stereotypy

Temat przeniesiony do archwium.
Szkoci są skąpi, Francuzi zadufani w swojej kulturze, Włosi nie przepuszczą żadnej kobiecie, Żydzi sprzedadzą wszystko, co da się sprzedać, a Amerykanie kojarzą się
z pożeraczami niezdrowego jedzenia typu fastfood. Anglicy są flegmatyczni, a Hiszpanie obdarzeni gorący temperament z corridą i flamenco. Stwierdzenia te są stereotypami. Uogólniony skrót myślowy, ułatwiający ocenę innych. Szufladkowanie pewnych grup społecznych może i prowadzi do licznych nieporozumień i konfliktów. Historia zna wiele takich przypadków. Żadna grupa społeczna nie jest wolna od stereotypów. Mając do czynienia z obcymi grupami na początku budujemy ich uproszczony obraz. Mało tego, tak dobieramy argumenty, aby nasze wyobrażenie o nich wyglądało tak je te wyuczone
w procesie socjalizacji. Grupy zamykają się w sobie, izolują od pozostałych. Próba kontaktu tworzy agresję. Tak jest we np. we Francji, gdzie mniejszość arabska nie chce się asymilować. Wytworzyła własne getto, gdzie panuje ich kultura a prawo i normy francuskie nie obowiązują. Na oficjalnych państwowych uroczystościach wygwizdują Marsyliankę, a nie tak dawno stanęli murem za noszeniem przez kobiety chust w szkole. Zakaz był sprzeczny
z ich prawem, ale ułatwiał proces asymilacji i łamał pewien stereotyp. Odchodzi jednak od głównego wątku stereotypu.

W każdej społeczności dochodziło zawsze do zjawisk patologicznych. Patologicznych w tym sensie, że na drodze poznania pojawiały się zniekształcenia, czyli poglądy uproszczone, jednostronne a momentami wręcz fałszywe, które prowadziły nierzadko do szkodliwych konsekwencji jak choćby napięć społecznych czy konfliktów. W tym miejscu pojawia się stereotyp. “Uproszczony, jednostronny, skrajnie wyjaskrawiony obraz pewnej zbiorowości, traktujący wszystkich jej członków w sposób niezróżnicowany, niezależnie od ich przymiotów indywidualnych”. Tworzą się ona na drodze jednostkowych doświadczeń, by następnie zostały uogólnione na całą zbiorowość. Później stosowane zwrotnie, bezkrytycznie i “automatycznie” do poszczególnych członków zbiorowości. Z góry wyklucza się, aby członkowie owej grupy posiadali inne, indywidualne cechy. Stereotypy w ten sposób przejaskrawiają wygląd całej grupy, wykluczają wewnętrzne jej zróżnicowanie i przypisują ogólne cechy poszczególnym członkom. Najczęściej stereotypy tworzą się w odniesieniu do narodów czy grup etnicznych, ale również bardzo często powstają w odniesieniu do mniejszych grup (krakowian, warszawiaków, policjantów, nauczycieli). Budowane w ten sposób określenia dają wrażenie wiedzy obiektywnej, gdyż same w sobie nie wnoszę jeszcze wartościowania, lecz stwierdzają o istnieniu pewnych cech. Niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, gdy implikuje on definitywnie negatywną ocenę grupy. Tak to w Polsce panuje stereotyp, że wszyscy Cyganie to oszuści i złodzieje, Ukraińcy związani są z mafią i należy się ich bać, a Rosjanie piją na umór i są leniwi, przez co nie nadają się na odpowiedzialnych pracowników. Takie negatywne stereotypy nazywamy przesądami. Przesądy zawsze powstają wobec grup obcych - innych niż nasza. Równolegle powstają stereotypy wynoszące na piedestał własną grupę zwane szowinizmem grupowym.
Wszelkiego rodzaju uprzedzenia jak i z drugiej strony szowinizm grupowy prowadzi do powiększania się dystansu pomiędzy grupami. Sytuacja taka prowadzi do zmniejszania interakcji pomiędzy grupami, aż w końcu prowadzi do całkowitej segregacji, czyli nic innego jak izolacji pomiędzy nimi. Przykładem mogą być czasy, gdy Japonia była odizolowana od reszty świata a za kontakt z Europejczykiem groziła śmierć, jak również nam współczesne lata apartheidu w RPA, gdzie nastąpił podział na uprzywilejowaną ludność rasy białej i czarną biedotę. Kolejny krok na drabinie powstawania uprzedzeń to dyskryminacja, kiedy zmniejsza się ustawowo szansę dla poszczególnej grupy. Utrudniony dostęp do wykształcenia, urzędów, zawodów, majątku bez względu na predyspozycję danej jednostki i jej zasługi. Wówczas to zaczyna działać mechanizm nazwany przez Roberta Mertona samospęłniającą się przepowiednią. Następuje przypisanie dyskryminowanej grupie roboczej cech negatywnych, stereotypowych niezależnie od tego jak zachowuje się jednostka. Nie da się wówczas zmienić stereotypu, gdyż człowiek dobierze takie argumenty by znów powrócić do wcześniejszego punktu wyjścia. Stąd już blisko do prześladowań a momentami wręcz do eksterminacji. Polega to na eliminowaniu jednostek z prześladowanych grup, czego przejawem są czystki etniczne, lincze i pogromy. Najstraszliwszym przykładem takiego postępowania była “ostateczne rozwiązanie kwestii Żydowskiej”, zbrodni, której dopuścił się Hitler wraz
ze swymi podanymi. Zaszczepiony w głowach Niemców stereotyp Żyda - lichwiarza
i oszusta, wykorzystującego pracę poczciwych Niemców doprowadziła do najstraszniejszego ludobójstwa w historii człowieka. Takie sytuacje nie są rzadkością również w naszych czasach. Choćby fanatyczna walka pomiędzy afrykańskimi plemionami, spowodowane narastanie konfliktów międzyplemiennych, czy choćby regularne starcia islamistów
i chrześcijan w Nigerii.
Nigdy nie uwolnimy się od stereotypów. Stały się częścią naszego życia i każde pokolenie przekazuje je dalej w procesie socjalizacji jednostek. Jedyne, co możemy zrobić to starć się nie oceniać ludzi po kolorze skóry, kraju pochodzenia czy wykonywanego zawodu. Poznać jednostkę by dopiero później móc ją sklasyfikować. Każdy człowiek
to indywidualność i należy zwrócić na to uwagę. Choć towarzyszą nam uogólnienia poznajmy sprawę z drugiej strony. Wówczas może okazać się, że Ci ludzie są zupełnie inni i nasze dotychczasowe wyobrażenie ma z tym niewiele wspólnego.



Hiszpania

Gorący kraj na południu Europy. Polakom kojarzą się głównie z spędzonymi wakacjami. Słońce, upał, plaża, lazurowe morze i wybrzeże pełne turystów. Sami Hiszpanie to według stereotypu ludzie bardzo hałaśliwi robiący wokół siebie wiele szumu. Ponadto kompletnie nie dbają o innych. Są ostatnimi, na których można polegać. Trzeba się przyzwyczaić, że nie są punktualnie o ile w ogóle postanowią się pojawić na umówionym spotkaniu. Ponadto posiadają ogromną energię i niesamowicie potrafią czerpać radość z życia. Tak można by w skrócie opowiedzieć jak widzą ich inni. Z czym jeszcze Polakom kojarzy się Hiszpania? Przedwszsytkim z corridą. Matador i byk stają naprzeciw siebie i rozpoczyna się widowisko, przez samych Hiszpanów traktowana jak sztuka. Oprócz tego w Polsce popularne jest bardzo hiszpańską piłka nożna. Wiąże się to z sukcesami, jakie rokrocznie odnoszą te zespoły na arenie międzynarodowej. Takie nazwy jak Real Madryt czy FC Barcelona zagościły w umysłach tysięcy Polaków, a zespoły te mają tysiące kibiców wśród naszych rodaków. Dodatkowo w parze z gorącym temperamentem kojarzy nam się taniec flamenco. Niezwykle dynamiczny, z szybką muzyką i postukiwaniem obcasami. W cały kraj spowija aura namiętności. Stąd Hiszpanów uważa się za namiętnych kochanków. Analogiczna sytuacja ma się w stosunku do Hiszpanek. Potwierdza to tylko ich gorący temperament.
Pod względem gospodarczym Hiszpanie kojarzą się w wykorzystaną szansą daną im przez Unię Europejską. Z prowincjonalnego kraju stali się prężnie działającą gospodarka,
z bardzo dobrze rozbudowana infrastrukturą drogową. Dzisiaj na świecie hiszpańskie firmy posiadają wysoką renomę, a produkty cenione przez globalną społeczność. W Polsce najbardziej znane jest marka Seata, producenta samochodu, który cieszy się opinią wysokiej jakości, ale jakości powstałej we współpracy z niemieckim Volkswagenem.

Jak wyglądają współcześni Hiszpanie?
Należy przede wszystkim zrozumieć, że dla nich niewiele liczy się poza rozrywka
i przyjemnością. Pozostałe rzeczy mogą zostać zignorowane. Aby osiągnąć ten stan cechuje ich niespożyta siła witalna. Stąd jedyna pewna rzecz u Hiszpanów - ich nieprzewidywalność. Warto również podkreślić samowystarczalność tego narodu. Dobro wspólne ma tu niewielkie znaczenie.
Jeżeli istnieje jakaś organizacji, która ma jednak na nich wpływ to jest to rodzina. Jest ona ważniejsza niż materialne powodzenie. Dom rodziny zazwyczaj opuszczają mężatki, rzadziej mężczyźni. Nie dopuszczalne są myśli, że nastąpi to z innego niż założenie własnego ogniska domowego. Szczególnymi względami obdarzone są dzieci pełniące tutaj funkcję tradycyjnej oznaki życia i ciągłości pokoleń. Zagrzewają je więc do hałaśliwego i harmidru by w ten sposób oznajmić światu radość z potęgi egzystencji. Podobnie przykładny jest stosunek do ludzi starszych. Opieką otacza się wszystkich starszych wiekiem członków rodziny. Nie do pomyślenie jest, aby wysłać ich do domu starców. Stąd też niewielka ich ilość.
Posiadanie dóbr materialnych nie należy do hiszpańskich cech narodowych. Nie odczuwają potrzeby gonitwy za pieniądzem. Stan wewnętrznego szczęścia i zaspokojenia cenią sobie wyżej niż jakiekolwiek bogactwo. Nie można też powiedzieć, że Hiszpanie
są przesadnie religijny, co przeczy ogólnej tezie o ich pobożności. Choć Hiszpania obok Polski i Włoch uznawana jest za bastion chrześcijaństwa.
Jako główną tradycję można uznać poobiednią sjestę od godziny 15 do 17. Wiąże się to głównie z klimatem, jaki tam panuj, gdyż upał nie pozwala o tej porze normalnie pracować. Instytucje więc są otwarte od 7 rano do 15. By po niej mogła nastąpić długo oczekiwana sjesta. Uznawana przez wielu za świętość. Niebezpiecznie jest wtedy przeszkadzać Hiszpanom. Może się to skończyć wieloma nieprzyjemnymi konsekwencjami. Obyczaj mówi jeszcze o wieczornych przechadzkach w czasie, których dochodzi do licznych spotkań towarzyskich.
Bardzo ciekawa sytuacja ma się w stosunku, co do nazwisk hiszpańskich. Zawsze dwuczłonowe. Mężatki pozostają przy swoich rodowych a dzieci pierwszy człon dziedziczą
z pierwszego członu nazwiska ojca a drugi człon otrzymują z pierwszego członu nazwiska matki. Jednak w stosunkach oficjalnych obowiązuje tylko pierwszy ich człon.
Bardzo ważnym elementem kultury hiszpańskiej jest piłka nożna, na której punkcie oszaleli. Od urodzenie kibicują swojej drużynie. W przypadku reprezentacji narodowej, są jej wiernymi fanami do momentu, kiedy wygrywa. W przypadku, gdy wcześniej odpada
z Finałów Mistrzostw Świata przerzucają się na inną drużynę. Najlepiej z byłych koloni hiszpańskich. O popularności piłki nożnej świadczy choćby fakt, że każdego dnia sprzedawanych jest około pół miliona dzienników poświeconych piłce nożnej, przy niewielkim czytelnictwie pozostałej prasy.
Kolejnymi hiszpańskim symbolami są tańce i śpiewy. Cante Jondo (“śpiew głęboki”) tradycją sięga cztery wieki wstecz. Polega na jak najdłuższym trzymaniu jednej wysokości dźwięku. W czasie śpiewu można dowiedzieć się o rzeczach ważnych, wzniosłych i podłych, strasznych pięknych. Jednym słowem niemal o wszystkim. Jeżeli Hiszpanie w danym momencie nie śpiewają to musza tańczyć. Po pierwsze flamenco, które rozkręcone do granic możliwości, przedstawia mężczyznę i kobietę pędzącym ku sobie na oślep, postukując przy tym obcasami. Innym bardzo popularnym tańcem jest Sevilliana - taniec o skomplikowanej rytmice. Osnuty ponoć na historii uczuciowej krewkich małżonków z Sewilli. Choć mniej żywiołowy niż flamenco. Równie ciekawym tańcem jest Jota. Wesołe podskoki, podrygi
i podrzuty. Przypomina angielski Morris Dance.
Hiszpania nie mogłaby istnieć bez corridy a corrida nie mogłaby istnieć bez Hiszpanii. Walka byków, wpisały się w kulturę tak mocno, że nic nie jest w stanie wymazać ich
z świadomości. Corrida traktowana jest jako sztuka, a dziennikarze o niej piszący nie są traktowani jako komentatorzy sportowi, ale jako krytycy sztuki. Połączenia piękna
i heroizmu, dwóch głównych bohaterów na scenie - byk i matador i tylko jeden zwycięzca. Byk, który nabije nieszczęśnika na rogi bądź zwierze, któremu waleczny matador zada ostatnie pchnięcia szablom. Dzieli ich tylko kilkanaście metrów i czerwona płachta dodatkowo podnosząca emocje. To pasionujące wydarzenie zapierające w piersiach całą zebraną na arenie publiczność. Corrida dziś nie pasjonuje Hiszpanów jak dawniej, ale wciąż jest transmitowana przez telewizję trzy-cztery razy w tygodniu. To jednak część Hiszpanii. Tradycja, której nie można zapomnieć.
Gorący temperament prowadzi do namiętności. Można by rzecz, że na półwyspie Iberyjskim erotyczne pożądanie wisi w powietrzu. Seks nie jest już tematem tabu ani tematem powodującym jakiekolwiek zachowania. Hiszpanie wychodzą z założenia,
że ludzie kochają się kochać. I tak to wychodzą naprzeciw pożądaniom własnego ciała,
co traktują jako logiczne i naturalne zachowanie. Panuje tutaj obyczaj prawienia komplementów i pochlebstw wobec płci pięknej zwany piropear. Hiszpanki są jednak odporne, ale i Hiszpanie wytrwali. Jest to dobry sposób do wskazania atrakcyjności danej kobiety.
O niezwykłej seksualności tego gorącego kraju świadczą jednak turyści i turystki, które przybywają tu w poszukiwaniu miłosnych doświadczeń. Panuje więc nieformalna klasyfikacja, z którego narodu kobiety są “najłatwiejsze”. Wygrywają ponoć Angielki,
za nimi Amerykanki, Niemki i tak dalej. Natomiast męscy przybysze z zagranicy są tacy sami jak krajowi, więc Hiszpanki twierdzą, że nie warto się nimi zajmować. To nie zmienia faktu,
że Hiszpania kojarzy się dla wielu z miłosną, pikantną przygodą.
Wysoka temperatura i miejsce spędzenia wakacji. Tak większości z nas kojarzy się Hiszpania. Jest nam trudno zrozumieć ten naród, gdyż nie potrafimy wczuć się w jego mentalność. Gorącą kulturę, obfita w tragiczne wydarzenia i gorące piaski pustyni. Dla mieszkańca krajów Europy “północnej” to dobre miejsce by się zabawić. Nic więcej. Ten stereotyp na szczęście się zmienia, a my coraz więcej wiemy na temat tej jakże interesującej kultury, która ze wszystkimi swymi osobliwościami buduje wspólną Europę.

Włochy

Kraj na Półwyspie Apenińskim. Oblany z trzech stron wodami morza śródziemnego.
Z jednej strony gorąco, z drugiej strony Alpy. Sami Włosi nigdy nie twierdzili, że są jednym wspólnym narodem, a raczj ze zbiorem mniejszych ludów zamieszkałych i kojarzonych głównie z miastami. Jestem Rzymianinem, Neapolitańczykiem, Wenecjaninem. Każdego
z nich dzieli ogromna przepaść kulturowa, która ciezko zawrzeć pod wspólnym szyldem Włochy. Jednka przyszło im żyć razem i dają sobie bardzo dobrze z tym radę. Mają silne poczucie tożsamości lokalnej i na pytanie:”, kim jesteś?” Z dumą odpowiedzą jestem Sycylijczykiem, Turyńczykiem... Są postrzegani według stereotypu jako hałaśliwy, rozemocjonowany, przebiegły, naród, którego błyskotliwość i kreatywność niweczą niestety lenistwo i niesłowność. Cenieni są na całym świecie za swoją kuchnię, a pizza i spaghetti stało się podstawmy daniem dostępnym w każdym zakątku globu. Obdarzeni mnóstwem skarbów kultury. Takie zabytki jak Koloseum czy Bazylika Św. Piotra w Rzymie, freski
w Asyżu, kanały Wenecji są rozpoznawane przez każdego mieszkańca Ziemi. Wiele lat burzliwej historii dało się tu boleśnie odczuć, ale dziś Włochy są głównym państwem turystycznym w Europie, gdzie każdego roku zjeżdżają miliony turystów. Naród zaś znany jest z pogody ducha i niezwykłych talentów aktorkich i śpiewczych. Wydaje się, ża każdy jest tu mistrzem w odgrywaniu swojej roli, a sztukę wchłaniaj wraz z melkiem matki. Niestety Włochy kojarzone są również z działalnością mafi. To tutaj narodziła się przestępczośc zorganizowana. Uwarunkowana historycznie, w czasach gdy panowała straszna bieda mafia była główna instytucją dającą pracę. Dziś jest bardzo silna, a o skali jej działalności świadczą afery ujawniane regularnie przez prasę i to również ta międzynarodową.
Dla przeciętnego Polaka Włochy, podobnie jak Hiszpania, kojarza się ze spędzonymi wakcjami. Wylgiwaniem się na słońcu, kapilą w Adriatyku, bądź pospiesznym zwiedzaniem zabytków tego kraju. Pamiętamy również Monte Casino i 2 Armie Wojska Polskiego, która brała udział w walkach o wyzwoleie Włoch. Z rzeczy doczesnych bardzo dobrze znamy marki samochodów Fiat, Alfa Rome, Lancia, Ferrari, które są u nas znane i cenione. Polacy ochoczo zajadają się pizza oglądając przy tym najnowsze katalogi mody prosto z Mediolonu. Interesuje nas również włoska piłka nożna a takie nazwy klubów jak AS Roma, Inter Mediolan, Juvetus Turyn, AC Milan, Lazio Rzym, AC Parma potrafi wymienić nie tyko znawca tematu. Ogólnie darzymy Włochów sympatią i jesteśmy do nich bardzo pozytywnie nastawieni. Choć jest to kraj, w którym chcemy spędzić wakacje, na dłuższy pobyt zdecydowała się już tylko niewielu.

Jak wyglądają współcześni Włosi?

Ich byt to jedno wielkie przedstawieni, są wspaniałymi aktorami. Uwielbiają robić dobre wrażenie a większośc ich życia upływa w miejscach publicznych. Stąd zawsze dbają
o swój wygląd, który nigdy nie jest dobrany przypadkowo. Tego zachowania uczą się już od dzieciństwa, by w okrsie dorosłości odgrywac role porefekcynie. Lekkie traktowanie sytucji, nawet tych wymagających powagi i rozsądku. Włoska allegria czyli ogólna żywotność
i radość czerpana z upływającego czasu. Słońce, towarzysto i zbiorowe rozradowanie.
To włoski temperament pełen uśmiechu i optymizmu. Przez wiele trudnych lat w ich historri rozwineli i opanowili do perfekcji sztukę radzenia sobie w trudnych sytuacjach. W każdej
z nich potrafią zleźć jasną stronę, co napełnia ich nową siłą do działnia.
Uważają siebie za wyśmienitych kierowców. Dobry kierowca to taki kierowca, który z punktu A do punktu B przejeżdża z zawrotną prędkością. To sposób wyrażenia swojej natury. Dla nich każda droga to tor wyścigowy, a każdy zakręt to wyzwanie. W ojczyźnie Ferrari taka sytuacja wydaje się naturalna. Taka już mentalność Włochów, że czują się najlepsi za kółkiem. Byle droga była kręta, równa i auto szybkie.
Jeśli kiedykolwiek umówisz się na spotkanie z Włochem na konkretną godzinę
to możesz pospać dłużej. To naturalne, że się spóźni. Dlatego też nigdy nie określa się dokładnej pory. Można by rzecz coś pomiędzy 14 a 16 ale to i tak mogło być już duże przybliżenie. Spóźnienie toleruje się, ale w młodym pokoleniu coraz bardziej restrykcyjnie traktuje się czas.
Podstawową komórką społeczną, która tworzy Włochy, jest rodzina i ta może dzielić się na jednopokoleniową i wielopokoleniową. Rodzina jednopokoleniowa to ojciec (formalna głowa rodziny), który ciężko pracuje dostarcza pieniądze na utrzymanie oraz podejmuje mniej ważne decyzje i matka, zajmująca się domem oraz tak naprawdę sprawująca rządy
i podejmuje ważniejsze decyzje. Z kolei rodzina wielopokoleniowa to ogromna jednostka społeczna obejmująca swym obszarem wszelkich możliwych krewnych. Zjeżdża się tylko
w ważnych uroczystościach takich jak chrzciny, wesela, pogrzeby. W czasie spotkań można pokazać swój status społeczny oraz nawiązać kontakty gospodarcze pomiędzy poszczególnymi członkami. Jest to niezwykle skomplikowany organizm z siecią władzy
i protekcji oparty na wymianie prezentów i przysług. Jak już wcześniej wspomniałem Włoszki są świetnymi aktorkami. Choć robi to, co chcą i kiedy chcą, swoim mężom stwarzają złudzenie władzy i to, że są ciche i uległe. To pozwala im myśleć, że są wielcy i decydują o wszystkim. Ta tajemnica władzy przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Udawana ulegałoś to niska cena za władzę w rodzinie.
Włosi są ludźmi niezwykle towarzyskimi. Uwielbiają przynależeć do różnych grup
i traktują to jako rzecz naturalną i podstawową. Cenią sobie przy tym bardzo przyjaźń. Zazwyczaj nawiązywaną w młodości. W późniejszych latach mówi się raczej o przyjaźniach “pożytecznych”, które procentują w sferze ekonomicznej. W przypadku obcokrajowców przyjaźń traktuje się zupełnie inaczej.
Jedna z obsesji Włochów jest unikanie podatków. Spowodowane jest to tym, że jest ich najwięcej w całej Europie i nie należą do niskich. Regularnie organizowane są amnestie podatkowe, cieszące się ogromną popularnością. Szczuje się, że około 1/3 obiegu gospodarczego obywa się nieoficjalnie. To wyjaśnia fakt, dlaczego gdy kraj balansuje na skraju bankructwa, utrzymuje się na wysoki poziom życia jego mieszkańców.
Dwie najważniejsze rozrywki Włochów to piłka nożna i zakupu. W niedzielne popołudnia, gdy graj kluby Seria A, ulice są prawie puste, a na stadionach i przed telewizorami tłoczą się rodziny. Derby ligowe a także starcia wielkich potęg piłkarskich traktowane są jako święta narodowe. Gdy gra reprezentacja Włoch, wszyscy jej kibicują, nagle zapominają o wzajemnych niesnaskach, które występują bardzo mocno pomiędzy poszczególnymi klubami. Każdy Włoch ma w domu koszulkę reprezentacji i każdy gra
w piłkę. Dzieci od małego uczy się kochać football. To sport narodowy, za którym szaleją wszyscy. W podobnym stopniu traktuje się jedynie wyścig Giro d’Italia, choć to tylko raz do roku. Pozostałe dni wypełnia piłka nożna. Inną popularną włoską rozrywką jest robienie zakupów. Miasta pełne są sklepów, wypełnionych po brzegi luksusowymi towarami, spełniającymi nawet najwybredniejsze gusta. Któż nie słyszał o takich markach jak Guccie, Armanie czy Valentino? Wysokiej jakości towar za równie wysokie pieniądze. Nie należy się tym jednak załamywać. Targować powinno się nawet w sklepie, a bardzo często można natrafić na wyprzedaże, na których wymarzona rzecz kosztuje nawet kilkadziesiąt procent taniej. Szczególnie interesujące są targowiska, gdzie można dostać wszystko, ale nie należy pytać skąd pochodzi dana rzecz. Niech pozostanie to tajemnicą sprzedającego. Włosi
to rewelacyjni kupcy i rzemieślnicy. Co pokazali już w historii, ale i dzisiaj świetnie sobie radzą.
Włosi to przede wszystkim kultura. Jak już wcześniej było wspomniane
są wyśmienitymi aktorami. Sztuki teatralne, opery, operetki, film tworzą zawsze na bardzo wysokim poziomie, a włoskie gwiazdy są rozpoznawalne na całym świecie. Słynny Festiwal Teatralny w Wenecji ściągą każdego roku tysiące ludzi z najodleglejszych zakątków globu. Warto również podkreślić historyczne dokonania Włoch. Sztuka starożytnego Rzymu, a także kolebka odrodzenia z Michałem Aniołem i Leonrdo da Vinci na czele. Niestety Włochy to również kolebka telewizyjnego chłamu. Jeżeli tego nie wymyślili to wynieśli go
do rangi prawdziwej sztuki. To naturalne, że program zaczyna się z kilkuminutowym opóźnieniem a spikerom zraża się mówić nie na temat. Głównie repertuar stanowią importowane filmy z marnym dubbingiem, kreskówki i opery mydlane. Te ostanie
po przerobieniu zyskały rangi wyjątkowo udanych. Dodano do nich włoską namiętność i dialogi nie są już tak sztywne jak w oryginalne, przez co zyskały rzeszę fanów. Program wypycha się produkcją rodzimą z mnóstwem teleturniejów, quizów i innego rodzaju konkursów.
Do największej włoskiej tradycji i spuścizny narodowej zalicza się jedzenie. Większość ich życia kręci się wokół posiłków - ich przyrządzania, podawani i zjadania. Od małego uczy się dzieci gotować, a niemal każdy Włoch wygląda jak zawodowy kucharz. Sekret tkwi nie tylko w zawsze świeżych składnikach, ale i w sposobie przygotowywania przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Włochy to głównie pizza. Prawdziwa na ciennkim ciście z serem mozzarela. To również spaghetti przyrządzone według rodzinnych przepisów. Dużo ilości produktów mącznych i warzyw, wzbogacone o owoce morza. Obowiązkowo do każdego dania podaje się alkohol, najczęściej lampkę dobrego wina, dla polepszenia trawienia.
Niechlubny ale ważny element kultury włoskiej stanowi mafii. Zorganizowana grupa przestępcza, mająca wpływy w całym państwie. To ona głównie zajmuje się nielegalnymi interesami. Wpływa na politykę, biznes, kulture. Jest obecna w całym systemie. Przeraża
i fascynuje. Była przez lata spoobem na życie, chyba, że była sposobem na śmierć. Gdy nie było rządu sama go stanowiła. Pozwoliła przetrwać Włochom najtrudniejsze czasy. Rozrosła się do tego stopnia, że teraz ni mogą sobie z niją poradzić. Do najwiekszych organizacji mafijnych należy Comorra w okolicach Neapolu, Ndrangheta w Kalabri i Cosa Nostra na Sycyli. Dziś uważa się mafie za raka, ale wczęsniej podjęte leczenie pozwoli pozbyć się guza. Czego pragną dokonać Włosi.


Litwini

Litwini, podobnie jak wiele krajów świata, są zaszufladkowani stereotypami wynikającymi z położenia geograficznego. Dla mieszkańca zachodniej części Europy Litwin to prawie to samo, co Rosjanin albo ktoś ze wschodnich rubież kontynentu, prawie Azji. Jak jawi się ten “dziki wschód?. Piękne kobiety (prawda), gościnność, konserwatyzm, zacofanie
i morza wódki, jako codzienny towarzysz każdego obywatela. Litwa nie posiada w tej kwestii komfortu Estonii, która przynajmniej w Skandynawii uznawana jest słusznie zresztą za kraj
w pełni “cywilizowany”, godny europejskości. Litwini ciągle życia w cieniu Rosji
i złowrogiej spuścizny ZSRR. Tego wizerunku nie poprawiają perturbacje polityczne oskarżenia o związki z rosyjskimi służbami specjalnymi, czy wręcz strukturami mafijnymi, które występują na najwyższych szczeblach władzy.
Trzeba pamiętać, że obraz danego kraju oraz jego mieszkańców kształtuje również historia i teraźniejszość wzajemnych stosunków. I tak w Polsce Litwini postrzegani bywają jako przyjaciele (wspólne dzieje począwszy od układu w Krewie i Władysława Jagiełły aż do III rozbioru I Rzeczpospolitej), ale wrogowie (generał Żeligowski i walki Piłsudskiego
o Wilno). Osobiste wrażenia wielu młodych Polaków wiążą się przede wszystkim z lekturą Krzyżaków Henryka Sienkiewicza i pielęgnowanym za czasów PRL etosem zwycięstwa pod Grunwaldem. Litwini są tu słowiańskimi braćmi, z którymi wspólnie pokonaliśmy teutońską nawałę, ale braćmi nieokrzesanymi, dzikimi, wręcz nieco uwstecznionymi wobec dumnego polskiego dworu i rycerstwa. Również podręczniki historii mówią o Unii Korony (Polski)
z Litwą między innymi w kategorii misji cywilizacyjnej, niesienia chrześcijaństwa,
ale i postępu, rozświetlania dzikich kniei przez światło płynąca znad Wisły. W polskiej świadomości pokutuje dalej przekonanie, że to zachodnie jest lepsze. Nawet nam Polakom wydaje się często, że jesteśmy lepsi przez swoje położenie bliżej Paryża. Berlina czy Londynu. Litwini są również dziś lekceważąco nazywani “Ruskimi” podobnie zresztą jak Białorusini czy Ukraińcy. Specyficzny kształt stosunków polsko-litewskich na przestrzeni wieków znajduje swój wyraz chociażby w pierwszych słowach polskiej epopej narodowej - Inwokacji Pana Tadeusza pióra Adama Mickiewicza, wieszcza narodowego. Brzmią one “Litwo ojczyzno moja…”. Inwokację ta zna każde polskie dziecko, ale postrzegana jest raczej jako wyraz dawno straconej polskiej mocarstwowości niż jako świadectwo solidarności, braterskiej więzi, czy jakiegokolwiek podobieństwa. Ekranizacji książki, przez Andrzeja Wajdę nie stała się przyczyną jakiś spektakularnych przemian w mentalności nastawieniu obu narodów do siebie nawzajem. Zwrócono uwagę, że cała nić porozumienia została oparta
na wspólnej niechęci do pustoszących kraj Moskali, czyli Rosjan (analogicznie stało się
w przypadku “Ogniem i mieczem” Jerzego Hofmana, gdzie Rosjanie byli wspólnymi wrogami Polski i Ukrainy).

Wydaje się jednak, że burzenie stereotypów na wzajemnej niechęci do innych narodów nie jest właściwą drogą. Szczególną w wspólnej jednoczącej się Europie, która ma łączyć a nie dzielić pozostawiając w niepamięci wszelkie przeszłe niesnaski i spory.

Obcy kraj, obca kultura, zachowanie to elementy, które przerażają, dziwią, zaskakują. Gdy przez lata wpajano nam w procesie socjalizacji stereotypy, przy spotkaniu z obcokrajowcami starami się ich zaszufladkować, tak, aby spełniał nasze wcześniejsze wyobrażenie. Bardzo ciężko jest się uwolnić spod tego jarzma. Dopiero, gdy obcujemy z kimś dłużej cieszy możemy dostrzec cechy indywidualne, a nie grupy, do której został przypisany. Kultura warunkuje nasze zachowanie. Dziwimy się, gdy Włosi bądź Hiszpanie potrafią się ciągle bawić w pracy, a my Polacy wspólnie z Litwinami rozgraniczamy te dwie czynności. Nie tryskamy też taką ilością zewnętrznych uczuć, ale jesteśmy sumienniejsi, bardzo poukładani, dokładni i co trzeba podkreślić punktualni. Podstawowe wartości wszyscy posiadamy jednak takie same. Nie różnimy się pod tym względem niczym. Dom, najbliższa rodzina, dążenie do szczęścia. To uniwersalne wartości człowieka nie ważne pod jaką długością geograficzną się znajduje. Powinniśmy więc kultywować te wartości, bo one są podstawą naszego współistnienia, współistnienia pod wspólną flagą Unii Europejskiej.
No,rozerwalam sie troszeczke.Podobalo mi sie.Moj poziom.
inf. wklej cos o polakach?
cos rzenujacego zebym sie mogla posmiac!
aha i napisz mi skad to przepisales bo ewidentnie nie wklejiles tego!
chce ci sie tego szukac?
Mala izka:)no powiedz mi czy nie mają talentu aktorskiego:
;D
Albo to rodzina w życiu Włocha jest ważna:
inf. juz ci dziekuje za za linki!
polecam się na przyszłość.)
:D
Mała Izko, Włosi nie wykazują się tzw. wrażliwość społeczną .Dowód z dzisiejszego dnia:
… Odpowiedzialny za sprawy imigracyjne minister ds. solidarności społecznej Paolo Ferrero ocenił, że śmierć dzieci wynika z braku wrażliwości społeczności lokalnej…
http://fakty.interia.pl/swiat/europa/news/wloscy-politycy-chca-komisji-sledczej-ds-romow,960012,3280
Kiedyś jedna mądra osoba, napisała: „Być rozumnym to największa cnota, a mądrość polega na tym, by mówić prawdę i postępować godnie z naturą, słuchając jej głosu” Heraklit z Efezu. Fakty nie mówią same za siebie. A obracanie kota ogonem, to tylko próba nie dopuszczenia do siebie faktów! Mała Izko. Pozdrawiam
"Mała Izko, Włosi nie wykazują się tzw. wrażliwość społeczną" no tak pan "Paolo Ferrero ocenił, że śmierć dzieci wynika z braku
wrażliwości społeczności lokalnej..." i teraz oczuwscie, jak najberdziej KAZDY wloch nie wykazuje tzw. wrazliwosci spolecznej...ale mnie rozsmieszasz!!! ;D
Andrzejjjj, czy czytałeś już o:
WŁOCHY Władze są bezradne wobec mafii kalabryjskiej
Klany szykują zemstę

Po egzekucji sześciu Włochów w Duisburgu władze w Rzymie obawiają się powtórki z końca lat 80., kiedy to w wojnie klanów mafii
kalabryjskiej zginęło prawie tysiąc osób
Włoski minister spraw wewnętrznych Guliano Amato ostrzega, że wojna zacznie się w San Luca, gdzie narodziła się ndrangheta,
apotem rozleje na całą Kalabrię. Po pustych ulicach San Luca, mieściny liczącej trzy tysiące dusz, chodzą i jeżdżą policyjne
patrole. Na rogatkach karabinierzy spisują kierowców i pasażerów, szukają ukrytej broni. Nikt nie ma wątpliwości, że wkrótce
dojdzie do odwetu.

Banalny początek wojny


Jak opowiada szef policji w stolicy regionu Reggio di Calabria Antonio Manganelli, wojna między klanami Pelle-Romeo (ofiary z
Duisburga) a Strangio-Nirta zaczęła się od banalnego incydentu podczas zabawy karnawałowej w 1991 roku, gdy młodzież tego
pierwszego obrzuciła jajkami gangsterów konkurencji. Od tej chwili klany przestały przestrzegać podziału terytorium i stref
wpływów, wchodząc sobie nawzajem w drogę. W porachunkach zginęło kilkanaście osób. Gdy wydawało się, że gangsterzy wreszcie
zawarli pokój, w Boże Narodzenie ubiegłego roku w zasadzce zginęła 33-letnia Maria Strangio, żona szefa klanu. Pewnie dlatego do
odwetu w Duisburgu doszło 15 sierpnia, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Najpotężniejsza mafia świata


W tej wojnie na pewno chodzi o krwawą wendetę, ale - jak podejrzewa włoska policja - z walką o rynek handlu kokainą w tle. Mało
kto poza Włochami wie, że od kilkunastu lat kalabryjska ndrangheta to dziś najpotężniejsza organizacja mafijna we Włoszech, a
pewnie i na świecie. Jeszcze 20 lat temu zarabiała skromnie na haraczach i porwaniach. Uważana była raczej za przejaw lokalnego
folkloru niż za organizację przestępczą.

Obecną potęgę zawdzięcza z jednej strony częściowemu rozbiciu sycylijskiej cosa nostry na początku lat 90. i temu, że postawiła
na handel kokainą w czasach, gdy był to drogi narkotyk elit. Dziś, gdy kokaina jest towarem stosunkowo tanim i bijącym rekordy
popularności, ndrangheta jest kokainowym monopolistą. Ma przedstawicieli w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Australii i
oczywiście w Europie, a rezydentów kontrolujących produkcję i sprzedaż liści koki w całej Ameryce Południowej. To ndrangheta
niejako hurtowo sprzedaje kokainę cosa nostrze i camorze, którerozprowadzają narkotyk na swoim terytorium. Z szacunków z 2005
roku wynika, że na handlu kokainą ndrangheta zarobiła 15 miliardów euro, camorra 9 miliardów, a cosa nostra 8 miliardów.

Władze są bezradne


Trudność w walce z ndranghetą polega na tym, że to luźna federacja autonomicznych klanów, które niewiele osobie nawzajem wiedzą.
Nie posiada klarownej struktury jak cosa nostra. Poza tym klan łączą bardzo bliskie rodzinne związki (w Kalabrii jest najwyższy
odsetek małżeństw między kuzynami, a w książkach telefonicznych wielu miasteczek pojawia się zaledwie 2[tel]nazwisk). Policja
nie może liczyć na świadków koronnych, bo wszystko dzieje się w rodzinie.
PIOTR KOWALCZUK z Rzymu
Wojna włoskiej mafii w Duisburgu
Wykonawcy wyroków kalabryjskiej mafii zastrzelili w Duisburgu w nocy z wtorku na środę sześciu mężczyzn pochodzenia włoskiego. -
Wszyscy zginęli od strzału w głowę. To była prawdziwa egzekucja - poinformował rzecznik miejscowej policji. Ciała mężczyzn w
wieku od szesnastu do trzydziestu dziewięciu lat policja znalazła w dwóch samochodach.



Stały one w małej uliczce w pobliżu niewielkiej restauracji, którą prowadzili Włosi. Policję zaalarmowała kobieta, która
usłyszała strzały. Świadkowie widzieli dwóch uciekających mężczyzn.

Zdaniem włoskich mediów zabici należeli do klanu Strangio-Nirta z miejscowości San Luca w Kalabrii. Rodzina ta walczy od dawna z
klanem Pelle-Romeo. Obie rodziny wchodzą podobno w skład wielkiego mafijnego syndykatu o nazwie Ndrangheta.

Początkiem serii krwawych porachunków miał być konflikt w czasie karnawału, kiedy to nastolatek jednego z klanów obrzucił jajami
swego rówieśnika z drugiego klanu.

Włoski dziennik "Corriere della Sera" przypomniał wczoraj, że w wyniku wendety wcześniej zginęło już pięciu członków obu klanów.
Po pierwszych czterech morderstwach włoska policja była przekonana, że porachunki dobiegły końca i obie rodziny zakopały topór
wojenny.

Konflikt wybuchł jednak na nowo kilka miesięcy temu po zamordowaniu żony jednego ze znanych członków rodziny Strangio-Nirta.
Właśnie to zabójstwo mogło być przyczyną egzekucji w Duisburgu.

Wersji tej nie potwierdza niemiecka policja. - Współpracujemy z włoskimi kolegami, ale jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie
jakichkolwiek wniosków - powiedział rzecznik policji.

Znany, walczący od lat z mafią, włoski prokurator Piero Grasso jest zdania, że Niemcy stały się od pewnego czasu atrakcyjnym
miejscem dla działań włoskiej mafii.

Jest przekonany, że mafia stara się umieszczać swoich ludzi w firmach i instytucjach finansowych, aby móc zalegalizować w ten
sposób swoje dochody.

W Niemczech mieszka prawie sześćset tysięcy osób pochodzenia włoskiego. Wiele z nich prowadzi restauracje, kawiarnie i
lodziarnie. Niemieckie media nie mają wątpliwości, że niektóre z tych lokali służą jako pralnie mafijnych pieniędzy.
Piotr Jendroszczyk z Berlina
WŁOCHY Już 160 tysięcy Romów koczuje na peryferiach miast. Premier apeluje do UE o pomoc
Ekstremiści podpalają cygańskie obozy



Nieznana do tej pory organizacja Zbrojny Oddział Czystek Etnicznych przyznała się do podłożenia ognia w cygańskim obozie pod Livorno. W pożarze, który wybuchł przed tygodniem, spłonęło czworo małych dzieci. Organizacja w liście wysłanym do prasy zapowiada, że dopóki Cyganie nie opuszczą Włoch, będzie podpalać jeden obóz miesięcznie.

Tragedia w Livorno to już kolejny przypadek podpalenia cygańskiego obozu. Dotychczas obyło się jednak bez ofiar i nikt się nie przyznawał do tych ataków. W ciągu ostatnich 18 miesięcy - głównie z Rumunii - przybyło do Włoch 90 tysięcy Cyganów i jak się szacuje, jest ich już 160 tysięcy.

Exodus ten trwa. Organizowane przez władze na peryferiach miast w całych Włoszech obozy z ujęciem wody, energią elektryczną i sanitariatami są wstanie pomieścić zaledwie część przybyszy. Wobec tego powstają dzikie obozy, które ciągle budzą strach możliwością wybuchu epidemii.

Co więcej, Cyganie podpalają się nawzajem. Ci, dla których zabrakło miejsca w obozach z wygodami, chcą z nich ogniem wykurzyć szczęśliwców.

Włosi skarżą się zaś, że wraz z pojawieniem się Cyganów dramatycznie wzrosła liczba włamań, kradzieży i napadów. Na dworcach w Rzymie i Mediolanie grasują cygańskie dziecięce gangi kieszonkowców.

W związku z tragedią w Livorno premier Romano Prodi powiedział, że tym złożonym problemem powinna się zająć również Unia Europejska. W odpowiedzi biuro unijnego komisarza ds. zatrudnienia i spraw socjalnych przypomniało, że Komisja Europejska już w 2000 roku "wydała w tej sprawie dyrektywę, ale Włochy się do niej nie stosują".

Burmistrz Livorno uznał, że dyrektywa może rzeczywiście pomóc, i poprosił o kilka milionów egzemplarzy na miękkim papierze, bo w cygańskich obozach często brakuje również papieru toaletowego.
Piotr Kowalczuk z Rzymu
WŁOCHY
Watykan o grzechu i podatkach

Czy niepłacenie podatków to grzech? Włosi zastanawiają się nad tym od początku sierpnia. Głos w sprawie zabrał wreszcie Watykan.



-Kościół stoi po stronie Ewangelii, w której Jezus według św. Łukasza mówił, że cesarzowi należy oddać co cesarskie -oświadczył sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone. Zaraz przypomniał jednak Psalm 72 (71): "Niech sądzi [król] sprawiedliwie Twój lud i ubogich Twoich -zgodnie z prawem!". Hierarcha wyjaśnił, że na rządzących spoczywa obowiązek, by pieniądze z podatków służyły pomocy najsłabszym. Profesor Rocco Buttiglione wysnuł z tego wniosek, że niepłacenie podatków jest grzechem, ale jeszcze większym grzechem jest nakładanie podatków niesprawiedliwych, bo zmuszają one do oszustw.

Dyskusję rozpętał premier Romano Prodi, gdy się poskarżył, że Kościół milczy, choć jedna trzecia Włochów oszukuje fiskusa. Zacytował przy tym (nieprawidłowo) fragment Listu do Rzymian św. Pawła, brzmiący: "Oddajcie każdemu, co się mu należy? komu podatek - podatek, komu cło -cło". Oburzeni hierarchowie poradzili premierowi, by zajął się rządzeniem, a nauczanie z ambony pozostawił Kościołowi. 38 proc. Włochów deklaruje, że zarabia mniej niż 10 tys. euro rocznie, a połowa spółek rzekomo traci lub ledwo wychodzi na swoje. Fiskus co roku czuje się oszukany na 15[tel]mld euro.
Piotr Kowalczuk z Rzymu
tiaaa, krwawe Ferragosto w Duisburgu...
a w RC aresztowania i zamieszanie od paru tygodni
...to tak a propos pierwszego wątku...w sumie poruszyłeś trzy różne tematy
co do Romów, to przerazająca jest ta nagonka we włoskich mediach...niedziwne, że pojawiaja się jakies zbrodnicze oddzialy podpalaczy...czworka maluchow..zwęglone ciałka:-(
agatkaf, może przeanalizujemy ten raport co pojawił się na tym wątku:
Włosi twierdzą, że imigranci to przestępcy
Czterdzieści procent Włochów uważa, że imigranci to przestępcy - wynika z raportu, ogłoszonego przez włoską Caritas na temat imigracji w tym kraju.
Włosi twierdzą, że imigranci to przestępcy
Czterdzieści procent Włochów uważa, że imigranci to przestępcy - wynika z raportu, ogłoszonego przez włoską Caritas na temat imigracji w tym kraju.
http://www.wloski.ang.pl/Mozgi_wyjezdzaja_nieuki_zostaja_23034.html
Osobiście, dziwią mnie opinie na tym wątku, że nigdy nie spotkały się pewne osoby z dyskryminacją:
http://www.wloski.ang.pl/dyskryminacja_na_pln_Wloch_5415.html
chetnie, ale innym razem, bo teraz trzeba isc potanczyc...milego wieczoru:)

dyskryminacja istnieje, co nie znaczy, ze kazdy musial jej zaznac...ja nigy we Wloszech nie poczulam sie dyskryminowana, choc to moze dlatego, ze nigdy tam nie pracowalam i nie wiazalam z Italia wiekszych planow zyciowych...
agatkaf,łatwo jest krytykować, wszyscy krytykują, trudniej jest przyznać, że coś jest dobre. Może i ta opinia nie będzie zbyt wylewna i piękna, ale szczera. W czym są dobrzy Włosi:
O Wloszech z NYT
Włoska "mentalność czerwonego światła"
William Grimes, The New York Times
2[tel], ostatnia aktualizacja 2[tel]:43
We Włoszech istnieje kilka wariantów czerwonego światła. Tylko niektóre z nich rzeczywiście oznaczają "stop". Inne dają włoskiemu kierowcy możliwość różnorakiej interpretacji. Podobnie jest w innych dziedzinach. We Włoszech wszystko jest względne
We Włoszech istnieje kilka wariantów czerwonego światła. Tylko niektóre z nich rzeczywiście oznaczają 'stop'. Inne dają włoskiemu kierowcy możliwość różnorakiej interpretacji
Czerwone światło na przejściu dla pieszych o godzinie 7 rano, gdy nie ma wokół żadnych pieszych, to "czerwone do negocjacji", przypominające raczej jasny pomarańcz. Natomiast czerwone światło na skrzyżowaniu, nazywane przez mieszkańców Florencji "rosso pieno", lub intensywną czerwienią, oznacza ostry zakaz. Jeśli jednak znikąd nie nadjeżdża samochód, stanowi ono raczej sugestię niż nakaz, żeby się zatrzymać.

"Mentalność czerwonego światła", jak określił ją dziennikarz "Corriere della Sera" Beppe Severgnini, mówi wiele o Włochach i ich kraju. - Zdaniem każdego Włocha stosowanie się do reguł i przepisów uwłacza inteligencji - pisze Severgnini w swojej książce "La Bella Figura," stanowiącej błyskotliwy, dogłębny przewodnik po włoskim umyśle. - Posłuszeństwo jest nudne - dodaje. - Włosi nie chcą bezmyślnie poddawać się prawu. Sami chcą decydować o tym, czy dany przepis ma zastosowanie w konkretnej sytuacji, czy ma sens tu i teraz.

Wszystko jest względne, wszystko podlega dyskusji

"Zasada czerwonego światła" odnosi się nie tylko do przepisów drogowych, ale także prawa, przepisów podatkowych, czy reguł zachowania. Włosi mają do wszystkiego indywidualne podejście i lubią wszystko poddawać dyskusji. W rezultacie, kraj balansuje na granicy niegroźnego chaosu i względnej desperacji, co mieszkańcom Italii raczej odpowiada, zarówno tym stojącym u władzy, jak i tym, którzy im podlegają. - Istnieje cicha umowa między tymi, którzy rządzą i są rządzeni - twierdzi Severgnini: "Wy nic nie zmienicie, my nic nie będziemy zmieniać, Włochy będą jakie były, a i tak wszyscy będziemy narzekać, że tak dalej być nie może".

W swojej książce pod tytułem "Ciao, America!" Severgnini przychylnie wypowiada się o Stanach Zjednoczonych, ale kiedy rozmowa schodzi na temat jego rodzinnych stron, dziennikarz atakuje mocniej i z większym zacięciem. Paradoksy włoskiego stylu życia pochłaniają go bez reszty. Ukazują one refleksyjne poczucie humoru, które, zdaniem Severgniniego, jest cechą wrodzoną większości Włochów i może stanowić ich najsilniejszą broń w walce z biurokracją i anomaliami społecznymi. W parze z dowcipem idzie u Włochów silne poczucie własnej wartości, spotykane nawet u najskromniejszych mieszkańców Włoch, a także ogromna słabość na punkcie piękna i własnego wyglądu, co Severgnini określa mianem "la bella figura".

Innymi słowy, Włosi uznają za dobre to, co dobrze wygląda. Kraj cierpi jednak na deficyt etyki, wyraźnie widoczny w stosunku Włochów do podatków. Kłamstwa na temat własnych dochodów, które w Stanach Zjednoczonych uznano by za oburzające i moralnie naganne, przez Włochów uważane są za zupełnie normalne. Jak twierdzi Severgnini, gdyby oszukiwał on we Włoszech na podatkach, jest więcej niż pewne, że zaraz przyszłoby do niego dwóch sąsiadów, zapytać, jak to zrobił, a dwóch innych nienawidziłoby go w skrytości, zazdroszcząc, że mu się udało. Ale nikt by na niego nie doniósł.

Być Włochem

Różnica między włoskimi i brytyjskimi stewardessami, potraktowana z przymrużeniem oka, pozwala zrozumieć, czym jest włoski charakter oraz talent do znalezienia wyjścia z kryzysowych sytuacji. Włoskie stewardessy są kiepskie jeśli chodzi o serwowanie kawy, ale za to niezastąpione, kiedy kawa się rozleje i trzeba ją posprzątać. Są też pełne współczucia, kiedy do tego dojdzie. Sam Severgnini, któremu nie obce jest typowo włoskie umiłowanie piękna, z równym prawdopodobieństwem wypowie piękne zdanie, co dojdzie do sedna sprawy. I może dobrze robi, będąc ostrożnym w opiniach na temat niezwykle płodnego włoskiego umysłu: "nie sposób wszystkich zaskakiwać średnio co trzy minuty".

Severgnini, przeskakując z jednego tematu na drugi, ujawnia kilka, wiele mówiących o jego rodakach, statystyk. Co trzeci Włoch dostaje pracę dzięki pomocy krewnych. Co piąty przeprowadził się w ciągu ostatnich 10 lat. Praca przez telefon we Włoszech praktycznie nie istnieje (zajmuje się nią jedynie 0.2 ogółu pracowników). Severgnini przypuszcza, że wynika to z przyzwyczajeń Włochów w miejscu pracy.

Włochy, jakie opisuje Severgnini są przesiąknięte frustracją. Rząd działa słabo. System prawny ledwo funkcjonuje. Zbyt wielu Włochów tłoczy się na zbyt małej przestrzeni. Strach przed porażką hamuje rozwój. Severgnini jest przerażony włoską pasją zabawy i nieumiejętnością planowania przyszłości. - Słońce Włoch stopniowo zachodzi - mówi Severgnini. - Jest nadal odświętne i ostentacyjne, ale zachodzi.

Nowoczesność wdziera się do Włoch

Jednak w wielu dziedzinach Włochom udało się przeskoczyć na poziom nowoczesności i ze swobodą odrzucić tradycję. Przykładem są telefony komórkowe, na punkcie których Włosi mają obsesję. Pozwalają one mieszkańcom Italii poczuć się nowoczesnymi, zabawnymi Włochami. Włosi uwielbiają też kupowanie w centrach handlowych (w przeciwieństwie do kupowania przez internet) bo przypominają im one włoskie place, skupiające życie towarzyskie. Nowo wprowadzony we Włoszech zakaz palenia, który wielu uważało za niemożliwy do przyjęcia się w tym kraju, został zaakceptowany bez żadnego sprzeciwu. Włosi mają też nowe miejsca spotkań oraz nowe sposoby zwierania znajomości. Nowoczesność jest obecna i w wystroju budynków. Restauracje wyposażają na przykład swoje łazienki w rozmaite nowoczesne urządzenia. To sprawia, że wielu Włochów czuje się w takiej łazience, jak na polu walki z automatycznymi zlewami, ukrytymi wyłącznikami światła oraz skomplikowaną technologią spłukiwania.

Istnieje jednak we Włoszech jedna twarda zasada, której trzeba się bezwzględnie trzymać. Pod żadnym pozorem nie wolno zamawiać cappuccino po 10 rano. To jeszcze większy dyshonor, niż zjeść pizzę w środku dnia. Zasada ta nie podlega dyskusji. Tak ma być i już. "Rosso pieno".

(C) 2006 The New York Times
```````````````````````````````````
W „Wywiad z sobą samą” O.Fallaci, napisała:
Włosi są niestali. Niecierpliwi i niestali. Raz cię kochają, raz nienawidzą, raz wychwalają, raz wyrzucają za drzwi. A co więcej, w przeciwieństwie do narodu amerykańskiego, zazdroszczą tym, którzy mają dużo pieniędzy.
[Teraz będzie najlepsze:)-dop. mój V.] Wreszcie z powodu braku kultury politycznej albo z lenistwa, albo z ospałości nigdy nie przyjmują na siebie odpowiedzialności. Przerzucają ją zawsze na władzę. Pada-bo-rządzą-nami-złodzieje.
ss. 94-95.
Za to uwielbiam Włochów !!!!!!
buhahahahahahhahhahahahhahahah
ahahahahahahaahahahbuhahahahah
ahhahhahahahhahahah

ahahahahahahaahahahbuhahahahah
ahhahhahahahhahahah

ahahahahahahaahahahbuhahahahah
ahhahhahahahhahahah

ahahahahahahaahahahhahah
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia