Smutno mi

Temat przeniesiony do archwium.
Wczoraj wrocilam z Polski.Zawsze po powrocie przez jakis tydzien mam nostalgiczny nastroj,ciezko mi wrocic do rzeczywistosci;do pracy,do domu we wloszech...Lzy cisna mi sie do oczu...Nic mne nie cieszy ,choc pogoda jest sliczna,a czas spedzony w polsce byl bardzo udany.
Po prostu bardzo mi smutno,ze nadszedl juz koniec tej krotkiej wizyty wyczekiwanej przez piec miesiecy.
Dobrze mi tu ,wcale nie chcialambym wracac do Polski,ale mimo wszystko czuje ,ze moje serce jest rozdarte...
Czy Wy tez tak macie po kazdej wizycie w kraju? Jak temu zaradzic
to nie łatwe,jeśli w obcym kraju masz rodzinę i znajomych jest łatwiej,bez bliskich,przyjaciół jest trudno-coś o tym wiem,mieszkam we włoszech 4 alta,dość często jestem w polsce ale jak jestem tu to brakuje mi tamtego miejsca i na odwró,tymbardziej że we włoszech nie mam bliskich ani takich prawdziwych znajomych....takie jest właśnie życie na obczyźnie............
Ja tez teskinie za Polska latam 2-3 razy w roku do domku i zostaje roznie od tygodnia do miesiaca ...jak jestem to spedzam czas z rodzinka,odwiedzam kolezanki i moje ulubione miejsca ale po jakism czasie zaczyna mi brakowac Itali i mojego zycia codziennego oraz mojego Amore ktory biernie mi towarzyszy podczas podrozy za pomoca tel....po powrocie wkrecam sie w wir zycia i czekam spokojnie do nastepnej wizyty,jak juz jestem blisko tej daty,to zaczynam byc niecierpilwa odliczajac dni odlotu i tak w kolko...wiem ze zostane tu jeszcze dlugo oraz bede miala drugi dom i rodzine wiec sie nie mecze ...zostawialm za soba przeszlosc i patrze optymistycznie w przyszlosc ...a za pomoca internetu mam ulatwiony kontakat z Polska
Ja tez po jakims czasie przyzwyczajam sie do zycia tutaj,wszystko staje sie normalne i zaczynam inaczej podchodzic do ostatniej wyzyty;juz bez smutku.Jednakze te pierwsze dni zawsze sprawiaja mi problem,zawsze jestem przygnebiona.Rozmyslam o spedzonych wspolnie z rodzina i chlopakiem (ktory zawsze jedzie ze mna) chwilach,wycieczkach,rozmowach.Telefon i internet to nie to samo,choc mozemy sie cieszyc,ze w dzisiejszych czasach mamy tak dobrze rozwinieta technike.
Tez odliczam ostatnie dni do wizyty i pakuje sie z wielka przyjemnoscia.Gorzej jest z rozpakowywaniem po powrocie.Tym razem wielkim pocieszeniem dla mnie jest fakt,iz rodzice przyjezdzaja do mnie w sierpniu.
Ciezko jest miec "dwa domy".
mam to samo za kazdym razem gdy wracam z polski,taka depresja mnie trzyma ok 3,4 dni.Potem mija i do nastepnego :-)
trzymaj sie i tlumacz sobie ze nie ma sensu tak sie smucic.pozdrawiam,ania
ja czuje sie doslownie tak samo jak wracam z kochanej polski.w tamtym roku bylam w polsce samochodem i drodze powrotnej jak tylko przekroczylam grance znapisem -italia-plakalam przez pare godzin.mieszkam wiele lat we wloszech ale bardzo tesknie,moze barziej niz na poczatku.plakac mi sie chce jak slysze polski hymn dla naszych w niemczech(mondiale di calcio)mylicie ze przesadzam?
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia