Małżeństwo zawierać rozważnie.
Najczęściej związki mieszane są bardzo nieszczęśliwe i po prostu trudne. Niejednokrotnie mamy do czynienia z wymuszonym ekonomicznie procesem. Na krótki dystans, zwłaszcza dla kobiety, związek taki wydaje się sukcesem. Najczęściej jednak różnice kulturowe są bardzo trudne do pokonania - mówi bp łomżyński Stanisław Stefanek w rozmowie z Robertem Wyrostkiewiczem.
Coraz więcej młodych Polaków i Polek wyjeżdża za granicę i zawiera tam związki małżeńskie z obcokrajowcami. Co Ksiądz Biskup o tym sądzi?
To bardzo trudna sytuacja. Wiele takich związków miałem okazję poznać z bliska. Najczęściej związki mieszane są bardzo nieszczęśliwe i po prostu trudne. Niejednokrotnie mamy do czynienia z wymuszonym ekonomicznie procesem. Na krótki dystans, zwłaszcza dla kobiety, związek taki wydaje się sukcesem. Najczęściej jednak różnice kulturowe są bardzo trudne do pokonania. Nie twierdzę, że tak jest w 100 procentach, ale trzeba by do tego podejść z niezwykłą konsekwencją, również wychowawczą, żeby ludzie ci spotkali się na wspólnym gruncie. Życzyłbym wszystkim rodakom, aby szukając współmałżonków znaleźli ich w obrębie własnego narodu. Uważam, że Polacy powinni zawierać związki małżeńskie z Polakami.
Coraz częściej lewicowe i liberalne środowiska próbują rehabilitować związki homoseksualne do rangi alternatywnej formy małżeństwa. Czy tego typu naciski to realne zagrożenia dla tradycyjnych wartości, czy tylko marginalny temat zastępczy?
Byłby to marginalny temat zastępczy, gdyby nie był uzbrojony w tak potężne narzędzie, jakim jest współczesna siła mediów. Wczoraj dostałem list z Kanady od mojego przyjaciela, księdza, który załączył mi notatkę z sądu, mówiącą o tym, że małżeństwo homoseksualne - a raczej związek homoseksualny, bo przecież o małżeństwie nie może tu być mowy - zgłosił się z prośbą o rozwód. Zaangażowano w to sąd, a wcześniej parlament, który zatwierdził to małżeństwo. Sąd musiał po długiej naradzie zadekretować, że psy zostają przy jednym z partnerów, natomiast drugi będzie je mógł odwiedzać w weekendy. Otóż psy były problemem, który przerósł tę parę. Jeżeli do tego poziomu doszła współczesna parlamentarna, sędziowska i dziennikarska opinia, to zaczynam się obawiać, czy przy takim natłoku tego typu informacji, skrajna głupota nie stanie się doktryną, która zacznie zagrażać ludziom. A głupota nie może stać się nigdy doktryną rozważaną przez poważnych ludzi. To, co nas teraz śmieszy, zaczyna być groźne, ponieważ ludzie zrezygnowali po prostu z myślenia.
Leon XIII zwykł twierdzić, że dobry system gospodarczy to taki, w którym zarobki męża pozwalają żonie na nie podjęcie pracy zarobkowej i zajęcie się domem i dziećmi. Czy podziela Ksiądz Biskup taki pogląd?
Oczywiście jest to podstawowy kanon nauki Kościoła, powiedziałbym wręcz Biblia. Feministki nie mają racji, mówiąc, że w takiej sytuacji kobieta nie realizuje się. Oczywiście, że się może realizować, ponieważ kobieta otrzymuje cały szereg ważnych zadań, a zarobki nie są jedynym celem człowieka. Motywacją pracy zawodowej nie jest jedynie zarobek. Jest on oczywiście integralnie związany z pracą, czasem bardzo ważny, ale gdybyśmy pracowali tylko dla pieniędzy, to zaczęlibyśmy uruchamiać wszystkie aferogenne mechanizmy, bowiem wtedy najważniejszy jest zysk, a nie dzieło, a celem naszej pracy jest tworzenie dzieła, zaczynając od pączka, który smażymy w domu, a kończąc na przykład na wielkim dziele architektury. I w tym miejscu kobieta jest bardzo potrzebna. Kobieta może się oczywiście wypowiadać, ale musi być bezpieczna. Nie może gonić resztką sił, ale musi mieć dystans. Musi mieć oddech, a więc najpierw musi być bezpieczna jako matka i żona, i wtedy może się realizować.
Nie uważa Ksiądz Biskup, że ojciec w rodzinie postrzegany jest dzisiaj jako rodzic drugiego albo trzeciego planu?
Ojciec postrzegany jest przede wszystkim jako źródło pieniędzy. Mógłby spokojnie czekiem przesyłać zarobek albo przez Internet, lub też mógłby esemesem pozdrawiać dzieci. Ta nowoczesna filozofia społeczna może nam zafundować takie internetowe małżeństwa. Przecież mamy tu przykład wyjałowienia rodziny z jakichkolwiek relacji osobistych. Właśnie ojciec pada pierwszy ofiarą takich nowoczesnych standardów.
Święty Paweł naucza o hierarchiczności w małżeństwie, gdzie żony winny być posłuszne swoim mężom. Jak Ksiądz Biskup to rozumie?
Oczywiście św. Pawła należy spokojnie tłumaczyć i w krótkich słowach mogłoby zabraknąć mi czasu na pełną i wyczerpującą odpowiedź. Zwłaszcza, że należy św. Pawła odczytywać w jemu właściwym kontekście społecznym. Jednak nie ma najmniejszej wątpliwości, że hierarchiczność w małżeństwie jest tu wyraźną preferencją na role ojca i męża. Małżeństwo oczywiście nie zagraża kobiecie, ale ją zabezpiecza. Doktryna św. Pawła nie tylko okazuje się skuteczną i potrzebną, ale także łatwą do obrony również przy współczesnych, wyemancypowanych pomysłach na partnerstwo, ponieważ hierarchiczność komplementuje partnerstwo, a nie konkuruje z nim.
bardzo ciekawy artukuł, wybralam tylko fragmenty, chętnych zapraszam do lektury
http://www.prawy.pl/?dz=felietony&id=12138&subdz=16