Co do scopare, to ciekawe, moglabys przyblizyc delikatnie do czego to nawiazuje?
Jesli chodzi o wulgaryzmy i nie... Ja napewno mowie z perspektywy starszej pani;) ale z drugiej strony, i w waszym wieku nie znosilam swintuszyc. Kwestia czestego uzywania danego slowa nie okresla jeszcze stopnia jego wulgarnosci, prawda?
Wy macie problem ze slowem: "zakret", musicie byc jakies calkiem niezwykle bedac mlodymi dziewczynami, jak przypuszczam, bo niestety, to slowo w ustach naszych dziewczyn, i wcale nie znaczace zakretu nie jest juz niczym dziwnym, ale czy przez to jest mniej wulgarne? (u nas!)
Fakt, ze casino jakos nam sie malo kojarzy z czyms niedozwolonym, ale ja zwrocilam uwage na to, ze zwykle Wlosi kiedy uzyli tego slowa przy mnie, zawsze przepraszali i mowili zebym ja za nic tak nie mowila. Dokladnie tak samo jak rozne inne, znacznie gorsze slowa.
Jest faktem, ze swoje wlasne wulgaryzmy rozumie sie, a raczej czuje dokladnie ich sile znacznie lepiej niz w obcym, nawet bardzo dobrze znanym jezyku.
Jednak niezaleznie od wszystkiego, jako mama dzieciom (juz doroslym:) moge powiedziec, ze opiekujac sie dziecmi powinnas unikac wszelkich slow "malo eleganckich". To ze dziecko uzywa jakichs slow, to jedna sprawa, a mowienie tak przy nim to calkiem co innego, nawet dla twojego dobra, zeby ci nikt nie powiedzial, ze ono nauczylo sie od Ciebie. Kto wie, czy nie wyjdzie Ci to na dobre, a w kazdym razie twojemu wloskiemu? :)))
A swoja droga, nie jestem w stanie powstrzymac sie przed przytoczeniem pewnej historyjki, takiej sytuacji, w latach 70-tych: na kursie wakacyjnym prowadzonym przez Universita' di Sacro Cuore, na wykladzie poswieconym historii malarstwa, wykladowca - ksiadz wznioslym glosem objasnia: Guardate queste meravigliose curve michelangelesche! - ja w szoku, a przede mna dwie polskie zakonnice cale w pasach, ale udajace ze niby nic...