ja mam troche gorsza sytuacje bo w miejscowosci w ktorej mieszka moj narzeczony polek praktycznie nie ma, a te ktore sa, raptem ze 3 to 1 udaje, ze polka nie jest, pracuje w cukierni i jak mowie do niej po polsku to wymachuje rekami, ze nie wie o co chodzi, a reszta jest doslownie zamykana w domu, ma prac, gotowac i sie nie odzywac, natomiast inne polki, ktore poznalam mieszkaja w miejscowosci oddalonej od naszej o ponad 30min samochodem, wiec trudno abym jezdzila tam za kazdym razem, a juz to nie tylko to, inny fakt jest taki, ze nie lubie czuc sie jak 5te kolo u wozu, wiesz tak to jest jak ktos juz zawiazal przyjaznie a tu nagle taka nowa wchodzi i nie wiadomo gdzie ja wepchnac, moze sie uzalam, ale jakos w polsce to system byl taki, albo od poczatku cie lubia i zakladacie fajna pake, albo niby cie lubia, ale jakos szczegolnie za toba nie tesknia, albo od poczatku nie lubia cie wcale, w moim przypadku mozliwe, ze sytuacja jest nie wyklarowana, bo nadal tam nie mieszkam i zmieni sie jak zamieszkam bo bede tam na co dzien, w kazdym razie przestalo mi zalezec na proszeniu sie o przyjazn, uwazam, ze jak przyjdzie mi poznac jakas fajna polke na przyjaciolke to ja poznam, nic na sile, zreszta jak juz zamieszkam to pewnie wpadne w wir szukania pracy i nie bede miala czasu ani glowy na spotkania towarzyskie