyjałyby osiągnięciu tego celu (m in rozumiem przez te "kroki" "stopniową rezygnację z wielu rzeczy").Wyglada na to że nie ma odwagi wyznać że wspólne mieszkanie mu nie leży bo stosowanie tego typu wykrętów-po 2 latach nie jestem gotowy bo muszę zamknąc pewne sprawy trochę infantylizmem albo oszustwem trąci.Oczywiście może być inaczej bo ciężko jest diagnozować czyjś związek na podstawie paru strzępów informacji i bez znajomości "wersji" tej drugiej strony.Odważna i szczera rozmowa z partnerem (wzajemne przedstawienie swoich oczekiwań wobec życia oraz planów na najbliższą przyszłość ) to chyba najlepsze rozwiązanie-a pomocy w necie szukać nie radzę.Jak wam nie wyjdzie gadka to może wypadałoby zlożyć wizytę dobremu terapeucie rodzinnemu (wbrew wielu uprzedzeniom to naprawdę dobra metoda :)))
pozdr
Oni juz tak maja.Wiem cos o tym bo sama bylam w ziwazku z wlochem,.. Jesli chodzi o psowiecenie sie to my dla nich jak najbardziej mamy a wrecz musimy sie poswiecac, rezygnowac ze wszystkieg, wszystko rzucic i leciec na skrzydlach mi losci. co do nich to oni nie maja takie czegos w sobie.Dla nich wszytsko robic-tak ona dla kogos-juz troche z tym gorzej. to jest moje skromne zdanie na ten temat, i nie twierdzie tak wcale dlatego ze moze moj italiano taki byl(moze po czesci). Do nich poprostu trzeba sie przyzyczaic i nauczyc sie zyc z ich stylem zycia i bycia....
dac ci jednoznaczna odpowiedz jest ciezko, bo zeby go ocenic musialabym go poznac. z jednej strony to normalne ze moze miec obawy. ma zmienic kraj, mieszkac daleko od mamusi ;), inny jezyk, kulura, jedzenie i zamieszkanie z kobieta pod jednym dachem. ja bylam postawiona przed tym samym dylematem. zdecydowalam sie zamieszkac we wloszech, ale nie przyszlo mi to wcale tak latwo, bo to w polsce mam rodzine, przyjaciol, ogorki kiszone ;) itp. z drugiej jednak strony obiecal wczesniej ze przeniesie sie do polski. jestescie juz wystarczajaco dlugo na odleglosc, ma trzydzieche to powinien zaczac myslec jak mezczyzna a nie robic z siebie dzidziusia. Sadze ze na twoim miejscu bym zerwala, a reszta by zalezala od niego. Jesli pozniej do ciebie przyjdzie zebys mu dala jeszcze szanse i ze zmienil zdanie, ze jest gotow zamieszkac razem to pozwol mu wrocic (ale nie odrazu zeby nie bylo zbyt latwo;)). Jezeli nie zmieni zdania to znaczy ze bardziej kocha siebie wiec niech spada. Znajdziesz lepszego.
sluchaj ja to mam taki problem!postanowial pojechac do wloch do pracy aby byc blizej mojego amore.wczoraj zapytalam go oto i wiesz co odpowiedzial?ze niema mowy!ze wloscy pracodawcy to swinie dla dzieczyn(polek) i ze on nie pozwoli na to abym pracowala za marne 6[tel]euro!jak on skonczy studia i znajdzie dobra prace to wtedy ja przyjade do niego na stale.zrobilo mi sie smutno.natomiast wiem,ze on chce dla mnie dobrze!ale wiem tez,ze on sie troche boi.nie czuje sie gotowy na to!a ja o nie bede zmuszac!ja bym sie tak nie obawiala na twoim miejscu.moim zdaniem twoj chlopak musi dojrzec do pewnej sytuacji albo go postaw pod murem i stnowczo powiedz, ze albo ty albo...wiem,ze stanowczosc jest jakims sposobem!co tez wie jedna z moich kolezanek,goszczaca tutaj na forum:)pozdrawiam pania M.G:)
Tego kwiatu to pól swiatu.
Włosi to nawet po 40 zachowują się jak dzieci i nigdy nie są gotowi na obowiązki.A najważniejsza jest MAMMA!!!
Lepiej poszukaj Polacco!!!
oj Izka... troche dziwna sytuacja... to chyba Ty powinnas decydowac o tym za ile i u kogo bedziesz pracowac. rozumiem, ze Twoj chlopak nie ma nic przeciwko temu, ze w Polsce wiecej nie zarobisz? (sorry, jesli jest inaczej, nie wiem co robisz w zyciu). jak dla mnie to on powinien skakac z radosci, ze jestes gotowa do niego przyjechac. Chyba sie troche wymiguje, nie sadzisz?
moze i tak wkrotece jade do niego i bede chciala z nim rozmawiac na ten temat.zobaczymy co mi powie prosto w oczy.
do Julki23..ja bym jeszcze faceta nie przekreślała..czasem do wymarzonego celu idzie sie "po grudzie"..poczekaj, zobacz jak dalej będzie sie zachowywał,choć rzeczywiście 30-ka to juz czas na poważniejsze myślenie i przede wszystkim więcej odwagi..cóż..przeciez poczucie bezpieczeństwa i oparcie jest w związku baaardzo ważne..Mimo wszystko doceniłabym jego szczerość i otwarte mówienie o obawach...chyba czeka Was jeszcze wiele rozmów..oby konstruktywnych!życze szczęścia!
mala izko u Ciebie jest inna sytuacja. nie dawal Ci obietnic ktore zlamal i nie ma 30 lat :) pozdrawiam cie rowniez :)
DO MALGOSI!!!SZUKAM CIE NA GG I NIE UMIEM ZNALEZC:(COS JEST NIE TAK BO NIE DZIALA MI GG.MASZ SKYPA???
ojejj..ale dyskusja sie wywiazala..ja moge tylko powoedziec ze zyciowe motto wlochow, z tego co zauwazylam w swoim,powiedzmy zwiazku, "bedziemy sczesliwi, bede cie kochal az do smierci a nawet po, bedziemy mieli 10 bambini, ALE przyjedz do mnie" no coz...wydaje mi sie ze: Z jednej strony trzeba to tolerowac, a moze jeszcze gorzej -zaakceptowac, ale z drugiej z kolei...dlaczego piekne Polki maja sie godzin na poludniowoeuropejskie, opalone wybryki?!?! to takie filozofowanie moje.. Pozdrawiam wszystkie kobitki :)
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 46
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Solo italiano


Zostaw uwagę