Dawno dawno temu (kupiłem go w 1998 roku) ukazał się program po polsku pod DOS-em o nazwie Italiano con Amore. Był sto lepszy (edukacyjnie) niż np. dwa poziomy CD World Talk, dla początkujących i średnio zaawansowanych. World Talk mimo lektora, wydaje mi się nieco płytki i infantylny i zbyt szumnie nazywany kursem językowym. Italiano con Amore zawierał bardzo dużo słówek, zwrótów i ćwiczeń na różnych poziomach zaawansowania. Mnie ten program się podobał, bo mimo swej prostoty (żadnych nagrań dźwiękowych, obrazków, czy innych fajerwerków) i minimalnych wymagań sprzętowych nie wieszał systemu i mieścił się na dyskietce 1,44 MB. Dlaczego piszę w czasie przeszłym? Działa tylko na starych komputerach, ja używałem Pentium 90 z Win 98. Ku mojemu rozczarowaniu na nowym kompie już nie chciał działać. Napisałem do wydawcy licząc na upgrade, ale okazało się, że zaprzestał on działalności. Szkoda. Nie zbadałem nigdy do jakiej szybkości procesora, bądź stosowanego softwaru dałoby się go wykorzystać. Znajomy informatyk mówi, że nie działa, bo nowe kompy pracują na innym języku programowania. Jeszcze kiedyś w porywach desperacji przynosiłem tego starego Pentiuma z piwnicy i odpalałem Italiano con Amore, żeby poczuć trochę radości z jego posiadania. Potem sam tworzyłem na własny użytek pliki z włoskimi słowkami do zastosowania w programie ETeacher. Ale zarzuciłem, bo to żmudne.
Do angielskiego są miliony programów, a do włoskiego? Sami widzicie, kochani, jaka mizeria. Wobec innych miłośników języków obcych jesteśmy w mniejszości. Pozdrawiam italianofilów, moje [gg]