Ceremonia bez papieża Wczorajsza inauguracja roku akademickiego na rzymskim uniwersytecie La Sapienza była manifestacją solidarności z Benedyktem XVI, który z powodu protestu radykalnych studentów i groźby starć demonstrantów z policją zrezygnował z udziału w uroczystości. Najpierw w Aula Magna odczytano przyjęty gromkimi brawami oraz okrzykami: „Niech żyje papież!” tekst przemówienia nadesłany z Watykanu. Benedykt XVI napisał w nim między innymi: „Papież nie może w sposób autorytarny usiłować narzucać innym wiary, która może być tylko darem przyjętym z własnej woli. Historia zweryfikowała jako fałsz wiele rzeczy, które głosili teologowie na przestrzeni wieków, a władze kościelne wprowadzały w życie”. Z ust przedstawicieli uczelni padały słowa potępienia dla inspiratorów i uczestników antypapieskich protestów. Rektor Renato Guarini mówił o „motywowanym ideologicznie sprzeciwie niegodnym ludzi nauki”. Lewicowy burmistrz Rzymu Walter Veltroni stwierdził, że demokracja przegrała z nietolerancją. Zabierający potem głos minister szkolnictwa wyższego Fabio Mussi podkreślił, że uczelnia powinna być ośrodkiem wolności, tolerancji i otwartości na poglądy innych. Zaznaczył, że choć jest osobą niewierzącą, nie rozumie protestów przeciw wizycie Benedykta XVI. Niektórzy profesorowie, manifestując swój sprzeciw wobec nieobecności papieża na uroczystości, pojawili się w garniturach zamiast w togach, a grupa studentów nałożyła sobie na usta symboliczne kneble. Choć Benedykta XVI nie było, jego przeciwnicy nie odwołali zapowiadanych demonstracji. Usiłowali się przedostać na teren uczelni chronionej przez liczne oddziały policji Piotr Kowalczuk