WASZE WPADKI WE WLOSZECH LUB ZWIAZNE Z WŁOSKIM! część 2

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 85
poprzednia |
Pokontynuujmy temat bo warto.. duzo smiechu..kupa smiechu..http://www.wloski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/161238
To może ja, chociaż nie wiem czy ta historia podpada pod "wpadki", ale przynajmniej jest ciekawa:

Jechaliśmy z kolegą na beatyfikację Jana Pawła II do Rzymu i tak się złożyło, że mieliśmy czym dojechać ale nie mieliśmy załatwionego żadnego noclegu po drodze a mieliśmy ze sobą tylko śpiwory. Zatrzymaliśmy się w pewnej turystycznej miejscowości nad morzem, pół miasta to 3 gwiazdkowe hotele a my chcieliśmy znaleźć jakiś darmowy nocleg. Kolega wymyślił, że możemy spróbować w kościele, tam zawsze przyjmą strudzonych pielgrzymów. Ale trzeba było najpierw ten kościół znaleźć. Byliśmy akurat na plaży, niedaleko nas robotnicy robili coś przy jakimś barze czy coś takiego, więc kolega (choć zupełnie nie mówi po włosku, powiedziałam mu tylko kilka podstawowych słów i zwrotów) poszedł zapytać się "Scusi, dove la chiesa?", na co jeden z Włochów zaczął mu tłumaczyć, a on, oczywiście nic nie rozumiał. W końcu robotnik widząc jego minę pyta:
- Sei italiano?
- Polako, polako!
- ah, polacco!
W tym momencie ja się włączyłam do rozmowy i jakoś się dogadaliśmy, zwłaszcza że uczynny Włoch pokazał nam całą drogę na migi tak, że gdybyśmy mówili tylko po chińsku albo byli przybyszami z Marsa i tak byśmy zrozumieli ;)

Poszliśmy do kościoła i zaczęliśmy się tam rozglądać za kimś, z kim moglibyśmy porozmawiać na temat noclegu. Patrzymy, a na balkonie, na drugim piętrze, budynku koło kościoła (najwyraźniej plebanii) ktoś stoi, więc ja z dołu wołam mniej więcej tak:
- Buongiorno, siamo pellegrini di Polonia, cerchiamo qualche posto per dormire. Possiamo dormire anche sul pavimento, abbiamo sacci a pelo...
Na co ksiądz (jak się okazało później ojciec, zakonnik):
- A szczęść Boże, zaraz mam mszę, zaraz schodzę.

Bardzo uprzejmy zakonnik udzielił nam noclegu (pod drzwiami klasztoru ;)), a następnego dnia pojechaliśmy po drodze do Rzymu do Loreto i tam też mieliśmy małą przygodę językową.
Jak wiadomo bazylika w Loreto jest wielka, z różnymi krużgankami, a zaraz przy niej są jakieś muzea itd, więc to spory kompleks. Łaziliśmy sobie tam z kolegą i on chciał się dowiedzieć gdzie jest łazienka. Byliśmy w takim miejscu gdzie nie było turystów a akurat z jakichś bocznych, zamkniętych drzwi wychodził franciszkanin, więc uznaliśmy że jest miejscowy. Kolega, licząc na to, że będzie miał więcej szczęścia niż poprzedniego dnia podchodzi do niego i pyta "Dove e' bagno?". Zakonnik szybko mu coś odpowiedział, wskazał kierunek i poszedł dalej. Ja podchodzę do kolegi i mówię:
- No i co, dużo zrozumiałeś?
A zakonnik, który odszedł już dobrych parę kroków, odwraca się i z uśmiechem woła:
- Trzeba było po polsku zapytać!

Mój wniosek z tego na przyszłość: jak gdzieś wyjeżdżam najpierw pytać o wszystko po polsku a jak nie zrozumieją to dopiero w innych językach ;)
edytowany przez Silva90: 14 cze 2011
Pytać po polsku o wszystko... z wyjątkiem kupowania fig, oczywiście ;P
ej..ja od dziecka nigdy nie powiedzilam ksiedzu; dzien dobry zawsze tylko Niech bedzie pochwalny Jezus Chrystus....kto wie jak we wloszech pozdrawia sie ksiedza, siostre zakonna..przeciez nie powiem jej' ciao'...... buuuuuuuu
Genio tu lo sai?
teoretycznie mówi się "sia lodato Gesù Cristo" (odp. "sempre sia lodato"), ale na ogół Włosi mówią po prostu "buongiorno".
Właśnie wtedy nie wiedziałam, jak się po włosku pozdrawia osoby duchowne, a pasowałoby żebyśmy jako pielgrzymi przywitali się jak należy... No ale cóż, jak nie wiedziałam to trzeba było sobie jakoś radzić ;)
edytowany przez Silva90: 14 cze 2011
grazieeeeeeeeeee...:D
A tak swoją drogą, mam pytanie do poprzedniego wątku do wypowiedzi poco bionda na tej stronie: http://www.wloski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/161238/page/2

Jak to jest z tym czasownikiem "godere"? Rozumiem że bywa wieloznaczny, ale spotkałam się też z użyciem go po prostu jako "cieszyć się" (godendo... - ciecząc się czymś). Więc jak, można go używać czy lepiej zupełnie omijać?
Bo rozumiem że "scopare" w ogóle się nie używa w podstawowym znaczeniu?
Godere la vita cieszyc sie zyciem.. godo la vita ..Per godersi la vita basta tuffarsi nella bellezza di ogni singolo istante gustarsi con gioia le piccole cose e sorridere… sorridere alla vita!


Podzczas aktu seksulanego gdy dana osoba czuje nadciagajaca rozkosz krzyczy GODO!, GODO...... ahhh godo ancora. ......czli jakby: dochodze do orgazmu..lepiej zabrzmi: SZCZYTUJE, szczytuje!
scopare to pieprzyc sie,jebac sie ..ruchac, walic...to slowo wulgarne..Lepiej uzyc zamiast scopare fare l'amore
wiesz samo slowo godo godere to piekne slowa ,skorzystaj z : http://grammatica-italiana.dossier.net/dizionario-sinonimi-on-line/0001.htm i potem wejdz wlitere G fraza na gof i wyjdzie ci to http://grammatica-italiana.dossier.net/dizionario-sinonimi-on-line/0673.htm
Chodziło mi o to że "scopare" translator tłumaczy jako "zamiatać", ale już rozumiem że nie używa się tego w tym znaczeniu ;)
Cytat: Silva90
Chodziło mi o to że "scopare" translator tłumaczy jako "zamiatać", ale już rozumiem że nie używa się tego w tym znaczeniu ;)

Używa.
Ok, czyli jednak nie rozumiem. To, przepraszam bardzo, o co chodziło z tą historią z miotłą (http://www.wloski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/161238)? Skoro używa się tego słowa też jako "zamiatać", to co nie tak powiedziała ta dziewczyna że wywołała taki szok?

Ja jednak na wszelki wypadek, skoro nie rozumiem, żeby nie wyszła jakaś głupia sytuacja będę używać "spazzare" (to też "zamiatać" i tym razem bez żadnych podtekstów?) ;)
edytowany przez Silva90: 15 cze 2011
una scopata..to znaczy szybkie zamiatanie miotla i una scopata tzn maly numerek,sex.Scopa to miotla zamiatanie to scopare
synonimami scopare /sex/ sa :trombare chiavare fottere ciulare copulare
ja z 'chiavare' mialam wpadke...wyszlam z domu i na dole czekalam na Wlocha i widzac go pytam sie Hai chiavato?..rozesmial sie ..rechotal bez konca..Ja sie chcialam zapytac czy zamknal drzwi porzadnie..A on odczytal to jako: Ruchales?..a nie znalam woczas zadnych brzydkich slow..ogolem rozmawialismy po angielsku..On uczyl mnie wloskiego przez angielski..ja sie chcialam popisac ze juz mowie po wlosku!I co wyszlo?..potem lali wszyscy.....Hai chiavato???
:), jedząc obiad w Polsce u mojej mamy na pytanie czy mu smakuje mój ukochany odpowiedział : "tak, dzień dobry". Dziękuje i dzień dobry rzeczywiście bardzo podobne:), śmiechu dużo
a ja nazywam zupkę minestrone "minestronzo" bardzo wdzięczna nazwa
Gdy pierwszy raz powiedzialam ze jadlam Fige,uznali mnie za lezbijke,potem zrozumilam o co chodzi!!!!Gdy zamiatalam mowilam ze sto scopando ale mieli ucieche...hahahaha,a na kota zamiats gatto pomieszalo mi sie troche z niemieckim i powiedzialam a che bello caz....!!!!!!!!!!!!!!hahahaha
a gdy kiedys w barze poproszono moja kolezanke o succo di arancia to uciekla na zaplecze z placzem,poczula sie obrazona bo myslala ze poprostu wyzwali ja od Suk......niezle co!!!A jeszcze co nie umialam sie jakos z tym pogodzic ze nn stop klna,bo wydawalo mi sie ze wloskie slowo curva ma to samo znaczenie co nasze,nie umialam sie nadziwic gdy mowili ze za chwile bedzie curva ,boze myslalam to na tym poludniu taka bieda ze tyle dziw... na ulicach!!!!!!!!!!!!!hahahhaaha
a ja nie rozumiem jak można obrazić się usłyszawszy i niby zrozumiawszy jedno słowo pośród wielu nieznanych. Przecież nawet gdyby ktoś chciał wyzwać to wyraża to z innymi emocjami niż zamawiając sok pomarańczowy. To jak oni ten sok zamawiali?? z grymasem na twarzy i krzycząc?
Ja wczoraj rozmawiałam z jednym Włochem przez facebooka, zastanawiam się ile i jak głupich błędów zrobiłam, bo mnie nie poprawiał więc póki co żyję w słodkiej nieświadomości... ;) Ale najważniejsze, że jakoś się rozumieliśmy ;)
moj narzeczony w Pl na nonna wola babcia a na dziadka wola babcio :) i za cholere sie tego nie umie oduczyc :).... pozdrawiam
ja jak kupowałam lody swego czasu poprosiłam o corno zamiast cono i wszyscy padali ze śmiechu nie wiem czemu :P
babcio brzmi jak papcio :)
Cytat: lacoccinella
ja jak kupowałam lody swego czasu poprosiłam o corno zamiast cono i wszyscy padali ze śmiechu nie wiem czemu :P

ja tez zawsze mowie corno,,,od polskiego rozka tak :-P
ahahahahaaa..dobre dobre..
zamiast jedno czy drugie można powiedzieć copetta :)
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 85
poprzednia |

« 

Życie, praca, nauka