Interpretacja myśli autora (bo to łamana włoszczyzna, nie włoski):
Marta, ja dotrzymałem obietnicy, pieniądze wróciły do Włoch, pomyliłem się przy wysyłce, we wtorek wyślę je ponownie. Cały czas o tobie myślę, jak poszła wizyta? Mam nadzieje, ze dobrze. Ja żyję, ale nie żyję dobrze, bo chce do Polski, chce zobaczyć Martę, nie mogę być we Włoszech wiedząc, ze Marta źle się czuje. Musze przyjechać, proszę, powiedz mi, kiedy mogę przyjechać, chce zobaczyć Martę, jak najszybciej, proszę cie. Jak twoje zdrowie, mam nadzieje, ze dobrze. Ja jestem cały czas w trasie, prowadzę karetkę pogotowia, to jest moja praca, rozumiesz. I cały czas myślę o Marcie i nawet jeśli Marta odmówi, to i tak przyjadę do Polski i jak będę w Polsce zadzwonię. Pozdrawiam cie bardzo i całuję. Często spędzam noce w szpitalu z powodów służbowych, tak, żyję i mam nadzieje, ze ty tez. Nie ma mnie nigdy w domu, wiec twoje wiadomości w komputerze widzę po dwóch dniach. Teraz mam laptopa i widzę cały czas twoje wiadomości, dlaczego nie możemy rozmawiać przez msn? Powiedz, Marta jest dostępna i rozmawiamy i piszemy osobiście, ok? Calusy i pozdrowienia.