Najczesciej jest to umowa zlecenie, albo tzw. kontrakt. Pracuje teraz w czwartej szkole jezykowej i chyba mam pecha. Wciaz nie mam wyplaty, ktora mialam miec 15. 12., trzeba sie o wszystko dopraszac i wyklocac o stawki. Jest to dosc nieprzyjemne i lekko upokarzajace dlatego chyba zrezygnuje. Wole dawac lekcje prywatne.
Rewelacyjne wspomnienia mam ze szkoly jezykow obcych Campus w Warszawie. Mili ludzie, wyplata zawsze na czas, a nawet jak raz czy dwa razy na caly rok zdarzylo sie im ze nie meli pieniedzy w odpowiednim termini, to przepraszali a nie sciemniali, tak jak w tej szkole gdzie pracuje teraz, ze juz ja wyslali.
Pozdrawiam:)