Wloska polszczyzna ;-)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 56
poprzednia |
Postanowilam podzielic sie z Wami tworczoscia mojego ropucha. Swiezutka, z wczorajszego popoludnia.

Otòz wymyslil on nowy czasownik polski wraz z odmiana, zainspirowany slowem "chodz" (wzglednie wyrazeniem "no chodz"), ktorego czesto wobec niego uzywam.

Czasownik ten w bezokoliczniku brzmi "HOCZ".

A oto odmiana:

JA HOCIEM
TY HOCIESZ
ON/ONA/ONO HOCIE
MY HOCIEMY
WY HOCIECIE
ONI HOCIEJA

:-)

No wiec dzisiaj kolo poludnia ropuch hocie po mnie do biura, a wieczorem razem hociemy na kolacje do kolegi z pracy. Hociecie z nami?;-)
...na kolacje z wami...zawsze bym pochociela, mam mile wspomnienia;-P
czy on to wymawia OCIEM? OCISZ? :D
poHociela, moja droga, przez samo "h". ;-P

Ropuch juz dawno nauczyl sie "h" wymawiac, wiec jak najbardziej gloska ta wystepuje w powyzszym czasowniku.:)
ale z niego zdolniacha, tu chyba nawet troche rosyjskiego zawarl - co za poliglota! DEE complimenti!
Mam nieodparte wrażenie że zainspirował się (przynajmniej częściowo i zapewne podświadomie:)) czasownikiem "chcieć" w
języku rosyjskim. Prosze o więcej :-)
Biorac pod uwage, ze po rosyjsku nie zna nawet jednego slowa...;)
Może zna ale nie jest tego świadom ;)))
moj diabelek to mowi tak
ja estem
ty estesz
on/ona est
my estemy
wy estescie
oni som
wiec estemy razem juz 1,5 roku ale moj diabelek nadal nie est dobrze zorientowany w wymowie:)
Oni chyba większość czasowników tak odmieniaja. Słuchajcie ja korzystając z tego, ze jestem teraz w Polsce chodzę na nauke włoskiego. Okazało sie, ze u nas w miescie jest małzeństwo polsko-włoskie, zagadałam , czy mogę chodzić na korki i tak jest. Gino mieszka tu prawie 10 lat i dosć dobrze mówi po polsku. ale ostatnio wpadłam na jego zapiski, a tam odmiana " zrobić" :

- ja zrobje
-ty zrobjesz
- on zrobje
-my zrobjemy
- wy zrobjecie
-oni zrobjejom
nie przypomina wam to czegoś. Odmieniają według jednej reguły.ogólnie nasze lekcje sa dośc smieszne- ja łamię włoski- on polski. On uczy mnie poprawnej wymowy, ja tłumacze mu jak wymawiać przede wszystkim dwuznaki "sz, cz, rz", pozdrawiam wszystkich
czyli korki za korki:):)?!?!?!
wiecie jak moj fidanzato ostatnio napisal mi:moj kurczaczku?
mio kurceackeu hi hi hi.wazne ze sie stara:)
moj ex kiedys sie pytal jak sie nazywa po polsku biustonosz... no i konsekwentnie zamiast skarpetek byl "stopanosz"...
kurde plakac mi sie chce normalnie jak to czytam, bo moj facet nigdy nie zainteresowal sie ani nie sprobowal powiedziec nic po Polsku a kiedys przy okazji jakiejs tam rozmowy powiedzial ze jego polski nie interesuje bo i po co mu...a mi by bylo milo zeby chociaz pare slow sie nauczyl...po prostu milo
z reszta on jest i tak za bardzo zajety soba i swoja praca zeby sie mna wogole interesowac
ojej to szkoda ze nie chce sie uczyc polskiego.ja tez miala taki problem.wiesz jak ja zachecilam mojego fidanzato do nauki polskiego?najpierw nauczylam go przeklenstw(co bylo zabawe)a z regoly chce sie uczy c takich slow w dodatku w innym jezyku a potem przeszlismy do "normalnych" slow.moze to jest jakas metoda?!?!:)
Morsela, mysle, ze niestety problem lezy nie tyle w kwestii jezyka, co w jego podejsciu do Waszego zwiazku i do Ciebie... :-(

Ropuch wymyslil tez jakis czas temu nowa zabawe.:) Polega ona na tym, ze podczas gdy ja leze na lozku i np. czytam, ropuch ni stad ni zowad przylazi, kladzie na mnie calym ciezarem ("na trupa", o nie sie nie opierajac, wiec wyobrazcie sobie moje biedne, zmaltretowane cialo), zaczyna mruczec i mowi po polsku: "Jestem lodòwka"... :)

Ostatnio pasjami rozmawia na gg. Z moimi siostrami oraz z nowymi polskimi "kolezankami", ktore na gg poznaje. jest wniebowziety, a jego polska tworczosc pisana jest dla mnie niewyczerpanym zrodlem uciechy. ;-)
hej morsela nosek do góry! on napewno sie tobą interesuje, tylko nie umie okazać......mężczyżni!
morsela, zacznij rozmawiac przy nim po polsku z innymi polakami i wymieniaj czesto jego imie. Na pewno sie wkurzy i bedzie chcial wiedziec o czym rozmawiacie to wtedy mozesz mu rzucic "nic takiego, a jak chcesz wiedziec dokladnie to zacznij sie uczyc jezyka" albo wywiez go na dluzszy czas do Polski, gdzie z rodzina przeciez rozmawiasz po polsku. I przestan tlumaczyc
jest tak jak mowisz deelaylah. niestety.
dellaylah podoba sie ten pomysl z lodowka:)moj robi dokladnie tak samo.kladzie sie na mnie calym ciezarem i mowi"mamo dammi buzi"hi hi hi
juz tak bylo ale sie nie zaintereswal, tzn bardzo na krotko. do Polski teraz nie da sie go wywiezc na dluzej. on po prostu interesuje sie tylko swoja praca. teraz kiedy jestesmy daleko nie chce mu sie nawet wlaczyc kompa i przeczytac maila ode mnie. a jak jestem blisko nie jest w stanie mnie przytulic czy powiedziec niczego serdecznego. mysle ze wedlug niego to zbedne gesty.albo nie jest do nich zdolny.
morsela ja mysle ze tu chodzi o cos innego.jesli on nie ma czasu nawet zeby odp.na twoje maile to zle a jesli nawet nie chce cie przytulic to powinniscie na ten temat porozmawiac,tak ja mysle
Takie sposoby na moich leniwych rodaków. Moje Panie wiecej inwencji twórczej. zycze tylko powodzenia))))
hej!
Moj, w zamierzchlych czasach, kiedy sie w ogole nie znalismy, byl w Polsce na pielgrzymke i przywiozl stamtad bogate slownictwo: "zupa", "kompot", "lewa wolna!", "bracia i siostry".
Zaczelam wiecej mowic przy nim po polsku, odkad mamy dzieci, no i wyuczyl sie: "tato, siku", "kupa", "co boli?" itp.
probowalam. wysmial mnie. powiedzial ze przesadzam, ze mam jakies paranoje. nawet dalam sobie to wmowic na krotki czas. ale przeciez nie jestem slepa i widze ze nikt absolutnie nikt dookola nie ma takiego podejscia do swojej dziewczyny/chlopaka. Nikt nie zachowuje sie z taka rezerwa.
moj zna takie slowa: kurceackeu czyli kurczaczku,koszam cie czyli kocham cie,swinko,ziendoby czyliu dziendobry,mamo dammi buzi,kur..mac,re re kum kum,ja pier..,iazo czyli jajco,krowa kura...itp:):):)
A MAM PYTANIE JAK DO SIEBIE MOWICIE?MACIE JAKIES FAJNE SLOWKA?
z reszta sorry. jakos tak mnie dzisiaj ponioslo zeby to z siebie wyrzucic. ale to juz nie pierwszy raz jak czytam te wasze zabawne opowiesci z ktorych wynika ze wasi faceci po prostu interesuja sie wami i nachodzi mnie smutnosc okropna. Bo on sobie i ja sobie i tak to wyglada. A jak probuje powaznie pogadac, albo potrzebuje wsparcia to on zawsze unika tego tematu. Nie ma w nim ciepla, serdecznosci. Mimo to twierdzi ze chce byc ze mna. Czuje sie jakby to byla jakas kara. Kiedys czytalam w ksiazce opowiadanie o gosciu ktoremu zona cos zrobila nie pamietam co, ale on, nie mogac sie z nia rozwiesc z powodow jakichs tam, po prostu przestal z nia sypiac. Na zawsze. A ze zdradzic go nie mogla, ani odejsc, bo czasy byly takie a nie inne, etc, to ta kobieta do konca zycia sie meczyla. Czuje sie troche podobnie...to okropne na maxa.
wiesz co ja bym z nim porozmawial i to SZCZERZE!!!!jak on sie moze yak zachowywac w stosunku do ciebie?czy sie tak czasem nie meczysz z nim?
morsela, czas zreorganizowac swoje zycie. Na facetach swiat ani sie nie konczy ani nie zaczyna. Do pracy, wymysl sobie jakies hobby, wolontariat, ogrodek, itd. itp. Czasami warto sprobowac takiej metody: im mniej bedziesz mu czasu poswiecac tym zacznie sie zastanawiac dlaczego i co sie za tym kryje, a u wlochow zazdrosc potrafi ozywic kazde uczucie. Tylko uwazaj bo to jest bron obosieczna i trzeba byc ostroznym - przypomnij sobie piosenke "anatema" (prendi una donna) i zamiast kobiety wstaw mezczyzne, moze cos ci to da do myslenia
mam prace i hobby i znajomych. tylko ta sytuacja zabiera mi ochote i energie na wszystko.
morsela a ty co za znak zodiaku ??
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 56
poprzednia |

« 

Życie, praca, nauka

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia