No cóż, dla nas Polaków nie jest to jeszcze taki szok, bo na naszych rodzimych drogach też jest dużo piratów. Ale po prostu uwielbiam miny i komentarze ludzi z cywilizowanych krajów, którzy mają do czynienia z włoskim ruchem drogowym. Te ich zszokowane miny, szeroko otwarte oczy i komentarze "Czy my naprawdę jesteśmy w Europie?", "Chyba właśnie zostaliśmy teleportowani do Bangladeszu".
Mój kolega stwierdził, że włoski ruch drogowy do najlepsza szkoła dla kogoś, kto wybiera się na dłużej do jakiegoś kraju trzeciego świata. Bo jak się przebrnie przez włoską dzicz to później już nawet Indie, Wietnam czy Gwatemala nie są takie straszne :-) Więc nie ma tego złego...
Ja dzięki włoskim drogom nauczyłam się nie narzekać na polskie. Wcześniej do szału mnie doprowadzał opłakany stan polskich dróg. Ale jak zobaczyłam jak to wygląda we Włoszech... Oczywiście autostrady mają super, ale drogi wewnątrz regionów, np. wewnątrz Toskanii to naprawdę szkoda gadać. Jechałam kiedyś ze Sieny do Colle Val d'Elsa - tragedia!!! Niby to tylko 24 kilometry a jedzie się prawie 2 godziny. Po prostu tak opłakanej drogi to nie widziałam nawet na ukraińskiej prowincji.
I na koniec taka smutna refleksja. Czasem mam wrażenie, że Włochy to raj dla najgorszych polskich meneli. Kozaczyli na drogach w Polsce, kozaczą we Włoszech i są zupełnie bezkarni bo 70% kierowców we Włoszech jeździ identycznie jak oni. Jak się czyta fora Polaków mieszkających w innych krajach europejskich to po prostu ręce opadają. Posty Polaków pieklących się, że przez rok np. w Holandii wydali na mandaty tyle, że starczyłoby na dwutygodniowe wczasy w Meksyku dla całej rodziny. Nikt z tych pieniaczy nie pomyślał, że dzięki temu, że tam się naprawdę przestrzega przepisów uniknęli kalectwa lub śmierci, swojej albo swoich dzieci. Zawsze mam wtedy ochotę napisać, żeby się przenieśli do Bangladeszu albo do Włoch, bo do godnego życia w cywilizowanym kraju jeszcze nie dorośli. I ze swoją ograniczoną wyobraźnią chyba nigdy nie dorosną. Jest takie przysłowie "nie dla psa kiełbasa" i tak samo - nie dla wszystkich ludzi wysokie standardy cywilizacyjne.