UŚ/NKJO Gliwice/matura włoski

Temat przeniesiony do archwium.
Widzę że dosłownie garstka osób na forum wybiera się na UŚ lub NKJO.

Ja dzisiaj(!) napisałam podstawę z włoskiego i szczerze mogę powiedzieć że się zawiodłam.
To czekanie jakoś mnie rozproszyło i będę mieć około 80-84%.
Ustny ledwo bo 60%. Angielski na pewno poszedł mi lepiej, więc na NKJO mam większe szanse.
Chciałabym się dowiedzieć jakie mam szanse na dostanie się, na którąś z tych uczelni?
Jeśli ktokolwiek tu zebrany chce iść "ze mną" na studia, niech odezwie się do mnie w prywatnej wiadomości, proszę! :)
Jesli chcesz isc do dwanego NKJO badz UŚ na filologie wloska to serdecznie odradzam! Wlasnie bede bronic sie na KJO w Gliwicach i szczerze zaluje, ze wybralam ta uczelnie bo zabijaja w czlowieku milosc do jezyka, w ogole sie nie nauczysz mowic gdyz nie ma ani jednego native speakera a poziom wiekszosci polskich wykladowcow (z Bozej laski) jesli chodzi o praktyczna nauke jest zenujacym poziomie a konwersacje z pewna pania to totalna zenada bo umie tylko zakres materialu akurat ktory na dany dzien przygotowala, ktory zreszta jest przerazajaco nudny, od niektorych dowiesz sie, ze jestes debilem albo, ze masz dziwne nazwisko i jak tak mozna sie nazywac (WTF?!). Slabsi (zaczynajacy od zera) sa spychani na boczny tor, licza sie ci co cos umieja (skoro wiec pisalas mature z wloskiego bedziesz miec na poczatku fory ale czy to jest w porzadku?), leca takie teksty: haha niech pani sobie jedzie do Wloch jedzie bo takie mowienie to tragedia - tragedia to sa konwersacje, ktore nas powinny uczyc mowic a nie wycieczki czy kursy zagraniczne na ktore wiekszosci nie stac, pewna wykladowczyni ma problemy z psychika, sama przyznala sie studentom ze (sic!) bierze psychotropy a jak sobie kogos upatrzy to gnebi za byle co ale to nie ona jedna! Erasmus lezy i kwiczy i nie wiem czy uda ci sie wyjechac jakbys chciala bo jest jeden wielki burdel, obrony robia bardzo pozno, my mamy w polowie lipca tylko dlatego bysmy mogli tylko skladac na mgr z USia bo on ma rekrutacje do polowy wrzesnia ale np. UJ, UW czy UAM konczy ja na poczatku lipca i tym zamykaja nam droge do innych uczelni! KJO I UŚ to prawie ta sama kadra choc mowi sie ze na uniwerku jest jeszcze gorzej i sami wykladowcy rezygnuja tam z pracy i przenosza sie do KJO ktory jednak ma lepszy poziom, ale w ktorym i tak nie jest dobrze.... jesli kochasz wloski NIE IDZ TAM! sekcja wloska na KJO jest najgorsza ze wszystkich - francuski i angielski jeszcze trzyma poziom ale wloski to cyrk na kolkach.... zloz papiery do Krakowa na UP czy UJ ale nie na KJO czy UŚ, idz tam gdzie masz nativow, dobra atmosfere, organizacje itd. Wiekszosc z nas ZALUJE ZE WYBRALA TAM STUDIA i marzymy o skonczeniu tego i ucieczki na normalna uczelnie. Ja zyje w ciaglych nerwach bo absurd goni absurd, do lektoratow z jezykow obych jesli chodzi o angielski sa dawani olewusy co w ogole nic nie robia albomich nie ma i sie uwsteczniasz, z francuskiego sa OK i wymagaja... radze Ci przemyslec swoj wybor, ale jako przyszla absolwentka, po 3 latach moge szczerze NIE POLECIC tej sekcji ani KJO i w konsekwencji US gdzie jest ta sama kadra
Nie powiedziałabym aby w Krakowie było wiele lepiej. Każda uczelnia podobnie uczy. Byłam w Krakowie i to jest porażka:(
Ja skonczylam NKJO w Gliwicach i nie zgadzam sie z Gattone. Jest to bardzo dobra uczelnia, wykladowcy maja naprawde duza wiedze. Domyslam sie, o ktorej wykladowczyni mowi twierdzac, ze gnebi studentow i woli tylko tych, ktorzy juz cos wiedza o jezyku. Nie jest to do konca prawda. Ja zaczynalam nie majac zadnej wiedzy i jakos nigdy nie zauwazylam, zeby sie na mnie wyzywala. Owszem, miewala swoje dni, ale bez przesady. Jak juz sie czepiala to przynajmniej calej grupy, a nie jednostek. Konczac kolegium uzyskalam bardzo dobre wyniki i przede wszystkim wiedze. Wlosi, ktorych spotkalam na mojej drodze, zawsze chwalili moj wloski. Moze i nie ucza tam naitivi, no ale w koncu my studenci/ absolwenci tez nigdy nie bedziemy naitivami tego jezyka, co nie znaczy, ze nie mozemy dobrze go znac. W przeciwnym wypadku nie byloby sensu w ogole uczyc sie jezykow obcych, bo koncu zawsze znajdzie sie ktos lepszy. Nie zgadzam sie rowniez, ze specjalizacje francuska i angielska sa lepsze. Na pewno nie w Gliwicach. Wczesniej skonczylam angielski w Sosnowcu. Angielskiego w Gliwicach nie polecam. Jesli ktos mysli, ze sie nauczy przez samo chodzenie na lekcje to jest w bledzie i przyszli nauczyciele powinni o tym dobrze wiedziec. Zajecia zajeciami, ale w domu tez trzeba wkuwac a nie tylko psioczyc. Gattone, skoro tak ci bylo zle trzeba bylo od razu zrezygnowac a nie czekac 3 lata. I skoro sie niczego nie nauczylas to moze winy powinnas szukac u siebie. Dziewczyno, nie wiesz, co piszesz. Jesli chodzi o Erazmus, to nie ma go. Jest za to inny program. Poza tym nie jest to uniwerek, wiec tym samym te programy wyjazdowe no sa skromniejsze. Ja bardzo polecam ta uczelnie. Atmosfera jak dla mnie tez byla przyjazna. Mam porownanie z ta z kolegium z angielskiego. Dwie kolezanki z grupy zostaly tlumaczkami, wiec to tez swiadczy o poziomie kolegium i najzabawniejsze jest to, ze zaczynaly od zera w kolegium. Nonfamosa, mam nadzieje, ze sie nie zrazilas opinia Gattone i poszlas do NKJO.

Pozdrawiam
dostałam się na UŚ, więc idę tam bo mam bliżej :>

« 

Nauka języka

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia


Zostaw uwagę