Polacy zaginieci we Wloszech?

Temat przeniesiony do archwium.
31-37 z 37
| następna
ja kiedyś pojechałem sam do Francji , nie znałem tam zupełnie nikogo , po francusku parę słów , a sam kraj znałem tylko z perspektywy turysty , a mimo to udało mi się znaleść pracę i wynająć mieszkanie , całkowicie legalnie , nikt mi w tym nie pomagał , wogóle bzdurą jest twierdzenie ,że aby załatwić cokolwiek za granicą trzeba mieć znajomości , jak człowiek jest stanowczy i pewny siebie , wie czego chce i zna dobrze język to napewno sam sobie poradzi :)
umbryjka i tu masz swieta racje trzeba cos umeic miec jakies kwalifikacje,jezyk komunikatywnie i pare szczegolikow a nie jechac tak sobie hop siup a potem plakac za granica ze nie umie sie dogadac i ze sie nei ma pracy.
madrze piszesz :)
Kolego jak ty mowisz ze zarabiasz 500 zl to Twoja osobista sprawa.dla mnie nie jest marzeniem zarabiac 500 zl.ale niektorym starcza 500 zl i neich sobie zyja.
Mozna zawsze podniesc swoje kwalifikacje czy pokonczyc jakies kursy (jezykowe lub inne) i wtedy mozna ruszac w swait za szukaniem godziwych zarobkow i zycia.
Nie robi na mnie zadnego wrazenia 500 zl chcesz pracujesz przysychasz glodem twoja sprawa.Mysl wiecej glowa a bedziesz mial lepiej.
Misio, worek uznania i burza oklaskow dla ciebie, za to, ze sobie poradziles:)(bez ironii)
mozesz uwazac za bzdure, to co ktos mowi o "znajomosciach za granica", natomiast nie mozna negowac podstawowej sprawawy, a mianowicie, ze po to aby gdziekolwiek sie zaczepic, trzeba od czegos zaczac:) i jesli znasz kogos, to moze to bardzo ulatwic start. Chociazby w kwestii zamieszkania, zeby nie musiec nocowac pod przyslowiowym mostem:)
zgodze sie,ze pozniejsze radzenie sobie z wszystkimi sprawami to kwestia silnego charakteru i determinacji, ale po drodze mozna spotkac rozne sytuacje, ktorych sama pewnoscia siebie sie nie rozwiaze.Podam ci przyklad: minelo 7 miesiecy zanim mnie udalo sie znalezc pierwsze moje mieszkanie (po drodze byly jakies wynajmowane pokoje i mieszkanie katem u znajomych)I moja pewnosc siebie byla na nic, gdy dzwoniac do kogos z ogloszenia w sprawie wynajmu mieszkania slyszalam: nie, bardzo mi przykro wynajmujemy tylko Wlochom:) i gwarantuje ci, ze podobnych sytuacji bylo wiele.
Juz nie mowiac o tym, ze wielu ludzi oczekuje gwarancji czy referencji w przypadku wynajecia mieszkania lub potwierdzenia, ze przyszly lokator jest zatrudniony na stale (prosza o busta paga)...
moje zdanie jest takie, ze jednym udaje sie zalatwic pewne rzeczy z latwoscia, a inni moga miec z tym samym ogromna ilosc problemow i jestem przekonana, ze pomoc kogos, kto jest na miejscu zwyczajnie ulatwia start :)
pzdr:)
Oczywicie Trishya masz duożo racji , ja wcale nie powiedziałem ,że znajomości się NIE PRZYDAJĄ , no ba ! bardzo się przydają ,ale jeśli ktoś jedzie sam za granicę i nie za zupełnie nikogo to przecież jakoś musi sobie radzieć prawda ?
musi mieć więcej tupetu i charakteru niż zwykle ,aby go nieustannie z kwitkiem nie odsyłali , kupa ludzi każdego dnia za granicę jeździ ,niektórzy nawet dobrze języka nie znają ,a jakoś sobie radzą , mnie taż raz powiedziano ,że mieszkania mi nie wynajmą bo ja polak jestem , jak mu nagadałem to szybko zmienił zdanie ;) bardzo ,ale to bardzo dużo od charakteru zależy , pozatym mówiąc ,że znajomości są konieczne zniechęcamy dużo ludzi ,którzy marzą o wyjeźdze za granicę ;)... a przecież to nie prawda ,na to czy się uda czy nie składa się mnóstwo czynników , a tak prawdę mówiąc to zdecydowana większość jadąc gdzieś nie zna nikogo ,ale ma wiele innych rzeczy 'w zanadrzu' więc się udaje :)....
ty napewno jestes nadziany kasa i nie robi na tobie wrazenia chyba juz nic. jak nakarmic dziecko za 500 zl, zrobic oplaty? chce jechac w ciemno, nie znam jezyka, ani nie znam nikogo. najwyzej mnie zabija.trudno.taki czlowiek beznadziejny jest nic nie wart. jade dokad autokar mnie zawiezie, bede spal na dworcu, bede szukal jakiejs pracy jak nie znajde to skoncze ze soba.trudno. nie bede sie nikogo prosil o jakakolwiek pomoc. wiadomo ze polacy nigdy nikomu nie pomoga.
kolowrotek, nie unos sie tak. rozumiemy ciebie i twoja trudna sytuacje. nikt nie chce cie dobijac tylko jakos wesprzec czy doradzic. Nieprawda jest ze polacy nikomu nigdy nie pomoga. Tylko wiesz ludzie czasem roznie ta pomoc. Dla niektorych jest to: znajdz mi prace i jeszcze najlepiej mieszkanie. W ten sposob ida na latwizne. a pomoc to udzielenie wskazowek, doradztwo ale nie robienie za kogos. Kolega przed toba probowal ci uzmyslowic ze moze zamiast tylko narzekac i podejmujac ryzyko jazdy w ciemno moze spruboj podniesc swoje kwalifikacje, naucz sie jezyka a potem ewentualnie zacznij myslec o wyjezdzie. Jezeli piszesz ze masz male dziecko, zastanow sie czy dla niego jest warto az tak ryzykowac. przeciez dziecko potrzebuje ojca a jezeli tobie mialo by sie cos tam stac to by jeszcze tylko moglo pogorszyc wasza sytuacje. Przemysl to pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.
31-37 z 37
| następna

« 

Solo italiano

 »

Solo italiano