Czy ktoś mi pomoże??

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 53
poprzednia |
Dostałam smsa o nastepującej tresci: Da oggi non ci conosciamo. Puoi cancellare il mio numero e dimienticare tutto che c'era tra noi. Oggi so chi sei. Addio per sempre.

On mysli,ze podczas jego niebecnosci bylo cos miedzy mna a jego kolega,co jest wierutną bzdurą. Waszym zdaniem powinnam mu cos wjasniac,czekac az mu nerwy przejda czy po takim smsie jest jeszcze jakas szansa,ze bedzie chcial ze mna rozmawiac?
ja mysle,ze nie...swoja droga takie rzeczy nie zalatwia sie przez telefon
Wiem.Nie bylo innej mozliwosci,bo ja teraz jestem w Berlinie,a on w Mediolanie. Nie chce nawet robic pierwszego kroku,bo to tak,jakbym sie przyznawala do winy. Wiem,ze on tez jest porywczy i za dumy,zeby teraz sie odezwac.Bledne koło. "Przyjaciel" mu powiedzial,ze jak bylismy w barze to zaczełam sie do niego przytulac,chwytac go za reke,wzilam jego nr telefonu. To juz nawet nie jest bajka tylko basń...Smiech na sali... A ja tylko ciagle chodze i mysle,jak z tego wybrnac.
Olej go, facet, który załatwia to przez telefon nie jest nawet wart zakładania wątku o nim!:)))

Ehhhh....słuchaj, jeśli mu pisałaś, że nic sie nie stało i do niczego nie doszło, to na prawdę nie przejmowałabym się.
I wykasowała numer.
Widocznie on ufa koledze, a nie tobie. Olej go i szukaj chlopaka, ktory bedzie godny ciebie.
Sęk w tym,ze ja sie wcale nie odniosłam do tego smsa.Nie odezwałam sie,nie probowalam nic tlumaczyc. A z tym "przyjacielem"spedzaja kazda wolna chwile,znaja sie od piaskownicy,a mnie zna od 2 miesiecy.
voltafaccia Twój chłopak to smarkacz nic więcej
Smarkacz,nie-smarkacz,ale sami wiecie,jak to jest-serce nie sługa. Wczesniej dzwonil i prosil,zebym weszla na skype,powiedzialam,ze dobrze,ale net mi padł i o 23 dostałam takiego wlasnie smsa. Bylam w szoku. Teraz jak sie odezwe to bedzie,ze sie płaszcze i przepraszam,a tak naprawde nie mam za co,a on tego nie zrobi,bo skoro addio i to w dodatku per sempre to ...
masz nauczke, jak facet jest nieobecny to sie idzie z kolezanka do baru a nie z kolega :D a tak na serio to ja bym odpisala na tego sms, bo gdybym byla na jego miejscu to bym przyznala sobie racje ze tak bylo.zreszta mialam kiedys taka sytuacje tylko ze bylam na miejscu twojego chlopaka i tez mi nie odpisal moj byly wiec mysle ze to wszystko co slyszalam bylo prawda :D zreszta na szczescie ...
Serce nie sluga, czas leczy rany. Szkoda czasu i energii na takiego dupka. Zwróc oczy na innego chlopaka, a to co przechodzisz potraktuj jako nauke :) Za kilka lat bedziesz sie z tego zdarzenia smiala :)
facet uniosl sie falszywym pojeciem zranionego samca..we wlasnym wydumaniu..nic nie wyjasniaj za bardzo,,raczej sama go zaatakuj/atak jest najlepsza forma obrony/ a co to do baru ci nie wolno pojsc?jestes wolna osoba,a on zazdrosnikiem ,wytknij mu ta wadę,powiedz ,ze cie zranil posądzeniem ,jak mogl o tobie zle pomyslec...daj mu do vivatu a potem mu szybciutko powiedz, ze jak cie NATYCHMIAST przeprosi to mu wybaczysz i wszystko moze byc tak jak przedtem,czyli dalej pogruchacie jak 2 golabki.. Zagraj to umiejetnie... :D
manipulacja :D
Macie rację. Ja go nie będę przepraszała za to, że żyję. Swoją drogą gratuluję mu kolegów i wyborów życiowych. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za pomoc w trzeźwiejszej ocenie sytuacji.
A! I jeszcze jedno,ten chlopak chyba zapomnial,ze addio bedzie wtedy,jak ja powiem ADDIO i wlasnie przez swoje milczenie mu to mowie.
no wlasnie odkrylas podstawowe prawo kobiet!Sei molto brava!podoba mi sie..
Wiesz,gdyby kazda dziewczyna miala takie podejscie do sprawy,to podejrzewam,ze zaden facet nidy nie wysłałby swojej kobiecie takiego smsa. Fakt,faktem moze uznac milczenie za to,ze ma rację i nie chce mi sie nawet tłumaczyc,ale kulturalna osoba na "do widzenia" odpowiada tym samym ,prawda ;-).
voltafaccia za czym weżniesz się na poważne za facetów powinnaś poczytać trochę książek aby uniknąć błedów
Czytajac twoje posty,to z całym szacunkiem dla Ciebie i Twojego tytułu łatwo mozna stwierdzic,ze o kobietach dowiadujesz sie tylko z ksiazek.Ja natomiast wole relacje zyciowe,a nie wynajdywanie,co okropnego lub strasznego zrobil jakikolwiek Włoch lub to,jacy oni są okrutni. Znajdz sobie inne hobby albo w koncu jakas kobiete,bo przykro mi to stwierdzic stajesz sie pomału trolem tego forum.
voltafaccia to myśl co chcesz na mój temat. I niech nie będzie Ci przykro z tego powodu. życzę Ci powodzenia w życiu
bravo Piotrze,kaczka jak wychodzi z wody to sie tylko otrzasa i juz jest suchutka!
To, że się otrząsa to w gruncie rzeczy nie znaczy,ze potrafi życ bez wody. Tu jest pies pogrzebany.
ale kaczki zdaje mi sie...tez lataja...
Akurat loty kaczek są raczej mało subtelne i widowiskowe w porównaniu do lotów sokołow czy orłow,dlatego masz racje.. Twoje porównanie z kaczką bylo jak najbardziej trafne. Pozdrawiam.
wiesz ,ale mi chodzilo o normalnosc,subtelnosc..no to ta stala i niezmienna suchosc kaczki...Piotr jest niezmienny,nie mozna chciec kogos/czy nawet swego partnera /zmienic,bo nikomu sie to nie uda.Mozna zaakceptowac lub odrzucic.Wazna jest tolerancja,to naprawde niezwykle wazne slowo.Milego dnia.
Z pełnym szacunkiem, ale mówimy tu o twoim problemie. Z rad Piotra mozesz skorzystać lub nie, to twoja sprawa. Nie oceniaj innych, bo sama zostaniesz oceniona.
hahaha inf. teraz to ja mam ubaw na calego!od porad przeszlo do grozb ... :D
achaniol w którym momencie jej grożę ?
Piotrus nie ty, tylko 53 :D
Nie odczytuj tego jako groźbę tylko jako dobra rade. Czesto na tym forum sie zdarza, że jesli zaczynamy oceniać (krytykować) innych, to większość w swojej obronie krytykuje krytykujacego i tak bez końca. Chyba nie o to chodzi, prawda?
achaniol po prostu zwróciłem uwagę na zdanie " Wiem,ze on tez jest porywczy i za dumy,zeby teraz sie odezwac" . Starałem się jej zwrócić uwagę na te cechy charakteru bo doskonale wiem co one oznaczają u południowców ]
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 53
poprzednia |

« 

Życie, praca, nauka

 »

Życie, praca, nauka