Poradnik dla Platformy
Profesor Jadwiga Staniszkis mówi, że pod rządami Platformy Obywatelskiej nadal obserwujemy partyjniactwo i radzi rządowi Tuska, co powinien zrobić, aby wywiązać się z wielu złożonych podczas wyborów obietnic
Wraz z nastaniem rządu Donalda Tuska IV RP odeszła i nic już tamtego stanu rzeczy nie wskrzesi. Szansa na rewolucyjne zmiany w stylu, w jakim zarządzało krajem PiS, przeminęła. Nadal jednak pozostała konieczność zmian, choć zdecydowanie sugerowałabym inny styl ich wprowadzania.
Obserwując pierwsze tygodnie premiera i jego gabinetu, widzę zwrot w sposobie rządzenia. Styl się zmienił na bardziej lekki, ale praktyka rządzenia zmieniła się znacznie mniej. Na przykład nie odtworzono służby cywilnej i dalej obserwujemy partyjniactwo.
Nie chodzi jednak tylko o to, co premier Tusk zyskał na opozycji względem PiS i krytyce ich modelu zarządzania państwem, ale przede wszystkim o mądre i konstruktywne wykorzystanie szans, jakie dało nowemu rządowi społeczeństwo. Przed nowym gabinetem stoi wiele problemów do rozwiązania: przygotowanie reformy służby zdrowia i dokończenie reformy emerytalnej, renegocjowanie kosztów z funduszami emerytalnymi, unowocześnienie programów edukacyjnych, budowa silnego państwa w nowych ramach, wyznaczonych przez traktat regulujący UE, wreszcie - jak najszybsza ratyfikacja tego traktatu.
Mam nadzieję, że nowy rząd nie popełni błędów swoich poprzedników i skorzysta z zasobów wiedzy, jakie posiadają eksperci ze środowisk naukowych. Do tej pory rządzące elity sięgały najczęściej do swojej "krótkiej ławki", polegając wyłącznie na sobie i własnym - większym, a często niestety mniejszym - doświadczeniu. Szans na powodzenie, np. w rozwiązywaniu problemów służby zdrowia, upatruję w konsultacjach z przedstawicielami ośrodków akademickich, np. z zespołem prof. Więckowskiej z SGH, która opracowała kompleksową reformę ubezpieczeń i zaproponowała uszczelnienie służby zdrowia przez rynek. Dużym krokiem naprzód byłaby również sytuacja, w której rząd zacząłby traktować społeczeństwo jak partnera do rozmów.
Myślę jednak nie o przewrocie, polegającym na odcinaniu się od przeszłości i akcentowaniu odbudowy moralnej. O tym marzył były premier Jarosław Kaczyński, ale szansa została zmarnowana przez przyjęcie zasady, że cel uświęca środki. I na pewno nie ułatwił tym startu swoim następcom. Rozczarowanie do przebiegu reform nie ułatwiło sytuacji nowemu rządowi, 45 proc. społeczeństwa nie wierzy w szansę uzdrowienia służby zdrowia: stąd żądania skupiające się głównie na kwestiach płacowych.
Dodatkowo Platforma ponosi konsekwencje nadmiernie rozbudzonych podczas kampanii wyborczej oczekiwań społecznych. Słuchając zapowiedzi wdrożenia reform, byłam przekonana, że PO zabrała się do pracy, mając gotową listę projektów ustaw. Okazało się, że ma bardzo niewiele.
Brak konkretów dziwi choćby ze względu na to, że był przecież gabinet cieni i program "Państwo dla obywateli", przygotowany m.in. przez Jana Rokitę. Odniosłam w swoim czasie wrażenie, że istnieje konkretny plan działania, a prace będą kontynuowane natychmiast po dojściu PO do władzy.
Pod adresem działań resortu sprawiedliwości można również wysunąć wiele zarzutów. I chociaż Zbigniew Ziobro swoją strategią na skróty naruszał standardy kultury prawnej, to miał także pewne osiągnięcia, np. sądy 24-godzinne i spadek drobnej przestępczości. Jego następca, Zbigniew Ćwiąkalski, też nie jest idealnym kandydatem na ministra sprawiedliwości. Uważam, że człowiek, który jako obrońca angażował się w sprawy z pierwszych stron gazet, ma małe szanse na uzyskanie opinii, że jest w pełni obiektywny. Sądzę jednak, że jest kompetentny, nawet jeśli jego działania wydają się zbyt powolne czy pozbawione pasji. Możemy być natomiast pewni, że nie będzie on stosował tych wszystkich praktyk, które najbardziej wytykano Ziobrze, np. legalizacji podsłuchów. Wydaje mi się, że jeśli tylko Zbigniew Ćwiąkalski zdoła oddzielić urząd ministra od stanowiska prokuratora generalnego i zintensyfikuje walkę z korupcją bez drogi na skróty, jak robił to Ziobro, będziemy mogli mówić o sukcesie.
Reasumując, nadzieja na IV RP przeminęła, ale radykalne zmiany instytucjonalne są dalej pilnie potrzebne.
Jadwiga Staniszkis