mam cholernego doła....

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 100
to nie zmarly czlowiek..tylko KULT..albo wierzysz albo nie datki wszyscy chca a nawet rumun na ulicy ci nie przepusci datek chce !albo taki pakistano z rozami..ja wrzucisz do skarbonki Judzie ..'wszystko co masz przy sobie'/zapamietaj: 'wszystko' / to kompetentne osoby otworza ta skrzynke i spozytkuja pieniazki w szlachetnym celu.Ps zaoatawa mezowi torebke ..niech czeka zxawinklem..a ty idz sciskajac wgarsci co masz do dania lakomemu /wg ciebie/ na kase Judzie :D.. wiara czyni cuda
Dziękuję za słowa otuchy. Co do wizualizacji to jest ona w moim życiu już od bardzo dawna. Wierze w to ze jeżeli dąży się do czegoś z całych sił i myśli się o tym to prędzej czy później przynosi to efekty. Natomiast też wiem, że należy podziękować za to szczęście i robię to w zaciszu własnego domu. Nie jestem katoliczka lecz chrześcijanką. Natomiast ostatnie wydarzenia mocno mnie przerosły a wszystkie "metody stosowane" do tej pory zawiodły. :( A niestety sił co raz mniej... Pozdrawiam Was moi Mili gorąco.
alogarf, widać nie wiesz co to depresja skoro pierdzielisz o wizualizacjach i pozytywnym myśleniu.
Mam na myśli prawdziwą depresję, leczoną w szpitalu, leczoną silnymi środkami psychotropowymi bo nic innego nie wchodzi w grę.NIc innego nie pomoże.
I możesz mi wierzyć że wiem co mówię bo przeszłam piekło depresji.
I możesz mi wierzyć że wszelkie wizualizacje i pozytywne myślenie ma się wtedy w dupie, obojętnie jak bardzo teraz jesteś pzrekonana o swojej racji.
Gdy cierpisz na depresję jedyne o czym marzysz to śmierć, więc nie będę się powtarzać gdzie wtedy jest wizualizacja i pozytywne myślenie.
Jedyne co ludzie mają siłę robić to modlą się. No ale Ciebie to nie dotyczy bo nie jesteś agresywną chrześcijanką. A ja jako ta agresywna katoliczka życzę Ci abyś nigdy nie pzrekonała się co to depresja.

Calella, doskonale wiem co czujesz i co myślisz. NIe będę szafować banałami typu "jutro będzie lepszy dzień" czy też że "po burzy wychodzi słońce" itp. Wszyscy o tym doskonale wiemy ....ale nie osoba przeżywająca w danym momencie dramat.
Jestem z Tobą myślami i życzę szybkiego pokonania problemu.
Maestra18, rzeczywiscie jestes agresywna.
Ale to moze i dobrze, bo to oznaka ze po depresji ani sladu:))
Pozdrawiam
Madziu,słońce możesz mi wytłumaczyć gdzie widzisz oznaki mojej rzekomej agresji??? bo w tym momencie zupełnie zgłupiałam...


a na depresję chorowałam wiele lat temu.
To że w tym momencie mam zły okres, że się źle dzieje nie znaczy że depresja powróciła. Depresja to bardzo ciężka i długotrwała choroba a nie chwilowa zmiana nastroju spowodowa mniejszymi czy większymi problemami.
z pierwszych postow wywnioskowalam, ze ci dzieci zapadly na ciezka chorobe i sa umierajace i nie ma dla nich ratunku. Oczywiscie strasznie mnie to zasmucilo. Kiedy jednak napisalas, ze jest problem, bo moze nie dojdzie do slubu.....
Z depresji jak mowisz dawno wyszlas, ale ja ci proponuje dorego psychologa. Nie obruszzaj sie i nie denerwuj, to zadna ironia i nic z tych rzeczy. Naprawde mysle, ze powinnas porozmawiac z psychologiem i popracowac nad soba dla wlasnego dobrego samopoczucia.
mua...aż mi ręce opadły jak przeczytałam co piszesz .....W WYNIKU PROBLEMU KTÓRY POWSTAŁ MOŻE NIE DOJŚĆ DO ŚLUBU !!! Czytaj ze zrozumieniem kobieto. Problem jest ogromny i w jego wyniku być może nie dojdzie do ślubu. Ale to nie to mi spędza sen z powiek ale właśnie ogrom problemu. To że być może nie będzie ślubu nie jest problemem!!! NIE BĘDZIE DZIŚ TO BĘDXZIE JUTRO !!
Ponieważ w necie nie jestesmy anonimowi a problem dotyczy też moich dzieci nie pisałam dokładnie o co chodzi bo nie jestem do tego upoważniona !!
bo i jak zresztą pisać poważnie i szczerze jak się potem będxzie wysyłanym do psychologów pzrez osoby nie imiejące interpretować przeczytanego tekstu !!
i jeszcze pytanko mua mua -- jakie masz podstawy do proponowania mi wizyty u psychologa? Jesteś wykształcona w tym kierunku że po pzreczytaniu maila {z którego interpretacją masz zresztą problem} odczytujesz symptomy predysponujące mnie do wizyty w jego gabinecie?
predystynujace; Mowilam zebys sie nie denerwowala? Mowilam, ze to nic obrazliwego? Juz tlumacze. Kazdy czytajacy tekst interpretuje go wedlug wlasnych doswiadczen i przemyslen. Z informacji, ktore przeczytalam, wnioskuje ( i nie wykluczam, ze blednie), ze stala sie rzecz straszna. Dla mnie rzecza straszna i nie do przebrniecia jest czyjas choroba smiertelna, lub inne bezposrednie zagrozenie zycia. Wobec tego pozniejszy komenterz, ze moze do slubu nie dojdzie, wydal mi sie w obliczu katastrofy wrecz smieszny (niezaleznie od tego, czy ma to jakis zwiazek z problemem czy nie). Niestety podajac niewiele informacji konkretnych jest sie narazonym na wolna interpretacje czytelnika.
Co do wizyty u psychologa: 90% osob dobrze zrobilaby taka wizyta. Skoro zas zle zinterpretowalam twoj problem, to byc moze nie masz takiej potrzeby.
na pytanie sette czy moje dzieci rozwodzą się ja odpowiedziałam że być może do ślubu nie dojdzie. I to na tej podstawie doszłaś do wniosku iż TO JEST TEN MÓJ PROBLEM??? gratuluję pzrenikliwości w takim razie.
szczegółów nie podaję bo nie widzę takiej potrzeby.MIałam doła i zwyczajną, ludzką potrzebę wykrzyczenia tego bez wgłębiania się w jego istotę bo, jak wspomniałam, nie tylko mnie dotyczy.
To zwyczajnie nie fair oceniać Ci co jest a co nie jest problemem i kierowania kogokolwiek gdziekolwiek. A co gdyby dla mnie ogromnym problemem było TYLKO to że do ślubu nie dojdzie? Nie upoważniałoby to nikogo do uszczypliwości.
Nie reaguję złością na to co piszesz bo Cię nie znam, podchodzę dystansem do internetu i nie jest w stanie poruszyć mnie nieprzemyślany wpis osoby zupełnie mi nieznanej i zupełnie obojętnej.
Na przyszłość proponuję czytanie ze zrozumieniem i nie wyciąganie pochopnych wniosków.
Zapewniam Cię iż nie tylko choroba jest problemem. A z doświadczenia wiem że gdy ma się do czynienia z poważną chorobą nie przesiaduje się wtedy w necie.
Bynajmniej ja nie przesiadywałam w necie gdy walczyłam z białaczką syna.
Moje miejsce było wtedy przy nim, w szpitalu a nie na fiolecie. I zamiast bezradności czułam wtedy ogromną wolę walki !
..prawdziwą depresję, leczoną w szpitalu, leczoną silnymi środkami psychotropowymi ajajajajajajjjjj..sa rozne depresje,rozne rodzaje..majac silna mozan tez wdomu leczyc..majac wsparcie od rodziny czy partnera
bez komentarza.
kurcze to i tak mua mau..byla delikatna..ja to na innym poscie goscia odeslalam od razu do psychiatry..heheh. cara mia Maestra jak ja znam z fioletu mua mua to zawsze byla kobieta w porzo..
no to w takim razie pzrepraszam bardzo za brak odpowiedniego poziomu tragizmu, ale dla przyjemności mua nikogo nie powieszę ani nikomu gardła nie poderżnę...no tak....ale wtedy nie mnie trzeba byłoby współczuć, tylko ofierze.
Ale przynajmniej odesłanie do psychiatry byłoby zasadne.
ratunku, ja nie kwalifikuje sie do żadnej grupy...
kochani ten post jest fantastyczny..maestra mi podsujela mysl...jak bede juz za maz wychodzic za italiano..to pozalatwiam..wszystko, wszysciutko co do ostatniego papierka, kupie suknie, uczesze sie w super kok..i w osatsniej sekundzie jak sie mnie zapytaja czy chce zostac zona tego idioty wlocha..jebnę bukietem o glebe i wrzasne ,ze NIE CHCE i odwroce sie szpilce i z halsem wyjde..a szpile wybiore najwyzsze oho ho! zeby na ten ludek patrzec z wysoka..i na ich durne miny...buahahahahaha
no ale zaraz zaraz, nikt tu wczesniej nie wspomnial o depresji, ja pisalam o modlitwach, swietym Judzie itd, itp i ogolnie rzec zbiorac o naturze ludzkiego zycia w ktore problemy sa zapisane i nieuniknione, nikt slowen wczesniej nie wspomnial o depresji, tak tez i do niej sie nie odnosilam, wiec troche mi wkladasz w usta rzeczy o ktorych nie "mowilam", to tak jak bym ci napisala, ze widac ze nie wiesz co to absorbcja pola elektromagnetycznego skoro pierdzielisz o modlitwach i cudach.
co do depresji to wiem doskonalne na czym polega jak sie ja leczy etc, etc, ja na szczescie nigdy na nia nie cierpialam chociaz wiele mialam w zyciu sytuacji i okazji, ktore pewnie nie jedna osobe by do niej doprowadzily.
sette, ale w ktorym momencie ja pisalam o wylewaniu zali, tudziez zeby tu tego nie robic? ja tez jestem za wyrzucaniem z siebie niz tlamszeniem w sobie, bo z tego potem nic dobrego nie ma. ok to dobranoc.
nieprawdaz? tez mam takie odczucie, agresywna jest kobieta :) no i po co te nerwy?
do psychologa poslalabym kazdego, u ktorego problemy innych (nawet wlasnych dzieci), ktore nie maja zwiazku ze zdrowiem lub bezposrednim zagrozeniem zycia, wywoluja ogromnego dola.
Szukam firm przewozowych nie koniecznie osob z Zielonej Gory (a najlepiej chlodnie towarowe) lub tamtejszych okolic do Wloch bardzo prosze o podanie adresu lub ewentualnie telefonow,czy tez nazw firm,tu na foroum lub adres [email]
ten wpis nie ma zadnego zwiazku ztematem postu..idz tam gdzie mowa o przewozach..a najlepiej to skorzystaj znaszej fioletowej wyszukiwarki ,to ten prostokat na prawo.Wpisz szukane frazy:przewozy ..chlodnie..jak nic nie znajdziesz to idxz wgoogle i tam wpisz transporty miedzynarodowe..kraj..itp itd
ja bym tam nie wysylala zaraz do psychologa..czy psychiatry..wiadomo, ze sa tam kolejki...wysylac tu czy wysylac tam np do diabla..to kazdy potrafi ..czasem wystarczy pogadac.. sfogo..Nie wiem czy zauwazylas, ze post byl pisany przed pelnia ksiezyca. ktora miala miejsce 26 lip..wraz z puchnieciem ksiezyca ..'puchna' problemy w naszych glowach ..ja to tak odebralam ,zawsze bardzo uwznie sledze fazy ksiezyca..jako Rak
widzisz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Porozmawiajmy jak będziesz miała dzieci. i to nie tak od razu .....może po 25 latach bycia matką.
Ja np wysłałabym do psychiatry kogoś kto żyje sprawami innych w inny sposób ....np płodząc ponad tysiąc postów w ciągu 10 miesięcy na fiolecie. To jest dopiero skrzywienie i życie życiem innych. Sledzenie kto co napisał i co zrobił, komentowanie odpowiadanie i uczestniczenie w większości postów. Uważasz że to normalne? Ja Ci nie odpowiem, zapytaj psychiatrę.
maestra ..mua mua..ma naprawde 'duze' dzieci:D..zerknij na jej wczesniejsze wpisy..zreszta z samego tonu wypowiedzi czasem az to widac..Ona ma ton macierzynski..pisze tak jak by przemowila do swych wlasnych potomkow..to dobra osoba..sa osoby ktre we wpisie zachowuja sie jakby stawialy kroczki pomalutku..Mua mua pisze szybko i zdecydowanie w' lekko apodyktyczneym tonie'..jak to matka dzieciom..Mua mua nie obraz sie .. smieje sie teraz..nie wiedzialam jak to 'naswietlic' Maestrze jakiego slowa uzyc :D..ja lubie twe wpisy..sa takie' kojace i bezpieczne'..jak od matki ,wskazuja otwarte drzwi ktore nie trzeba wylamywac :D
ja sie zgodze z mua mua, widac, ze to dobra dusza, a ty sie maestra strasznie szybko denerwujesz i irytujesz, wyluzuj troche naprawde, wiem ze masz w tylku pozytywne myslenie, ale mimo wszystko powinnas starac sie myslec troche w inny sposob moze i problemy nie lgnelyby do ciebie jak muchy do lepu :) sama napisalas na poczatku, ze masz "dupe z dwoch stron" juz sama taka afermacja o niczym dobrym nie swiadczy. Mysle, ze kazda osoba ktora sie znalazla w tym watku, zobaczyla tytul, chciala ci w jakis sposob pomoc, ale ty caly czas krzyczysz, denerwujesz sie, ze chyba skutecznie zniechecilas tu do siebie wszystkich, jesli masz swoje lata, dorosle dzieci to tym bardziej powinnas wziac na wtrzymanie i byc bardziej zdystansowana do tego co pisza ci obojetni i nieznani ludzi w necie :)
ja juz tu bynajmniej nic nie napisze, bo zaczynam sie bac, ze znajdziesz mnie i dasz mi w zeby :D
mam przyjaciolke z lawy szkolnej...neurologa..powiedziala mi ze jako lekarz nigdy nie poleca nikomu pozytywnego myslenia...W sytuacji stresujacej..pod dzialaniem pelni..to kto mysli o pozytywnym mysleniu..to ksiezyc ma nas w dupie drogie panie:D
no dobra ok, rozumiem, ze w sytuacji duzego stresu pozytywne myslenie zda sie psu na bude, wiem, wiem...ja mam na mysli ogolne podejscie do zycia, sposob myslenia kazdego dnia, od momentu kiedy sie budzimy do chwili kiedy idziemy spac, czy budze sie i mysle sobie -jaki dzis piekny dzien,za oknem slonce, czy tam deszcz-to nic, deszcz tez ma swoje plusy, czy wstaje i od razu mowie sobie w duchu-korwa ale upal, ale slonce pali, albo za oknem znowu leje, do dupy z taka pogada, ale dzis zle wygladam, znowu korwa do pracy trzeba isc..o nastawienie ogolne do zycia mi chodzi w tym rowniez do ludzi!!! TAk tak jak z ta modlitwa ludzie sie modla zazwyczaj w chwilach kiedy o cos prosza, w chwilach potrzeby a rzekomo powinni codziennie, tak jak myslec odpowiednio powinni codziennie, bo potem to jasne i oczywiste, ze myslenie pozytywne nie pomoze a juz tylko prochy, wiec wiecej optymizmu, przekonania, ze mozna pokonac wszelkie niepowodzenia i klody jakie nam rzuca pod nogi los, nie tylko ja mam problemy, ale ma je kazdy czlowiek, mniejsze wieksze- kwestia subiektywna, malkontenci i ludzie przekoani ze maja wiecznego pecha tylko przyciagaja do siebie negatywna energie i problemy, w zasadzie potem problem robia ze wszystkiego, ze zupa za slona, klapa niespuszczona, rozumiesz co mam na mysli sette prawda?. Dobra znikam, bo zaraz sie pojawi maestra i mnie pozbawi uzebienia ;) normalnie sie jej juz boje ;) a duza jestes maestra? tak pytam zeby w razie czego znac przecwnika :)
ja nic nie mowilam :)
ale mi teraz poslodzilas, dziekuje slicznie, moje dzieci jednak tak naprawde nie sa takie duze, sa nawet calkiem male.
Wracajac do psychologow, w spoleczenstwie utarl sie poglad, ze do psychologa udaje sie czlowiek chory na glowe i generalnie uznawane za obraze jest wysylanie kogos na konsultacje. To oczywiscie stereotypy, ktore jednak ciezko jest wykorzenic, chociaz w mlodszych pokoleniach sytuacja na szczescie ulega zmianie, najprawdopodobniej dlatego, ze coraz wiecej ludzi wybiera takie rozwiazanie.
Praca nad soba i nad wlasnym dobrym samopoczuciem w kazdych okolicznosciach losu przynosi korzysci nie mnie, nie sasiadowi lecz bezposrednio osobie, ktora poddaje sie "terapii". Czyz nie jest lepiej czuc sie dobrze niz miewac doly?
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 100

« 

Życie, praca, nauka

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia