jak tam się żyje?

Temat przeniesiony do archwium.
cześć.interesuje mnie bardzo jak wam się żyje(tym którzy mieszkają,bądz pracują ) we Włoszech. jeśli chcieli byście się podzielić swoimi doświadczeniami ,będę bardzio wdzięczna ,ponieważ ja bardzo boję się zmian ,nowych miejc a co za tym idzie "nowego zycia z dala od wszystkich"...pytam dlatego ,że co innego jest wyjechać sobie na wakacje do Włoch ,gdzie jadę bez zmartwień,że napotkam jakieś problemy bo moim celem jest np: wypoczynek ,za który płacę i "żądam" ,tak bylo niedawno,jednak mam teraz trochę inne plany ,być może wyjadę tam na zawsze i niewiem co mnie czeka.Chciałabym wiedzieć szczególnie od kobietek,które są zamężne ,bądz mieszkają tam z swoią połówką "włoską",jak wygląda życie na codzień,co z pracą ?,czy łatwo ją dostać?,jakie trudności mozna napotkać i jacy są włosi ogólnie na codzień,bo ja tylko spotykałam się z ogromną życzliwością (ale tak jak wspomniałam wcześniej,to chyba dlatego że za ową zyczliwość musiałam płacić).proszę piszcie a ja z miłą chęcią poczytam,naprawdę chciałabym wiedzieć ,spojrzeć na to z waszej strony i podjąć odpowiednią decyzję w niedalekiej przyszłości.Teraz muszę wyjść na dwie godzinki,ale piszcie ,jak wrócę poczytam,napewno mi się to przyda,pozdrawiam pa
Hej, mysle, ze nalezaloby zaczac od stwierzdenia, iz wszystko ma swoje plusy i minusy - takze mieszkanie we Wloszech. Rzecz w tym, zeby wsrod tych minus odnalesc jak najwiecej plusow. Pytalas o prace - na pewno nie jest tak, ze praca lezy na ulicy i niestety troche trzeba sie nabiegac. Generalnie wszytsko, rowniez praca i zyczliwosc czy tez otwartosc mieszkancow Włoch, zaleza od regionu, w ktorym zyjesz. Jesli mieszkasz, ze swoja druga polowa, to praktycznie masz jak w banku, ze czescia twojego zycia bedzie rowniez jego mama ;) Ja dobrze trafilam, bo nikt sie nie wtraca w nasze sprawy i nie organizuje nam zycia.
Zajrzyj do watkow pt. "polacca e italiano"...
Ewusia no dzięki,moze mam spore szanse na św spokój ,bo mój facet ma swój dom i mieszka sam,no i mamunia mieszka daleko ha ha ha
Stokrotka,dopoki nie sprobujesz ,nigdy sie nie dowiesz jak to jest "zyc we Wloszech":-)
widac po Tobie(po wpisach:-),ze masz wielka ochote na przyjazd tutaj do Twojego ukochanego....co stoi na przeszkodzie?strach?niepewnosc?
Sprobuj,przyjedz,zobacz jak to jest a wtedy zdecydujesz...sama!!
Mozna tutaj wypisywac,ze Wlosi sa przyjacielscy,o prace tutaj latwo,wszystko pieknie,slonecznie,spokojnie,zdrowo,bogato itd...ale niewiadomo czy Ty na to samo trafisz!!
po prostu BUTTATI:-)
a dokad sie wybierasz ?
ja z przykroscia nie mam dobrego zdania o wlochach.nigdy nie bylam zwiazana z wlochem,ale mam duzo kolezanek ktore sa.z roznych regionow a wiec nie ma mowy o roznicy metalnosci w regonach.nie maja ciekawie te dziewczyny niestety.jest wszystko pieknie na poczatku piekne slowka kolacyjki romantyczne podroze wszystko caly swiat stoi otworem.ale nie ma niczego za darmo.wszystko pieknie do pierwszego sprzeciwu.nie uznaja slowa NIE to oni sie musza czuc "campioni del mondo"i w tym zyja wszyscy jak jeden.polki maja to do siebie ze wierza we wszystko to co im sie mowi a wlosi w gadniu sa najlepsi na swiecie to fakt.gorzej jezeli chodzi o robienie bo zazwyczaj to lenie i brudasy podkreslam zazwyczaj bo zdazaja sie tez wmiare pozadni chlopcy.nie chce tutaj mowic o bardzo nieprzyjemnych zeczach jakie zdazaja sie w rodzinach a o czym sie nie mowi bo to temat tabu ale podobno kazdy poludniowy kraj zyje takimi regulami-czyli zadnymi.kraj bez regol i pozadku ktorym zadza dziadki a mlody bez tatusia nie istniaje.to tak w dwoch slowach bo mozna pisac epopeje.jezeli mialabym byc twoja matka to odradzam zycie na stale we wloszech mimo pieknych krajobrazow i wspanialego jedzenia.ale moim zdaniem jak sie sama nie przekonasz to sie nie nauczysz chociaz chcialabym ci zaoszczedzic przykrosci i nieprzyjemnych doswiadczen.powodzenia!!!
No wiesz, nie kazdy ma zle doswiadczenia z Wloch, mnie tam nic przykrego nie spotkalo, na pewno nic co nie mogloby mi sie przytrawic w Polsce. Nie mozemy wszystkich wkladac do jednego worka, duzo zalezy od towarzystwa, w ktorym sie przebywa (podobnie jak i u nas w kraju). Ja nie potrzebuje pikenych slowek i romantycznych kolacyjek, wazne zebym czula sie bezpiecznie u boku ukochanego. Kazdy wie, ze w zwiazku trzeba czasem isc na kompromis - moj chlopak zawsze pyta mnie o zdanie podejmujac decyzje (a juz na pewno te, ktore dotycza nas oboje), raz zrobimy tak jak chce ja, ale innym razem zgodze sie na jego pomysl. (nigdy nie zostalam do niczego zmuszona). Moim zdaniem nie masz racji, iz mentalnosc mieszkancow Włoch jets w calym kraju taka sma. Mam duzo znajomych od Turynu, przez Wenecje, Toskanie, Umbrie, Rzym az na Sycylie. W pewnych aspektach dostrzegam podobienstwo, ale mimo podobnego wieku do roznych spraw podchodza bardzo odmiennie (sa bardziej lub mniej zamknieci na pewne poglady czy tez obcokrajowcow). Jak sie nie przezyje to sie nie przekona, bo kazda historia jest inna.
fufi nie ważne gdzie ale ważne z kim(ktoś to napisał na forum)i to prawda.
Jestem w średnim wieku po rozwodzie z Polakiem w związku od 6 lat z Włochem i zaręczam ci nie byłabym z nim jeżeli miał by się tak zachowywać jak opisałaś,nie jestem osobą która się da podporządkować i nie wierzę w stek bzdur które opowiadają faceci,bo nie ważne są słowa-a fakty. Znam swoją wartość i żaden mężczyzna nie będzie nade mną dominował,wolałabym być sama,ale mam mężczyznę którego nie zamieniłabym na żadnego innego.Nie wszyscy są tacy sami,owszem fufi napisałaś też wiele prawdy ale to nie znaczy że tacy są wszyscy,zwróć też uwagę że napewno wiele twoich koleżanek które poślubiły Polaków nie mają lekkiego życia mają tylko tę przewagę że są we własnym kraju.
DZIĘKI wielkie dziewczyny,sorki że nic nie pisałam,ale miałam problemy dziś z łączem internetowym (koszmar).No więc :Kasiu z Milano (gwiazdeczko ty moja,która zawsze mi pomagsz )fakt,boję się troszkę ,ale nie tego że nie dam sobie rady w poszukiwaniu pracy czy w innei podobnej kwesti,tak naprawdę boję się ,bo mam już pewien bagaż doświadczeń i nieudany związek z facetem boxerem,ale jestem silna i szybko zapominam o niepowodzeniach.Facet,który skutecznie "wradł" się do mojego serduszka ,mieszka sam i wbrew stereotypom w domu ma jak w "laboratorium" tak czyściutko i wszystko robi sam od kilku lat,pierze ,gotuje ,sprząta i jest wolny jak "dzika świnia",za to ja niestety nie.Niemogę się uwolnić tyle lat i kiedy czytam różne posty o facetach boxerach itd,widzę swojego tylko tyle że ja mam małe szanse na jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji,ale nie o tym chciałam pisać ,bo bardzo tego nie lubię,jest to dla mnie przykre,poprostu czuję się jakbym "odsiadywała" dożywocie a prawdziwa miłość,która wciąż tak cierpliwie na mnie czeka poprostu kiedyś może się zmęczyć.Pytałam jak tam jest ,bo chcę podjąć pewne kroki,aby niezmarnować takiej szansy ,takiej miłości jaką los postawił na mojej drodze.POZDRAWIAM CAŁUSKI
stokrota! wlochy to nie koniec swiata wiec nawet przeprowadzka moze sie okazac nie az tak wielka rewolucja. ja za 10 dni tez wyjezdzam z Polski i tez w zasadzie moglabym powiedziec, ze na zawsze. ale... no, chwilami ma sie jakies tam watpliwosci. dzieki Bogu za wakacje;) takie 3 niezobowiazujace miesiace moga byc zbawienne;) powodzenia!
Stokrotka,
zrob to ,co serce Tobie podpowiada.Nie znam Twojej historii ,ale z tego co czytam to nie masz lekko.Otwiera sie przed Toba nowa szansa na lepsze zycie z osoba,ktora na Ciebie czeka,ktora Cie kocha...nie wiem w jakim jestes zwiazku aktualnie z panem boxerem ale jakie by one nie byly pamietaj,ze nie jestesmy niczyja wlasnoscia i mamy prawo by wybrac gdzie i z kim zyc!!!!!

Rozwaz wszystkie za i przeciw jednej i drugiej propozycji na zycie-z Panem boxerem czy z tym romantycznym chlopcem,ktory pisze tak piekne slowa i czeka na Ciebie z niecierpliwoscia:-)

jezeli chcesz "pogadac" czy potlumaczyc cos bardziej "osobistego" oto moj adres [email]

buziaki
Kasiu z Milano dziękuję ci ..chyba tego potrzebowałam,żeby ktoś mi w końcu powiedział ,że moję życie ucieka a ja się jeszcze zastanawiam czy strach pozwoli mi odejść od człowieka ,który przez swoje czyny prawie mnie zniszczył,więc może da się jeszcze coś uratować.Dziękuję naPRAWDĘ ZA WSZYSTKIE WPISY...WIESZ kASIENKO masz rację niemożemy dać się tak traktować (czy to w małeństwie,czy są dzieci czy nie )musimy walczyć o swoją godność.Mnie zjadł strach ,zawsze byłam tylko lalką na "pokaz" ,wciąż biegałam po solariach,kosmetyczkach ,żeby on był zadowolony,a wdomu całymi godzinami harowałam (objadek,pranko,zakupy itd),dopracy niemogłam iśc bo mówił,że zapłaci mi 2 razy więcej niż wypłata ,którą mi zaproponują bylebym siedziała w domu,bo był zazdrosny...mam dosyć.Ponadto kiedy miał ochotę dostawałam po twarzy,bo jak mówił "wkurzyłam "go .Bardzo się cieszę że mam tu tylu ludzi na tym "forum" ,którzy bezinteresownie mi tłumaczą tak wiele rzeczy...serdeczne dzięki,buziaczki.Kasiu dziękuję za adres ,napewno mi się przyda
a jak jeszcze powiesz, ze Twoj boxer nosil biale skarpetki to bede miec caly obraz... stokrota! mam nadzieje, ze nie mieszkasz juz z tym typem. z nim Ciebie i Twe ewntualne dzieci czeka tylko patologia!!! kop miedzy nogi na do widzenia!
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia


Zostaw uwagę