Hiszpania prześcignęła Włochy na wielu polach: gospodarczym, politycznym, społecznym. Zbliżające się wybory parlamentarne w Hiszpanii, a potem we Włoszech, podkreślą kontrast między dwoma największymi państwami z południa Europy. O Hiszpanii mówi się, że doszła do czegoś - o Włochach, że stoją w miejscu.
Warto przyjrzeć się przyczynom, które doprowadziły do kolejnych wyborów. Hiszpanie będą wybierać nowy parlament, bo, kadencja poprzedniego zbliża się ku końcowi. Lider partii socjalistycznej PSOE José Luis Rodr~guez Zapatero doszedł do władzy niespodziewanie, po zamachach terrorystycznych w Madrycie w 2004 roku. Stanął na czele rządu mniejszościowego, który, mimo, że wydawał się być dość kruchą formacją polityczną, zdołał przetrwać 4 lata.
W przeciwieństwie do Zapatero, jego włoski odpowiednik, również socjaldemokrata - Romano Prodi w 2006 roku uzyskał większość w parlamencie. Jednak kłótnie z koalicjantami, które rozpoczęły się od razu po wyborach, doprowadziły do upadku jego rządu po zaledwie 20 miesiącach sprawowania władzy.
Przyszła ekipa rządząca w Hiszpanii będzie dziesiątą z kolei - licząc od 1978 roku, kiedy to konstytucja zagwarantowała wprowadzenie ustroju demokratycznego w kraju. We Włoszech natomiast będzie to już dwudziesta siódma ekipa w przeciągu 29 lat.
Jak Hiszpania zdeklasowała Włochy
Stabilność polityczna w Hiszpanii jest jedną z przyczyn lepszej sytuacji ekonomicznej. Przez 12 lat wzrost gospodarczy był tam trzy razy większy niż we Włoszech.
Nawet w obszarach, gdzie Włosi mają ugruntowaną pozycję i do tej pory mieli przewagę, teraz pozostają w tyle. Rzym, mimo takich zabytków jak Koloseum, Forum Romanum czy Bazylika św. Piotra, odwiedza dziś mniej turystów niż Barcelonę. Kryzys przeżywają też te gałęzie włoskiego przemysłu, w których Włosi mają wiekowe doświadczenie. Obecnie największa sieć sklepów z odzieżą to hiszpańska Zara, a największy europejski bank to hiszpański Santander.
W grudniu Włosi z przerażeniem odkryli, że w 2007 roku PKB per capita w Hiszpanii przewyższył ich własny. Przez lata Włosi nauczyli się traktować swoich hiszpańskich "cugini" (kuzynów) z serdeczną wyniosłością. A tu nagle unijne statystyki pokazały, że ich "biedni krewni" w rzeczywistości są bogatsi od nich.
Zmiany w Hiszpanii zaszły w zaskakująco szybkim tempie. Gdybyśmy cofnęli się w czasie o 27 lat zobaczylibyśmy Hiszpanię z trudem usiłującą wynurzyć się z cienia długiej dyktatury generała Franco - pogrążoną w kryzysie politycznym i gospodarczej recesji. 23 lutego 1981 roku - niższa izba parlamentu, gdzie zaraz ma się odbyć głosowanie nad wyborem nowego premiera, jest przepełniona. Mężczyzna z bakami, w trójskrzydłym kapeluszu, przypominający postać z XIX-wiecznej operetki, przepycha się do fotela marszałka wymachując pistoletem. Kilka sekund później, na jego rozkaz, jeden z mężczyzn ze straży obywatelskiej otwiera ogień, skłaniając parlamentarzystów do chowania się pod ławki. Ten zamach stanu, na czele którego stanął skrajnie prawicowy podpułkownik Antonio Tejero nie powiódł się. Ale przez kilka miesięcy, jakie po nim nastąpiły, uzasadniona była obawa państw europejskich, że Hiszpania - z jej ultrakonserwatywną klasą oficerów, rujnowana przez działalność separatystyczną Basków - może stać się bastionem burzliwego stylu rządzenia na wzór latynoamerykańskich junt wojskowych w Europie.
Hiszpania była wówczas nieco zacofana. Jej gospodarka opierała się głównie na przemyśle ciężkim. W kraju na jednego mieszańca przypadało mniej książek niż w Maroku. Działo się to zaledwie 3 lata po zniesieniu prawa, które za zdradę małżeńską skazywało na karę do 6 lat więzienia. W praktyce prawo to stosowano wyłącznie w stosunku do kobiet.
Jakże inaczej sytuacja wyglądała wówczas we Włoszech. W bogatej, kulturalnej i modnej Italii terroryzm nie stanowił już problemu, a gospodarka osiągnęła poziom 'sorpasso' (wysunęła się na prowadzenie). Rok 1987 przyniósł Włochom niemały powód do dumy, kiedy to oficjalne statystyki podały, że włoski PKB per capita przewyższył PKB Wielkiej Brytanii (co jednak zostało później podważone).
Przyszłość kontra przeszłość
Hiszpanie są skoncentrowani na przyszłości swojego kraju, prawdopodobnie dlatego, że starają się uciec od niedalekiej przeszłości. W Hiszpanii to, co jest nowe postrzegane jest jako dobre, czy będzie to technologiczny gadżet, czy jeden ze śmiałych projektów architektonicznych, takich jak Torre Agbar w Barcelonie, gmachy opery w Walencji i Bilbao, czy terminale lotniska w Madrycie.
We Włoszech, gdzie przeszłość kojarzy się z czasami prosperity, kiedy Włosi mogli chodzić z podniesioną głową, dzieje się wręcz odwrotnie. Wystarczy zobaczyć, co sprzedaje się w rzymskich kioskach - DVD z występami komika Toto, który święcił triumfy w latach 50., reprodukcje fotosów z filmu "Dolce Vita" Felliniego popularne w latach 60. oraz magazyny plotkarskie pełne historii o takich "celebrities" jak Al Bano - 64-letni weteran włoskiego show biznesu. Jedynym nowoczesnym i godnym uwagi budynkiem, jaki powstał ostatnio w Rymie jest muzeum Ara Pacis autorstwa Richarda Meiera. Większość mieszkańców stolicy go nie cierpi. to
We włoskim społeczeństwie, prawo głosu mają przede wszystkim ludzie starsi reprezentujący tradycyjny światopogląd. Silvio Berlusconi, który, jak wskazują sondaże, będzie kolejnym przywódcą kraju, ma 71 lat. Mimo upływu lat, Włochy są nadal krajem, w którym rządzący muszą działać w ramach wyznaczonych przez Kościół katolicki. Dlatego ludziom postępowym trudno jest się przebić.
Poprzedni rząd Berlusconiego wprowadził jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw dotyczących zapłodnienia in-vitro. Jego następca - Prodi starał się, co prawda, wprowadzić ograniczone prawa dla par homoseksualnych i żyjących w konkubinacie, ale poniósł sromotną porażkę.
Kontrast między dokonaniami Zapatero i Prodiego jest uderzający. Rząd Zapatero w pełni zalegalizował małżeństwa homoseksualne, jeszcze zanim zrobiły to kraje skandynawskie, i otworzył drogę do "szybkich rozwodów". Ponadto połowę członków jego gabinetu stanowiły kobiety. I choć ich liczna reprezentacja w ekipie rządzącej była być może politycznym zagraniem, to mimo wszystko odzwierciedla ona prawdziwą i niesamowitą zmianę w statusie kobiet w kraju, którego język dał światu słowo "machismo".
Jedną z głównych przyczyn dynamicznego wzrostu gospodarczego Hiszpanii był napływ kobiet na zdominowany przez mężczyzn rynek pracy, jaki dokonywał się przez ostatnie 20 lat. Wskaźnik zatrudnienia kobiet w Hiszpanii przewyższył ten we Włoszech, w związku z czym obecnie więcej "espanolas" niż "italianas" piastuje wysokie stanowiska w polityce i biznesie.
Podczas gdy język włoski został odporny na zmiany w statusie kobiet (prawniczka to nadal po włosku "avvocato") język hiszpański wyszedł im naprzeciw. Nawet słowa uważane za neutralne, takie jak 'jefe" (szef)- mają teraz swoje kobiece odpowiedniki - np. "jefa" (szefowa).
Hiszpania jest bardziej dynamiczna nawet w dziedzinie sztuki. Za najlepszego reżysera nie anglojęzycznego uważa się obecnie Pedro Almodóvara, a i on ma już w kraju rywala - Alejandro Amenabara, który 3 lata temu otrzymał Nagrodę Amerykańskiej Akademii w wieku zaledwie 34 lat. Hiszpańscy aktorzy: Penelope Cruz, Antonio Banderas, a ostatnio też Javier Bardem znajdują naśladowców na całym świecie. Mroczny, pomysłowy thriller hiszpańskiego pisarza Carlosa Ruiza Zafóna pt. "Cień wiatru" ("La sombra del viento") stał się światowym bestsellerem, a budynki projektu Santiago Calatravy stały się częścią krajobrazu miejskiego w wielu zakątkach globu.
Jednym z nielicznych obszarów, w których Włosi wciąż dominują nad Hiszpanami jest piłka nożna, biorąc pod uwagę fakt, że to włoska reprezentacja triumfowała na Mistrzostwach Piłki Nożnej w 2006 roku.
Wybory, a co po wyborach?
Czy różnice między Hiszpanią i Włochami będą się pogłębiać, czy też tegoroczne wybory w obu państwach będą dla nich punktem zwrotnym?
Obecny sukces Hiszpanii można postrzegać dwojako - jako powrót do historycznej świetności (przez ponad 500 lat to Hiszpania, nie rozdrobnione Włochy, była krajem dominującym) lub jako próbę dorównania Włochom (kiedy Hiszpania dogoni Włochy tempo zmian w tym kraju ulegnie znacznemu spowolnieniu).
Oba kraje nabrały pewności siebie stając się członkami Unii Europejskiej: Włochy w 1956 roku, Hiszpania 30 lat później.
Mimo że odnowa Hiszpanii trwała dłużej niż Włoch, są symptomy wskazujące na to, że wkrótce może się skończyć. Boom w budownictwie, który był głównym motorem obecnego wzrostu gospodarczego, wygasa, podobnie jak subsydia, które napłynęły do Hiszpanii z Brukseli. Baskijscy separatyści z ETA nadal organizują zamachy terrorystyczne. A hiszpańska scena polityczna jest stabilna lecz krucha.
Jednocześnie ostatnie wydarzenia we Włoszech, takie jak znaczny spadek wzrostu gospodarczego, upadek rządu Prodiego, czy skandal ze śmieciami w Neapolu (na ulicach tego miasta zalegały tony odpadków) w końcu zagrzały Włochów do działania. Możliwe, że pierwszymi jaskółkami zwiastującymi zmiany jest sprzeciw mieszkańców Sycylii wobec płacenia haraczu tamtejszej mafii, wybranie na przewodniczącego federacji pracowników kobiety oraz fakt, że miliony telewidzów nie obejrzało w tym roku wydarzenia, które uosabia przestarzałe wartości kulturowe Włochów, a mianowicie festiwali piosenki w San Remo.
Co więcej, po raz pierwszy od dziesięcioleci włoscy wyborcy mają szansę dokonać zmiany pokoleniowej we włoskim rządzie. Rywal Berlusconiego - Walter Veltroni ma 52 lata, czyli jest młodszy nawet od oponenta Zapatero - Mariano Rajoya. Startuje on w wyborach pod hasłem "Nie zmieniaj rządu. Zmień Włochy" i zamiast centro-lewicowego parlamentarzysty z najdłuższym stażem wystawił na liście wyborczej swojej partii 26-letnią kobietę.
Ale czas na zmiany jest krótszy niż to się wielu Włochom wydaje. Grecja też już depcze Włochom po piętach, i, jak w ubiegłym roku oceniła "La Stampa", przy obecnym tempie, może prześcignąć Włochy w 2012 roku.
Źródło: The Guardian