nienawidze rozstań

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |
wlasnie przed chwila musiałam sie pozegnac z moim chłopakiem, bo w nocy wyjezdza do włoszech do pracy :(( i nienawidze takich pożegań.... buuu jak mi smutno i płakać mi się chce :(( ja chce do niego!!
To będziesz miała święty spokój
Pluti nie placz,chlopak jedzie do pracy,bez tego ani rusz,trzeba pracowac i basta,kasa jest potrzebna do zycia,nie da sie zyc bez kasy,on musi odrobic to co wydal na przyjazd do Ciebie.wiem ze ci smutno i tesknisz,pewnie zaczyna ci brakowac oksytocyny,zjedz banana.Owoc ten powoduje wydzielanie tego samego hormonu szczescia co bliskosc ukochanej osoby
Z tym spokojem w Polszech też różnie bywa ;) Do Włoch jedzie sie do pracy, a w Polsce zostaje zapłakana dziewczyna. Może chłopak we Włoszech też bedzie wylewał za toba łzy? Taka miłość na odległość jest nie do zniesienia. Trzeba szybko szukać pocieszyciela/lkę.
owszem do roboty bo za przyjemności trzeba czasami sporo zapłacic.

pociesznia szukac.... chyba w slodyczach :)bo innego nie zamierzam!! ale może jakoś to przezyje,w sumie to musze!!
I mam nadzieje ze moj ufoludek tez bedzie za mna płakać i tęsknic!

Ale najgorsze jest w tym wszystkim ze kiedy miedzy dwoma osobami zaczynac byc fantastycznie to jedna z nich wyjezdza.... buuuu
życie jest niesprawiedliwe :((
a tak poza tym to nie przepadam za bananami :/ nie masz czegoś innego do polecenia?
Stokrotkaverde nie znasz może jakiego lekarstwa na syndrom CH-B-CH (chroniczny brak chłopa)?? Pilnie mi potrzebne ;-D
A co cię trzyma w Polsce, jeśli oczywiście można zapytać?
vampire nic mnie nie trzymalo i ja po 2 tyg tez wwyjechalam tylko nie w ta strone co trzeba, w callkiem przeciwnym kierunku a teraz siedze znowu w polsce i znowu tesknie
pozdr
No to zostały ci jeszcze dwie strony. Musisz próbować aż do skutku. Az przestaniesz siedzieć i tęsknić ;)
alez czasem dobrze jest pojechac' w przeciwna strone'..i zobaczyc czy sila uczucia przetrwa...w gruncie rzeczy ja dalej trwam przy teori..ze to wszystko to chemia jak ci brak ukochanej osoby tzn ze twoj mozg teskni za dopalaczem ..hormonem noradrenaliny - jaki byl produkowany na widok ukochanej osoby jej wysoki poziom w mózgu uwalnia wydzielanie innego związku - dopaminy. ..i teraz odczuwasz bol tesknoty..ale nie doslownie za ta osoba,tym facetem ale za dopamina,ktora nazywana jest"cząsteczką szczęścia" i odpowiada za odczuwanie przyjemnosci.Razem dopamina i PEA/fenyloetyloamina / wywołują doznania, które ludzie odczuwają jako miłość. Stanowi podwyzszonej PEA towarzyszy oczarowanie ukochaną osobą.Noradrenalina podnosi ciśnienie krwi i przyśpiesza bicie serca. odpowiada za znane i wstydliwe dla zakochanych czerwienienie się na widok ukochanej osoby...Przy zakochaniu najwazniejsza jest PEA fenyloetyloamina .Twoj/ nasz organizm z czasem uodparnia się na jej działanie... Tolerancja na PEA pojawia się między 18 mies a 4 r. trwania związku. Statystycznie miłość trwa zatem nie dłużej niż cztery lata. Milosc to chemia..proces chemiczny dziejacy sie w naszym mozgu..:D
tylko ktora bedzie lepsza
Gaio... no to wytłumaczyłaś...
Szcerze to ja nie wierze że jest coś takiego jakk "Wieczna miłóść" i cieplukto się az robi na sercu jak sie widzi dwóch staruszków razem, naprawdę rzadki widok...
A co do tęsknoty, dasz rade... damy rade ;) jest inne wyjście...?

Trzyma Cie coś tu w Polsce tj. praca/ szkoła/ rodzina?
Mieszkam we Wloszech od lat, ale nie zauwazylam nikogo placzacego z powodu rozlaki. Jesli komus na zwiazku nie zalezy az tak bardzo, to wyjazd nie jest zlym pomyslem.
bywa ze zwiazekpo okresie wielkiej namietnoscprzechodzi wfaze przyjazni i przywiazania..wowczas gdy fazy fenyloetyloaminowej milosci sie konczy dochodza do glosu endorfiny /maja dosc podobne dzialanie do morfiny/Przynoszą przyjazn spokój, przywiązanie, harmonię i...czasem nude! he he by to wszystko zrozumiec wazne jest zrozumienie nastepujacego procesu chemicznego:jeslili u obu partnerów procesy chemiczne związane z PEA i endorfinami zachodzą w tym samym czasie to związek pozostaje trwały!!!!! Jeśli jednak biochemiczne zegary mają inaczej ustawione wskazówki, pary zazwyczaj się rozstają.......przykro mi..ale to nie jego wina /nie jej wina...tylko wina chemii..jesli wam nie wyszlo...buuuuu..sprobujemy od nowa..zainawestowac czas i uczucie w nowy zwiazek...warto,chocby po to ze we dwoje latwiej czynsz placic he hehe/zartuje...znacie mnie, zbyty sie mnie trzymaja..forum to moj jedyny kontakt z jez polskim...:D
Nie wiedziałam, że ludzie płaczą na ulicy żeby inni mogli to zobaczyć...
Gaio, dlatego trzeba szukać sposobów na pozbycie się nudy w związku a nie szukać nowego! :D
Tiula, nie placza w znaczeniu, ze za granica maja druga kobiete / mezczyzne / i nie maja powodow, aby tesknic. Czasem to ukrywaja, ale bardzo czesto nie. Myslisz, ze ktos siedzi rok za granica i wieczorem czyta gazety i oglada tv? A noca placze i teskni?
noo ja jestem za
za...?..mozesz szerzej? :D
No a jak... Po kolacji tv, potem telefon do ukochanej.ukochanego i grzecznie do łóżeczka :D
A tak serio to zależy od osoby... jednemu wystarczy tv... a drugi pójdzie się zabawić inaczej ;] Nie można uogólniać, że nikt za nikim tam nie tęskni... Kto wie może nawet jak zdradzają potem myślą o drugiej połówce w Polsce? ;)
No jesli takie myslenie druga polowke w Polsce zadowala... Uogolniac nie mozna, ale jak to mowia Wlosi, la carne è debole. Dotyczy to oczywiscie takze osoby zostajacej w Polsce. Oczywisciie mozna sie ludzic, ale jesli komus naprawde zalezy na zwiazku, nie nalezy wystawiac go na take probe.
Nie zgadzam sie z tym, ze jak nastepuje rozlaka na jakis czas (tzw zwiazek na odleglosc) to znaczy, iz drugiej stronie nie zalezy. Czasem ta rozlaka jest podyktowana motywami pracy, nauki i wlasnie jesli tej drugiej stronie zalezy to zrozumie to. Ja bym powiedziala, ze rozlaka jest dobrym sprawdzianem na trwalosc zwiazku. Jesli para sie kocha, przetrwaja nawet i rozlake (pod waruniem, ze na czas okreslony) a jesli zaczyna sie od razu szukac nowych wrazen usprawiedliwiajac sie, ze "carne è debole" to coz, ja bym powiedziala, iz lepiej, ze sie tak stalo. Nie na tym polega milosc, by w trudniejszych chwilach szukac od razu nowych wrazen.
Co do zwiazkow polsko - wloskich to prawie jak w kazdym innym. Jednym udaje sie przetrwac czas rozlaki a innym nie. Nie zalezy to az tak bardzo narodowosci jak po prostu od charakteru, wartosci, "mocnosci" uczuc. Ja przezylam roczna rozlake z mezem (musialam dokonczyc studia w Polsce) i udalo sie nam. Ani on ani ja nie musielismy sobie szukac tzw zastepcow by umilic sobie czas, dzwonilismy do siebie, co jakis czas odwiedzalismy. Wiedzielismy oboje, ze to koniecznosc i ze trzeba po prostu zacisnac zeby.
te dwa tematy sa z soba dosc powiazane http://www.wloski.ang.pl/zwiazek_na_odleglosc_17443.html ..no nie..rozstanie to zawsze zwiazek na odleglosc..
Czasem nie ma wyjścia i trzeba na próbę wystawić... co to znaczy to "debole"? ;p
Bardzo nie zalezy... Zwiazek moze przetrwac: pytanie tylko za jaka cene. Niektore malzenstwa trwaja przez kilkadziesiat lat, a jak tam jest naprawde wie byc moze tylko jednak osoba / czasem obie, ale chyba rzadziej /. A poza tym kazdy moze mowic za siebie. Skad ta pewnosc, ze ta druga osoba nie musiala nikogo szukac? Niente di personale oczywiscie. Naprawde znacie tylu facetow, ktorzy gotowi sa wytrwac w celibacie miesiaami, a moze i dluzej?
Zeby nie bylo tylko facetach... kobietom moze jest latwiej, ale czy wszystkim?
Dobrze wiesz Gaio, że nie to chciała powiedzieć... raczej związek na odległość to chwilowe rozstanie, a nie odwrotnie...
Moje zdanie jest podobne jak Umbryjki :)
Nosz kurde a podobno nie myślą tylko o jednym, to ajk w końcu jest?
Kilka miesięcy to wiadomo-sporo, ale przecież żeby zmniejszyć napięcie nie trzeba od razu zdradzać czyż nie? Nadal obstaje przy tym że da się wytrzymać! Powinien się jakiś facet wypowiedzieć...
oj, pewnie myslicie dwa slowa..zwiazek i wiernosc...zwiazek jest gdy 2 osoby chca byc razem...wiernosc nie ma tu nic do rzeczy..przynajmniej dla faceta/rzadziej dla kobiety/..co jest wazniejsze trwac w zwiazku... byc zwiazanym uczuciowo...czy zamartwiac sie ze on cie zdradza?..samoudreka...uffff..to juz lepiej byc singlem.Zwiazek musi byc oparty na zufaniu jesli nie to po co..?
Dla mnie zwiazek jednoznacznie rowna sie z wiernoscia. Inaczej nie bylby to zwiazek tylko przyjazn czy kolezenstwo. A jak jestem z kims w zwiazku to ja jestem wierna i wymagam tego samego. Do tego dochodzi zaufanie. Gdybym nie ufala mojemu mezowi to nie godzilabym sie z nim byc, nie decydowalabym sie tez z nim na zwiazek wiedzac, ze przez pare miesiecy bedzie nas czekac rozlaka (jeszcze zanim wzielismy slub).
Oczywiscie, ze 100% pewnosci nigdy sie nie ma. Ale znam mojego faceta na tyle, ze potrafie wyczuc kiedy jest cos nie tak. Znam tez jego rodzine i otoczenie na tyle by stwierdzic, ze to wiarygodni ludzie.
Co do zwiazku na odleglosc to mialam na mysli odleglosc na czas okreslony, tak, ze wie sie iz przyjdzie moment, ze sie na pewno bedzie razem. Jezeli zas odleglosc ma sie przeciagac nie wiadomo na jak dlugi czas to wtedy rzeczywiscie warto sie zastanowic czy takie cos ma sens. Ale sa to decyzje indywidualne.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Kultura i obyczaje