Tym razem, dla odmiany nasze propozycje kilku miejsc na smaczny posiłek, filiżankę cappucino, czy pyszny deser, które nie zrujnująbudżetu.
Na turystów w Rzymie na każdym kroku czekają pułapki. Szybko nauczyliśmy się, że w poszukiwaniu miejsca na posiłek unikać należy turystycznych szlaków. Tutaj najlepszą metodą jest chyba pozwolić na zgubienie się w tym mieście, które po jakimś czasie zaoowocuje znalezieniem się w miejscu uczęszczanym tylko przez tubylców i co za tym idzie mającym ceny ustawione na prawdziwie niskim poziomie.
Jeden przykład to nasz lunch w okolicach stacji metra Policlinico. Pyszne ravioli dla żony i tortellini dla mnie plus półlirowy dzbanek białego wina kosztował nas 6.80 Euro. Długo nie mogłem uwierzyć rachunkowi, w Dublinie za tą cenę trudno zjeść nawet w McDonaldzie.
Na szybką przekąskę bezkonkurencyjna okazywała się kupiona na wynos panini (około 2.50 Euro) lub pizza na wagę. Ceny tych ostatnich mogą się jednak znacznie różnić, za ten sam kawałek można zapłacić 2 Euro, albo i dwa razy drożej, czego nauczyłem się przepłacjąc w okolicach Piazza Navona.
Na obiady upodobaliśmy sobie Pastarito. Sieć restauracji posiada kilka lokalizacji w Rzymie, my uczęszczliśmy do tej przy Via IV Novembre, 139. Menu daje możliwość wyboru kombinacji dowolnego makaronu z dowolnym sosem jaki znajduje się w ofercie (ceny od 6.20 Euro za porcję). Będąc tam pierwszy raz popełniliśmy błąd zamawiając po porcji makaronu dla osoby. Gdy w końcu przyniesiono nam danie, zorientowaliśmy się jak olbrzymia jest góra spagetti przez którą musimy się przekopać. Dlatego, też nasza rada to zamówienie jednej porcji dla dwojga, co wydaje się być normą w tym lokalu. Dla tych, którzy nie mogą dojść do porozumienia co do wyboru sosu, idealną opcja to 2 sosy + 1 makaron za 11 Euro. Do tego dopełnieniem może być sałatka i lampka wina za 2.50 Euro.
Wieczorem oczywiście przyjemnie jest usiąść przy kawie w kawiarence. Cafe-Bar di Marzio przy Piazza di Santa Maria w dzielnicy Trastevere, to świetne miejsce na kawę. Siedząc przy historycznej fontannie można poczuć się niemal jak na planie tej oto sceny z Romy Felliniego.
Drugie miejsce warte wspomnienia to Cafe Camerino przy Largo Argentina. Capuccino za jedyne 80c to prawdziwa gratka. Samo Largo Argentino to miejsce warte odwiedzenia chociażby ze względu na fakt, że to tam zasztyletowany został Juliusz Cezar. Dziś jedynie zamieszkałe dziś przez koty starożytne ruiny, przypominają o dramatycznym wydarzeniu sprzed wieków.
Na deser nie do pobicia jest ciastkarnia Il Fornaio przy Via Dei Baullari . Wspaniały wybór przepysznych ciast i ciasteczek. Il Fornaio znajduje się tuż przy Camp de' Fiori.
Czymże byłaby wizyta w Rzymie bez wizyty w lodziarni. Każdy przewodnik poleca Giolitti przy Via Uffici del Vicario. Vaniglia, cioccolato, fragola, caffe, straciatella to tylko niektóre z kilku tuzinów dostępnych smaków. Moim zdaniem lokal cierpi nieco z nadmiaru popularności i w efekcie trzeba łokciami przepychać się do lady, co nieco psuje całą przygodę. Średia porcja kosztuje 3 Euro. Inne miejsce oferujące równie przepyszne lodowe desery to San Crispino przy Via della Paneterria. Tutaj również znajdziemy przepyszne owocowe sorbety. http://parkiecik.blogspot.com/2009/06/rzym-tanie-jedzenie. O wloskich ciastkach: html http://chowhound.chow.com/topics/602802