Wiesz, mam taką małą osobistą teoryjkę dotyczącą, jakże częstego faktu, postrzegania przez nasze polskie dziewczynki Włochów w wyidealizowany sposób.
Otóż jest tak, że duża część z nich rzeczywiście trafia do środowisk bardziej kulturalnych i wykształconych, niż te z których pochodzą.
Pomyśl sama, osoby które wyrastały w środowiskach ze skraju marginesu społecznego lub co więcej, jego środka w 99% trafiają we Włoszech do środowisk o wiele zdrowszych. Czy to pracując, czy ucząc się przebywają wśród ludzi z całkiem innej bajki, niż ci, z którymi się wychowywali.
Dzieciak od maleńkości wychowujący się na podwórku bez jakiegokolwiek dozoru dorosłych nagle zostaje wrzucony w świat, gdzie wszystko jest inne. Nic dziwnego, że w ten sposób wyobraża sobie wszystkich Włochów - innych nie zna, tak jak nie zna innych Polaków, niż ci, z którymi żyli do czasu wyjazdu z kraju.