bardzo proszę o tłumaczenie na polski

Temat przeniesiony do archwium.
bardzo proszę o t€maczenie, jest to dlamnie bardzo ważne bo doszło do jakiegoś nieporozumienia.

Amore io non Ho capito significato di quale parola si trattava io per quanto Ho capito che la parola che ti Ho detto e difficile essere lontano dalla persona che ami il significato era che tu mi manchi e Ho bisogno di te perche ti amo veramente amore se hai dubi basta che mi dici perche l`amore che provo per te e veramente forte perche perme la parola amore e troopo importante e io per dire la parola ti amo deve essere quel cosa troppo importante ti amo
i jeszcze odrazu może kilka zdań na włoski poproszę

to jakieś dziwne nieporozumienie ktoś musiał gdzieś coś źle przetłumaczyć, chociaż niesądzę że było to w złej wierze, bo ja kożystam z uprzejmości różnych osób na specjalnym forum w internecie
moje dziewczyny kochane pomocy -chyba macie mnie już dość na tym forum
Kochanie ja nie zrozumialem znaczenia (takiego?)slowa chodzilo o to ze ja o ile zrozumialem ze slowa ktore Ci powiedzialem jest trudno byc daleko osoby ktora sie kocha, znaczenie bylo takie ze mi Ciebie brakuje i ze potrzebuje Cie poniewaz naprawde Cie kocham, kochanie jesli masz watpliwosci wystarczy ze mi powiesz, poniewaz milosc ktora czuje do Ciebie jest naprawde silna, poniewaz dla mnie slowo"milosc" jest zbyt wazne i ja zeby powiedziec to slowo kocham Cie musi byc czyms zbyt waznym. Kocham Cie.

Baaardzo zagmatwane...niech ktos poprawi, na razie mniej wiecej wiesz o co chodzilo...
ok, fajnie że się odezwałaś, dzięki
e' un equivoco strano, qualcuno ha dovuto tradurre male qualcosa , ma non penso che l'ha fatto apposta, perche' mi fanno le traduzioni le persone su un sito in Internet.
ależ ja ci wierzę i ufam, moje serce już należy do ciebie. i wcale niesłucham tych którzy niewierzą w naszą miłość. może ktoś niechcący coś przekręcił w moim poprzednim sms niewiem? A teraz już życzę ci miłego wieczoru i pięknych snów o naszej miłości i przesyłam mnustwo słodkich i gorących buziaczków kocham cię i chcę żebyś wiedział że ja też to mowię szczerze
Zauroczona! fai tu?:)
właśnie czekałam na tłumaczenie tego sms jak domnie dzwoniłeś
stavo aspettando la traduzione del tuo sms, quando mi hai chiamato
ok, a czy mogę się jeszcze uśmiechnąć o przetłumaczenie tego powyżej dzięki
własnie się zabierałam do pracy:)

ma io ti credo e ho fiducia in te, il mio cuore gia' appartiene a te. e non ascolto per niente quelli che non credono al nostro amore. forse qualcuno per caso ha alterato qualcosa nel mio sms precedente, non lo so? e adesso ti auguro una buona serata e i sogni belli del nostro amore e ti mando un sacco dei baci dolci e caldi caldi, ti amo e voglio che tu sappia che anch'io lo dico sinceramente.
ok, wielkie dzięki!!! przepraszam za swoją niecierpliwość
Elmajcia, chociaż ostatnio bardzo się opuściłam we włoskim i nie jestem ci w stanie pomóc w tłumaczeniach twoich sms-ów, ale cały czas śledzę to co piszesz. Zadziwia mnie (oczywiście pozytywnie) twoja wytrwałość w utrzymaniu waszej znajomości, silna chęć budowania trwałego związku i twój optymizm. Życzę ci mnóstwo szczęścia w budowaniu tego związku i przede wszystkim siły, aby przezwyciężyć barierę odległości i nieznajomości języka. Z całych sił trzymam za Was kciuki. Pozdrowionka dla Ciebie i twojego italiano. Ciao!
i jeszcze ostatni dziś smsik

buona notte amore sogni d`oro io ti amo con tuto il cuore ti amo
dziękuję za wsparcie!!!
dobranoc kochanie,słodkich snow(zlotych snow),kocham cie z calego serca,kocham cie
Dobranoc kochanie, kolorowych snów, kocham Cię z całego seraca, kocham Cię
apropo wytrwalosci...nie wiem,co ci doradzic,bo sama jestem zgubiona.Chyba bedac teraz na twoim miejscu,zostawilabym to,po prostu przestala pisac i myslec o nim,teraz wydaje ci sie to trudne i nie wyobrazasz sobie ze mozna by bylo tak po prostu to przerwac,ale gleboko sie zastanow nad tym juz teraz...Ja mialam zawsze normalne zwiazki,niedaleko siebie,az do zeszlego roku,poznalam wlocha(ktory nie jest dosyc typowym wlochem w wiekszosci kwestii,zreszta mniejsza o to jaki jest).Bardzo sie kochamy,byly spotkania,odwiedzanie sie,ferie,wakacje razem,wszystko utrzymujemy od czerwca 2004..nawet jesli dluzej sie nie widzimy ufamy sobie bardzo,i to nie to ze jestem slepa czy nie chce czegos widziec,to sie po porstu czuje,nie musze nikomu udowadniac nic,ze to nie jest prawdziwe,bo to jest moje tylko...ja w tym jestem,ja ponosze konsekwencje,ja czuje etc..Spedzilismy ze soba wiele dni,dosc intensywnie,jesli sie spotykamy,to to jest 24h na dobe ze soba,widzimy jak sie druga ososba zachowuje w codzinnych sytuacjach,znamy swoje dobre i zle strony,oczywiscie poznajemy sie caly czas,drugiego czlowieka poznaje sie do konca zycia..wiec trudno powiedziec tu znam go napewno,wiem jaki jest itd.ale wiem co czuje i odczuwam co czuje on.I narazie dosyc o sentymentach...Mielismy zawsze marzenie,zeby byc ze soba tak ,,normalnie,, moc wychodzic razem kiedy chcemy,przytulic sie kiedy chcemy,a nie wciaz byc zalezni od tej odleglosci,ktora tak naprawde tez uczy wiele,cierpliwosci,pokazuje nam jak mocne i na ile prawdziwe sa nasze uczucia,czy to jest naprawde to...ale bedac w takim zwiazku ponad poltora roku,piszac maile,rozmawiajac godzinami,spotykajac sie kiedy mozemy,zdajemy sobie sprawe ze robimy cos w sumie naddzywczajnego,a moze po prostu to co czujemy sprawia ze robimy nadzwyczajne rzeczy,a moze lepiej ujmujac robimy rzeczy ktore dla innych sa irracjonalne..Z samego poczatku myslalam,ze potraktuje to jako ladne wspomnienia,cos innego,takie mialam zalozenie,niestety-stety nie wyszlo,wyszlo cos wiecej..nie chce tu opisywac wydarzen,czy czegokolwiek,opisywac ckliwych historii...dzis jest mi bardzo ciezko...zalatwialismy dokumenty na moje przeniesienie sie na studia tam,na odpowiedni rok na ktorym jestem tu..udalo sie wszystko,wszystkie te papiery,tlumaczenia,wszystko zalatwione...na dniach dowiem sie czy dostane pokoj w akademiku,ale to akurat najmniejszy problem juz..po porstu dotarlo do mnie ze to juz nie jest jakis daleki plan,marzenie,ze to jest juz teraz i trzeba dzialac...jechac za 3 dni........trzeba kupic bilet,spakowac sie,zostawic wszystko...nie bedziemy mieszkalisbysmy w tym samym miescie,on dojezdza tam na studia codziennie 40 km...do bologni..Z jednej strony boje sie,ze jesli zrezygnuje moge zalowac,z drugiej...nie wiem,czy to racjonalne,bo trzeba i tak myslec,czy starczy pieniedzy,czy sie zalimatyzuje,nie bede tylko z nim,przede wszystkim bede tez musiala sobie czasem radzic sama...moj wloski..hm,rozumiem bardzo duzo,gorzej z mowieniem,bo rozmawialismy po ang przede wszystkim,znam francuski,portugalski,przez to latwiej mmi zrozumiec wloski...ale czy to wystarczy? a co potem..?
co po roku?w sumie nie mozna myslec tak przyszlosciowo,wszystkieo planowac,ale trzeba miec wizje na wszystko,cos co bedzie dawalo sile na dalsza walke...i jesli to przetrwa to ja albo on bedzie musial z czegos zrezygnowac...dla bycia razem,to naprawde trudne,szczegolnie teraz dla mnie,trudne jesli sie naprawde kocha,dzis powiedzialam,ze jesli jutro sie odezwe to zmianilam plany i rezygnuje z tego wszystkiego,takze z tego zwiazku,bo nie chce i boje sie zyc tylko marzeniami....ze scisnietymi gardlami powiedzielismy sobie dobranoc...on chciaby mimo wszystko ciagnac to dalej,nawet jakbym nie pojechala.......ale uwierz,to takie trudne,nie dlatego,ze czujesz sie zobowiazana i nie mozesz byc z innymi,bo to nawet ci do glowy nie przychodzi,tylko tesknota,zal,smutek ze inni sa razem,tak po prostu.....a ty musisz czekac na jedno objecia tyle czasu...to mozna byloby wszystko przetrwac...ale po porstu to ,,co bedzie potem?"jak bedzie wygladac to po studiach,nie wiem,cokolwiek......jestem zgubiona..wiec Elmajcia,zastanow sie czy tego chcesz...pozdrawiam...
dziewczyno idź za głosem serca, teraz chyba się przestraszyłaś ale jeżeli przetrwaliście tyle to napewno będzie dobrze.
jeśli chodzi o mnie to myślałam że ja nigdy niedam się tak zwariwać ale jak narazie stało się inaczej i moje myślenie zmieniło się o 180 stopni . mam dużo obaw bo dookoła słyszę że to jest niemożliwę jak można kochać tak na odległość? ale twoj histria nastraja mnie pozytywnie.
dziękuję Ci niewycofuj się teraz bo będziesz żałować całe życie, a tak jeśli nic z tego nie będzie to przynajmniej niebędziesz mogła sobie zarzucić że niesprubowałaś.
pozdrawiam i powodzenia dla Was
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Do autora strony - uwagi, propozycje

 »

Pomoc językowa