Od dawna już, analizując związek mój i moich koleżanek, które zdecydowały się na życie z obcokrajowcem, zabierałam się do napisania tego artykułu. Chciałam opowiedzieć o naszym życiu, o przeszkodach na jakie napotykamy, ale również o wspaniałym i interesującym doświadczeniu z punktu widzenia socjologii.
Stare reguły miłości mówią, że aby para była szczęśliwa, powinna składać się z osób podobnych, należących do tej samej klasy społecznej, posiadających podobny stopień edukacji, urodzonych w tej samej kulturze i w jednym regionie świata. Wydaje się, że to właśnie zagwarantuje jej lepsze zgranie i zrozumienie. Przynależność do innych religii i ras, mieszkanie w różnych częściach świata, porozumiewanie się innymi językami, przyzwyczajenie do różnych gastronomii spowodować może komplikacje w codziennym życiu.
Jednym z rezultatów globalizacji są właśnie pary i małżeństwa mieszane, złożone z dwóch osób należących do dwóch różnych narodowości. Aktualnie związki te nie budzą już tak wielkich emocji jak 20 lat temu. Jak wykazują statystyki Polki na przykład, które zdobyły sobie na świecie famę doskonałych matek i żon, związując się z obcokrajowcami chętnie wybierają na życiowych partnerów mieszkańców Europy Zachodniej lub Amerykanów, aby zapewnić sobie w ten sposób lepszą przyszłość.
Innym, podobnym przykładem jest Szwajcaria – najbogatszy kraj na świecie, z Produktem Krajowym Brutto 52879 dolarów na głowę w roku 2005, po Luksemburgu i Norwegii, gdzie według danych Federalnego Biura Statystyk jedno na trzy małżeństwa jest mieszane. Szwajcarzy poślubiają przede wszystkim: Włoszki, Francuzki i Latynoski, które wydają im się bardziej atrakcyjne od swoich rodaczek. Kobiety szukają zaś lepszych warunków życia.
Życie w mieszanym związku oznacza zaakceptowanie wszelkich przeszkód i trudności prawnych, społecznych, kulturowych i finansowych, jakie się z tym wiążą. Jest to niewątpliwie wielkie wyzwanie, które należy przyjąć i odpowiednio nim kierować, aby nasze życie nie stało się koszmarem.
Nowy dom i nowa ojczyzna
Mieszany związek obliguje jedną z osób do opuszczenia swojego kraju, rodziny, kręgu społecznego i kulturowego. Zaklimatyzowanie się w nowym kraju nie jest zadaniem łatwym. Istotnym problemem jest niewątpliwie kwestia pracy, która odpowiadać będzie naszemu wykszałceniu i zainteresowaniom, a nie skończyć jako gospodyni domowa lub nauczycielka języka angielskiego, jak większość kobiet, które przybywają do Kolumbii.
Język i kultura
Język stanowi jeden z najważniejszych faktorów, jakie wpływają na komunikację międzyludzką. Aby dogłębnie i dokładnie zrozumieć naszego partnera konieczne jest jednak nie tylko doskonałe opanowanie jego ojczystego języka, ale również zrozumienie kontekstu społecznego, aspektów kultury, zwyczajów, form postrzegania rzeczywistości i samego życia. Nieznajomość języka i kultury kraju w większości przypadków powoduje wzajemne niezrozumienie i separację.
Tęsknota za ojczyzną
Kolejnym problemem, jaki należy pokonać i z jakim trzeba nauczyć się żyć, jest tęsknota za ojczystym krajem, za rodziną i przyjaciółmi. W dzisiejszych czasach dzięki wynalazkom takim jak telefon, Internet i transport lotniczy odległoście nie wydają się już tak ogromne jak 100 lat temu, kiedy jedynym środkiem transportu między kontynentami były statki, a listy dochodziły przez wiele miesięcy.
Zalety i wady dwujęzyczności
Pary mieszane najczęściej porozumiewają się w języku, który nie jest językiem rodzimym jednej z dwojga osób. Jeżeli para rozmawia ze sobą w języku obcym dla obydwóch, możemy wówczas mówić o równowadze, jeśli jednak tylko jedna z osób wyraża się w swoim ojczystym języku mogą pojawić się kłopoty w interpretacji. Dwujęzyczność wpływa jednak również na możliwość nauczenia się nowego języka i wielojęzyczne rozmowy z dziećmi.
Moim zdaniem nie istnieje na świecie kraj doskonały dla mieszanej pary. Zawsze jedna z osób będzie cierpieć. Jeśli jesteśmy w Kolumbi, ja znajduję się w sytuacji przegranej, jeśli wybralibyśmy Polskę – Mario będzie tęsknił. Czasami wydaje mi się, że dobrym miejscem dla naszej dwójki byłby kraj, w którym zarówno on jak i ja bylibyśmy obcy.
Jako Polka mieszkająca w kraju tak odległym kulturowo, jakim jest Kolumbia, zawsze czuję się inna. Rozumiem teraz komentarz mojej koleżanki z Barranquilli – Mileny Moreno mieszkającej od ponad 15 lat w Polsce, która powiedziała kiedyś, że czuje się jakby stała w rozkroku, miedzy swoim starym i nowym krajem – między Europą i Ameryką Południową. „Ty sama stajesz się w głębi duszy inna. W Polsce nie patrzą już na Ciebie jak na Polkę, a w Kolumbii nie jesteś Kolumbijką.”
I tak to właśnie wygląda. Po trzech latach pobytu w Kolumbii przyjęłam mnóstwo charakterystycznych dla tego społeczeństwa zachowań, zmieniłam sposób postrzegania życia i otaczającego mnie świata. Chyba również dojrzałam, po kolumbijsku...
Wiem, że mieszany związek jest wspaniałym doświadczeniem, które uczy tolerancji i akceptacji innych. Mario popija ciastka zimnym mlekiem – ja przygryzam je do kawy; on kąpie się rano – ja zawsze wieczorem; on woli gorące kolacje – dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest kanapka z sałatą, żółtym serem, szynką, pomidorem i szczypiorkiem; jemu prezenty na Gwiazdkę przynosi Dzieciątko Jezus, a mnie Gwiazdor; on nie wychodzi na ulicę przy 5º C – dla mnie temperatura -25º C to normalny, grudniowy klimat. Różnic między nami jest całe mnóstwo, ale są one dla nas jedynie motywem do pytań, historii, wyjaśnień i uśmiechów, gdyż dzięki nim nasze życie staje się bardziej kompletne i pełne tolerancji.