Cari Neocatecumenali...

Temat przeniesiony do archwium.
Salvador Dalí, właśc.: Salvador Domènec Felip Jacint Dalí i Domènech, marquès de Dalí de Púbol (ur. 11 maja 1904 w Figueres, Hiszpania, zm. 23 stycznia 1989 tamże) – hiszpański malarz, jeden z najbardziej znanychsurrealistów.

Jest jednym z bardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku. Postrzegany bywał jako skrajny ekscentryk, wymyślił własną metodę "paranoiczno-krytyczną". Jego postępowanie budziło wiele kontrowersji, nawet po śmierci.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Surrealizm
...W założeniach miał to być bunt przeciw klasycyzmowi, realizmowi, empiryzmowi, racjonalizmowi, utylitaryzmowi i konwencjom w sztuce.... chyba dlatego ....
edytowany przez emendamentos: 24 sty 2011
To nie jest jego obraz. Autorem jest Kiko Argüello.
...ups chcialem go wrzucic do tego samego wora :/: znalazłem artykul opisujacy poczynania tego pana, z drugiej strony obraz wspolczesny, wiec moze za 2000 lat zasieje sceptycyzm co do wygladu najswietszej ...
Narodziny Drogi Neokatechumenalnej były niespodziewaną
darmową inicjatywą Boga. Fakt ten miał miejsce w Madrycie w roku 1962 w środowisku slumsów dzielnicy Palomeras Altas i związany jest z osobą Francisca (Kiko) Argüello, Hiszpana urodzonego w styczniu 1939 r. Studiował on Sztuki Piękne w Akademii św. Fernanda w Madrycie i został malarzem. Po przeżyciu głębokiego kryzysu z ateizmu egzystencjalnego nawrócił się do wiary chrześcijańskiej. Został wykładowcą tzw. kursów chrześcijaństwa otwierając je w Cacers, w Madrycie i różnych regionach Hiszpanii. Następnie otrzymał stypendium na poszukiwanie zbieżności między sztuką protestancką a katolicką w perspektywie Soboru Watykańskiego II. Był to czas, w którym wiele podróżował razem z dominikańskim teologiem, o. P. Aguilar, i wszedł w kontakt z europejskim ruchem odnowy liturgicznej. Pracownię malarską miał przy Placu Hiszpańskim w Madrycie i kiedyś gdy poszedł do domu świętować Boże Narodzenie, zobaczył płaczącą kucharkę i zaczął z nią rozmawiać. Berta, bo tak miała na imię, opowiedziała mu całą historię swojego życia. Powiedziała o mężu, który jest alkoholikiem i o tym, że chce on zabić syna i że syn się zbuntował przeciw niemu. Kiko poczuł natchnienie od Boga, aby jej pomóc. Poszedł do baraku, w którym żyła, i zabrał jej męża na kurs chrześcijaństwa. Mąż Berty był zafascynowany słuchając Kiko i przez pewien okres przestał pić, ale później zaczął od nowa. I wtedy Francisco Argüello zostawił wszystko i zamieszkał w baraku, aby pomagać rodzinie Berty. Żył razem z nimi, a całe otoczenie wywierało na nim ogromne wrażenie. Poznał tam wielu ludzi – pijaków, żebraków. Ten ogrom ludzkiego cierpienia przerażał go.

Kiko w całym tym doświadczeniu zobaczył dwie odpowiedzi na całą tę sytuację. Zrozumiał, że słynne powiedzenie Nietzchego: „Albo Bóg jest dobry i nie może zrobić nic, aby pomóc tym biednym ludziom, albo Bóg może im pomóc ale nie chce, wtedy więc jest potworem” jest jak trucizna. Ten hiszpański malarz zobaczył w całej tej sytuacji Chrystusa ukrzyżowanego. Zobaczył Chrystusa w Bercie i w innych, którzy mieszkali w barakach. Dostrzegł w tej sytuacji tajemnicę Chrystusa ukrzyżowanego.

Następnie został powołany do wojska i wysłany do Afryki. Kiedy wrócił, był wdzięczny Panu Bogu, że w tych wszystkich biednych ludziach zobaczył ukrzyżowanego Jezusa i podjął decyzję, aby zamieszkać na stałe w barakach.

Kiko Argüello, zainspirowany myślą Karola de Foucauld zapragnął realizować jego formułę, czyli żyć w ciszy tak samo jak Jezus w Nazarecie, żyć w kontemplacji u stóp Chrystusa Ukrzyżowanego. Poznał opiekuna społecznego, który pokazał mu dzielnicę Palomeras Altas. Znajdował się tam drewniany barak i schronisko dla psów. I właśnie tam wszystko się zaczęło. W tym baraku ów Hiszpan zaczął żyć jak Charles de Foucauld,
w kontemplacji wśród biedaków. Zabrał ze sobą jedynie Biblię, krucyfiks
i gitarę, spał na materacu położonym na gołej ziemi.

Można tu zauważyć charyzmat otrzymany od Boga, czyli wrażliwość na fakty i odczytywanie ich jako znaków i sposobów przemawiania Boga do człowieka. Już wtedy Kiko pozwolił się prowadzić Bogu przez wydarzenie, którym dla niego było doświadczenie świata ubogich. Odkrył, że wraz z ludźmi z marginesu jest Jezus Chrystus i że tym ludziom należy głosić Ewangelię, bo to jest także misja Kościoła. Dostrzegł, że kerygmat, który był przyjmowany zaczął rodzić jedność.

W barakach Palomeras Kiko poznał Carmen Hernandez, która ukończyła chemię i otrzymała licencjat z teologii w Instytucie Misioneras de Chisto Jesús. Dzięki liturgiście, o. Farnes Schroeder miała stały kontakt z sercem posoborowej odnowy liturgicznej, ukazującej centrum liturgii w misterium paschalnym. Była członkinią instytutu kościelnego
i pozostała pod ogromnym wrażeniem wydarzeń w slumsach. Carmen bardzo pomogła Kiko. Tworzyła wówczas grupę ewangelizacyjną, która miała głosić Dobrą Nowinę wśród biedaków.

W tym ubogim środowisku zrozumieli, że to, co Bóg darmo dał powinno być za darmo rozdawane. Znaleźli nowa formę przepowiadania stanowiącą kerygmatyczno-katechetyczną syntezę, która została przyjęta przez biedaków i dała początek koinonii, czyli chrześcijańskiej wspólnocie. W ten sposób powstała pierwsza wspólnota złożona z najbiedniejszych ludzi, a w której widoczna była miłość Chrystusa ukrzyżowanego, która stała się znakiem. Dzięki arcybiskupowi Madrytu Casimiro Morcillo, ten znak został przeniesiony do parafii w Madrycie, a następnie do Rzymu i innych państw.

Wskutek przepowiadania kerygmatu, w czasie katechez rodziły się wspólnoty rozpoczynające drogę powolnego i organicznego dojrzewania wiary, jakby rodzaj katechumenatu.

Droga Neokatechumenalna umożliwia przeżywanie życia chrześcijańskiego we wspólnocie, powracając do modelu eklezjalnego pierwszych wieków. Droga ta już od samego początku została zaproponowana jako droga wtajemniczenia w wiarę.
Cholerni sekciarze.
....e no on sie nawrocil ....http://nspj.gryfice.eu/grupy.html
http://ekai.pl/wydarzenia/wywiad/x19210/kiko-arguello-to-duch-swiety-odnawia-kosciol/?page=2
Nie mogę otworzyć tej strony.
..wklej w gorny pasek wyszukiwarki nie do przegladarki...e mnie dziala....
Otworzyło się, czytałem. Nie ufam tym wszystkim ruchom. Per me la Messa in rito latino e' il piu grande dono da questa parte dei cieli.:)
...moze to tez Ci sie
A, z czym to ma jakiś związek?
...muzyka quasi sakralna ...niektore numery sa po lacinie ...wiekszosc to muzyka choralna...mnie sie kojarzy msza po lacinie z (canti gregoriani)...
Aaaa, rozumiem. Miałem na myśli ryt rzymski, przedsoborowy.
Muzyka piękna, oczywiście.:)
Buona serata facciamo un aperitivo??.....chi si aggrega???...vi ho preparato il tiramisù...ottimo come dopocena:D
...io ci verrei ma visto che non mi ca... :(
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka

 »

Życie, praca, nauka