Zieleń zaczyna szarzeć

Temat przeniesiony do archwium.
Od ponad 3 lat na szmaragdową wyspę przybywają ogromne rzesze polskich emigrantów, szukających lepszego życia. Od ponad 3 lat byliśmy wchłaniani przez irlandzki rynek pracy bez przeszkód. Jak długo jeszcze?

Poważne problemy w znalezieniu zatrudnienia odczuli już ci z naszych rodaków, którzy przyjechali szukać pracy sezonowej w czerwcu i lipcu. Kapryśna pogoda i faktyczny brak lata spowodowały, że wiele hoteli i restauracji świeciło pustkami. Dublin mógł zaabsorbować jeszcze pewną ilość chętnych ale prowincja, a w szczególności zachód nie potrzebował pracowników. Zła pogoda spowodowała też niższe niż zazwyczaj zapotrzebowanie na sezonowych pracowników w rolnictwie. Farmerzy załamywali ręce, związki pracowników rolnych mówiły o klęsce w tym sektorze.

Nie ma pracy na budowach

Największe jednak znaczenie ma odczuwalny od połowy roku znaczny spadek zatrudnienia w sektorze budowlanym. Zwolnienie na rynku mieszkaniowym sięgające obecnie prawie 60% wartości zeszłorocznej (za RTE news) nieuchronnie musiało spowodować redukcję zatrudnienia w tym sektorze. A redukcja jeszcze się nie zakończyła. Według prognoz Ulster Banku, w ciągu 2 lat w budownictwie straci pracę ponad 30 tysięcy osób.

To sporo na mały kraj. Budownictwo, które jest tradycyjną lokomotywą nie tylko irlandzkiej gospodarki ale też wielu innych, absorbowało ogromną masę Polaków. Absorbowało też ogromną masę Irlandczyków. Wielu z nich na początku boomu w połowie lat 90-tych, przekwalifikowało się z tradycyjnego farmerstwa na budowlańców. Zatrudnienie w budownictwie dawało i daje jeszcze nadal dochody dwukrotnie większe niż praca na farmie.

Zabieramy pracę tubylcom

W obliczu deficytu miejsc pracy nie tylko w sektorze budowlanym ale w ogóle, może zmienić się stosunek tubylców do przybyszy z nowej Europy. Polacy, Litwini, Łotysze to grupy nie integrujące się łatwo z miejscową ludnością i kulturą. Polskie sklepy, Litewskie szkoły itd to może cenne inicjatywy ale są elementami spowalniającymi integrację. Grupy niezasymilowane będą w pierwszym rzędzie wystawione na ryzyko konfliktów, które kiedyś nadejdą.

Irlandia długo jeszcze będzie krajem gdzie warto żyć i pracować. I długo jeszcze będzie przyciągać nowych emigrantów. Ale ci nowi będą już przyjeżdżać do innego kraju niż my 3 lata temu. Do kraju gdzie El Dorado powoli się kończy i gdzie tak jak w Polsce trzeba być dobrym by mieć dobrą pracę.

Nie chcą wiecej Polaków w Anglii
Polak na Wyspach wyrobił sobie pewna renomę, jednak masowa emigracja i coraz większy napływ nieprzygotowanych do pracy polskich obywateli spowodował, że społeczeństwo angielskie jak i rząd mówi nam nie!

Statystyki nie kłamią. Jesteśmy jedną z największych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytani: mamy własne sklepy, puby, dyskoteki, banki produkują ulotki po polsku, zatrudniają polskich konsultantów i walczą o polskiego klienta. Jednak rzeczywistość nie jest tak piękna, jak by się mogło wydawać. Anglia to nie raj, bardzo często to ciężka praca.

Coraz więcej przybywa do Anglii ludzi nieprzygotowanych do pracy pod względem językowym i, powiem szczerze, jeśli ktoś nie posiada zaplecza w postaci przyjaciół albo rodziny, nie poradzi sobie. Gdyż może jesteśmy jedną z mniejszości, ale nie ma w nas, jako w rodakach wsparcia.

Pamiętam, gdy byłam zatrudniona przez jedną z wielu agencji pracy tymczasowej. Codziennie o 4 rano szliśmy na busa i nigdy tak naprawdę nie wiedzieliśmy, kto pojedzie. Prawdę mówiąc, zachowanie Polaków bylo skandaliczne. Walczyli ze sobą, przekrzykiwali się, dochodziło do bójek przed autobusem, a zdarzało się, że ludzie przychodzli do pracy po alkoholu i prowokowali innych. Przepychanki i bardzo wulgarne słowa to był standard. A angielscy pracownicy stali i z ironicznym uśmiechem mówili do siebie "stado krów", bo dla nich było to śmieszne. Dla mnie, Polki było to żenujące i było mi po prostu wstyd za tych ludzi.

Nowy premier Wielkiej Brytani ograniczył wizy dla Azjatów, a wkrótce otworzy granice dla innych emigrantów. Stwierdził natomiast, że Polskich obywateli jest w Wielkiej Brytani za dużo. Angielski pracodawca kiedyś z miłą chęcią zatrudniał Polaka u siebie w firmie, bo mieliśmy opinie solidnych i pracowitych. Teraz jednak zdarza sie coraz częściej, że zwlaszcza po zasięgnięciu informacji z poprzedniej pracy, pracodawca decyduje się na zatrudnienie pracownika innej narodowości. W końcu po co komuś pracownik, który na siedem dni, w pracy będzie tylko dwa?

Innym aspektem jest bariera językowa - w wielu przypadkach nie do pokonania. Przyjeżdżają ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć nawet słowa po angielsku i kończą na dworcu. Takich zgarnia policja, a rząd angielski po raz kolejny musi kupować bilet powrotny do domu.

Jedna z moich podopiecznych przyszła do mnie i przyniosła mi gazetę mówiąc:

- Czytaj.

I przeczytałam.

Najpierw o tym, że została zabita polska pielegniarka. Przez kogo? Najprawdopodobniej przez Polaków. Przez własnych rodaków. Wcześniej czytałam o mężczyźnie, który najpierw pobił żonę pod wpływem alkoholu, potem ją zgwałcił, a na końcu zostawił, żeby umarła. Kim był? Polakiem.

Nie tylko ja to czytam i nie tylko ja widzę, co dzieje sie na ulicach. Czytają to obywatele państwa, które daje nam zatrudnienie i szansę na lepsze życie. Czytają i dochodzą do wniosku, że chyba za dużo nam dali. Polacy wracajcie do domu, nic tu po was!
Maria Szydlik
Nie bardzo mi sie podoba to hasło, że Polacy mają wracać.. i że nic tam po nas, czy też po Was.. mieszkających poza Polską..
Ale dlaczego mamy siedzieć tu na miejscu? Jeśli jest globalizacja; łączenie państw, i takie tam rózne.. to naturalne jest, że ludzie będą migrować za pracą- zerknijmy na USA.. To tylko kwestia zmiany poglądów i obyczajów..
Dodam więcej - nie jestem za zatraceniem poczucia tożsamości narodowej itd.., ale na pewno jestem za tym, żeby nie dać się zastraszyć, ani oszukać .. i jak ktoś chce pracować i żyć w Irlandii, Włoszech i gdziekolwiek.. to niech to zrobi

Inf. to tylko kilkanaście niechlubnych przypadków kiedy Polacy rozrabiają. Jest to nagłośniane sprawy dla lepszej sprzedaży .. , a my - miejmy własny rozum i róbmy swoje.. czyli żyjmy po swojemu, nie szkodząc innym i mieć zadowolone miny :-) :-) :-)
* "miejmy zadowolone miny.. "
O_O
Naprawdę??
Gdzie??

>>>>Jeśli jest globalizacja; łączenie państw, i takie tam rózne
hipo7 powoli podobne hasła pojawiają się w innych państwach UE
Choćby pomysł z niebieska kartą:
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ue;niebieska;karta;dla;20;mln;imigrantow,63,0,265023.html
Temat przeniesiony do archwium.