A to mi sie oberwalo! -:)))
W duzej mierze sie z toba zgadzam, jezyk zyje, rozwija sie, wiem. Chyba nie bylabym lingwistka gdybym tego nie wiedziala! :)
Ale jednak jesli chodzi o reguly jezykowe, to jest tak, ze cos jest uzywane najpierw przez ludzi, ale nie jest uznane przez gramatyke, a potem w pewnym momencie jezykoznawcy cos takiego przyjmuja jako prawidlowe, i jest OK. Ktos kto mowi wlasnym jezykiem, a do tego mowi starannie (bo jest przeciez w kazdym kraju masa ludzi ktorzy mowia byle jak) ma wyczucie, co juz mozna a czego lepiej nie. Natomiast ktos kto sie uczy jezyka, a nawet juz mowi calkiem dobrze, nie ma tego wyczucia. Dlatego bezpieczniej jest uzywac form uznanych. To raz.
Dwa, jesli ktos kto pojdzie na egzamin napisze np. ho detto a mia mamma, to prawdopodobnie zostanie to uznane za blad. No wiec po co sie narazac, lepiej sie uczyc formy napewno dobrej.
Trzy, ja jako i nauczycielka, i milosniczka jezyka, staram sie go poznac doglebnie, i jesli pytam, co jest prawidlowe a co nie, to dla mojej wiadomosci. Ja moge uzywac zwrotow nie do konca uznanych, lecz uzywanych przez Wlochow, ale chce to robic z pelna swiadomoscia tego, co robie. Mysle, ze nic zlego w tym moim "dochodzeniu do prawdy nie ma."
A co do tego "co mnie przekona"?
Przekona mnie dobra uznana gramatyka napisana przez Wlochow lub przez kogos do kogo mam zaufanie. Istnieje masa ksiazek napisanych przez ludzi malo profesjonalnych, to raz. Moga tam byc zawarte regulki prawidlowe, ale oparte na autorytetach, wiec ja chce je znalezc u zrodla.
Uczac opieram sie na kilkunastu roznych podrecznikach, ani jeden z nich nie jest pozbawiony bledow. Dlatego wszystko lepiej sprawdzac w roznych ksiazkach, nie tylko w jednej.
Przekona mnie napewno starannie zrobiona strona internetowa, opracowana przez szkole jezykowa, najlepiej wloska, ale wszyscy wiedza, ze strone internetowa moze zrobic kazdy i moze na niej napisac co mu sie zywnie podoba. Nie mam zamiaru opierac swojej wiedzy na regulkach wloskich podanych przez Amerykanow. Oni moga miec racje, ale sami tego nie wymyslili, wiec chce te regulki znalezc u zrodla, to chyba tez nic zlego?
I trzecie, znam mase Wlochow ktorzy robia bledy, sami piszecie, ze Wlosi czesto mowia z bledami, wiecej, jesli sie ich zapytac czemu tak mowia, odpowiadaja: to jest blad, ty tak nie mow. Wiec te osoby nie sa dla mnie autorytetem, jak pod wzgledem polskiego masa Polakow. To chyba co napisalam jest naturalne, prawda? Nie wystarczy byc Wlochem zeby byc autorytetem pod wzgledem poprawnosci jezyka!
Ogladam z pasja Amici, widze, jak tam profesorowie poprawiaja rowniez jezyk uczestnikow, ja tez sie od nich ucze, ale widze rowniez i to, ze mlodzi ludzie mowia z ogromna iloscia bledow roznego rodzaju. Wiec nie moga byc dla nas autorytetem...
Autorytetem bedzie dla mnie np. moja znajoma Wloszka, ktora uczy wloskiego i literatury w liceum w Turynie. Tylko ze niestety, jest bardzo malo internetowa, wiec niestety, nie mam co liczyc na szybka odpowiedz na pytanie...
>Zgadzam się, że włoski ma jakiś rdzeń, kręgosłup, którego my
>obcokrajowcy powinniśmy się trzymać.
Ciesze sie, ze z tym sie zgadzasz, bo negowac istnienie teorii jezyka i jego sens byloby absurdem. Powiedzialabym, nie jakis rdzen, tylko opiera sie na regulach jezykowych od ktorej moga sie zdarzyc pewne odstepstwa, i ktore sie z czasem rozwiajaja, zmieniaja. I to co ja chce sie dowiedziec, to na ile dane odstepstwo jest zgodne z regula, na ile odstepstwem dopuszczalnym lub tez nieprawidlowoscia. Te wszystkie sytuacje moga sie zdarzyc a ja chce byc swiadoma tego, co robie.