Bylam w Rzymie tej nocy,gdy odszedl ojciec sw., czuwalismy
na placu cala rodzina ja,moj maz i nasza dziesiecioletnia wowczas
corka. Tej nocy nie zapomne do konca zycia, wszyscy polacy,
ktorzy przyjechali zebrali sie razem i modlilismy sie do
wschodu slonca. Jednoczyl nas za zycia i zjednoczyl w smutku
po smierci. Szkoda tylko,ze nie dane bylo mi spotkac ojca sw.
za zycia.