obiadki z teściową

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |
http://prorocznia.pl/f.html?i=8944O13[tel]O0

Mam pytanie, jak często, macie tą "przyjemnośc" zjedzenia wspolnego obiadu tudziez kolacji z tesciowa/tesciami?
Ja conajmniej raz w tygodniu i wychodzi mi juz bokiem.
A na kiedy przewidujesz taki smutny koniec, jak na filmie?
Nie mam, naszczęście predyspozycji aby posunąc sie do takiego czynu:-)
ojojoj biedactwo ... ja obiadkuje raz na pól roku, albo rzadziej hmmmm w sumie to chyba ostatnio jak siegne pamiecia wstecz to na wigili razem sie stołowaliśmy ;D a niech mnie to juz prawie rok bedzie ;D
podzielam twoj bol. ja odzywam jak moi tesciowe jada do 'paese' i modle sie zeby byli tam jak najdluzej. wracaja i jest ciagniecie flakow. bo ja juz ugotowalam, jak nie przyjdziecie to bede musiala wyrzucic itd. ja do niej ze jak zjemy u nich to ja swoje bede musiala wyrzucic i tak gadka ciagle. jak ja ich do siebie zapraszam to zawsze przychodzi z walowka (i dlatego zapraszam ich bardzo rzadko....). tesciowa jak przychodzi to zawsze je jednym zebem tak jakbym gowno ugotowala albo ja miala zaraz otruc. tylko widac bol w jej oczach jak mnie moj maz a jej wlasny syn chwali do czego dolacza sie jeszcze moj tesc hihihi. szkoda po prostu gadac....
U mnie tez wymiataja wszystko... a o ciastach nie wspomne. Nie wiem jak one (włoszki) to robia, ale ich ciastem mozna zabic, takie twarde, przesłodzone i nudne w smaku. Dlatego, nie moga sie nadziwic, ze mi wychodza kruche, puszyste... takie jak w Polsce.
Ponadto, rozwala mnie ta ich nadtroskliwosc! Ciagle pytania, czy wszystko dobrze itd. Nawet moi rodzice do mnie sie tak nie odnosza, cale szczescie, co za duzo to niezdrowo.
pyta tak bo chce wiedzieć,a pozniej bedzie glindzić na prawo i lewo o Tobie....
i krytykowac i się nakręcać i obgadywać i tak w koło :):)

przeciez ona ciasta to kupują,leniwce..platkary.
Moze nie bedzie bardzo na temat, bo poki co tesciowej nie mam, ale chcialabym wyrazic swoja opinie. Primo: bardzo czesto idac do kogos na obiad lub kolacje Wlosi przynosza cos ze soba. Przynajmniej z takim zwyczajami sie spotkalam przez ostatnie cztery lata. Zreszta nawet moja mama w Polsce tak mnie uczyla, ze "z pusta reka" do nikogo sie nie chodzi. Secondo: to nie prawda, ze Wloszki nie umieja piec ciast, one po prostu sa inne od naszych wiec pozostawmy to jedynie kwestii gustu i nie generalizujmy. Terzo: czy to nie jest mile, ze ktos sie zapyta "come stai?" i czy to od razu musi oznaczac nadtroskliwosc? Osobiscie nie widze w tym nic zlego, nigdy mi to nie przeszkadzalo i bardzo lubie Wlochow wlasnie za taka ich serdecznosc. Pozdrawiam
Ja sie Was normalnie boje.
Wysiadam przy Was:))
Pomalu dochodzi do mnie czemu jestem taka nie lubiana....
Ale tesciowie (prawie tesciowie) mnie UWIELBIAJA!!!
I ja ich tez! Zmiatam z talerza wszystko co daja, ale pije umiarkowanie:))
Moze tak sie lubimy bo nas 1500 kilometrow dzieli i kazy lepiej gotuje niz ja.
P.S. A nawet jak gorzej to i tak sie ciesze ze nie musze gotowac. Poprostu stworzona jestem do lepszych celow. Nie dziwe sie ze ma takie powodzenie:))
Fakt, ze ciasta sa inne, ale powszechnie piecze sie o wiele mniej w polskich domach. W niedziele w okolicach cukierni widac mnostwo osob z tacami ciastek.
Ja tez mam prawie tesciowa super,jak kolezanka!!Jak trzeba to razem przygotowujemy posilki,powiemy co trzeba facetom...Jest dobrze.Fakt,ze sa nadopiekunczy...Jak trzeba ,to i gwiazdke z nieba Ci dadza.Co do ciast,to moim zdaniem Polska gora!!Chociaz ich wyroby z cukierni sa dobre(nie mowiac o kaloriach!).Pozdrawiam Was serdecznie :-))
Wygląda na to, że znowu będę w kontrze: uwielbiam włoskie ciasta i desery, zwłaszcza te z Południa. I jestem zdania, że żadne polskie wypieki (z wyjątkiem makowca) im nie dorównują. Na Sardynii, w zwyczajnej restauracji, podano nam arcydzieła sztuki cukierniczej, ciasta puszyste i lekkie jak piórko, o których najlepsza warszawska restauracja mogłaby tylko pomarzyć, i które bez problemu zepchnęłyby z piedestału zarówno wyroby Marty Gessler, jak i osławionej Batidy.
do do tesciowych to powiem tak: ja do tescia nic nie mam chociaz koles moglby miec wiecej swojego zdania. natomias jesli chodzi o tesciowa to przed slubem byla na prawde ok, nie wtracala sie do nieczego, zylismy swoim zyciem, nie wypytywala sie o nic, nie bylo wyscigu szczurow w gotowaniu, pieczeniu itd. po slubie zaczely sie jazdy... jak to stwierdzil moj tato kobieta poczula konkurencje i to do tego mlodsza i taka co to cos potrafi i nauczona wszytskiego... i tu sie zaczely schodzy bo tesciowa myslala ze znajdzie jakas wymowke do instruowania czy nawet wyreczaniu mnie z roznych domowych czynnosci a tu nic. nie prosze jej o rady w gotowaniu, pieczeniu, sprzataniu, prasowaniu, praniu itd. bo co to za filozofia cos uprac czy uprasowac. gotuje to co umie a jak eksperymentuje to moj maz i tak wszystko zje, wazne zeby tylko nie byl glodny. z ciastami to samo.

natomiast co to tematu nie przychodzenia w gosci z pustymi rekoma to jestem jak najbardziej ZA, my zawsze cos niesiemy , roznie jest natomiast w druga strone. kwestia przyzwyczajem, obyczajow itd.
moi tesciowie tez wydawali sie super a pozniej juz po slubie i po urodzeniu dziecka
wcale juz tak nie bylo super, tak mi dali popalic ze az w koncu znalazlam sie znow w Polsce z dzieckiem oczywiscie
wyszly tesciom kompleksy...wloskie liche kompleksy i kompleksiki..Trzymaj sie
no jak maz wolal miec blisko rodzicow a nie wlasne dziecko i zone -to gratuluje wyboru malzonka
kasiacp wyjelas mi to z ust, matka mojego faceta je tylko to co sama przygotuje, a wszystko inne to trutki, jak moj chlopak prosil, zebym ugotowala u nich taki pyszny nasz polski sosik z kopytkami rozplywajacym sie w ustach, to ona powiedziala, ze sobie brodo zje, oczywiscie ich zielone swinstwo, a mojego tknac nie chciala, moj chlopak mowi, ze powinna sprobowac chociaz...no i sprobowala glimiac w ustach jak by to bylo jakies g..podczas gdy kazda inna osoba jedzac takie polskie specjaly trzesie uszami, w tym moj facet i kiedy on prosi mnie zebym zrobila cokolwiek innego czy tez upiekla jakies ciacho, ja odmawiam, bo boli mnie jej idiotyczne zachowanie.
dodam jeszcze, ze jak probuje zmyc talerze, co jej zajmuje 2 godziny a mi 10 minut, to ona dostae szewkiej pasji, nie wiem czy taka zosia samosia czy co, ps. jak cos wyrzucam to zawsze idzie do kosza i sprawdza, a nawet jak pomoge jej z warzywami w sensie umycia, przeplukania, to i tak musi poprawic, ekstra przyklad to ten, ze plukalam zielone swinstwo, nie wiem jak sie nazywa, ale kazal przeplukac 4 razy z ziemi, przeplukalam 5 profilaktycznie, woda byla juz czysciusienka, ona podziekowala i poszlam do pokoju lecz zagladalam ukradkiem, a ona wiecie co zrobila, przeplukala jeszcze 3 razy...chorobaaaaaaaa
Diid...
wiesz co, z moich obserwacji wynika iż takimi maniaczkami sa te babska co całe życie siedziały w domu i sie interesowały zyciem innych.

I z góry juz zakładają że straniera to coś złego.
Nie znają nas a już oceniają.
A nie daj boże ładniej wyglądasz,albo masz coś nowego.
Dramat.
Są zazdrosne o wszystko z biegiem lat również bardziej złośliwe.

Ale znam również wspaniałe osoby,niestety nieliczna grupa.
diddlina1..powalilas mnie swoim tekstem...polalam sie ..widze ,ze mamy duzo wspolnego..co do szybkosci i kordynacji ruchow..he he he he....wreszcie sie rozweselilam..po moim ostatnim 'statystowaniu' w Star Treku...buuuuu.. :D
ludzie,to co opisujecie,to nie jest normalne-moja wspanniala tesciowa(niestety juz niezyjaca)nigdy sie do niczego nie wtracala,jadla grzecznie -moze to kwestia wychowania;a 2 zony szwagrow(Wloszki) tez ja zawsze chwalily i byly zachwycone-taki juz charakter.A w Polsce znam kilka malzenstw z taka wlasnie okropna tesciowa-i to Polki z dziada pradziada -czyli jak zwykle nie mozna uogolnic
tak tak potwierdzam, niestety czy stety kobiety, ktore cale zycie zajmowaly sie domem sa przewrazliwione i nie sznuja cennego czasu! didlina ale sie usmialam hehe, ze 2 godziny talerze myje, za to moja 4 godz. po sobie i mezu...zaznacze, ze nie jest Wloszka, wiec moze to nie tylko Wloszki tak maja:), ale faktycznie cale zycie w domu siedziala....
degustibus...a wlasnie, ze ja mialam u mojej polskiej tesciowej siedziec na kanapie i...pachniec...byla mna wniebowzieta...Panie swiec nad Jej dusza...reszta bratowych byla wpuszczana do kuchnii zakasywala rekawy..a ja jak 'lalka kanapowa'..tkwilam na tej kanapie ..i nic mi nie kazali robic...kurcze mialam za zadanie zabawiac gosci...kulturalna rozmowa jako 'przybysz z wielkiego swiata'/?/..nic mi nie dawala robic...mialam tylko byc i rozmawiac...Traktowala mnie nadzwyczaj specjalnie..jako kogos wyjatkowego/zreszta zrobilam dla niej wiele wyjatkowych rzeczy...wiec wiem ,ze byla bardzo madrą kobietą..mysle o niej bardzo zyczliwie..chcialabym by byla,by istniala..ale odeszla tak wczesnie..
wloscy faceci tez dlugo myja naczynia ale jak sie wrzasnie ..to sie deko sprezają :D
no wlasnie widzisz,takie 'perelki' zdazaja sie wszedzie-ale z tego co czytam i slysze to jest ich niestety malo na swiecie-a ciekawe dlaczego niektore sa strasznie zazdrosne o synow a nie o coreczki
otoz to moje drogie, najwiekszym problemem mojej przyszlej tesciowej jest nadmiar wolnego czasu i ...wiek, mysle, ze jej przyzwyczajen nie zmieni nikt, ale tutaj widoczny jest rowniez brak wychowania itd, bo wydaje mi sie, ze my polski jestesmy wychowywane w ten sposob, ze jezeli nawet nie mamy ochoty probowac czegos to prosimy o malutka porcje i nawet jezeli nam nie smakuje to nie robimy nieziemskich min tylko jemy z szacunkiem...ech trudne zycie mnie czeka
nie chciałabym generalizować,ale znów się odwołam do moich obserwacji,
MY,Polki jestesmy od małego chowane między ludzmi,przedszkole,szkoła,pracująca i zabiegana mama,zajęcia pozalekcyjne itd...
ich życie wyglądało nieco inaczej.
Dom,sprzątanie,gotowanie i ew plotki z sąsiadką.
Obecne Panie IT już są nieco inne ale też do pracy się nie garną.
i dzieki bogu, wiecej sensownej pracy dla nas ambitnych polek hihi
jezu swiete slowa!!!!!

a co do garniecia sie do pracy to nie daleko by szukac ... moja szwagierka: lat 32, mezatka, wyksztalcenie: technik ekonomista, staz pracy: calosciowo 3 lata na projekt w zyciu na umowe o prace .... takim jak ona jest tu (czytaj w IT) cala masa. zero ambicji... oj sory ambicje ale tylko na posadce panstowej, min. 2 tys E do wyplaty no ewentualnie dyrektorskie stanowisko.
My mamy taką sąsiadko-znajomą,miła babka,prosta jak budowa cepa ale miła,nigdy nie słyszałam od niej obgadywania innych,złego slowa o innych,wiem ze to nie pasuje do obrazu Pani IT,ale taka jest dobra,szczera dziewczyna,i nawet ją lubię.
Podczas jednej z dyskusji o życiu "płakała" jak to jej finanowo ciężko ,dwoje dzieci (15 i 22 lata),mąz mało zarabia i jakie to życie okropne.
Więc ją zapytałam dlaczego sobie nie poszuka jakigoś zajęcia,nawet na pół etatu...na co ona:
"ja,ja mam pracować? moja matka nigdy nie pracowała więc dlaczego ja mam iść do pracy".
Ot mi zatkała buzie...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 45
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie


Zostaw uwagę